Ależ drogi Panie – właściwie mogę powiedzieć szczerze, że z obiema Pańskimi tezami w zupełności się zgadzam:
1) Z zupełnie nielicznymi wyjątkami dziennikarze wszystkich mediów porzucili etos na rzecz kariery związanej z promowaniem konkretnej opcji – akurat tej, gdzie mają synekurę.
2) Większość z nich pisze fatalnie, ciężko, ma zawęzone pole światopoglądowe i ogólne kłopoty z erudycją. Tani wyrobnicy zarabiający na zupkę liżąc dupę swoich szefów, znajomych polityków, od których “cynki” dostają, biznesu, organizacji pozarządowych, z którymi są powiązani i w ogóle – podporządkowani żądzy taniej sensacji.
Ale jak to się ma do moich uwag? Ja po prostu o tym piszę – może w inny sposób, ale skąd nagle – w przypadku pani Kataryny – taki wylew kabotyństwa? Przecież to są śmichy-chichy podobne, jakbyśmy się nagle zaczęli dziwować, że na Wolumenie ktoś nam skosił z ręki zegarek.
@Igła
Ależ drogi Panie – właściwie mogę powiedzieć szczerze, że z obiema Pańskimi tezami w zupełności się zgadzam:
1) Z zupełnie nielicznymi wyjątkami dziennikarze wszystkich mediów porzucili etos na rzecz kariery związanej z promowaniem konkretnej opcji – akurat tej, gdzie mają synekurę.
2) Większość z nich pisze fatalnie, ciężko, ma zawęzone pole światopoglądowe i ogólne kłopoty z erudycją. Tani wyrobnicy zarabiający na zupkę liżąc dupę swoich szefów, znajomych polityków, od których “cynki” dostają, biznesu, organizacji pozarządowych, z którymi są powiązani i w ogóle – podporządkowani żądzy taniej sensacji.
Ale jak to się ma do moich uwag? Ja po prostu o tym piszę – może w inny sposób, ale skąd nagle – w przypadku pani Kataryny – taki wylew kabotyństwa? Przecież to są śmichy-chichy podobne, jakbyśmy się nagle zaczęli dziwować, że na Wolumenie ktoś nam skosił z ręki zegarek.
Zbigniew P. Szczęsny -- 24.05.2009 - 18:01