Miałem porównać w tekście działania “Dziennika” wobec Kataryny do traktowania celebrytów przez tabloidy, ale zrezygnowałem z tego, ponieważ Kataryna nie jest gwiazdą, a przede wszystkim nie czerpie korzyści z kontaktów z tabloidami. Te dwie sytuacje nie wydają mi się paralelne.
A krytykuję “Dziennik”, ponieważ w jego działaniu nie ma śladu interesu społecznego. Robią komuś precedensową krzywdę (wiem, że niezbyt dużą) ot tak, po prostu, dla klikalności.
Zbigniewie P. Szczęsny
Miałem porównać w tekście działania “Dziennika” wobec Kataryny do traktowania celebrytów przez tabloidy, ale zrezygnowałem z tego, ponieważ Kataryna nie jest gwiazdą, a przede wszystkim nie czerpie korzyści z kontaktów z tabloidami. Te dwie sytuacje nie wydają mi się paralelne.
A krytykuję “Dziennik”, ponieważ w jego działaniu nie ma śladu interesu społecznego. Robią komuś precedensową krzywdę (wiem, że niezbyt dużą) ot tak, po prostu, dla klikalności.
Pozdr.
popisowiec -- 24.05.2009 - 20:29