jestem pod dużym wrażeniem. Z jednym zastrzeżeniem.
Tego typu informacje trzeba dozować z umiarem, żeby nie doprowadzić, mierzących postęp ilością nowopowstałych McDonaldów, do szoku poznawczego.
Pamiętam własną reakcję na artykuł w FT z przed wielu lat, w którym pożal się Boże żurnalista donosił, że w Polsce ustawę kupuję się za 1 mln. funtów.
Czego te pismaki nie wymyślą?- pomyślałem.
Niedługo po tym, TV na żywo transmitowała Know-how tego typu inwestycji.
Dodam tylko, że takie stanowienie prawa ma bezpośrednie przełożenie na jego stosowanie.
Najlepiej pokazuje to przykład ojca ustawy VATowskiej;
Zaraz po tym jak ustawa weszła w życie, Pan Profesor poszedł na swoje, gdzie w zaciszu własnej kancelarii, za grubą kasę zainteresowanych, dzielił się swoją wiedzą. Objaśniał jak wygląda wykładnia, jak ustawę interpretować. Co w praktyce sprowadzać się mogło do wskazywania luk w prawie lub metod obejścia niedoprecyzowanych zapisów.
Choć prawdziwego naiwnego liberała takie zdarzenia nie powinny szokować.
Bo i Pan Profesor nie jest stratny a i jego klienci się bogacą. I w wiedzę, i w żywą gotówkę.
Słowem, przybywa ludzi wykształconych i zamożnych. Sytuacja ze wszech miar pożądana.
A że przy okazji w budżecie brakuje na opiekę zdrowotną, edukację, kulturę, policję i inne duperele, to nie jego zmartwienie tylko populistów, demagogów i socjaldemokracji.
No...no...Panie Referencie,
jestem pod dużym wrażeniem. Z jednym zastrzeżeniem.
Tego typu informacje trzeba dozować z umiarem, żeby nie doprowadzić, mierzących postęp ilością nowopowstałych McDonaldów, do szoku poznawczego.
Pamiętam własną reakcję na artykuł w FT z przed wielu lat, w którym pożal się Boże żurnalista donosił, że w Polsce ustawę kupuję się za 1 mln. funtów.
Czego te pismaki nie wymyślą?- pomyślałem.
Niedługo po tym, TV na żywo transmitowała Know-how tego typu inwestycji.
Dodam tylko, że takie stanowienie prawa ma bezpośrednie przełożenie na jego stosowanie.
Najlepiej pokazuje to przykład ojca ustawy VATowskiej;
Zaraz po tym jak ustawa weszła w życie, Pan Profesor poszedł na swoje, gdzie w zaciszu własnej kancelarii, za grubą kasę zainteresowanych, dzielił się swoją wiedzą. Objaśniał jak wygląda wykładnia, jak ustawę interpretować. Co w praktyce sprowadzać się mogło do wskazywania luk w prawie lub metod obejścia niedoprecyzowanych zapisów.
Choć prawdziwego naiwnego liberała takie zdarzenia nie powinny szokować.
Bo i Pan Profesor nie jest stratny a i jego klienci się bogacą. I w wiedzę, i w żywą gotówkę.
Słowem, przybywa ludzi wykształconych i zamożnych. Sytuacja ze wszech miar pożądana.
A że przy okazji w budżecie brakuje na opiekę zdrowotną, edukację, kulturę, policję i inne duperele, to nie jego zmartwienie tylko populistów, demagogów i socjaldemokracji.
Pozdrawiam serdecznie
yassa -- 25.05.2009 - 12:24