Teatr pisania. DZIENNIK 2001-2005 (56)

Czwartek 27.11.2003 Jezu ufam Tobie

Przez Ciebie o Matko miłości
Łask wszelkich udziela nam Bóg
A my Ci śpiewamy z wdzięcznością
Ze łzami klęcząc u twych stóp
O Maryjo jakżeś Ty wspaniała
Bądź Ty zawsze Matką nam (…)

(fragment starej pieśni kościelnej, pamiętam ją z dzieciństwa)

:-{)))
„gość w dom – Bóg w dom” , stare przysłowie ludowe.

Pełniejsze wyjaśnienie zapisane jest w rozwinięciu skrótu KKK zimno, zimno, chodzi o polski skrót oraz w fakcie iż ja subiektywnie o jego istnieniu dowiedziałam się kilka tygodni temu. Rozwiązanie zna „Anioł Stróż” nr 5 z maja 2001 str 10

Grudzień 2003 Jezu ufam Tobie

HYMN

NA DZIEŃ ZWIASTOWANIA
N. P. MARYI

Pokłon Przeczystej Rodzicy!
Nad niebiosa Twoje skronie.
Gwiazdami Twój wieniec płonie
Jehowie na prawicy.

Ninie, dzień Tobie uświęcamy wierni,
Śród Twojego błyśnij kościoła!
Oto na ziemię złożone czoła,
Oto śród niemej bojaźnią czerni
Powstaje prorok i woła:
Uderzam organ Twej chwale,
Lecz z bóstwa idzie godne bóstwa pienie,
Śród Twego błyśnij kościoła!
I spuść anielskie wejrzenie!
Duchy me bóstwem zapalę,
Głosu mi otwórz strumienie!
A zagrzmię piersią, jaką cheruby
Zagrzmią światu na skonanie,
Gdy proch zapadły w wieków otchłanie
Ze snu nicości wybiją:
Takim grzmotem Twoje chluby,
Gdzie piekło, gdzie gwiazdy świecą,
Nieskończoność niech oblecą,
Wieczność przeżyją!

- A któż to wschodzi? – Wschodzi na Syjon
[dziewica.
Jak ranek z morskiej kąpieli
I jutrznia – Maryi lica:
Śnieży się obłok, słońce z ukosa
Smugiem złota po nim strzeli;
Taka na śniegu, co szaty bieli,
Powiewnego jasność włosa.

Pojrzał Jehowa i w Niej upodobał sobie;
Pękły niebios zwierciadła,
Biała gołąbka spadła
I nad Syjonem w równi trzyma skrzydła obie,
I srebrzystej pierzem tęczy
Niebianki skronie uwięczy.

Grom, błyskawica!
Stań się, stało:
Matką dziewica,
Bóg ciało!

[grudzień 1820]
Obecnie Dzień Zwiastowania NMP obchodzimy 08.12

( ze zbiorku podarowanego Matisowi jr na 18-te urodziny, zakupionego w naszych czasach narzeczeńskich na którymś z warszawskich bazarów: Adam Mickiewicz „Wiersze” wyd. Czytelnik, Warszawa, na odwrocie karty tytułowej adnotacja: Tekst na podstawie „Dzieł” Adama Mickiewicza („Czytelnik” 1955) a w notce na końcu książki m.in. informacja iż nakład 30 350 egz. a druk ukończono w grudniu 1959 w Zakładach Graficznych „Dom Słowa Polskiego” w Warszawie)

Wiesz Adamie jest grudniowy ranek 2003 roku, w trakcie przeprowadzki uświadomiłam sobie iż przeprowadzam się na ulicę twojego imienia. Ten zbiorek kupiłam bezwiednie, leżał taki osamotniony wśród różnych bibelotów w pozalewanej płóciennej oprawie, lecz podarowałam go świadomie, chciałam aby Matis poznał ten wiersz. Zdaje się nie przeczytał go ale przeczytał między innymi „Imię Róży” U. Eco ( muszę przeczytać ją jeszcze raz – chciałabym nauczyć się jak pisać bardziej o czereśniach niż pestkach ale prawdę mówiąc czyż wypluwanie pestek w trakcie jedzenia czereśni nie jest tym co w jedzeniu czereśni „tygrysy lubią najbardziej”)

17.12.2003 Jezu ufam Tobie

Nigdy nie jesteś sam
Intuicja to głos twojego anioła,
On zawsze jest z tobą

Jestem, nie zwariowałam, choć z trudem wychodzę z szoku przeprowadzkowego. Wyjdę, bo oprócz powyższych słów (przepisane ze sklepu meblarsko-upominkowego w Warszawie – jest taki przy Al. Jerozolimskich ) wspierają mnie słowa: „równanie z wieloma niewiadomymi ma zawsze kilka rozwiązań” choć ja na podstawie osobistych obserwacji przypuszczam iż Pan Bóg jest Poetą, bo wokół tyle poezji, Bożej Poezji, zawartej nie tylko w sztuce, pięknie natury. Jest cos takiego jak poezja drobnych zdarzeń codziennych.
Kilka dni temu wyszłam ze spotkania. Było kilka minut po 22.00. Dochodzę do samochodu z myślą iż będę musiała jechać bardzo wolno bo chwycił mróz. Wkładam kluczyk w drzwi od strony pasażera (chciałam wrzucić teczkę) a tymczasem guzik za szybą ani drgnie – zamarzł zamek.
Rzucam się pędem na drugą stronę auta… uff, poszedł w górę, łapię za klamkę i… drzwi ani drgną. Struchlałam lekko od środka. Duży, skuty lodem parking. Wokół przytłaczająco wysokie wielkomiejskie osiedle. Znajoma, której gościnności z lekka nadużyłam zniknęła za rogiem. Jestem bliska rezygnacji gdy nagle uświadamiam sobie, że dochodząc do samochodu słyszałam męskie głosy, ucichły razem z trzaskiem drzwiczek pobliskiego samochodu. Szybka decyzja (gepardzica mogłaby mi pozazdrościć szybkości) i pukam w oszronioną szybę kierowcy. Z paniki mój głos jest zdaje się …lekko piskliwy (żadne porównanie przyrodnicze nie przychodzi mi do głowy), natomiast wzrok bardzo wyostrzony (a tu i owszem ale nie rozwlekajmy zbytnio). Jest po 22.15, człowiek właśnie miał odjeżdżać a tu jakaś postać doprasza się pomocy . To trwało sekundy ale dziś gdy mój umysł rozkłada tą sytuację na czynniki pierwsze, wiem to na pewno, byłam świadkiem narodzin Boga w sercu człowieka. (egzaltacja? – „przekonanie to komfort stojącego z boku” 7)
Z lekkim ociąganiem wysiedli obaj z ciepłego już samochodu.
Spróbujemy, gdzie pani stoi ? – spytał starszy
Poszliśmy razem po skrzypiącym mrozem chodniku, z myślami skrzypiącymi podobnie – „ile trzeba będzie wykonać czasochłonnej dłubaniny by sforsować nieszczęsny zamek…”
Tymczasem, nieznajomy, aż mi było z lekka głupio, po prostu wziął za klamkę i… otworzył moje auto oraz szansę na szybki i ciepły powrót do domu.
Prawie równocześnie wybuchnęliśmy śmiechem.
-No proszę a mówi się, że mężczyzna niepotrzebny – powiedział wesoło. – Co takiego? – odpowiedziałam na fali radosnej emocji – Panowie, przecież bez was nie ma życia na tej ziemi !!!
(hou! hou! hou! – proszę o nie zawężanie tego sformułowania)
Rozstaliśmy się na wesoło.

20-24 grudnia 2003-12-27 Jezu ufam Tobie

Do szopy hej pasterze
Do szopy bo tam cud
Syn Boży w żłobie leży
By zbawić ludzki ród

śpiewajcie aniołowie, pasterze grajcież Mu
Kłaniajcie się królowie nie zbućcież go ze snu

W zeszłym roku wzruszałam się przy tej kolędzie gdyż zawsze kojarzy mi się z tą chwilą gdy usłyszałam ją po raz pierwszy (lata temu podczas rodzinnej wigilii w bardzo zachwycająco -nieprofesjonalnym wykonaniu naszej śp. Babci Jadzi – Mamy mojej Mamy).
W tym roku dlatego gdyż zgłębiłam jej sens i odkryłam jej ponadczasowość ukrytą w archaicznej formie.

To tyle w sprawie łez, reszta to sama radość ( ponieważ już jakiś czas temu odkryłam, że najbardziej lubię robić coś razem – rzeczy trudne, smutne stają się „znośniejsze” – rzeczy radosne stają się radosne do n-tej potęgi ) przekładając na język mniej ścisły – wariacko radosne, precyzując – można się radować i nie zwariować {„wypłynąć” lecz nie „odpłynąć” ojej jaki ten polski „zakręcony”, nawet znaki graficzne mają po kilka znaczeń} jeszcze inaczej rzecz ujmując malarz zdaje się nigdy ram obrazu nie traktuje jako ograniczenia swojej wolności (ktoś tak gdzieś napisał o spowiedzi ale tu mi też pasuje – autora pozdrawiam).
Zdaje się już całkiem wykręciłam pasztet ale od czego przyjaciele!!!

“Duch święty „Słodki Gość duszy” naszej to najbardziej
Wytrwały, wierny i zawsze gotowy do pomocy Przyjaciel”

Kard. Stefan Wyszyński

„Przyjaciele przekształcają nasze ograniczenia we wspaniałe możliwości i uzdalniają do pogodnego i szczęśliwego kroczenia w
cieniu, jaki rzuca nasza ułomność”
Helen Keller

Przejdźmy do konkretów czyli pora „rozpakować prezenty”

KKK rozwinięcie tego skrótu to:

„Katechizm Kościoła Katolickiego” jest to nowy katechizm na miarę XXI wieku. Opracowany przez przedstawicieli Kościoła (wyd. podam jak dostane go do ręki) i wydany w końcu lat dziewięćdziesiątych XX wieku. Trochę się późno o nim dowiaduję, ten mój refleks (z drugiej strony duża ulga w odkryciu pojedynczego stałego elementu swego wnętrza).
A refleksja ?
Ze 100 stron temu gdy chciałam zarzucić to pisanie obejrzałam dokumentalny film o życiu pewnej siostry zakonnej, było bardzo burzliwe i aktywne. W jednej z wielkich aglomeracji amerykańskich pomagała utrzymać się w przytomności umysłu grupie alkoholików, narkomanów.
W ostatnich sekwencjach filmu jak i swego życia wypowiedziała słowa:
„ Bóg i tak sprawi że zrobisz to czego On od Ciebie oczekuje”
Bardzo chciałam odpowiedzieć sobie na to pytanie.
Możecie mieć inne zdanie, ja jestem przekonana, że właśnie o to Mu chodziło.

Dla mnie atrakcyjność nowego katechizmu polega na tym iż dowodzi miłości „Córy Królewskiej” (symboliczne określenie Kościoła, do tegoż określenia nawiązywał tytuł wspominanej niedawno przeze mnie książki „Chwała Córy Królewskiej).
Jak?
Zapomniała (”Córa Królewska” patrz wyżej) o Sobie w najbardziej podstawowej z podstawowych definicji – definicji wiary.
Czy to dowód miłości?
Wg jednego z wierszy x J. Twardowskiego to jedna z jej cech:

Kiedy mówisz

Aleksandrze Iwanowskiej

„Nie płacz w liście
nie pisz że los ciebie kopnął
nie ma sytuacji na ziemi bez wyjścia
kiedy Bóg drzwi zamyka – to otwiera okno
odetchnij popatrz
spadają z obłoków
małe wielkie nieszczęścia potrzebne do szczęścia
a od zwykłych rzeczy naucz się spokoju
i zapomnij że jesteś gdy mówisz że kochasz”*

jeśli o mnie chodzi tooo… chylę czoła i pójdę się uczyć. Dokąd ? Do Kościoła. Na niektórych kościołach w Warszawie
Widziałam wielkie transparenty: „Katechizacja dorosłych i dzieci”
Ps.
Def.wiary wg KKK: wiara to odpowiedź dana Bogu przez człowieka (!?)
Cdn.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Eh, sadystka,

w styczniu o czereśniach?

Pozdrawiam rozmarzony:) jako ten co lubi wypluwać pestki,no.

pzdr


Oj tam, zaraz sadystka,

Grzesiu, czereśnia to mityczne drzewo mego dzieciństwa,wspomnienie smaku jego owoców przenosi mnie w lato, lata temu gdy z siostrą (obydwie w wieku przedszkolnym) zakradałyśmy się wbrew zakazowi Babci pod ogromną czereśnię
pełną zielonych jeszcze owoców.
Pewnie dlatego tak je lubię.
Jakiś czas temu pisałeś bardzo apetycznie o smakach dzieciństwa, to jeden z moich.

Pozdrówka :-)

ps. w tym odcinku wspomniałam o tych owocach gdyż miałam taki podszept
intuicji iż odgrywają ważną rolę we wspomnieniach autora “Imienia Róży”


No dobra, wybaczam,

acz pisnaie o czereśniach czy wiśniach w chwili gdy ich nie ma jest działaniem nieludzkim:) i niehumanitarnym.

pzdr


Dobrze, dobrze,

obiecuję poprawę bez większych zmian :)


Subskrybuj zawartość