Lista Nieobecności cz I. - Polska

W Trójce zawsze jak był Marek Niedźwieck, to puszczał 1 listopada wielkich muzycznych nieobecnych, zresztą nie tylko on, co roku wspomina się tych, co ich już nie ma, no i tych dziennikarzy trójkowych, których też już nie ma:Tomka Beksińskiego, Barbarę Głuszczak, ostatnio Janusza Kosińskiego, w tym roku pewnie kilka dni temu zmarłego Witolda Pogranicznego.

Tak pomyślałem, by zaprezentować kilka utworków tych artystów, którzy zmarli, często powiemy, przedwcześnie, choć z z drugiej strony, co to znaczy? Ale pewnie też każdy ma jakiegoś ulubionego wokalistę (wokalistkę) i zadaje sobie pytanie, co by było, gdyby np. taki Freddie Mercury teraz żył, co by śpiewał, co by nagrywał, czy legenda by przetrwała czy by się na drobne rozmienił.
Nie dowiemy się.
Ale za to są utwory, które zostają i można ich dzisiaj posłuchać.
A pomimo, że cmentarne\, listopadowe klimaty,to założenie nie jest wcale takie, by było smutno czy smętnie, raczej by było pięknie.

Więc może zaczniemy od tego pana?
Polski John Lennon?

A ten głos ukoi zawsze, córka już talentu nie odziedziczyła niestety.
No ale nie każdy może mieć głos jej. Właściwie nikt nie może.
No i wiadomo, że wbrew popularnemu powiedzeniu nikogo się nie da zastąpić, bo każdy jest jakoś tam niepowtarzalny:

Zawsze mnie ten utwór przejmuje, dobry jest po prostu i tyle.

A co by dzisiaj śpiewał on?
Nie wiem, ale wiem, że tej piosenki pewnie nikt już piękniej nie zaśpiewa.

Dzisiaj nagle wymyśliłem ciebie…

A tego utworu słuchałem pewnego roku na studiach bez końca, aż kumplowi zepsułem płytę – składankę Dżemu, a usłyszałem go pewnego lipcowego wieczoru, chyba w Trzeciej Fali, o ile się nie mylę to mogło być w moje urodziny 18-te:) dawno temu.
Ale nie zestarzał się, choć w ogóle to on chyba niewiele młodszy ode mnie jest.

Właściwie Ryszarda Riedla i Dżemu moich ulubionych utworów to by na całą notkę wystarczyło, ale jeszcze trochę nazwisk na liście nieobecności jest, więc słuchajmy dalej.

Następnego zespołu nigdy jakoś szczególnie nie słuchałem ni właściwie nie znałem, acz kilka utworów mam, które doceniam, no i wokalista pewnie zrobiłby jeszcze mnóstwo rzeczy, bo gość to utalentowany był. Autor tekstów, poeta, piosenkarz, producent muzyczny, wspierał innych wykonawców.
No ale odszedł.
Pięknie o nim umie pisać Junona z S24 i o jego tekstach/muzyce.

A teraz moja fascynacja stosunkowo świeża, znaczy zacząłem słuchać gdzieś na studiach, jakoś to słuchanie złożyło się z czasem, gdy chorował i umierał on na raka krtani.
Walczył ale się nie udało.
Ale za to jak śpiewał wcześniej:

Jak słucham tego utworu albo “Ballady wrześniowej” to jakoś się nie dziwię, że taka go akurat choroba dopadła…

A kilka lat już nie ma jednego z najlepszych głosów w polskiej muzyce.

Hm, po Niemenie może byc pewnie tylko…
No kto?
Pewnie tylko ten wokalista i wg mnie ta piosenka:

No i jak się słucha wspólczesnych tekstów niektórych nie sposób wspomnieć dwu autorów, bez których polska muzyka rozrywkowa by nie była tym czym jest.
Zaczniemy może od niego.
Najpiękniej jego tekst pewien zaśpiewała Hanna Banaszak.
Tekst oczywiście Jonasza Kofty.

No autorkę tekstów to pewnie wszyscy kojarzą, taki listopadowy utwór na koniec:

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Grzesiu

Janusza Kosińskiego miałam okazję poznać...

Piliśmy razem herbatę na Starówce w herbaciarni…

Jeździł (też) takim ogórkiem i ja chyba z raz też się przejchałam z nim…

Dedykował mi piosenki na antenie…

A potem… Potem się pokłóciliśmy.

A jeszcze potem umarł.


O no to ciekawe,

a ja napisałem krótki tekst wtedy, jak umarł, pamiętam, że jak zwykle rano włączyłem radio w kuchni i takie dziwienie zaraz, o czym oni mówią, czemu głos Kosińskiego też, a to były fragmenty dawnych audycji przypominane.

http://tekstowisko.com/tecumseh/53859.html

Pozdrówka i dzięki za ten filmik z fragmentem audycji.
Trochę przewidział to niedługie zejście.


Grzesiu

Oczywiście, że ten tekst czytałam wtedy, ale się powstrzymałam od tego, co napisałam wyżej.

Coś mi tkwi. Nie wiem co to jest.

Pozdrawiam Cię również, jak zwykle


Trójka, trójką

Ta jeszcze trzyma twarz.

A gdzie jest wspomnienie po Waldorfie ( & Puzonie ), albo Arturze Sandauerze?
Albo Munku?


Igła

trzeba żeby ktoś kto pamięta napisał...

prezes,traktor,redaktor


Panie Igło,

nie za dużo pan ode mnie wymaga?
:)

O Waldorfie a właściwie o jego miłości życia i patnerze życiowym, to niedawno w “Polityce” ciekawy artykuł był.

A z mojej strony jeszcze będzie jutro o kilku piosenkach i wykonawcach ze świata, których brak.

I tyle jesli chodzi o pisanie na razie, bo weny dalej brak.

(Choć mi się kilka tekstów w głowie układa, ale na razie cicho sza:), bo pewnie się nie ułożą)


Max,

ano racja, pisać trza jak się umie/wie/pamięta.

pzdr


Grzesiu

Właściwie to najlepszy sposób świętowania Wszystkich Świętych i Zaduszek. Muzyka jest poza podziałami.

Ładne.

Dziękuję.


Wspominkowo...

Do zacnego grona dołączę moją pamięć o jednym z najlepszych głosów w polskiej piosence. Pamięć o Mirze Kubasińskiej, która jest już “po drugiej stronie tęczy”:

Pamiętać też będę Tadeusza Nalepę i ten utwór. Właściwie jest ze mną odkąd go usłyszałem kiedyś, dawno temu. “Kiedy byłem małym chłopcem”...


Kaziku, dzięki,

jak ja mogłm zpaomnieć o Mirze?
Nie mam pojęcia.
Acz niewybaczalne to, mam utwory, które ona śpiewa, których mogę słuchać nieustannie a i Blackoutu i Breakoutu słuchałem dużo nie tak dawno.
No i wszyscy oni z rzeszowskich oklolic, więc prawie krajanie:), w każdym razie z Podkarpacia.

Jak Mira to dla mnie przede wszystkim to:

i to:

Ale przejmujące jest to i piękne:

Eh, tak już nie zaśpiewa nikt…


Przedwcześnie, znaczy...

...o wiele za wcześnie w stosunku do tego, co mogliby jeszcze stworzyć.

www.pomocdlarenaty.pl


Stary,

nie wiem, czy najlepszy, ale tak mnie naszło.
Dziś część druga późnym wieczorem, taka światowa bardziej:)


Stary

“ Muzyka jest poza podziałami.”

Aż tak pięknie to jednak nie jest.
Ale dzisiaj tak.

Pozdrawiam


Subskrybuj zawartość