Z notatnika filmowego cz XIII (ost.) - "On golden Pound" ("Nad złotym stawem")

Czy znacie lepszy film na zakończenie?
No pewnie nie, ja też nie:)
Więc od pewnego czasu wiedziałem, że ten film zwieńczy dzieło czyli mój w sumie trzynastoczęściowy cykl filmowy.

I znowu jest tak, że nie bardzo wiem, co napisać, bo po prostu trzeba oglądać.
W każdym razie jeden z moich ukochanych filmów wszech czasów, pochodzi z roku 1981, nakręcił go Mark Rydell.
Grają w nim Katharine Hepburn, Henry Fonda, Jane Fonda, same gwiazdy więc.
Poza nimi pojawia się może właściwie jeszcze ze 4 osoby, z czego tak naprawdę pierwszoplanowa jeszcze jest tylko rola chłopca.

Film skromny, taki teatralny (zresztą na podstawie sztuki), nie dzieje się w nim wiele, ale pomimo to ogląda się z zaciekawieniem, bohaterów też wiele nie mamy, ale za to jacy i jak grani.

Film idealny na zimowy, długi, mroźny wieczór jako poprawiacz nastroju i jako po prostu piękne i mądre dzieło.
Mówi o tym co najważniejsze, w spósób nienatarczywy, niewydumany, lekki, bezpretensjonalny.
Dodać do tego przepiękne zdjęcia i w ogóle klimat całości.
Magiczny film.
Klasyka w najlepszej postaci.

Poza tym film oskarowy (m. in. 4-ty i ostatni Oskar dla Kataharine Hepburn) i ostatni film w którym zagrał Henry Fonda, rok po tym filmie zmarł.

P.S. Cykl dobiegł końca, dziękuję za uwagę i komentarze:), do tematyki filmowej pewnie wrócę jeszcze, ale na razie czas na odpoczynek.
Choć żal mi mnóstwa nieopisanych filmów, zdradzę zakulisowe szczegóły i powiem, że najbliżej opisania były jeszcze takie filmy jak “Notatki o skandalu”, “Billy Elliot”, “Tańczący z wilkami”, “Miasto Boga”, “Carandiru” czy “Zerwany”.
Ale z różnych powodów nie zostały i pewnie przeze mnie już nie zostaną.

P.P.S. Tak sobie myślę, że czas na dłuższą przerwę od pisania, no i trza by komentowanie ograniczyć.

Tyle.

A jeszcze zupełnie nie na temat, chodzi strasznie za mną ten utwór:

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Offtopic

Powiedz mi wuju, co sądzisz o Oscarach?

~Akcja “Potrzebuję nowego płuca”: do dnia 21 stycznia na konto wpłynęło
406 300 zł~


Mad, w ogóle?

Czy o tegorocznych?

Bo o tegorocznych nie mam wiele do powiedzenia, bo nie znam żadnego filmu z nominowanych czy nagrodzonych.
Ale szkoda, że Meryl Streep nie dostała:)
Bo ją za całokształt uwielbiam.

A i z chęcią ten film “Lektor” obejrzę, bo to na powieści niemieckiego autora (której zresztą też nie czytałem) oparte jest.


Dzisiaj mówili w radyjko

że Kate Winslet była charakteryzowana do “Lektora” dłużej, niż Pitt do “Buttona”.

Tak, o tegoroczne mi chodzi.

Fajnie, że “Slumdog” wygrał.

~Akcja “Potrzebuję nowego płuca”: do dnia 21 stycznia na konto wpłynęło
406 300 zł~


@Mad Dog

Ale Mickeya R. szkoda… Oglądałem “Milka” i “Zapaśnika” i według mnie Penn dostał z politpoprawnego klucza, bo rola była taka sobie. Znaczy niezła, ale w porównaniu z MR to hmm…

Jeśli mogę się wciąć, oczywiście.


Gdyby były takie klucze, to

Tom Hanks nie otrzymałby Oscara za “Filadelfię”.

~Akcja “Potrzebuję nowego płuca”: do dnia 21 stycznia na konto wpłynęło
406 300 zł~


Chcialem w notce o "Co gryzie..."

ale tam się nie dało,

jeszcze jeden z Di Caprio fajny to “Co mi zrobisz jak mnie złapiesz?”

a dwa to nie ście,niaj że wiecej dobrych filmów wartych opisania nie oglądałeś, no weźże…

prezes,traktor,redaktor


No ale kto ściemnia?

Przecież nawet w notce 5 dalszych świetnych wymieniam.
Miała być notka o tych, których nie opisałem.

I o scenach pojedynczych, ale nie mam weny.

P.S. Zdradzę (jesteś pierwszy:)), że mam pomysł na dwa kolejne cykle filmowe, ale to jeszcze nie teraz.


I dobrze

mała prowokacyjno-manipulacyjna insynuacja zadziałała:)

prezes,traktor,redaktor


He, he,

no widzisz, chopaku, jaki skuteczny jesteś:)
Gratuluję.


grzesiu

a oglądasz ty czasem seriale?
np taki six feet under.
jeśli nie to obejrzyj koniecznie – jeden z najlepszych na świecie. warto.
jestem chyba uzależniony od internetu


No tego akurat nie znam,

znaczy słyszałem, ale nie oglądałem, ale jak zdobędę, to obejrzę.
Na razie jestem na etapie 5-tej serii “Desperate Housewives”.

pzdr


Od

pewnego czasu ogladam tylko seriale. Nie wiem dlaczego. Może ich jakość z biegiem czasu jest coraz lepsza.
Z nowości polecam True Blood. Serial ten ma niesamowity klimat południa USA.

jestem chyba uzależniony od internetu


O jak południe USA, to może by mi się spodobał,

bo się kiedyś w Caldwellu i Faulknerze zaczytywałem.

Ja to mam zaległości w serilach, z miarę nowych to oglądałem “Boston public” (musze odświeżyć), ale nie znam ni kultowej “Rodziny Soprano” ni “Sześć stóp pod ziemią”, do których mnie już dawno namawiałeś ni ostatnio popularnego “Dr. House’a”.

pzdr


Grzesiu, przeczytałam

cały cykll hurtem i komentuję takoż
Więc piękne dzięki tak ogólnie, czyta się twoje refleksje (nawet te mroczne)
z dużą przyjemnością – mają swoisty, rozbrajający klimat.
Ostatnio wymyśliłam wspólne oglądanie filmów z dorastającymi dziećmi jako
świetna metoda na zasypywanie przepaści międzypokoleniowej.
Dostarczyłeś mi sporo pomysłów (może nie wszystkie nadają się na familijne
filmy) ale sporo z nich tak.
I tak ogólnie zainspirowałeś mnie do wzbogacania (a raczej tworzenia) domowej
filmoteki – tak jakoś zaraźliwie opowiadasz o frajdzie wielokrotnego oglądania
wybitnych filmów.
Faktycznie, ja jakoś tak mam,że przy każdym kolejnym oglądaniu czym innym
jestem bardziej zafascynowana (a czasem dopiero odkrywam).

pozdrawiam z uznaniem i nadzieją na dalsze serie cyklu:)


Wow,

cały cykl naraz?
No, no, jestem pod wrażeniem:)

Wspólne oglądanie filmów , fajna rzecz, ja w sumie pamiętam tylko kilka, które rodzinnie czy z rodzicami czy z rodzicami i rodzeństwem oglądałem.

Ale wspominam te chwile strasnzie fajnie:), nie tak dawno chyba “Kevina w Nowym Yorku” w ostatnią Wigilię:)

A i mojego ukochanego “Gilbeta Grape’a” też pamiętam, że dawno temu w kręgu rodzinnym oglądałem.

Co do dalszych cyklicznych opowieści, planuję o kinie niemieckim jedną, acz tylko o kilku filmach ważnych, ale to jeszcze nie teraz.

Mam jeszcze pomysł na trzeci cykl, ale to pewnie dopiero za jakiś czas, właściwie klimatem to ten cykl do jesieni pasuje, więc nie wiem, czy w ogóle przed październikiem sens go napoczynać jest:)


Subskrybuj zawartość