dla równowagi parami się legną i mówia identyczne głupoty. Tyle tylko, że wektory przeciwne.
Pani Środa to takie alter ego pani Fedyszak-Radziejowskiej.
Obie przepełnione troską o kobiety głównie. Jedna to by je najchetniej widziała rodzące dzieci na okrągło, najlepiej na progu Koscioła, a druga nie wypuszczałaby ich z nieustających parad miłości czy równości.
Mówia podobnym językiem wyzszości nie tylko w stosunku do siebie wzajemnie – ale także w stosunku do całej populacji kobiet, jakby ta populacja nie potrafla bez obu pań dowiedzieć się co to znaczy być kobietą.
Obie równie agresywne i bezwzględnie przekonane, że same stanowią odpowiedni wzorzec kobiecości.
Biedne staruszki.
Najsmieszniejsze jednak jest to – że od lat nie widziałam w telewizji młodych kobiet, mówiących o kobiecości – takiej zwyczajnej, codziennej, prawdziwej istniejącej i mającej się calkiem dobrze.
Programy publicystyczne jakoś nie kwapią sie szukać mlodych naukowców- kobiet o różnych światopoglądach.
Rozumiem, że za ekspercki udział w programach publicystycznych sie płaci – i role są podzielone między dopuszczonych, panie i panów, do kasy. Ale moze niech te panie i panowie mocno w leciech posunięci na jakieś tematy ogólnoludzkie się wypowiadają lub problemami geriatrycznymi niech się zajmują – ale niech odczepią się od seksu, młodych malżeństw, rodzenia dzieci i spełniania się zawodowego młodych kobiet – bo to naprawdę jest śmieszne gdy widzi się jedną pomarszczoną i zasuszoną babcię i drugą niechlujną, rozchelstaną, antyseksualną babę.
Rozpisałam się Grzesiu, ale o Środzie to ja juz kiedyś pisałam i to kilka razy – po jej wyskoku w Szwecji – nigdy nie miałam o niej dobrego zdania – dotyczy to także poziomu prezentowanej wiedzy.
No to teraz mam spokój z tematem “Kobiety oczami filozofek”
Mogę sobie zagrzać mleko.
Pozdrawiam
Te panie filozofki to
dla równowagi parami się legną i mówia identyczne głupoty. Tyle tylko, że wektory przeciwne.
Pani Środa to takie alter ego pani Fedyszak-Radziejowskiej.
Obie przepełnione troską o kobiety głównie. Jedna to by je najchetniej widziała rodzące dzieci na okrągło, najlepiej na progu Koscioła, a druga nie wypuszczałaby ich z nieustających parad miłości czy równości.
Mówia podobnym językiem wyzszości nie tylko w stosunku do siebie wzajemnie – ale także w stosunku do całej populacji kobiet, jakby ta populacja nie potrafla bez obu pań dowiedzieć się co to znaczy być kobietą.
Obie równie agresywne i bezwzględnie przekonane, że same stanowią odpowiedni wzorzec kobiecości.
Biedne staruszki.
Najsmieszniejsze jednak jest to – że od lat nie widziałam w telewizji młodych kobiet, mówiących o kobiecości – takiej zwyczajnej, codziennej, prawdziwej istniejącej i mającej się calkiem dobrze.
Programy publicystyczne jakoś nie kwapią sie szukać mlodych naukowców- kobiet o różnych światopoglądach.
Rozumiem, że za ekspercki udział w programach publicystycznych sie płaci – i role są podzielone między dopuszczonych, panie i panów, do kasy. Ale moze niech te panie i panowie mocno w leciech posunięci na jakieś tematy ogólnoludzkie się wypowiadają lub problemami geriatrycznymi niech się zajmują – ale niech odczepią się od seksu, młodych malżeństw, rodzenia dzieci i spełniania się zawodowego młodych kobiet – bo to naprawdę jest śmieszne gdy widzi się jedną pomarszczoną i zasuszoną babcię i drugą niechlujną, rozchelstaną, antyseksualną babę.
Rozpisałam się Grzesiu, ale o Środzie to ja juz kiedyś pisałam i to kilka razy – po jej wyskoku w Szwecji – nigdy nie miałam o niej dobrego zdania – dotyczy to także poziomu prezentowanej wiedzy.
No to teraz mam spokój z tematem “Kobiety oczami filozofek”
RRK -- 16.05.2008 - 02:01Mogę sobie zagrzać mleko.
Pozdrawiam