Ok, pomysłów na temat tego czy i który dzień święcić obowiązkowo (nie wspomnę o tym jak) jest potencjalnie ciekawa.
Osobiście uważam, że pożyteczne dla każdej społeczności są nie tylko wakacje — dowolnie wybrany czas wypoczynku — ale także właśnie święta. Wspólne celebrowanie sacrum jest potrzebne dla wzmacniania więzów społecznych — od poziomu rodziny do całego narodu.
Tę rolę pełniły u nas historycznie święta kościelne, jako że chrześcijaństwo (szczególnie rzymskie) stało się religią narodową.
Próby implementacji świąt niereligijnych spotkały się albo z “sakralizacją” (3 maja) przez Kościół, albo z niepowodzeniem (1 maja).
Rzecz jasna, dzisiejsza sytuacja społeczna i kulturowa spycha święta w historyczną niepamięć. Święta w ogóle, nie tylko kościelne, choć sekularyzacja postępuje równolegle z atomizacją społeczeństwa.
Widzę to także. Uważam ten proces za niebezpieczny tak dla jednostek jak dla całych społecznosci a w konsekwencji i dla państwa.
Dlatego jestem przeciwny wizji, którą roztaczasz. Nie widzę powodu, by państwo miało jej realizację przyspieszać.
Rzecz w tym, że nie o tym tu mowa: Nie pierwszy raz pada argument — także z Twojej strony — że Polska jest jakimś klerykalnym wyjątkiem, gdzie święta kościelne są wciąż i wciąż dopisywane do listy dni urzędowo wolnych od pracy, podczas gdy “cywilizowany świat” pracuje.
Otóż — tak nie jest.
Mtwapa
Ok, pomysłów na temat tego czy i który dzień święcić obowiązkowo (nie wspomnę o tym jak) jest potencjalnie ciekawa.
Osobiście uważam, że pożyteczne dla każdej społeczności są nie tylko wakacje — dowolnie wybrany czas wypoczynku — ale także właśnie święta. Wspólne celebrowanie sacrum jest potrzebne dla wzmacniania więzów społecznych — od poziomu rodziny do całego narodu.
Tę rolę pełniły u nas historycznie święta kościelne, jako że chrześcijaństwo (szczególnie rzymskie) stało się religią narodową.
Próby implementacji świąt niereligijnych spotkały się albo z “sakralizacją” (3 maja) przez Kościół, albo z niepowodzeniem (1 maja).
Rzecz jasna, dzisiejsza sytuacja społeczna i kulturowa spycha święta w historyczną niepamięć. Święta w ogóle, nie tylko kościelne, choć sekularyzacja postępuje równolegle z atomizacją społeczeństwa.
Widzę to także. Uważam ten proces za niebezpieczny tak dla jednostek jak dla całych społecznosci a w konsekwencji i dla państwa.
Dlatego jestem przeciwny wizji, którą roztaczasz. Nie widzę powodu, by państwo miało jej realizację przyspieszać.
Rzecz w tym, że nie o tym tu mowa: Nie pierwszy raz pada argument — także z Twojej strony — że Polska jest jakimś klerykalnym wyjątkiem, gdzie święta kościelne są wciąż i wciąż dopisywane do listy dni urzędowo wolnych od pracy, podczas gdy “cywilizowany świat” pracuje.
odys -- 17.05.2008 - 10:06Otóż — tak nie jest.