jak miałem 20 lat to też miałem przekonanie, ze pwoinnismy zalegalizować chocby dlatego, że państwo miałoby niezły dochód z akcyzy. Dzisiaj wyrosłem z tej mrzonki
Po pierwsze to tak dynamicznie zmieniajacy się rynek, ze nie wierzę iż moznaby go kontrolować. Dlatego nadal będzie podziemny obieg
Po drugie uzaleznienie od narkotyków jest niemal natychmiastowe. Alkohol potrzebuje dłuższego czasu by osiagnąć uzależnienie. proporcjonalnie do doznań jednorazowego przyjęcia obu rodzaju narkotyku (alkohol i inne) Po jednym piwie nie ma tylu doznań co po jednej kresce.
Po trzecie przyzwolenie na sprzedaż byłoby przyznaniem, że to jest coś pozytywnego. O ile istnieje bezpieczna dawka alkoholu (np lampka wina czy szklanka piwa) o tyle nie ma bezpiecznej dawki amfy czy kokainy.
Mit, że zioło jest miekkim narkotykiem. Może 10-15 lat temu gdy stężenie THC nie przekraczało 2% teraz jest to ponad 10% więc “wali” ze zwielokrotniona siłą.Pamiętam jak kumpel hodował Maryś i żeby sie upalić to z wielkim zaciąganiem trzeba było spalić lufkę. Potem pojechał do Holandii. i po jednym baku zszedł, a ludzie patrzyli jak na jołopa jak on się zaciągał w starym stylu z tym trzymaniem w płucach i wytrzeszczem.
legalizacja
jak miałem 20 lat to też miałem przekonanie, ze pwoinnismy zalegalizować chocby dlatego, że państwo miałoby niezły dochód z akcyzy. Dzisiaj wyrosłem z tej mrzonki
Po pierwsze to tak dynamicznie zmieniajacy się rynek, ze nie wierzę iż moznaby go kontrolować. Dlatego nadal będzie podziemny obieg
Po drugie uzaleznienie od narkotyków jest niemal natychmiastowe. Alkohol potrzebuje dłuższego czasu by osiagnąć uzależnienie. proporcjonalnie do doznań jednorazowego przyjęcia obu rodzaju narkotyku (alkohol i inne) Po jednym piwie nie ma tylu doznań co po jednej kresce.
Po trzecie przyzwolenie na sprzedaż byłoby przyznaniem, że to jest coś pozytywnego. O ile istnieje bezpieczna dawka alkoholu (np lampka wina czy szklanka piwa) o tyle nie ma bezpiecznej dawki amfy czy kokainy.
Mit, że zioło jest miekkim narkotykiem. Może 10-15 lat temu gdy stężenie THC nie przekraczało 2% teraz jest to ponad 10% więc “wali” ze zwielokrotniona siłą.Pamiętam jak kumpel hodował Maryś i żeby sie upalić to z wielkim zaciąganiem trzeba było spalić lufkę. Potem pojechał do Holandii. i po jednym baku zszedł, a ludzie patrzyli jak na jołopa jak on się zaciągał w starym stylu z tym trzymaniem w płucach i wytrzeszczem.
sajonara -- 26.10.2008 - 08:19