Na marginesie to dobrze mieć znajomego dziennikarza, bo jak babka Pawlakowa dawała granaty dla lepszego efektu w wymiarze sprawiedliwości osiągnąć.
Ano właśnie dobrze jest mieć, choć ten to musi w temacie swój interes publicystyczny widzieć – z tego zresztą żyje.
Poza tym sprawa ta wpisuje się w ogólniejszy problem, że na papierze jest jedno, a w życiu zupełnie coś innego
Jak to w życiu. Gdyby było inaczej to nie byłoby dajmy na to – na przykład rozwodów.
pozdrawiam
sajonara
Na marginesie to dobrze mieć znajomego dziennikarza, bo jak babka Pawlakowa dawała granaty dla lepszego efektu w wymiarze sprawiedliwości osiągnąć.
Ano właśnie dobrze jest mieć, choć ten to musi w temacie swój interes publicystyczny widzieć – z tego zresztą żyje.
Poza tym sprawa ta wpisuje się w ogólniejszy problem, że na papierze jest jedno, a w życiu zupełnie coś innego
Jak to w życiu. Gdyby było inaczej to nie byłoby dajmy na to – na przykład rozwodów.
pozdrawiam
Artur Kmieciak -- 29.10.2008 - 22:58