Istotnie, eksperyment Zimbarda jest bardzo pomocny w wyjaśnianiu takich mrocznych kwestii.
Natomiast Igła zauważył że Ukraina
Była przedmiotem wewnętrznej ekspansji polskiego żywiołu, który nie brał pod uwage aspiracji miejscowych.
To nie jest takie oczywiste…
Jeśli prześledzić charakter kolonizacji po przyłączeniu Ukrainy to Korony Polskiej to okazuje się, że Ukrainę kolonizowali przede wszystkim możni Rusini -przyłączeni do Korony jak “równi do równych, wolni do wolnych” korzystający ze specyfiki tego regionu dla umocnienia swojej pozycji. Oczywiście przy udziale Polaków. Możne rody o ściśle polskiej proweniencji pojawiają się na Ukrainie później. Zjawisko to może być z naszej perspektywy na tyle mylące o ile najwyższe warstwy Rusinów szybko się polonizowały – rzecz jasna pod żadnym przymusem , można mówić o pewnej kulturowej, politycznej czy religijnej presji wytwarzanej przez główne tendencje panujące w ówczesnej Rzeczpospolitej.
Poza tym samo w sobie pojęcie kolonizacji wbrew pozorom nie jest przecież pejoratywne. W potocznym rozumieniu mówiąc “kolonizacja” oczyma wyobraźni widzimy rzesze ujarzmianych przemocą tubylców. W tym jednak wypadku o wiele zasadniej będzie porównać kolonizację Ukrainy z wielką niemiecką kolonizacją terenów na wschód od Łaby w dobie średniowiecza -także tych leżących pod władzą Piastów czy Gryfitów.
Czy ta średniowieczna niemiecka kolonizacja była czymś okrutnym i strasznym? Przeciwnie. Inna rzecz, że w następnych wiekach wykorzystywano ją dla bieżących celów politycznych (“drang nach osten” i “dawanie odporu niemczyźnie”) W średniowieczu, w układzie feudalnym wszystko to wyglądało inaczej. Faktem jest, że Śląsk, Pomorze poddały się germanizacji i rozstały na setki lat z Polską. Podobny proces od czasów Kazimierza Wielkiego przeszedł na wschód na terytoria podległe dawniej spustoszonej i zniszczonej przez Tatarów Rusi Kijowskiej, zmienionej w mgławicę lokalnych państewek i rozwinął się znacznie po włączeniu ziem ukraińskich do Korony. Jak widać ten proces należy rozpatrywać w szerszej perspektywie. Oczywiście w chwili gdy to polskie “drang nach osten“zderzyło się z Islamem ale też z imperialnymi ambicjami Moskwy, zaczęto nadawać mu wymiar ideologiczny: od krzewienia cywilizacji zachodniej, po walkę o jej utrzymanie.
Trzeba pamiętać o sile przyciągania wartości i swobód polskiej szlachty.Jeszcze w czasach gdy Piotr przyszły Wielki bawił się ołowianymi żołnierzykami na Kremlu mówiono po polsku, noszono się po polsku i czytano polskie książki -bo taka była moda. O ileż zatem większe było kulturowe i polityczne oddziaływanie Polski w obrębie samej rzeczpospolitej? Polska “ukradła” Rusinom i Litwinom ich wyższe warstwy społeczne. Jeżeli zatem można mówić o jakiejkolwiek przemocy to chyba tylko o sile nieodpartej pokusy. Tymczasem Rusini pozostali bez swojej szlachty.
Rzecz jasna ludność spoza stanów uprzywilejowanych była poddawana uciskowi podobnie jak w całej Rzeczpospolitej. Na ten stan rzeczy nakładały się jednak pewne istotne różnice – jak choćby problem odmiennej religii. Co więcej teren Ukrainy znajdował się w specyficznym położeniu, na skraju świata chrześcijańskiego i islamu, regularnie pustoszony przez Tatarów, -w tych warunkach z gromad ludzi wolnych i swawolnych, z Kozaków zaczęła wyrastać warstwa społeczna, której ambicją i naturalną tendencją stała się dążność do uzupełnienia tej luki społecznej. Czy była to próba rekonstrukcji stanu “rycerskiego“w ruskim społeczeństwie?
Rusini i Litwini nawet jeszcze w międzywojniu określani byli jako “chłopskie nacje”.
Długo by mówić, snuć rozważania- ale w tym temacie i tak zanadto odbiegamy od tematyki bloga. Poza tym dyskusja wylewa się poza ramy szczupłych komentarzy.
Nam raczej przydałaby się zastanowić nad tematem osadnictwa wojskowego w II RP.Na ile rzeczywiście raziło Ukraińców i w jakim stopniu ich obecność wykorzystywała OUN propagandowo. Czy ktoś mógłby przybliżyć ten temat?
1xadadniary i 1xIgła
Istotnie, eksperyment Zimbarda jest bardzo pomocny w wyjaśnianiu takich mrocznych kwestii.
Natomiast Igła zauważył że Ukraina
Była przedmiotem wewnętrznej ekspansji polskiego żywiołu, który nie brał pod uwage aspiracji miejscowych.
To nie jest takie oczywiste…
Jeśli prześledzić charakter kolonizacji po przyłączeniu Ukrainy to Korony Polskiej to okazuje się, że Ukrainę kolonizowali przede wszystkim możni Rusini -przyłączeni do Korony jak “równi do równych, wolni do wolnych” korzystający ze specyfiki tego regionu dla umocnienia swojej pozycji. Oczywiście przy udziale Polaków. Możne rody o ściśle polskiej proweniencji pojawiają się na Ukrainie później. Zjawisko to może być z naszej perspektywy na tyle mylące o ile najwyższe warstwy Rusinów szybko się polonizowały – rzecz jasna pod żadnym przymusem , można mówić o pewnej kulturowej, politycznej czy religijnej presji wytwarzanej przez główne tendencje panujące w ówczesnej Rzeczpospolitej.
Poza tym samo w sobie pojęcie kolonizacji wbrew pozorom nie jest przecież pejoratywne. W potocznym rozumieniu mówiąc “kolonizacja” oczyma wyobraźni widzimy rzesze ujarzmianych przemocą tubylców. W tym jednak wypadku o wiele zasadniej będzie porównać kolonizację Ukrainy z wielką niemiecką kolonizacją terenów na wschód od Łaby w dobie średniowiecza -także tych leżących pod władzą Piastów czy Gryfitów.
Czy ta średniowieczna niemiecka kolonizacja była czymś okrutnym i strasznym? Przeciwnie. Inna rzecz, że w następnych wiekach wykorzystywano ją dla bieżących celów politycznych (“drang nach osten” i “dawanie odporu niemczyźnie”) W średniowieczu, w układzie feudalnym wszystko to wyglądało inaczej. Faktem jest, że Śląsk, Pomorze poddały się germanizacji i rozstały na setki lat z Polską. Podobny proces od czasów Kazimierza Wielkiego przeszedł na wschód na terytoria podległe dawniej spustoszonej i zniszczonej przez Tatarów Rusi Kijowskiej, zmienionej w mgławicę lokalnych państewek i rozwinął się znacznie po włączeniu ziem ukraińskich do Korony. Jak widać ten proces należy rozpatrywać w szerszej perspektywie. Oczywiście w chwili gdy to polskie “drang nach osten“zderzyło się z Islamem ale też z imperialnymi ambicjami Moskwy, zaczęto nadawać mu wymiar ideologiczny: od krzewienia cywilizacji zachodniej, po walkę o jej utrzymanie.
Trzeba pamiętać o sile przyciągania wartości i swobód polskiej szlachty.Jeszcze w czasach gdy Piotr przyszły Wielki bawił się ołowianymi żołnierzykami na Kremlu mówiono po polsku, noszono się po polsku i czytano polskie książki -bo taka była moda. O ileż zatem większe było kulturowe i polityczne oddziaływanie Polski w obrębie samej rzeczpospolitej? Polska “ukradła” Rusinom i Litwinom ich wyższe warstwy społeczne. Jeżeli zatem można mówić o jakiejkolwiek przemocy to chyba tylko o sile nieodpartej pokusy. Tymczasem Rusini pozostali bez swojej szlachty.
Rzecz jasna ludność spoza stanów uprzywilejowanych była poddawana uciskowi podobnie jak w całej Rzeczpospolitej. Na ten stan rzeczy nakładały się jednak pewne istotne różnice – jak choćby problem odmiennej religii. Co więcej teren Ukrainy znajdował się w specyficznym położeniu, na skraju świata chrześcijańskiego i islamu, regularnie pustoszony przez Tatarów, -w tych warunkach z gromad ludzi wolnych i swawolnych, z Kozaków zaczęła wyrastać warstwa społeczna, której ambicją i naturalną tendencją stała się dążność do uzupełnienia tej luki społecznej. Czy była to próba rekonstrukcji stanu “rycerskiego“w ruskim społeczeństwie?
Rusini i Litwini nawet jeszcze w międzywojniu określani byli jako “chłopskie nacje”.
Długo by mówić, snuć rozważania- ale w tym temacie i tak zanadto odbiegamy od tematyki bloga. Poza tym dyskusja wylewa się poza ramy szczupłych komentarzy.
SFTD (gość) -- 29.05.2009 - 10:34Nam raczej przydałaby się zastanowić nad tematem osadnictwa wojskowego w II RP.Na ile rzeczywiście raziło Ukraińców i w jakim stopniu ich obecność wykorzystywała OUN propagandowo. Czy ktoś mógłby przybliżyć ten temat?