ale gdyby zapytał “jak być dobrym buddystą” to zapewne dostałby konkretną i wyczerpującą odpowiedź. i co wtedy? czy z tego wynikałoby, że buddyzm jest jednak religią?
Nie wiem jaka padłaby odpowiedź.
Przeczytałem: Celem buddyzmu jest całkowite odkrycie wrodzonych możliwości ciała, mowy i umysłu, właściwych każdej czującej istocie.
Odkrycie dzięki medytacji. Buddyzm sposobem odkrycia owych możliwości za pomocą medytacji. Czym jest owo odkrycie? Oświeceniem, ale ono jest tak indywidualnym doświadczeniem, że żaden Buddysta na pytanie czym owo doświadczenie jest nie opisze go, ale będzie kazał mi usiąść i medytować.
Nie roszczę sobie prawa do rostrzygania tego, czy rzeczywiście Buddyzm jest filozofią życia czy religią – zbyt mało wiem o Buddyźmie. Moja uwaga odnosiła się tylko do tej jednej przesłanki – odpowiedzi jaka padła. Więc jest nieobiektywna.
ten człowiek udzielił takiej odpowiedzi, żeby nie zbyć kolegi, a jednocześnie nie wchodzić w kompetencje zupełnie innego systemu filozoficzno-religijnego.
Być może.
jak do mnie przychodzi żona i mówi “słuchaj, coś piszczy w aucie pod maską” to ja jej mówię. “jedź do mechanika”, a nie wymądrzam się i spekuluję dlaczego piszczy, co piszczy i gdzie tak naprawdę piszczy.
ODpowiadasz jak mistrz Buddyjski. :-)))
z tej odpowiedzi wynika, że ów mistrz był dobrze wychowany i pełen empatii. tylko tyle i aż tyle. wyciąganie wniosków z tego lakonicznego dialogu i snucie projekcji co do całego niezwykle zróżnicowanego systemu jest niepoważne.
Ja nie odebrałem tej wypowiedzi jako kurtuazja wynikająca z dobrego wychowania ale jako wyraz pewnej filozofii i mądrości owego nauczyciela. Uważam, że człowiek powinien starać się usłyszeć w sobie “głos” i za nim podążać. Innymi słowy trzeba być czemuś wiernym – czemuś, co uznaje się za święte: jakieś zasady, poglądy, czy też prawdy religijne czy Bóg.
Jeśli będzie konsekwentny, to ów głos zaprowadzi go do prawdy.. . Jezus mówił również w tym kontekście: szukajcie, a znajdziecie. Pukajcie a otworzą wam.. . A więc jak “buddysta”. :-))
“Bez względu na płeć, rasę, wyznanie, itd., życzę każdemu, by mógł cieszyć się doskonałym spokojem i harmonią. Robię co w mojej mocy, by promować pogląd, medytację i postępowanie wolne od przemocy, które jest niezastąpionym źródłem rozwoju i wzrostu spokoju umysłu.” — Chamtrul Lobsang Gyatso
te słowa Rinpocze kieruje do takich ludzi jak ów kolega. nie epatuje buddyjską terminologią, jakimś “wewnętrznym żargonem”. na takim samym poziomie odpowiedział “mistrz” koledze i Hindus Mertonowi. to jest typowe podejście dla buddyzmu, który nie jest misyjny. przekonywanie kogoś do niego, nakłanianie jest wbrew naukom Buddy.
I dlatego ś.p. Jan Paweł II, zaprosił do Asyżu przywódców wielkich wspólnot religijnych by modlić się o pokój. Właśnie to był gest jedności z ludźmi dobrej woli.. . Gest nie mający precedensu w żadnej religii świata.
Docent
ale gdyby zapytał “jak być dobrym buddystą” to zapewne dostałby konkretną i wyczerpującą odpowiedź. i co wtedy? czy z tego wynikałoby, że buddyzm jest jednak religią?
Nie wiem jaka padłaby odpowiedź.
Przeczytałem: Celem buddyzmu jest całkowite odkrycie wrodzonych możliwości ciała, mowy i umysłu, właściwych każdej czującej istocie.
Odkrycie dzięki medytacji. Buddyzm sposobem odkrycia owych możliwości za pomocą medytacji. Czym jest owo odkrycie? Oświeceniem, ale ono jest tak indywidualnym doświadczeniem, że żaden Buddysta na pytanie czym owo doświadczenie jest nie opisze go, ale będzie kazał mi usiąść i medytować.
Nie roszczę sobie prawa do rostrzygania tego, czy rzeczywiście Buddyzm jest filozofią życia czy religią – zbyt mało wiem o Buddyźmie. Moja uwaga odnosiła się tylko do tej jednej przesłanki – odpowiedzi jaka padła. Więc jest nieobiektywna.
ten człowiek udzielił takiej odpowiedzi, żeby nie zbyć kolegi, a jednocześnie nie wchodzić w kompetencje zupełnie innego systemu filozoficzno-religijnego.
Być może.
jak do mnie przychodzi żona i mówi “słuchaj, coś piszczy w aucie pod maską” to ja jej mówię. “jedź do mechanika”, a nie wymądrzam się i spekuluję dlaczego piszczy, co piszczy i gdzie tak naprawdę piszczy.
ODpowiadasz jak mistrz Buddyjski. :-)))
z tej odpowiedzi wynika, że ów mistrz był dobrze wychowany i pełen empatii. tylko tyle i aż tyle. wyciąganie wniosków z tego lakonicznego dialogu i snucie projekcji co do całego niezwykle zróżnicowanego systemu jest niepoważne.
Ja nie odebrałem tej wypowiedzi jako kurtuazja wynikająca z dobrego wychowania ale jako wyraz pewnej filozofii i mądrości owego nauczyciela. Uważam, że człowiek powinien starać się usłyszeć w sobie “głos” i za nim podążać. Innymi słowy trzeba być czemuś wiernym – czemuś, co uznaje się za święte: jakieś zasady, poglądy, czy też prawdy religijne czy Bóg.
Jeśli będzie konsekwentny, to ów głos zaprowadzi go do prawdy.. . Jezus mówił również w tym kontekście: szukajcie, a znajdziecie. Pukajcie a otworzą wam.. . A więc jak “buddysta”. :-))
“Bez względu na płeć, rasę, wyznanie, itd., życzę każdemu, by mógł cieszyć się doskonałym spokojem i harmonią. Robię co w mojej mocy, by promować pogląd, medytację i postępowanie wolne od przemocy, które jest niezastąpionym źródłem rozwoju i wzrostu spokoju umysłu.” — Chamtrul Lobsang Gyatso
te słowa Rinpocze kieruje do takich ludzi jak ów kolega. nie epatuje buddyjską terminologią, jakimś “wewnętrznym żargonem”. na takim samym poziomie odpowiedział “mistrz” koledze i Hindus Mertonowi. to jest typowe podejście dla buddyzmu, który nie jest misyjny. przekonywanie kogoś do niego, nakłanianie jest wbrew naukom Buddy.
I dlatego ś.p. Jan Paweł II, zaprosił do Asyżu przywódców wielkich wspólnot religijnych by modlić się o pokój. Właśnie to był gest jedności z ludźmi dobrej woli.. . Gest nie mający precedensu w żadnej religii świata.
Pozdrawiam.
************************
poldek34 -- 16.02.2012 - 23:51Drążę tunel.. .