Historia jednej piosenki - Baj mir bist du szejn/ Bei mir bist du schoen

Kolejna odsłona mojego piosenkowego cyklu, kilka dni temu natknąłem się na wpis pewnego blogera w S24*, który wrzucił 3 różne wersje tej piosenki, piosenka zauroczyła mnie, posłuchałem kilku wersji, poczytałem trochę o niej i stwierdziłem, że pasuje ona do cyklu tegoż znakomicie.

Piosenka w oryginale powstała w języku jidysz, pochodzi z musicalu żydowskiego z lat 30-tych, dokładniej po raz pierwszy nagrana w 1932 roku, śpiewało ja mnóstwo znanych i mniej znanych artystów i w różnych językach.
Dwa tytuły jej są w tytule bo znana jest także pod niemieckim tytułem.
Tytuł można przetłumaczyć jako “Dla mnie jesteś piękna”

Posłuchajmy więc, polecam zanurzyć się teraz w jakims wygodnym fotelu, najlepiej pod kocem, bo chód za oknem, jak kto ma kominek i trzaskające drzewo w nim, to już w ogóle zazdroszczę, do tego wedle życzenia lampka wina albo kubek kakao:)

Dobra książka, laptop w pobliżu i myszka, by łatwiej klikać na kolejne youtubki (nienawidzę i nie umiem pracować na laptopach bez myszki:)

A teraz wersja amerykańska, jazzująco-swingująca, klasyczna, wykonanie The Andrew Sisters:

I dalej będziemy klasycznie grali:

A teraz Boska Ella:)

A teraz boski Mietek:)

A teraz po szwedzku będzie, pani która śpiewa, nazywa się Zarah Leander:

Już się tak wielojęzycznie i multikulturowo zrobiło, że dodamy kolejną cegiełkę, kolejny język, co by nie:

Wracamy do codzienności czyli do angielszczyzny i do klasyki oczywiście, Judy Garland przed państwem:

I na koniec Karsten Troyke, podoba mi się ta wersja:

Polecam wszystkim czytanie Starosty, jeden z ciekawszych tekściarzy obecnie w S24, godny następca/zastępca Majora:)

Średnia ocena
(głosy: 3)

komentarze

Popraw tytuł

po żydowsku.


Grzesiu

A co Ciebie żydowskie piosenki zainteresowały?

:)


Ale na jaki?

Bo znalazłem chyba z 10 wersji tego tytułu w jidysz i już nie wiem, jak ma być.

jeszcze ta angielska transkrypcja, też różna.

Borsuku, ratuj:)

W ogóle zna ktoś tu jidysz?

Niby do niemieckiego to podobne, ale co z tego.

A tu jest taki tytuł:

http://en.wikipedia.org/wiki/Bei_Mir_Bistu_Shein

Z kolei przy ostatnim youtubie sa np. dwa takie:

Bei mir Bistu Shein

Bay Mir Bisti shayn


No Gre,

ja w ogóle różnymi rzeczami się interesuję:)

Co w tym dziwnego?

Wszechstronny przecie jestem:)


Grzesiu

Nie znam jidysz, ale wiem, wiem że jesteś wszechstronny.

Borsuk pewnie też by Ci nie pomógł, bo On to raczej po hebrajsku, prawda.

:)


Po żydowsku

piszesz tak jak po polsku tak jak byś po polsku niemieckie słowa zapisywał.
Czasowniki są z małej,


Baj

mir bist du szejn.


O, a nie można było tak od razu,

Poprawiłem.

Ale jak ktoś przyjdzie się kłócić, że jednak inaczej się zapisuje, to pobiję:)


Baj miru hos tu szejn,

Baj miru hos tu git…

I dalej nie pamiętam, ludzie, to było z 15 lat temu.


Pokonałeś mnie...

Poproszę to pierwsze i to ostatnie z dedykacją dla mnie. Nie. To pierwsze. Tak. To pierwsze z dedykacją dla mnie. Reszty nie. Najbardziej to mi się to pierwsze i ostatnie podoba. Ale to pierwsze poproszę
Z pozdrowieniami

i już mnie nie ma.


Jachoo.

trza było mówić wcześniej, skąd ja miałem wiedzieć, że dedykację miałem ci napisać?

:)

A obie wersje, fakt, bardzo dobre.

A tekst z dedykacją to ja ci chyba kiedyś napisałem, no, znaczy poradnik z niemieckiego albo taki pomysł miałem.

Ale nie wiem, nie pamiętam, więcej grzechów nie pamiętam:)

Pozdrówka.


ładna piosenka:)

miło sobie przypomnieć:) był jakiś spor o to, która wersja pierwsza. I chyba niemiecka wygrała. No ale to taka historia jak z tą ‘Gdzie jest ta ulica, gdzie jest ten dom…’ czy ‘Gdzie jest ta bożnica…”. Nierozwiązywalny:)
A z pisownią to zalezy od transliteracji. Czy anglosaska czy nasza i która nasza:))) sheyn, schein? obie ok


Oraq-u,

witam serdecznie, tym bardziej, że nowa osoba jakaś:)

O sporze nie słyszałem, z kategorii wieczne spory, to ja najbardziej jestem zainteresowany sporem coca-cola czy pespi.

jestem po stronie coli:)

A że pisownia od tego żalezy wiem, ale sposobów pisania jeszcze więcej obaczyłem w różnych miejscach.

Pozdrawiam i zapraszam częściej.

P.S. Twój nick kojarzy mi się ze słowem niemieckim “ das Orakel” czyli wyrocznia.
Fajnie brzmi.


Grzesiu, dziękuje

za powitanie. Nowa w tej odsłonie:)
Ha, mowa o muzyce, więc to ino taka maluśka dygresja:)
Kultura jidysz przepadła, więc z radością patrzę na filmy typu Po-lin czy takie blogi. Przykro, że jest wiele publikacji w jidysz, które mogłyby odsłonić świat Litwaków czy życia przy Tlomackiem. Niestety, z braku tłumaczy pozostają w oryginale. Ileś lat trwa pat z polską normą transliteracji. Ile ośrodków tyle szkół. Czyli wolna amerykanka=brak podstaw warsztatowych. Szkoda.

p.s.

Qraq od Qraqa czyli Kraków, hebr. i jid., ale jeśli kojarzy się ze słowem ‘wyrocznia’ to w te pędy zmieniam:))))))


Eh,

ja to gupek jednak jestem, q od o nie odróżnić:), i nawet nie była 6 rano, bo wtedy miał bym wytłumaczenie chociaż.

A co do tematów żydowskich, znam się słabo, ale polecam blogi Borsuka i Xipetoteca na TXT, niestety Borsuk pisze (za) rzadko a Xipe się wyniósł, ale teksty są.

A ze swoich to moge to polecić:

http://tekstowisko.com/tecumseh/54178.html

http://tekstowisko.com/tecumseh/59067.html

Pozdrawiam więc komentatora z Krakowem w nicku:), krakowskie klimaty nieraz gościły na TXT i nawet długi czas stronnictwo krakowiaków tu dominowało:), acz się wyniosło no, acz Pino tegoż Krakowa godności broni:)


Qraq

Litwaków to my za bardzo nie lubimy.
Za bardzo GW zalatują.
Ale nie-Litwakow tak.

w liczbie mnogiej piszę o sobie :)


Igła, a o chodzi z tymi Litwakami?

Znaczy dlaczego nie lubimy, bo ja ignorant i człek niekumaty.

pzdr


Litwacy

to zruszczeni a potem skomunizowani żydkowie byli.
Pomiędzy sobą po rosyjsku gadali.
Państwa polskiego nienawidzili
Nasi ich nienawidzili, nie bratali się z nimi, ani żenili.


Litwacy

A po jakiemu mieli? po polsku? Gdyby się taki Mickiewicz urodził w Galicji to by też pewno z Puszkinem gadał po niemiecku. Asz te tygle kulturowe, zawsze był z tym problem:)
Zresztą już nie bardzo jest co lubić, na tym skomunizowaniu to też najlepiej nie wyszli.
No ale chyba nie o to chodziło w tej piosence, więc już nie rozwalam tematu:)


Litwacy i pachciarze

pogromy w Kiszyniowie i Odessie

niech jedna osoba tu przylezie, to rozwiniemy wątek, albowiem przyszło mi coś na myśl i mam wątpliwości


Pino

o rrrany, ale masz rozrzut:))) skąd ludzie mają tyle czasu na czytanie?


Jakie ludzie?

jestem cyborgiem, dzień dobry

1) bez kursów napierdalam znacznie szybciej od przeciętnej

2) co przeczytam, to wgrywa się na twardy dysk

;)


:)

a to wita się ciut niższa forma życia… za to z nieprzeciętnie rozwiniętym układem pokarmowym:)))))


Jako cyborg organiczny

mam układ pokarmowy. Zasilam go aktualnie winogronami.

A chodzę na benzenie i nitrozoaminach.

;)


O winogrona dobre są,

pozdrowienia dla Qraqa i dla Pino.

Chwilowo nie mam nic więcej do powiedzenia:), dziwne jak na mnie,ale jak znam życie, szybko mi przejdzie.


winogrna

nooo winogrona są doskonałe. Jak koty. I nawet równie dobrze prezentują się jako detale architektoniczne:))
to lecę po kitkę:)


Ja już o tym pisałem, ale

w sumie mam takie cuś, że jak widzę gdzieś w zasięgu ręki winogrona, to nie mogę się oprzeć i sukcesywnie zjadam wszystkie:)

Dlatego lubię różne takie imprezy, bo ludzie zajęci sa jedzeniem np. ciast i piciem kawy czy alkoholu, a na winogorona nikt uwagi nie zwraca i grześ może się nimi w spokoju zająć.

Jeśliby zaś to były winogrona w formie płynnej, to też się mogę nimi w spokoju zajmować:)


Ja już o tym pisałem, ale

w sumie mam takie cuś, że jak widzę gdzieś w zasięgu ręki winogrona, to nie mogę się oprzeć i sukcesywnie zjadam wszystkie:)

Dlatego lubię różne takie imprezy, bo ludzie zajęci sa jedzeniem np. ciast i piciem kawy czy alkoholu, a na winogorona nikt uwagi nie zwraca i grześ może się nimi w spokoju zająć.

Jeśliby zaś to były winogrona w formie płynnej, to też się mogę nimi w spokoju zajmować:)


Grzesiu,

a próbowałeś jeść zielone, na przemian z camembertem?

Normalnie ten, no… na literę o. :P


Kurwa, what the fuck?

Czy ja widzę podwójnie?

jeszcze nic nie piłem:)


Nie pamiętam czy to był camembert:)

ale jedne urodziny swoje , które świętowałem w parku w Erfurcie obchodziłem jedząc winogrona, jakiś ser i popijając wino.

Ale dawno to było.


Czternaste urodziny miałam

na wachcie, przy zorzy polarnej, na Morzu Norweskim. :)

Zaczęłam obchodzić zaraz o północy (wachta od ósmej do drugiej), kapitan wydzielił nam czekoladę, a mój ukochany pozmywał za mnie naczynia po obiedzie.

Kto przebije?


podstępne winogrona

taaa, wchodzą rewelacja, a potem kilka godzin jazdy autobusem… ‘przepraszam, czy można mały postó?’ Normalnie wspłpasazerowie Cię mają ochotę zadusić:))


Subskrybuj zawartość