Chciałam Panu podziękować za ten tekst. Ważny i przypominający nieco już zapomnianą książkę, którą wielką atencją zawsze darzyłam.
Zresztą nie tylko dlatego… Pamięta Pan? Dobrze się stało, że kiedyś zrezygnowałam z pisania o Sztuce miłości. Pan to zrobił lepiej.
W kwestii miłości i miłości własnej pozwolę sobie zgłosić zdanie odrębne, choć bez specjalnego przekonania.
Mam wrażenie, że przywołany przez Pana pogląd przynależał raczej Freudowi. Fromm nie widział w tych dwóch rodzajach miłości sprzeczności. Wprost przeciwnie. Powoływał się chyba nawet na biblijne przykazanie miłości.
Ale może coś poplątałam, bo i pora już późna.
Panie Andrzeju
Chciałam Panu podziękować za ten tekst. Ważny i przypominający nieco już zapomnianą książkę, którą wielką atencją zawsze darzyłam.
Zresztą nie tylko dlatego… Pamięta Pan? Dobrze się stało, że kiedyś zrezygnowałam z pisania o Sztuce miłości. Pan to zrobił lepiej.
W kwestii miłości i miłości własnej pozwolę sobie zgłosić zdanie odrębne, choć bez specjalnego przekonania.
Mam wrażenie, że przywołany przez Pana pogląd przynależał raczej Freudowi. Fromm nie widział w tych dwóch rodzajach miłości sprzeczności. Wprost przeciwnie. Powoływał się chyba nawet na biblijne przykazanie miłości.
Ale może coś poplątałam, bo i pora już późna.
Pozdrawiam serdecznie pełna racjonalnej wiary...
Magia -- 22.04.2008 - 22:37