w jakiejś prastarej dyskusji na TXT pod Fukuyamą, padła koncepcja niedużej jaczejki, dostosowanej do wzrostu naszej głowy państwa.
Czy jakoś tak, znalazłam ten wątek dopiero w lipcu, a zaczynałam wtedy moją przygodę z Irlandią i byłam dość mocno zestresowana faktem, że w ciągu kilku dni muszę znaleźć mieszkanie, albo wyląduję na bruku… Ubawiłam się wtedy nieźle i mi się poprawiło. Nawet ten zwariowany KJWojtas na coś się przydał, bo to z niego robione były jaja.
Gretchen – ja mam wrażenie pozytywne, co do obrazu, ale mną się nie należy sugerować, zaprawdę powiadam Ci.
Z tego, co ja dziś przeżyłam, udało by się zmontować jakiś tryptyk notek co najmniej, ale teraz mi się już nie chce opisywać tych wszystkich idiotyzmów. W każdym razie: dotarłam do domu, wypaliłam resztę papierosów, otworzyłam barek i zdecydowałam się na zacny wytwór ze słowackiej strony, a teraz siedzę w kafejce, która mieści się zaraz obok mego Tajnego Mazowieckiego Centrum Sterowania Światem.
Wszystko jest blisko, taksówkarze są do rany przyłóż, zima nawet jakaś jest piękniejsza, normalnie cud, miód i orzeszki.
Sieć Wszechświatowa zapewne zaraziła się od Ciebie, widocznie nie korzystałaś z niej przez słomkę, to teraz masz za swoje.
Może przemów do niej sympatycznie, albo rzuć mandarynką w jej kierunku, tylko nie stłucz monitora, bo nowa bieda będzie.
Panie Marku,
w jakiejś prastarej dyskusji na TXT pod Fukuyamą, padła koncepcja niedużej jaczejki, dostosowanej do wzrostu naszej głowy państwa.
Czy jakoś tak, znalazłam ten wątek dopiero w lipcu, a zaczynałam wtedy moją przygodę z Irlandią i byłam dość mocno zestresowana faktem, że w ciągu kilku dni muszę znaleźć mieszkanie, albo wyląduję na bruku… Ubawiłam się wtedy nieźle i mi się poprawiło. Nawet ten zwariowany KJWojtas na coś się przydał, bo to z niego robione były jaja.
Gretchen – ja mam wrażenie pozytywne, co do obrazu, ale mną się nie należy sugerować, zaprawdę powiadam Ci.
Z tego, co ja dziś przeżyłam, udało by się zmontować jakiś tryptyk notek co najmniej, ale teraz mi się już nie chce opisywać tych wszystkich idiotyzmów. W każdym razie: dotarłam do domu, wypaliłam resztę papierosów, otworzyłam barek i zdecydowałam się na zacny wytwór ze słowackiej strony, a teraz siedzę w kafejce, która mieści się zaraz obok mego Tajnego Mazowieckiego Centrum Sterowania Światem.
Wszystko jest blisko, taksówkarze są do rany przyłóż, zima nawet jakaś jest piękniejsza, normalnie cud, miód i orzeszki.
Sieć Wszechświatowa zapewne zaraziła się od Ciebie, widocznie nie korzystałaś z niej przez słomkę, to teraz masz za swoje.
Może przemów do niej sympatycznie, albo rzuć mandarynką w jej kierunku, tylko nie stłucz monitora, bo nowa bieda będzie.
Pururu doradcze przesyłam