(zawiera wulgaryzmy i proszę się nią nie sugerować – mnie wolno, Państwu nie)
***
Sama nie wiem, co mnie bardziej bawi: zimne skurwysyny, czy ich pokorni akolici, tudzież akolitki?
Kto jest bardziej żałosny, marionetki czy ich władcy?
Hej, wszechwładny Panie, czytasz? Widzisz? Jak się miewa socjotechnika Twoja?
Czy jej wystarczy, gdy 21 kul w Sarajewie zagwiżdże Ci nad głową?
Wypowiadam Ci wojnę i nazywam Cię mianem, którego do tej pory używać nie chciałam. Ach, ta moja naiwność, zupełnie, jakbym miała pięcioro rodzeństwo lub tasak.
Karty na stół, nie mam podkowy w rękawicach. Zagramy jak w czternastym roku, na Wielkiej Wojnie Białych Ludzi. Niech szlag trafi całą Europę, niech piękny wiek dziewiętnasty pochłonie wreszcie piekło.
Jestem dobrym i łagodnym człowiekiem, ale kiedy wreszcie się wkurwię, to drzwi zamykać, papierosy gasić. Nie będę czekać na kumpli z tej samej brygady. Ja też swoje wiem i potrafię swoje. A mój Bóg nie jest pacyfistą, zatem w Imię Boże…
Daję Ci pół roku, jestem cierpliwa i młodziutka. Niebezpieczne połączenie.
Nic bardziej morderczego niż Słowo, a ja znam bardzo wiele słów. Własnych. Albo cudzych:
Jaki miły i mądry facet
naprawdę mądry
nie z tych przemądrzałych
obieżyświat
co to z niejednego pieca chleb jadł
wyrozumiały i uprzejmy
cała anatomia jego twarzy
zdradzała lekki wysiłek
ust:
by mądrzej i grzeczniej do mnie mówić
oczu:
by uważniej i uprzejmiej mnie słuchać
taaaak…
naprawdę nie mogłem nie napluć mu w mordę.
Notka 1
(zawiera wulgaryzmy i proszę się nią nie sugerować – mnie wolno, Państwu nie)
***
Sama nie wiem, co mnie bardziej bawi: zimne skurwysyny, czy ich pokorni akolici, tudzież akolitki?
Kto jest bardziej żałosny, marionetki czy ich władcy?
Hej, wszechwładny Panie, czytasz? Widzisz? Jak się miewa socjotechnika Twoja?
Czy jej wystarczy, gdy 21 kul w Sarajewie zagwiżdże Ci nad głową?
Wypowiadam Ci wojnę i nazywam Cię mianem, którego do tej pory używać nie chciałam. Ach, ta moja naiwność, zupełnie, jakbym miała pięcioro rodzeństwo lub tasak.
Karty na stół, nie mam podkowy w rękawicach. Zagramy jak w czternastym roku, na Wielkiej Wojnie Białych Ludzi. Niech szlag trafi całą Europę, niech piękny wiek dziewiętnasty pochłonie wreszcie piekło.
Jestem dobrym i łagodnym człowiekiem, ale kiedy wreszcie się wkurwię, to drzwi zamykać, papierosy gasić. Nie będę czekać na kumpli z tej samej brygady. Ja też swoje wiem i potrafię swoje. A mój Bóg nie jest pacyfistą, zatem w Imię Boże…
Daję Ci pół roku, jestem cierpliwa i młodziutka. Niebezpieczne połączenie.
Nic bardziej morderczego niż Słowo, a ja znam bardzo wiele słów. Własnych. Albo cudzych:
Jaki miły i mądry facet
naprawdę mądry
nie z tych przemądrzałych
obieżyświat
co to z niejednego pieca chleb jadł
wyrozumiały i uprzejmy
cała anatomia jego twarzy
zdradzała lekki wysiłek
ust:
by mądrzej i grzeczniej do mnie mówić
oczu:
by uważniej i uprzejmiej mnie słuchać
taaaak…
naprawdę nie mogłem nie napluć mu w mordę.