Wielkości chwile krótkie znasz,
Bo szybko spada liść jesienią,
Skleroza, pamięć już nie ta,
I trudniej oddać głos wspomnieniom.
Gdy ktoś cię kocha, prosto w twarz
O twoich latach wkrótce palnie – Nieś rozpacz w sobie, tak,
Lecz bardzo kulturalnie…
Po równi szybciej spadasz, cóż
Nie jest ci lekko jak biedronce
I w oczach dziewcząt widzisz już – No tak, to gość po pięćdziesiątce.
Więc jak ten struś łeb w piasek włóż,
Choć to ci idzie dosyć marnie,
Nieś rozpacz w sobie, tak,
Lecz bardzo kulturalnie…
Gdy barów turę robisz, to
Seniorem jesteś publiczności,
Napiwki twoje wyższe są,
Wyróżnić pragniesz się wśród gości.
Podrywasz nawet dziwki, choć
Wiesz, że wypada to fatalnie – Nieś rozpacz w sobie, tak,
Lecz bardzo kulturalnie…
Kawały stare klepiesz wciąż,
Choć inni znają je na pamięć,
Że z delegacji wrócił mąż
I całą noc przekimał w bramie…
Twój krzyk to pisk, ze śpiewem klops,
Od biedy możesz śpiewać w wannie – Nieś rozpacz w sobie, tak,
Lecz bardzo kulturalnie…
Poznałeś dobrze ciągły strach,
Za sobą wleczesz go przez błoto,
Już niepotrzebny szczęścia smak,
Wybaczać sobie? Nie ma po co.
Przestałeś marzyć nawet w snach
I tylko serce gna bezkarnie –
Nieś rozpacz w sobie, tak,
Lecz bardzo kulturalnie…
Piosenka na dzisiejsze zawieje
Jacques Brel, tłum. Jerzy Menel
Wielkości chwile krótkie znasz,
Bo szybko spada liść jesienią,
Skleroza, pamięć już nie ta,
I trudniej oddać głos wspomnieniom.
Gdy ktoś cię kocha, prosto w twarz
O twoich latach wkrótce palnie – Nieś rozpacz w sobie, tak,
Lecz bardzo kulturalnie…
Po równi szybciej spadasz, cóż
Nie jest ci lekko jak biedronce
I w oczach dziewcząt widzisz już – No tak, to gość po pięćdziesiątce.
Więc jak ten struś łeb w piasek włóż,
Choć to ci idzie dosyć marnie,
Nieś rozpacz w sobie, tak,
Lecz bardzo kulturalnie…
Gdy barów turę robisz, to
Seniorem jesteś publiczności,
Napiwki twoje wyższe są,
Wyróżnić pragniesz się wśród gości.
Podrywasz nawet dziwki, choć
Wiesz, że wypada to fatalnie – Nieś rozpacz w sobie, tak,
Lecz bardzo kulturalnie…
Kawały stare klepiesz wciąż,
Choć inni znają je na pamięć,
Że z delegacji wrócił mąż
I całą noc przekimał w bramie…
Twój krzyk to pisk, ze śpiewem klops,
Od biedy możesz śpiewać w wannie – Nieś rozpacz w sobie, tak,
Lecz bardzo kulturalnie…
Poznałeś dobrze ciągły strach,
Za sobą wleczesz go przez błoto,
Już niepotrzebny szczęścia smak,
Wybaczać sobie? Nie ma po co.
Przestałeś marzyć nawet w snach
I tylko serce gna bezkarnie –
Nieś rozpacz w sobie, tak,
Lecz bardzo kulturalnie…