Wyrażająca bardzo głęboką myśl, że życie ogólnie jest fajne.
Update. Zadzwonił do mnie Arek, który jest pięknym blondynem i jakbym była mniej leniwa, to bym go poderwała… Ale mi się nie chce, z jednego powodu: on jest bardziej przystojny, niż ja ładna. To chyba nie wróżyłoby dobrze, bo jak wiadomo, polska średnia kobieca przewyższa mężczyźnianą bardzo znacznie. Mniejsza z tym. W każdym razie, dowiedziałam się, że jednak wyjazd do Macedonii odwołany, bo nasze piękne i dobre Koło nie wykazało tym razem entuzjazmu, a preliminarze dawno przekroczone. Sif, pomyślałam, choć po zastanowieniu, może to i dobrze? Pchać się gdziekolwiek tuż przed sesją, to proste samobójstwo. Poza tym, nie będę ślęczeć nad referatem, a zyskany czas wykorzystam bardziej produktywnie… He. He. He.
Jednakże, moja konceptualna koncepcja “w którym momencie wyleźć z beczki” poszła niniejszym na grzybki. Ale coś wymyślę. W końcu cierpię na przerost kreatywności, co z kolei jest prostą drogą do obłędu…
Update 2. Mój niezawodny mózg, pewnie w podziękowaniu za regularne dokarmianie go etanolem i nikotyną, przysłał mi piękną frazę, pochodzącą z mrocznych głębin przeszłości.
Spróbuj wyrzucić najpopularniejszą komentatorkę polityczną na txt, a potem pogadamy.
No cóż. Ten Pański sukces, choć niewątpliwy, okazał się jednak nietrwały, nespa? Komentatorka wróciła i znowu się ciska, na przykład destabilizując sytuację w regionie karaibskim… A ja przecież zniszczyłam na txt Pana, jak Pan sam uprzejmie stwierdził 19 stycznia, co więcej, zupełnie niechcący, co więcej, zupełnie trwale. Moje ego kwitnie i pyta, czy w związku z tym nie nadeszła chwila, by pogadać? Może byś spełnił, słoneczko najukochańsze, te zapowiedzi z grudnia i w końcu się odwinął tak, że popamiętam? Jakie to urocze, w jednej ręce kwiatki, w drugiej ręce sztylet… Zaiste, Nick Cave powinien ułożyć o Tobie balladę. W zastępstwie Australijczyka, ułożyłam ja. Gretchen, ten dobry człowiek, któremu zawdzięczasz pewną istotną rzecz, stwierdziła, że przy lekturze mojego dzieła zrobiło jej się zimno. To chyba nie najgorsza recenzja… stay tuned
Notka 5
Muzyczna.
Wyrażająca bardzo głęboką myśl, że życie ogólnie jest fajne.
Update. Zadzwonił do mnie Arek, który jest pięknym blondynem i jakbym była mniej leniwa, to bym go poderwała… Ale mi się nie chce, z jednego powodu: on jest bardziej przystojny, niż ja ładna. To chyba nie wróżyłoby dobrze, bo jak wiadomo, polska średnia kobieca przewyższa mężczyźnianą bardzo znacznie. Mniejsza z tym. W każdym razie, dowiedziałam się, że jednak wyjazd do Macedonii odwołany, bo nasze piękne i dobre Koło nie wykazało tym razem entuzjazmu, a preliminarze dawno przekroczone. Sif, pomyślałam, choć po zastanowieniu, może to i dobrze? Pchać się gdziekolwiek tuż przed sesją, to proste samobójstwo. Poza tym, nie będę ślęczeć nad referatem, a zyskany czas wykorzystam bardziej produktywnie… He. He. He.
Jednakże, moja konceptualna koncepcja “w którym momencie wyleźć z beczki” poszła niniejszym na grzybki. Ale coś wymyślę. W końcu cierpię na przerost kreatywności, co z kolei jest prostą drogą do obłędu…
Update 2. Mój niezawodny mózg, pewnie w podziękowaniu za regularne dokarmianie go etanolem i nikotyną, przysłał mi piękną frazę, pochodzącą z mrocznych głębin przeszłości.
Spróbuj wyrzucić najpopularniejszą komentatorkę polityczną na txt, a potem pogadamy.
No cóż. Ten Pański sukces, choć niewątpliwy, okazał się jednak nietrwały, nespa? Komentatorka wróciła i znowu się ciska, na przykład destabilizując sytuację w regionie karaibskim… A ja przecież zniszczyłam na txt Pana, jak Pan sam uprzejmie stwierdził 19 stycznia, co więcej, zupełnie niechcący, co więcej, zupełnie trwale. Moje ego kwitnie i pyta, czy w związku z tym nie nadeszła chwila, by pogadać? Może byś spełnił, słoneczko najukochańsze, te zapowiedzi z grudnia i w końcu się odwinął tak, że popamiętam? Jakie to urocze, w jednej ręce kwiatki, w drugiej ręce sztylet… Zaiste, Nick Cave powinien ułożyć o Tobie balladę. W zastępstwie Australijczyka, ułożyłam ja. Gretchen, ten dobry człowiek, któremu zawdzięczasz pewną istotną rzecz, stwierdziła, że przy lekturze mojego dzieła zrobiło jej się zimno. To chyba nie najgorsza recenzja… stay tuned