Grześ smęci, recenzuje i krytykuje czyli powrót do korzeni czyli tekst o niczym. Któryś tam z kolei

Weny nie mam ostatnio, nawet jak piszę to nie mam, nawet jak mam to nie mam.
O kryzysie napisałem, ale właściwie nic to nie pomogło, nie zainteresowało też za bardzo nikogo. A myślałem, że jak napiszę o niemożności pisania, to tę możność posiądę. A tu siurpryza, znaczy lipa, dalej nic.

Za to sobie czytam i słucham różnych rzeczy, poza dźwiękiem szumiącym obrzydliwie mojego komputra, który mnie wkurwia totalnie, zdezelował się czy cuś i do pasji doprowadza. Jestem przez to jak w transie, nic robić nie mogę, myśleć nie mogę, podenerwowany jestem, dylematy rózne mam i kryzysy (acz to już nie przez komputra)

Ale miało być o czytaniu i o słuchaniu, “GW” dziś kupiłem, nie ma w niej nic ciekawego, za to z płytą była, z Marylki Rodowicz najnowszą (znaczy sprzed kilku miesięcy) płytą, nawet recenzję o niej napisać miałem, ale nie napiszę, bo i po co, zresztą nie umiem. Nienaumiany jestem. czy jakoś tak, nie z przymiotnikami pisze się razem. Ale wracając do płyty: jest cudnie. No tak jest i tak płyta się nazywa. Klimat ma, Osiecka pewnie się z góry uśmiecha, jak ją słyszy, teksty Magdy Umer, Nosowskiej Staszczyka, gościnnie śpiewa Krajewski, nad całością czuwał Smolik.

Płyta delikatna, spokojna, kojąca, refleksyjna, folkowo-countrowa, głos niby znany, ale inny, delikatniejszy, taka lightowa płyta, teksty mądre, ciepłe, ducha Osieckiej w nich czuję.
Dobrze jest, cudnie jest.
Zresztą sprawdźcie sami:

http://pl.youtube.com/watch?v=_FsWLEy2lmU

Zresztą, co ja będę wklejał.
Znowu gwiazda jakaś, która ci jak meteoryt wpadnie, rozbłyśnie i zgaśnie nim na dobre rozbłysnąć zdąży, stwierdzi autorytatywnie, że to panie, lipa i doły, że ci, co wklejają youtubki, to głupki są i nic do powiedzenia nie mają i że to nie blogerka. Cokolwiek pod tym słowem miałoby się kryć. No, ale jak ktoś uważa, że niereagowanie zachwytem na jego teksty jest brakiem poczucia humoru i dystansu, to cóż tu można powiedzieć.
No ale mimo wszystko zabawnie jest czytać sobie i obserwować sobie totalny przerost formy nad treścią (coś jak u mnie, ale w sumie ja się tym aż tak nie chlubię,chociaż kto wie?)

W ogóle to zastanawiam się czy dać ten tekst do archiwum czy nie?
Bo jak nie dam pewnie się na stronie głównej znajdzie, a słaby jest, prywatny jest, wredny mógłby tez być, ale nawet na wredność mnie nie stać.
Czy ja już coś o pustce mówiłem?

Na płytce M.R. (i nie chodzi o Mieczysława Rakowskiego, acz zbieżność inicjałów dowodzi pewnie, ze to stara komunistka ta Maryla jest i z Urbanem pewnie piła itd, czyżbym dlatego ją tak lubił?, pewnie tak, lewaka do lewaczki ciągnie i odwrotnie, dobrze, że nie Żydówka chociaż, bo co do autora pewnie są wątpliwości) jest taki fragment:

Pustka! Byle ćmy nawet brak

Ano brak. Braki są różne, Baraki też, nawet buraków ci u nas dostate, był taki film “Baraka” chyba ale nie o Baracku
Brak np. ruchu dziś na TXT, znaczy teksty są, ale komentarzy brak, szkoda.
Ożywczej energi nam trza, ale innej niż ta zapewniona ostatnio albo nie, inaczej, różnej, rózniastej i różnorodnej.

Ale czasem warto się oddalić na odległość.
Na odległość?
A czemu nie?

Strumieniem świadomości sobie płynę, utonę, nie utonę, pewnie już utonąłem, a może raczej to takie podtapianie się, powolne tonięcie, jak w bagnie.
Zanurzanie takie.
Coś u deMello o tym było, że jak żabę wrzucimy do gorącej wody, to wyskoczy i się uratuję, ale jak będziemy tę wode powoli podgrzewać, to zginie.
Fajnie by było coś radykalnego zrobić, odbić się albo spaść, otworzyć jakie drzwi albo zatrzasnąć, odciąć się a nie zaciąć.
Zacząć coś albo i skończyć.
A nie tylko trwać.
Egzystencja, bo przecież, bo przecież nie życie.
Ciekawe, czy ktoś przeczyta ten wpis, mam nadzieję, że nie.

Proszę komentować bez czytania

Albo nie komentować i nie czytać.
Wbór zostawiam wam.

Ale nie o tem miało być.
A o czem, zapytam/zapytasz, (Dlaczego? Nie pytaj dlaczego/nie pytaj o Polskę) z głupia frant, znużony tekstem będąc. A kto to wie i kogo to obchodzi?
Chyba się odzwyczaiłem od takiego pisania, czytelnicy pewnie tyż. Może nawet bardziej.
Ale ktoś niszę smęciarza i nudziarza wypełniać musi, w końcu nie od parady mamy jako TXT etykietkę nudziarzy/elity/TWA czy kogoś tam jeszcze.
I dobrze, etykietek nigdy dość.
Tekstu dość?
Nie dość że długi to i nudny, no, ale w sumie jedno drugiego nie wyklucza a łączy się.
Kiedy powiem sobie dość?
Kiedy pisać przestanę?
Nie wiem, pewnie wtedy gdy dziwić się przestanę.
Bo zdziwienia fajne są.

Jest cudnie?
Pewnie tak, może nie, kto to wie, rymy częstochowskie a raczej podkarpackie, ale to wszystko przez samotność, znużenie, dylematy, brak jakichś płynów wspomagających egzystencję i weltszmerc(-a) łagodząych.
Poza i rzeczywistość, rzeczywistość i kreacja, zmyślenie i rzeczywistość.

Już macie dosyć?
O to chodziło:)
Ja mam dosyć od początku tekstu, tekstu mam dosyć od początku, nawet zabawa słowem i językiem nie wychodzi, niepotrzebnie dodałem soku do herbaty zielonej, straciła moc i nie pobudza intelektualnie i to w tekście widać.

Ale Maryla śpiewa.
A zapomniałbym, najważniejsze i najpiekniejsze, posłuchajcie:

http://solmina.wrzuta.pl/audio/eUa7iDyzbW/

Czy cuś mógłbym jeszcze napisać?
Cuś.
Pewnie o tym o czym nie napiszę albo napiszę albo napisać zamierzam albo napisać nie zamierzam.
Nic nie zamierzam, żyję sobie mimochodem, z dnia na dzień, carpe dzień, jestem tylko przechodniem i podobne bzdury.

Ale żyję sobie w kraju nad Wisłą:)

Ty to masz szczęście
Że w tym momencie
Żyć ci przyszło
W kraju nad Wisłą
Ty to masz szczęście

Ja

Nie-ja, alter ego, ego alter.

Strumień wysycha, żar dogasa (jaki kurwa, żar, autorze, aleś gupi, od początku był tenże tekst na siłę acz bez siły)

Grześ ma pomysł właściwie jeszcze tylko na tekst , o który mnie Max molestuje ciągle i na cykl filmowy i na życzenia świąteczne.

I tyle…
Zresztą pewnie i tak nie uwierzycie.

Pisać/nie pisać*

*Niepotrzebne skreślić

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

"Proszę komentować bez czytania"

to zdanie powinno być na początku, a tak, że w środku, to już po fajrancie, znaczy ni-co i mię wciągło do samego końca.

Więc (co za nieuk, że zaczyna zdanie od więc_), a więc dałeś mi możliwość komentowania bez czytania, ale tak, że na opak.

Co ja, kurde, gadam w ogóle?

Carpe dzień – megabass normalnie :-)


ciężki wpis

normalnie

prezes,traktor,redaktor


he, he,

i o to chodziło właściwie.
Acz postepy robię, bo kiedyś w jednym tekście zdanie o nieczytaniu umieściłem na samy końcu, tutaj zawsze wystarczy dojść do wyróznionego zdania i zastosować się do wskazówek autora. Ilez oszczedzi to nieprzyjemności:)

A od więc zdania zaczynac lubie, od “a więc” tyż albo od “i”.
Zrestzą uważam to za przesąd i pogląd pań od polskiego, nie zas jakąś zasade, która ma sens.
Zdanie można zaczynac właściwie od czego się chce.
szczególnie że w języku polskim acz jakis szyk mamy, to jednak nie mają częsci zdania stałych miejsc w zdaniu, a przynajmniej nie u mnie w tekstach.

No a z tym carpe cuś chciałem jeszcze się pobawić, ale nie wyszło.

W ogóle tekst miał być dłuższy i miałem jeszcze w głowie ze 3 istotne sprawy:), a na pierdołach się skupiłem.

A w ogóle się zdziwiłem, że twój komentarz pierwszy jest.

pzdr


He, he, Maksiu, spadaj, no

ale o tobie chopaku wspomniałem.

A i czemu własciwie cięzki?
Przeciez podobnych to ja w blogowej karierze kilka wyrychtowałem, fakt, że dawałem odpocząć od takiego stylu i może trochę zbyt udziwniłem i poleciałem w gadki niezrozumiałe momentami, ale tak miało być.

pzdr


zgadza się

ciężki wpis i ciężki kometarz

wstaje z podłogi, bo mnie przygniótł:))

wiesz, zamiast odpowiedzi historyjka zupełnie oderwana:

(Admina prosze o nieczytanie)

Więc (tak, to straszna przypadłośc to więc) spotkałem mojego osiedlowego netowego admina, machnął reką na hej haj heloł a ja sobie spokojnie zaparkowałem

On pakuje się do czarnego cienkocienko, ja sobie wysiadam i o dziwo on też, tyle że on ryczy ze śmiechu

Co Ci doby człeku- pytam

A wiesz, kurde wsiadłem do nie swojego samochodu

Jego bordowy cinkas stał obok, nic to skoro kluczyk pasował...

:)

prezes,traktor,redaktor


>Grzesiu

Smęcisz, jojczysz, narzekasz & zrzędzisz. Czyli wszystko w normie, zdrowy jesteś i żadna niemoc Ci nie grozi. Pokrzepiona tą optymistyczną diagnozą moge przejść do meritum, czyli jak kto woli do złośliwości:)

Marylka…hmm…nie nie da się ukryć, że jest i pozostanie jedną z ikon PRL-u.
Mam wielki sentyment do wielu jej starych piosenek, tych nowszych właściwie nie znam, więc się nie wypowiadam. Ale Maryla dzisiejsza jakoś calkiem do mnie nie przemawia. To jakies takie ciągnięcie na siłę dawnej kariery, odcinanie kuponów od dziesiątki lat temu zdobytej popularności.

O prl-owskich koneksjach Marylki możesz poczytac tutaj:

http://www.wprost.pl/ar/6713/Wieczna-Maryla/?I=832

To byly czasy…:)

Referent Ci sfrustrował...no tak, rozumiem. Mnie też, aczkolwiek pewnie z całkiem innych powodów. Od razu czułam, że mojej ugruntowanej pozycji czarnego charakteru to on zagrozić nie może. Gdyby jeszcze był Naczelnikiem Wydziału ...no, może wtedy musiałabym podjąć bardziej zdecydowane kroki, jakis tekścior wysmażyć co najmniej jeden dziennie, popleczników sobie zjednywać, jakis dwór tworzyć... A tak, wszystko zostaje po staremu, dalej się mogę bezkarnie warcholić, a czarna legenda tworzy się sama.

Ech, nie ma to jak Tekstowisko:)


Grzesiu,

no ja czasem (znaczy raz na rok pewnie) bywam pierwszy, ale gdzie mnie do na ten przykład Popisowca zdążyć przed Popisowcem u Leskiego, heh.

No (jakie no, skoro tak? ehh), no więc ja miałem tu trochę stracha, że mnie Max wyprzedzi i szybko pisałem i klikałem przez to.

I drugiego stracha miałem, że akurat Pan Yayco łańcuchem przydzwoni, bo godzina jego objawiania się akurat była, ale nie, tym razem Rollingpola nawiedził i to nierozrywkowym komentem, co mnie jednak zaskoczyło, ale mniejsza.

A tekst wyszedł Ci transowy na full, wciąga jak, za przeproszeniem, czarna dziura :-)


Maxie,

nosz kurde poległem po przeczytaniu zakazanej historyjki :-)))


Serg

pisałem, błagałem, , petycje wnosiłem i jak widzę lep podziałał :)

p.s

tamtego admina

coś w tyłek zakłuło dlatego się kapnął, a co by to było jakby zapalił?

:)

prezes,traktor,redaktor


Grzesiu

Piękny tekst. Piękny.

To nie jest smęcenie, to jest cudny smutek. Podobny do niektórych moich.

Pozdrawiam jutubowo…


Max

No wiesz!

Naprawdę, żebym ja po nocach prychała.

:)


Maxie,

byłyby jaja maxymalne :-)
numer filmowy po prostu.
ROTFL!


Max, no, no, niezłe,

nie wiem, jak jest teraz apropos samochódów, to małego fiata 126 p dawniej dało otworzyć się śrubokrętem lub jakąś monetą, nie pamiętam jaki nominał to był
Naprawdę, sam widzialem:)

pzdr


grześ

mojego poloneza otwierałem wszystkim- dosłownie

tylko wiesz, cienkas to już “nowoczesna maszyna”

prezes,traktor,redaktor


Delilah,

co do Maryli, to tak, nie zgadzam się że tylko odcina kupny, zresztą wymienisz jakąś artystkę/artystę, który po 40 latach śpiewania daklej ma taki głos i taką kondycję w śpiewaniu jak ona.
Wystarczy posłuchać młodszych zespołów/wykonaw ców jak choćby Lady Pank, którzy nie mają sił, by se poradzić ze starą jakąś piosenką, bo zbyt szybka/energetyczna dla nich jest.

Co do Referenta, nie sfrustrował mnie, tylko rozaczarował, najpierw formą i stylem i treścią , póxniej tym szybkim odejściem,, fakt, kilka komentarzy mu wyszlo, ale jak na klasyka komentowania i świetnych gadek, to mało.

A ty zaczynasz jak Referent, bo ostatnio jedyną osobą jesteś, która podkreśla tę swoją czarną legendę/warcholstwo/złoścliwość.
Na siłę trochę:)


Gretchen, e tam,

trochę mu do twoich brakuje.

pzdr


Aaa,

no nie mogę, znowu, a właściwie jak zwykle, niemoc mnie ogarnia, jak tylko do Franciszkanów wdepnę, zdjęcia pooglądać, muzyki posłuchać, popławić się we wzajemnej adoracji czy jeszcze cuś innego.

A teraz bardziej serio. Grzesiu, ta Twoja maniera naprawdę się rozwija w zajebistym kierunku.

Coraz więcej czegości w tej nicości. A może grzesiowości.

Idem sobie, bo pieprzę bez sensu, ale to chyba dobrze, w tych okolicznościach przyrody?

A najbardziej rozwaliło mnie to:

Delilah

Ech, nie ma to jak Tekstowisko:)


Pino,

ja wiem, czy się rozwija?
Znaczy jak w tekście to tak, tekst się rozpędza trochę, choć miał byc bardziej chaotyczny, świadomie łamiący konwencje i konwenanse, niezrozumiały i dziwaczny, ale nie wyszło.

Ale w podobnym stylu o niczym to ja już pisałem nieraz, więc jak chcesz, to se przejrzy moje notki o niczym z pierwszych kilkuięcy pisania na TXT, kilka takich jest.
Albo dwie notki o literce “n”, te są dopiero zakręcone.

pzdr


Ależ ty marudzisz:)

Aha, tak nawiązując do naszych gadek nt. islamu, fajny film obejrzyj: “Zdrajca” (“Traitor”)
Ciekawa obsada.
Problem fajnie pokazany i zawiera trochę tego i owego.

www.malamoskwa.pl


Łał!! Grześ & Pino

Grzesiu, mam Ci przypomniec kto jako pierwszy nazwał mnie złą i złośliwą? No ja tylko staram się nie zawieść pokładanych we mnie oczekiwań. Co prawda chodziły mi po głowie jakieś próby generowania większej ilości dobra, miłosierdzia i empatii, ale po namyśle stwierdziłam, że co ma widzieć nie utonie.

Pino, wiesz mnie tu tyle rzeczy rozwala, że z niekłamaną satysfakcją odnotowuję fakt, że nareszcie nie ktoś mnie, lecz ja kogoś. To naprawdę miłe:)


Delilah,

ironia i dystans:), zresztą domagasz się starć i awantur, więc nazwanie kogoś, że “złośliwym” jest, to raczej za delikatne było.

pzdr


Mad, e tam marudzę,

nie przesadzajmy.
Filmu nie znam oczywiście, ale cię to pewnie nie dziwi.

pzdr


KUrczę

Mogłem ci zrobić podpuchę i powiedzieć, że wybitny film niemiecki:-))))

www.malamoskwa.pl


grześ

wdzięcznam Ci za to wytłuszczonym tekstem sprostowanie, bo moja wrodzona niecierpliwość wytrwała do pierwszego youtube :)
i chylę czoła z podziwem, że można tak dużo napisać o…Maryli? :)

pozdrawiam


Eeee,

AnnoP, witam serdecznie ale z błędu cię wyprowadzam, tekst jest o mnóstwie wiekopomnych spraw, nie tylko o płycie Maryli.
Nawet nie wiesz ile straciłaś, docierając tylko do pierwszego utworku.

:)

Pozdrawiam i zapraszam częsciej, nawet do czytania tylko fragmentów, a co by nie.


Subskrybuj zawartość