Jak to sie robi na wschodzie? Dziki zachód na wschodzie Polski, ale nie tylko na wschodzie

A już myślałem, że przeglądanie działów politycznych polskich gazet w ostatnim czasie nie ma większego sensu, bo i tak nic naprawdę istotnego się nie dzieje, a jakiekolwiek pisanie o polskiej polityce to tylko zwykłe bicie piany. A tu taka niespodzianka! Dzisiejsza “Rzeczpospolita” na pierwszej stronie donosi o panu Bondaryku, jego przedsiębiorczym bracie i krewkim przyjacielu. Nie wiem czy temat ten podejmą inne media, czy wreszcie będzie go kontynuować sama “Rzeczpospolita”, bo pamiętam, że swego czasu zajmowała się też sprawą pana Olejniczaka i jego rzekomymi nadużyciami z czasów studenckich (piszę rzekomymi, bo na ten temat niewiele wiadomo, nie ma wreszcie orzeczenia sądu).

Ale wracając do samego pana Bondaryka. Wedle “Rzeczpospolitej” brat szefa ABW miał być zamieszany w aferę porównywalną z głośną niegdyś aferą “Żelazo”. Firma, której był współwłaścicielem miała się zajmować przemycaniem złota z Belgii do Obwodu Kaliningradzkiego i na Litwę. Ale całą sprawę wykryły rosyjskie służby specjalna i kanałami dyplomatycznymi zwróciły się o pomoc do polskich organów ścigania. A co zrobiły nasze organa ścigania? Ano nic, jakiś nadinspektor – znajomy pana Bondaryka – wówczas szefa białostockiej delegatury UOP – sprawie nie nadał po prostu biegu. Pismo trafiło na jego biurko, a on się nim zwyczajnie nie zajął. Teraz toczy się przeciw temu niezbyt gorliwemu funkcjonariuszowi śledztwo o niedopełnienie obowiązków służbowych, i pewnie się jeszcze jakiś czas potoczy.

Obrońcą brata pana Bondaryka ma być z kolei nader interesująca osoba, która jak się okazuje jest bliskim przyjacielem naszego szefa ABW – niejaki mecenas H. Mecenas H. miał być swego czasu szefem prokuratury w Suwałkach, później otworzył własną kancelarię adwokacką. Któregoś jednakże razu patrol policji natknął się niedaleko komendy miejskiej policji w Suwałkach na trzech dżentelmenów okładających kijami bejsbolowymi samochód i próbujących wepchnąć do bagażnika stawiającą im silny opór kobietę. Jak się później okazało owymi dżentelmenami byli – pan mecenas H. i jego dwaj synowie, a kobietą którą usiłowali uprowadzić – była aplikantka naszego mecenasa H. Jakiś czas przed owym wydarzeniem mecenas H. miał grozić partnerowi swojej aplikantki i powoływać się na wpływy w suwalskim sądzie. Te groźby i “oświadczenia” miały być nagrane przez znajomego aplikantki, a porwaną mecenas H. zamierzał wymienić na rzeczone taśmy.Tutaj tylko przypomnę, że sprawa dotycząca korupcji w suwalskim sądzie jest w toku, a jednym z dowodów mają być wspomniane taśmy.

Pikanterii całej sprawie dodaje odwołanie jednego z najlepszych prokuratorów w całej Polsce – Sławomira Luksa. Odwołał go sam pan Minister Sprawiedliwości – Zbigniew Ćwiąkalski, choć prokurator Luks był mianowany za czasów SLD nie odwołał go Zbigniew Ziobro – pomimo licznych próśb i nacisków działaczy lokalnego PiS. I była to ze wszech miar rozsądna decyzja ministra Ziobry, ponieważ Sławomir Luks zdecydowanie zwalczał korupcję w wymiarze sprawiedliwości i był postrachem miejscowych kacyków, którzy mieli coś na sumieniu. Jednakże któregoś razu prokurator Luks miał się także narazić wspomnianemu wyżej krewkiemu mecenasowi H., który poprzysiągł sobie na nim zemstę. I tak jak postanowił, tak też uczynił – wykorzystał wpływy w białostockich mediach, które pomówiły Luksa o zamieszanie w aferę przemytu złota.

Do tego wszystkiego miejscowy baron PO – Robert Tyszkiewicz, który od czasu zwycięstwa PO w wyborach parlamentarnych, a właściwie od czasu, gdy kandydat popierany przez PO na prezydenta Białegostoku wygrał wybory rozdaje karty w całym mieście, a może i nawet regionie – oświadczył, że Krzysztof Bondaryk ma piękny życiorys. A ma piękny życiorys, ponieważ razem z Tyszkiewiczem działał w Niezależnym Zrzeszeniu Studentów.

Otóż chciałbym wreszcie doczekać takich czasów, gdy nawet znajomość wysokiego urzędnika państwowego z tak podejrzanym typem jak mecenas H. będzie go na zawsze dyskwalifikowała z życia publicznego. Chciałbym wreszcie doczekać takich czasów, kiedy znikną lokalni baronowie czy to z SLD, czy PiS czy PO. Czasów kiedy o tym czy ktoś się nadaje na najwyższe stanowiska w państwie będą decydować nie tylko kompetencje, ale także poziom moralny i etyczny danego kandydata. Czasów kiedy o nominacji nie będą decydować wyłącznie życiorysy czy to dawnych działaczy PZPR, czy członków NZS. Czasów kiedy lokalni baronowie nie będą promować swoich popychadeł, by się nimi wysługiwać.

Pora sobie zdać też sprawę z banalnej prawdy, że w NZS trafiali się tacy sami łotrzykowie, jak i w PZPR, tak by podpowiadał zdrowy rozsądek i zwykła statystyka.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

--> wenhrin

“Otóż chciałbym wreszcie doczekać takich czasów…...

Czterdziesci lat biegania w kolko po pustyni :-)

Nijak sie od tego nie uciecze, tylko Mojzesza brak, ale w dzisiejszych czasach moze On i niepotrzebny jest?

Jerry


Szanowny Panie Wenhrinie

a widzisz Pan,i tu odniosę sie do Pańskiego skomentowania mojego wpisu.

Byłeś Pan łaskaw poruszyć sprawę ze wszech miar karygodną.W swym tekście kipisz Pan z gniewu jak i ja pisząc o durnocie naszej władzy,zahaczając o hańbę co te kreatury Polsce i Polakom przynoszą.

Z tych naszych opowiastek morał płynie taki,że jesteśmy zobojętniali,ubezwłasnowolnieni rozpasaniem i bezkarnoscią władzy.

Czy tak nalezy dalej postepować,dalej pozostawać w roli bezczynnego obserwatora?

Z wyrazami szacunku


:-)))

Mojżesz to by tylko zawadzał, chodził, smęcił, pouczał, grzmiał, a jeszcze nie daj panie Boże karał!


Wenhrin

“A już myślałem, że przeglądanie działów politycznych polskich gazet w ostatnim czasie nie ma większego sensu,”

Jednak ma, nie raz tam trafi się coś interesującego.

Pozdrawiam


I Ty,szanowny Panie Szeryfie

broń odkładasz do szuflady?

Nie chce mi się wierzyć!
Toć przed kilkoma godzinami walecznym się okazałeś.
Mężnie czoła stawiałeś,walcząc o swój honor i dumę zawodową.

Nie poddawaj się!
Szukaj recepty,choć maleńkiej,tyciuteńkiej,ale walcz!

Pozdrawiam


Panie Zenku

Bierność jest największym grzechem człowieka.

Ale najgorsze w tym wszystkim jest to, że wielu z tym wszystkim jest dobrze, i gdyby byli na miejscu owych panów opisanych w artykule, postępowali by pewnie tak samo. A to co nie jest normalne i normą być nie powinno uważają za konieczność, do której dostosować się trzeba i basta!

Pozdrawiam serdecznie


wiki3

Dawno już mnie żaden artykuł (właściwie 4 artykuły) tak nie wzburzyły

Pozdrowienia


--> 19zenek :-)

Tu nie tyle walki potrzeba, tylko ciaglego “marudzenia”, ktore to powoduje bol glowy z powodu pojawiania sie fald na mozgach.

Przyjdzie czas, ze owe faldy wlasciwie funkcjonowac zaczna.

Znaczy, taka pozytywistyczna praca organiczna potrzebna jest, co z uporem maniaka staram sie czynic, chociaz czasem to nie bardzo wiem po co, gdyz zaczyna mi sie to z masochizmem psychicznym kojarzyc :-)

Jerry


Szeryfie szanowny

młodyś jeszcze,całe życie przed Tobą.
Nie bardzo wypada wstydzić się Tobie za granicą tego spektaklu aktorów z zakładu psychiatrycznego.


Zakład psychiatryczny

to dobre porównanie :-)

Co drugi w naszej polityce to albo histeryk/histeryczka, albo dotknięty koprolalią, a pewnie i innych zaburzeń mozna byłoby się doszukać.


wenhrin

Wydaje mi się, że kierunkowe rozwiżania przedstawiłem w swoim cyklu “Cechy narodowe”. O szczegółowych rozwiązaniach można rozmawiać.
Pozdrawiam


KJWojtas

Dzięki za info, zaraz przeczytam i wezmę udział w dyskusji


wenhrin

Wpisał się Pan pod jednym. Myślę, że resztę też Pan przeczyta.
Ten tekst dotyczył odpowiedzialności i poczucia wspólnoty. Nie da się organizować wspólnoty, jeśli nie ma poczucia odpowiedzialności za los całości.
“Polska nierządem stoi” – chyba nie ma wątpliwości. Kwestia podejścia do prawa; czy prawo jest dla Narodu, czy Naród dla prawa?. Cofa mi się, ale znowu porównanie do judaizmu. W cywilizacji łacińskiej, której Polska jest przedstawicielem, jest ta pierwsza wersja. W judaizmie druga. I jednym z podstawowych dylematów naszej rzeczywistości jest odpowiedź na pytanie, czy da się skodyfikować wszystkie przejawy ludzkiej aktywności, czy też należy robić to ramowo, a interpretacje pozostawić (napisałem szlachta, w II RP – inteligencja) elicie. (Tylko, czy obecne “elyty” to elity?).
Trzeci tekst dotyczył kwestii równego traktowania, ale i równej odpowiedzialności.
Piszę to, gdyż niekiedy spotykam się z niezrozumieniem – i uwagi na innym poziomie uogólnienia. Zwłaszcza patrzących z boku.


KJWojtas

Tak wiem, zauważyłem, że to kolejna już część, ale niestety musiałem odejść od komputera.Lekturę muszę przełożyć na inny czas, ze względu na nadmiar obowiązków. Niestety nie mogę poświęcić ani na tekstowisko, ani na salon24 tyle czasu, ile bym chciał.

Jak tylko uda mi się wygospodarować wolną chwilę zapoznam się z pozostałymi częściami i ustosunkuję się do Pana tekstów mniej powierzchownie niż w ostatnim komentarzu.

Pozdrawiam serdecznie


Subskrybuj zawartość