O Rosji, wolności, Cerkwi prawosławnej i innych ważnych rzeczach. W odpowiedzi Maksowi i Panu Yayco

Swego czasu pewna moja dobra znajoma Rosjanka zapytała mnie czy wiem co jest najpiękniejszego w Rosji. Miałem wymienić jedną rzecz, a sądziłem, że jednej jedynej najzwyczajniej wymienić się nie da, bo potrafiłbym ich wymienić co najmniej kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt. Widząc moje wahanie Iriszka (właściwie Irina) – bo tak ma na imię – uprzedziła moją odpowiedź i odpowiedziała sama – okazało się, że najpiękniejsze są w Rosji odbudowywane i nowo budowane cerkwie.

Iriszka jest absolwentką uniwersytetu w Moskwie, pracuje obecnie w przedstawicielstwie jakiejś firmy zachodniej w Moskwie i bardzo sobie chwali to, co się w Rosji teraz dzieje. I nie jest to kwestia “miski ryżu”. Owszem Rosjanie bardzo sobie cenią stabilność, ale wolność dla wielu z nich – mówię o tych młodych, bo to pokolenie znam najlepiej – jest ważna. A jak rozumieją wolność? I czy rzeczywiście z niej korzystają? Ich wolność polega na tym, że mają możliwość podróżowania po całym świecie, mają możliwość uczęszczania do cerkwi, bez żadnych negatywnych konsekwencji dla nich, a czego nie mieli przecież ich rodzice. Wolność słowa? Owszem, niemal wszystkie media są kontrolowane w Rosji przez Kreml, z kilkoma wyjątkami, wśród nich m.in. z “Novoj Gazetoj” na czele, w której pracowała nieżyjąca już Anna Politkowska. Istnieją też liczne profesjonalne portale internetowe, które kontroli nie poddają się. Poza tym w dobie niemal powszechnego dostępu do Internetu czytanie New York Timesa, The Washington Post, The Washington Times, The Economist nie nastręcza młodym ludziom najmniejszych trudności. Mają dostęp do tych samych informacji, do których mamy my tu w Polsce.

Cerkiew w życiu młodych ludzi odgrywa ogromna rolę. Po jałowych latach ZSRR, a później chaosu i grabieży jelcynowskiej, młodzi ludzie są spragnieni autentycznych wartości, które zapewnia im Cerkiew. Przy czym nie istnieje Cerkiew jednorodna. Cerkiew jest tak jak Kościół w Polsce różnorodna, a może nawet jeszcze bardziej. U nas czasopisma katolickie podupadają, patrz przykład “Więzi”, “Znaku”. Kto je jeszcze czyta? Koncentrują się na samych sobie, odrywają się coraz bardziej od rzeczywistości, angażują się w mierną polską politykę (tu raczej środowiska związane z tymi czasopismami, a nie same czasopisma), i schodzą niestety na dno, o “Tygodniku Powszechnym” nawet nie wspomnę. A w Rosji mamy teraz prawdziwy boom na prasę prawosławną. By wymienić tylko kilka przykładów – znakomite czasopismo “Nieskucznyj sad”, w którym można przeczytać np. że rolą cerkwi prawosławnej jest głoszenie nauczania Jezusa, a nie zajmowanie się sprawami narodowymi – taka była odpowiedź pewnego prawosławnego duchownego na działalność niektórych jego kolegów, którzy próbowali się angażować w jakieś nierozsądne przedsięwzięcia nacjonalistyczne. “Nieskucznyj sad” jest szalenie ciekawym czasopismem, w którym oprócz pogłębionej refleksji nad prawosławiem można znaleźć także artykuły poświęcone filozofii rosyjskiej i światowej, historii, kulturze, bez koncentrowania się jedynie na rosyjskim podwórku. Podobny profil ma znakomita “Foma”, świetni autorzy – zwłaszcza ludzie młodzi ciekawi świata i prawosławia nie zamkniętego w rosyjskiej klatce, ale tchnącego świeżością i otwartego.

Zachęcam też do zapoznania się z pismami ojca Aleksandra Mienia, albo z czasopismem “Istina i żizń” redagowanym wspólnie przez katolików i prawosławnych, które odkrywa to co najpiękniejsze w katolicyzmie i prawosławiu.

I nie warto sugerować, że Rosja zmierza w stronę państwa wyznaniowego, bo to bujda na resorach. Powiedzmy sobie to wreszcie raz i wyraźnie – z państwem wyznaniowym mamy do czynienia wówczas, gdy normy religijne stają się powszechnie obowiązującym prawem państwowym, stanowionym przez państwo i przez nie egzekwowanym, nic takiego w Rosji nie ma miejsca. A to, że chcą wprowadzić wychowanie prawosławne do szkół? To i słusznie. Tak jak pisałem wyżej – wyjałowienie Rosji pod względem wartości wyższych jest ogromne po latach komunizmu i jelcynowskiej grabieży. Poza tym, co mieliby wprowadzić w zamian? Tęczowy podręcznik? Nauczanie Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka? Karty praw podstawowych? Europejskiej konwencji praw człowieka i podstawowych wolności?

Wreszcie rosyjska elita. Nie istnieje jednorodna elita w Rosji. Mamy np. środowisko Memoriału, Grupy Helsińskiej, organizacji “Grażdańskoje Sodiejstwije”, “Komitet protiw pytok” i długo można by wymieniać jeszcze wiele innych organizacji, które dostrzegają naruszenia praw człowieka mające miejsce na terytorium Federacji Rosyjskiej, ale jest też elita bliska Kremla, która wspiera go we wszystkich jego poczynaniach i złych i dobrych.

Przejdźmy teraz do zwykłych ludzi. Wielu Rosjan nie ma dobrego zdania o Polakach, w wyobrażeniu przeciętnego Rosjanina – i tu nie ma co owijać w bawełnę – Polak to nadęty bufon, zarozumialec z zadartym nosem. I czy nie mają racji?

Sięgnę po przykłady z własnego podwórka – gdy kontaktuję się z jakimś przedstawicielem rosyjskiej organizacji pozarządowej to stykam się z prostotą (nie mylić z prostactwem!), uprzejmością, życzliwością i sercem na dłoni. Gdy mam już coś załatwić w jakiejś polskiej instytucji czy NGOs, to zetknę się na sam początek z arogancją, bezmyślnym zarozumialstwem, albo zwykłym chamstwem w białych rękawiczkach.

Opowiadali mi też niedawno znajomi, którzy ukończyli roczny kurs prawa rosyjskiego prowadzony na Uniwersytecie w Białymstoku, jaka jest różnica w traktowaniu studenta między rosyjskim a polskim wykładowcą. Tutaj nie chciałbym uogólniać, bo za czasów swoich studiów spotykałem się z różnymi wykładowcami – i takimi, którzy odnosili się z szacunkiem do studenta, i takimi dla których niemal każdy student to potencjalny idiota. Znajomi uczestniczący w owym kursie opowiadali mi jak rosyjscy wykładowcy z Moskwy i Sankt Petersburga potrafili znakomicie zbudować między nimi a sobą relację mistrz – uczeń, zachowując przy tym wzajemny szacunek i zwyczajną ludzką życzliwość i uprzejmość.

To tyle na początek, w telegraficznym co prawda skrócie, ale taka jest formuła postu na blogu, inaczej musiałbym napisać esej.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Napisz esej

Albo ciąg dalszy nt. prawosławnych plemion.

I bądź konsekwentny w pisowni ruskich nazw i imion.
Pisz po polsku.
:)
Igła


o holender

rzeczywiście, machnąłem się, ale nie przy Politkowskiej ;-)


poprawione,

o cerkiewnych plemionach częściowo wspomniałem wczoraj, ale napiszę jeszcze więcej, potrzebuję tylko natchnienia ;-)


Szanowny Panie Wenhrinie

mam wrażenie, ze piszemy o różnych sprawach.

Powiem tak: na przełomie XIX i XX wieku rosyjska nauka i sztuki piękne przeżywały rozkwit. Młodzież dyskutowała, a filozofowie wróżyli rychle nastanie nowego średniowiecza, co nie miało oznaczać ciemnoty, ale powrót do prawdziwych wartości w życiu człowieczym.

Tołstyje żurnały miały co miesiąc po kilkaset stron gęstego tekstu, na wysokim poziomie (ja uważam, że Russkoje Bogactwo było znakomitym, otwartym światopoglądowo pismem, pod wieloma względami przypominającym mi TXT).

Być może trochę za sprawą niepodpisania konwencji o ochronie praw autorskich, Rosja zalana byla tłumaczeniami, a cenzura zelżała. Budowano koncepcje państwa prawnego, które o pół wieku wyprzedzały europejskie, co może dziwić w kraju, który ograniczony kontakt z prawem jako takim miał dopiero od trzech dziesięcioleci.

Pawłow męczył psa, a Bechteriew miał mu to za złe, z czego większy ma do dzisiaj pożytek psychologia i psychiatria, niż z Freuda i Fromma razem wziętych.

I co z tego? Ano nic.

Jak przyszło, co do czego, to petersburscy profesorowie pouciekali (bo byli mądrzy), artyści poszli pielić tundrę, albo ich pozabijano, a pierwociny demokracji załatwił jeden marynarz, który powiedział Konstytuancie, że się z kolegami znudzili, więc niech Konstytuanta idzie w cholerę.

Głupkiem byłby każdy, który by negował kulturnost’ elit Petersburga. Ale to nie one stanowią zagrożenie. Rosja nie należy do kultury Zachodu, a Polska do niej aspiruje. Dlatego Rosja jest dla niej zagrożeniem.

Polskę uczyniono wrogiem już wtedy, gdy Rusią rządził Chan, bo ordyńcy mogli tylko zabić, a Rzymianie (Polacy i Krzyżacy) dybali na dusze. Polska stałą się synonimem zła w czasie Smuty i takim pozostała. To czy lubimy poszczególnych Rosjan, szanujemy ich literaturę, kino i inne takie, ma znaczenie drugorzędne, choć prywatnie mam bardzo złe zdanie o tych, co gardzą „ruską kulturą”.

Ale w naszym interesie kulturowym i narodowym jest pozostanie tam, gdzie jesteśmy od XIII wieku – w gronie narodow, których Orda nie ujarzmiła.

Dla rozluźnienia proponuję jedną z moich ulubionych piosenek. Gra i śpiewa grupa DDT, pochodząca z Ufy, ale od dawna osiadła w Petersburgu:


Tu generalnie zgoda,

ale Zachód obecnie nie ma nic do zaproponowania poza obroną praw mniejszości wszelkich, równouprawnieniem i innymi koszmarkami. Jedyne czym się może teraz pochwalić to Karta praw podstawowych.

Nie chodzi mi o to, by kopiować wzorzec polityczny Rosji, ale nie chcę też bezrefleksyjnego parcia na zachód. Sami mamy swoją tradycję – Rzeczpospolita Obojga Narodów (a tak naprawdę to długo by wyliczać i udowadniać, że nie dwojga, a więcej narodów).

Pozdrawiam serdecznie


wenhrin

Zgadzam się z pańskim ostatnim komentarzem. I uważam, że konieczna jest partnerska współpraca z Rosją. Tyle, że trzeba wykrzesać wiarę w sobie i przekonać Rosję, że to dla niej ostatnia szansa. A USA to ja na dystans.


wenhrinie

czekam na kolejną część , bo mimo wszystko nadal czuję że “chodzimy obok tematu”
jak Cię lubię tak na razie nie rozumie:)

p.s czy Kartą rzeczywiście może się chwalić?

Prezes , Traktor, Redaktor


KJWojatas

Tyle, że trzeba wykrzesać wiarę w sobie i przekonać Rosję, że to dla niej ostatnia szansa

szansa na co?
I że Polska ma dawać Rosji tą szansę?
Za Chiny Ludowe tego nie łyknął
Elita polityczno-generalska w Rosji nie przyjmuje takich “sugestii i porad” do wiadomości.
Oczywiście zgadzam się z tym że należy znaleźć dobrą przestrzeń do współpracy, ale nie znam sposobu jak ją wypracować, przynajmniej tak długo jak Putin bedzie maczał w tym palce

pozdrawiam
Prezes , Traktor, Redaktor


KJWojtas

Marzą mi się partnerskie stosunki z Rosją, ale obawiam się że w najbliższym czasie będą one niemożliwe.

Pozdrawiam


maksie

Tak, jak na razie z Karty usiłuje się uczynić dokument nadający kształt Unii i decydujący o jej tożsamości. Czy to nie zabawne?

Próbowałem dziś wyjaśnić czym jest wolność dla młodych Rosjan :) W najbliższym czasie postaram się rozwinąć temat, ale dziś już padam z nóg ze zmęczenia, dopiero dotarłem do domu i marzę tylko o śnie ;)

Podrawiam


max, wenhrin

Mój punkt widzenia opiera się na tym, że tak naprawdę Rosja, mimo znacznego wzmocnienia za Putina, jest jeszcze słaba. Wskazywane cechy jak pijaństwo i rozprzężenie jest oczywiste.
Jednocześnie jest to kraj cywilizacji turańskiej, czyli nastawiony na konfrontację. Także w relacjach z innymi uznaje tylko typ: pan – sługa.
Kilkadziesiąt lat pokoju i panowania zniszczyło podstawy tej cywilizacji, co obrazują opisane cechy. Aby Rosja mogła się “odtworzyć” potrzebuje przeciwnika (obecnie mam nadzieję, że ideowego, a nie militarnego). Takim przeciwnikiem może być Polska, bo UE to teraz jest magma.
Zatem w perspektywie silna Polska jest korzystna dla Rosji.
Niestety nie można tej samej miary przyłożyć do Polski; my sami musimy znaleźć w sobie siłę, aby chcieć stanowić wartość samą w sobie, która będzie ideologiczną ikoną konkurencyjności dla Rosji.
A konieczność takiego “odtworzenia” dla Rosji jest ewidentna, bo muszą się przeciwstawić Chinom. Inaczej zginą. I tak naprawdę to oni o tym wiedzą.
Pozdrawiam
PS. Myślę, że pojedynek dzisiejszy będzie ciekawy.


Kurczę,

muszę w końcu pojechać do tej Rosji. Zwłaszcza, że już umiem czytać krzesełka i nawet gadam trochę :)


Subskrybuj zawartość