Powrót zielonej strzałki (notka drugiej jakości, bowiem zaspana)

Jest rano. N jeszcze przedrzemuje, a Pan Y też jakiś taki przygaszony. Coś jakby czeka na cóś, ale nie wie, na co. Albo i wie, tyle, że nie powie. Normalne, poranne, wiosenne głuptactwo. I jeszcze lenistwo.

Tak czekając przegląda sobie wiadomości.

Szczecin się reaktywował. To dobrze.

Giełdy spadają. To niedobrze.

Chiny złagodziły cenzurę Internetu. To dobrze.

Jakiś sportsmen polski będzie niósł znicz olimpijski 4 czerwca. To paskudnie.

Normalna codzienna nuda. Nic się nie dzieje.

Ale, zaraz… Okazuje się, że Minister Infrastruktury, po 5 (pięciu) latach uporczywych rozważań najtęższych umysłów uznał, że jednak sygnalizatory z zielonymi strzałkami są legalne. Kolejny cud rządów PO, co Pan Y kwituje z satysfakcją.

Teraz Pan Y, który wiele słyszy od N o tym jak się jeździ samochodem po dużym mieście, chciałby w imieniu tamtego, aby powróciły strzałki zielone malowane, jako prostsze w użyciu i tańsze. Tudzież bardziej ekologiczne. Ciekaw jest, czy ten problem intelektualny, nie będzie aby, dla aktualnego régime’u, zbyt trudny.

Ale, w ogólności, Pana Y cieszy powrót zielonych strzałek. Nawet, jeśli inne zmiany są zaledwie możliwe i prawdopodobne. Słyszał też w radiu, że jakiś mądry człowiek w szczecinie, pozwolił handlować bez kas fiskalnych. Cuda, cuda. Jak się tak dalej rozochocą, to jeszcze rozwiążą problem plastikowych butelek. Albo puszek.

Ale to już byłby postęp. Pan Y nie jest fanem postępu, zwłaszcza takiego papuziego i za wszelką cenę. Cieszy go niezmiennie już to, że niektóre głupie reformy, ustępują zdrowemu rozsądkowi, choć martwi go, że N płaci dwa razy za to, że się nic nie zmieniło. Przypomina mu wtedy, na pocieszenie, piosenkę, którą śpiewał Marek Grechuta:

lecz gdyby ktoś mylnie sądził,
że w tej podróży była strata,
niech wie, podróże kształcą
a zwłaszcza dookoła świata

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

I dobrze

przypomniał mi się jeszcze jeden kiepski przepis , tzn. nie tyle kiepski co i nieegzekwowalny: używanie sygnałów dźwiękowych w terenie zabudowanym, a odgłos paszczą też pod to podchodzi?

(No chyba że coś się zmieniło w ciągu ostatnich 12 lat, to wtedy moja uwaga o kant d.)

pozdwiam przekornie – wiosennie
Prezes , Traktor, Redaktor


grześ przysnął 2:0

Prezes , Traktor, Redaktor


Udało się również

rozwiazać problem sznurka do snopowiazałek, niedoborów papieru toaletowego oraz braku cytrusów na święta.
Problem skupu butelek po piwie jest nadal nierozwiązany.
Gdyby akurat znal pan jakiegoś zdolnego, młodego noblistę to ten mówgłby udowodnić coś, co ja znam z praktyki.
Ilość pustych butelek po piwie przekracza znacznie i zawsze, ilość sprzedanych butelek z piwem.
Igła


Panie Maxie,

Pan Grześ pewnie śpi, ale to go wcale nie usprawiedliwia i Pańskiej chwały nie umniejsza.

Co do trąbienia, to teraz zasadniczo nie wolno, chyba, że sytuacja jest niebezpieczna.

Innymi słowy – nikogo to nie obchodzi

Pozdrawiam gromko i natarczywie


Szanowny Igło

Już na poczatku lat ’70-tych usłyszałem w Austrii, że ten, ktory rozwiąże problem butelek zwrotnych ma Nobla w kieszeni. Gdybyś wiedział, jak gigantyczne pieniądze sa utopione w tych cholernych butelkach, to byś wiedział, dlaczego tak mówią. O ile wiem, a Ty raczyłeś mnie w tym utwierdzić, problem jest chyba jednak z gatunku nierozwiązywalnych.

Chociaż pamiętam niezły interes, jaki Polacy zrobili na tych butelkach w Austrii (mowa oczywiscie o butelkach typu euro o,5 l.). Polski Żywiec w butelkach był eksportowany do Austrii i sprzedawany za bodaj 29 groszy austriackich w hurcie. Chłopcy kupowali, piwo wylewali, a butelki sprzedawali w skupie po szylingu. Niezłe przebicie, prawda?

Jako starzec pamiętasz zapewne numer z Polski, opiewywany przez STS. Był sobie facet, co kupił iles tam tysięcy butelek sfermentowanego nieco przecieru pomidorowego po bodaj 0,5 za butelkę. Przecier szedł do rowu, a butelki do skupu po złotówce. Oczywiście do akcji weszła prokuratura i postawiła zarzut (nie pamiętam dokładnie jaki, ale chyba spekulacji). Facet naturalnie dostał wyrok, bo jakże by inaczej.

Pozdrawienia spekulanckie


Panie Igło,

problem opakowań jest trudny.

Widziałem jak rozwiązano go w Danii, USA i w Związku Sowieckim. Gdzie indziej się nie przyglądałem, ale pewnie też został rozwiązany. Zresztą dał Pan celny trop do tych rozwiązań.

Nie wykluczam, że z tymi butelkami ma Pan bowiem rację. Wychodzi na to, że Niemcy, Syjoniści i w ogóle otaczająca nas wroga masa, wysyła te butelki do nas, żebyśmy całkiem od rachunków powariowali.

Oni mają problem z głowy a my kompleksy

Pozdrawiam, popadając w paranoję


Cóż , ilość martwych przepisów nie dziwi

tak trochę “zawodowo” sprawdziłem ile papieru zniszczyliśmy sobie w niszczarce, ze trzy ryzy zbedności poszły w niwecz. Skonfrontowałem to z pożytecznymi wygłupami Palikota stającego na ustawach do deregulacji, i pomyślałem sobie, nic nie pomyślałem, machnąłem ręka…

p.s w kontekście tego stawania na dokumentach, to chyba pisałem że jeden poseł się obraził, bo etos urzędniczy został zdeptany:)))

Prezes , Traktor, Redaktor


Panowie

Ja nadal niezłą kasę trzepię na tych butelkach.
Co jakiś czas kupuję w supermarkecie kilka gatunków piwa i patrzę na cetelek, do którego jakiś młody, zdolny nie dopisał kaucji.
W ten sposób realizuję kilka zysków na raz.
Mam tanie i dobre piwo, niekiedy o 1zł tańsze niż w okolicznych sklepikach.
Mam opinię tęgiego pijaka, co samo w sobie, w Polsce jest pochwałą nielada, bo dostarczam do sklepików ilość butelek wielokrotnie przewyższającą ilość piwa kupowanego. Co zreszto potwierdza moją początkową tezę, tę na Nobla.

Na ten przykład dzisiaj nabyłem Tatrę w cenie -1,40zł a Wareckie – 1,70zł.

Tylko moja żona nie potrafi tego zrozumieć, że im więcej tego piwa wypiję, tym więcej zarabiam.
Usiłuję jej to wytłumaczyć na jej własnym przykładzie, bo ona kilka razy w roku oznajmia mi. – Zobacz zarobiłam na tym sweterku 50 zł. – Niby jak? – się pytam od razu zdenerwowany – No kupiłam go w przecenie za 180.

Tylko, jaki noblista albo logik może zrozumieć kobitę?

Panie Yayco, czy N nie jest przypadkiem logikiem/czką?

A w Krakowie, to ja słyszałem, ze nadal liczą na funty, beczki, kufry, gąsiory i morgi.
To skąd tam butelki u was? Panie Lorenzo?
Chiba o flaszki chodzi?
Igła


Panie Maxie,

ten poseł, co się obraził, to z jakiego był okręgu, nie wie Pan czasem?


Panie Igło,

N, dopytany na okoliczność, twierdzi, że kształcił się logicznie na systemie aksjomatycznym Szmielew-Tarski.

Ale ja nie wiem co to znaczy. Obserwacja jego zachowań tezy nie potwierdza.

Pozdrawiam zacukany


Chyba nawet nie chciałbym wiedzieć,

za to podaję magiczne litery przyporządkowujace tegoż

jegomościa, tylko proszę uważać bo nieapetyczna to nazwa i z góry proszę o wybaczenie:

SLD

pozdawiam lekko zniesmaczony podana nazwą

Prezes , Traktor, Redaktor


Panie Yayco

Napij się pan, czem prendzej!!
Już po południu.

Tylko pamiętaj o elektrolitach.
Igła


Panie Maxie,

lączę się z Panem w żalu.

Pozdrawiam, przepraszając za mimowolną prowokację


Panie Igło,

czy często występuje u Pana, nieszczęśliwie, zjawisko przeniesienia, przez co innym przypisuje Pan własne pragnienia (sic!)?

Ja akurat bym sobie coś wydrukował, a potem zadzwonił.

Ale Pana nie namawiam

Pozdrawiam autonomicznie


Poniekąd ma Pan rację, Panie Igło

Flaszki tak, ale w zasadzie to typu krachle (zgadnij Pan, co to jest?). Ja pamiętam jeszcze, jak się w sklepiku kupowało pół funta czegoś. Morgi też mi się kołaczą po głowie, ale ile to jest – zero wiedzy. No i oczywiście beczki z rozumem. Ale to chyba specjalność txt:-))

Co do kufrów, to nie wiedzieć czemu mi się Pani Magia kojarzy (+ koronki); gąsiory – oczywiście z Panem Yayco (chciałbym kiedys zwiedzić jego piwniczkę).

Pozdrawiam centusiowato


Coś o tym

przeniesieniu słyszałem, nawet p.Magia usiłowała mi to wytłumaczyć tyle, ze ja mało kumaty jestem z natury a szczególnie na przedwiośniu.
Chiba wezne Ciapka i pójde jakiej lebiody i szczawiu młodego poszukam, na jarzynkę.
A drukarkę mam zepsutą i wolę nie naprawiać, bo zaraz mi jakieś głupoty drukować do głowy przyjdzie.

Panie Lorenzo – morga to 0,54ha, dzieliła się bodaj na pręty, a ten pręt to miał mniej więcej szerokość siewnika, tak mi się kołacze po pustej głowie, wspominając z dzieciństwa rozmowy gospodarzy z dziadkiem. A 30 morgów to włóka była, jak który miał włókę, to był gospodarz pełną gębą i mir miał.
Igła


Ja tam nie wiem,

ale jak sobie pomyślę, że ktoś miał wzrostu dwa arszyny, werszków dziesięć, to zazdroszczę

Pozdrawiam, zadzierając głowę, z nosem spuszczonym na kwintę


Co do flaszek typu /krachle/

Domyślam się, że Krachelscy na nich majątek zbili?
Muszę iść tym tropem.
Igła


Panie Yayco

Coś z panem nie tak.
Budujesz zdania wewnętrznie sprzeczne.
Nie chcesz pić, to chociaż się połóż.
Niech cię N wymasuje albo co?

Dziś w sklepie zagadnęła mnie przy pomidorach nieznana pani, na oko warszawianka.
I tak mówi. – Faktyczne ładne te pomidory, może to te, co to w telewizorze pokazywali, że je trzmiele zapylają? – Ja, ponieważ na wsi chowany, odparłem – te trzmiele to się nazywają pani Krysia z pędzelkiem, a pomidory faktycznie ładne.

To a’propo braków potasu.
Na przedwiośniu.
Igła


Drabinę, Panie Yayco Szanowny,

drabinę polecam:-))

Pozdrawiam ze szczeblem, tfu! – miało być ze szczebla


Dalej, Panie Igło,

prosze szukać dalej. Bo bajgla Pan nie dostaniesz jako nagrody! Albo Pana od bajoków na Emausie zwyzywają, jak się Pan w Krakowie na Zwierzyńcu pojawisz!


Panie Igło,

najpierw niech Pan napisze zdanie, które ja popełniłem, a które jest według Pana wewnętrznie sprzeczne.

Następnie niech je Pan przeczyta głośno.

Następnie niech Pan postara się zrozumieć przeczytane właśnie słowa, uwzględnając sens kulturowy, przypisywany tradycyjnie zwrotom użytym w zdaniu.

Jeśli nadal uzna je Pan za wewnętrznie sprzeczne, proszę mi to publicznie wytknąć.

Chętnie się ponaśmiewam z Pana.

Pozdrawiam zachęcająco

PS. A co do pomidorów, to faktycznie dzis się przewiduje antipasto Caprese...


Panie Lorenzo,

ten duży już sobie poszedł.

Więc i spokoiność do mnie wróciła, bez potrzeby wspinania się...

Ale jak zawsze dziękuję za miejsce.

Pozdrawiając


...

...


...

...


Panie Yayco

Pan się nie odgrażaj bezproduktywnie, odpocznij i rozluźnij się trochę.

A to niby co?

Pozdrawiam, zadzierając głowę, z nosem spuszczonym na kwintę.

Tego się nie da zrobić pszepana.

I możemy kolegium sędziowskie powołać!!
Do rozstrzygnięcia.
Lorenzo, jako przewodniczący, na drugim szczeblu drabiny siedzący, pod nim panie Dellilah i Magia, jako ławniczki, na 1szym.
Przy gruncie jamnik Panalorenzowy.
Jako protokolant.

I nie kompinuj pan, jak fryzjer jaki z Pragi albo nieprzymierzając, Listkiewicz Michał.
Igła


Bo te kufry i koronki, Panie Magio,

roztaczają (przynajmniej w moim odczuciu) taką nader tajemniczą i bardzo interesującą atmosferę. Takoż lampy z odpowiednimi abażurami, młodopolskie witraże, koty, mleczne kule, pełne drewnianych ganków dziedzińce w zachodzącym słońcu, ogródki wewnątrzklasztorne…


Pani Magio /kochana/

Podejrzewam, że p.Lorenzo panią zna, a co najmniej widział, jak pani na kufrze siedziała.
I, to, zrobiło na nim wielgie wrażenie.
Nawet mu się noga na szczeblu drabiny omskła.
Igła


Panie Igło,

pozwoli Pan, że wyjaśnię.

Zadzieranie głowy określa czynność motoryczną mojego organizmu, wywołaną kontaktem mojego, niskiego, ja z osobą mierzacą dwa sążnie, werszków dziesięć. Jako nieduży nie mogę głowy nie zadzierać, kiedy taki chłop (cóś około 188) przede mną stoi.

Natomiast kompleks niskiego wzrostu i ogólny smutek, powodują, że mam nos spuszczony na kwintę, które to określenie nie tyczy się czynności motorycznej, ale jest określeniem przysłowiowym, oznaczającym brak radości ogólnej (proszę porównać sobie tutaj ).

Sprzecznoci nie ma w tym żadnej o czym ze smutkiem donoszę, pozdrawiając.


...

...


Czegoś tu nie rozumiem,

co prawda w podaniach obcych nam narodów, oraz w komiksie o Kajku i Kokoszu wystepują latające kufry, jednakże w kulturze Zachodu magiczna kobieta cześciej latająca jest na mietle ( no offence, Pani Magio).

Co do innych skojarzeń Pana Lorenzo odnosił się nie będę, bo jeszcze żadna kobieta mi się nie kojarzyła z abażurem, a na koty mam uczulenie. Zresztą – koty to dranie.

Pozostając w alergicznej dystrakcji, pozdrawiam


Pozwolę sobie

sie nie zgodzić.
I, tak już kudy indziej napisałem oddalę się nadęty.
Igła


Przeczytawszy komentarz Pani Magii,

zastanowiłem się, jak to jest, że klimaty nowopolskie, takie są już starożytne, że nawet w Krakowie się nimi chwalą...

Pozdrawiam z roztargnieniem afektywnym


Proszę bardzo Panie Igło,

wtopisz się Pan w krajobraz .

Piękny nasz kraj pełny jest wolnych, ale za to nadętych ludzi.

Pozdrawiam syntetycznie


...

...


...

...


Pani Magio /w przerwie od nadymania się/

zaznaczam jednakowoż i bezwzględnie.
Otóż, to nie ja wsadziłem panią na mietłe ino one, te wredne.
Ja tylko przyuważyłem/ że siędnąc na kufrze robi pani wrażenie.
Na onych.

Tera, nadymam się dalej, w spokojności większej, bo zmywarkę nastawiłem, jak w sam raz, bo żona wraca.
W zasadzie.
Igła


Pani Magio,

nie dość, że nie muszę, to nawet – faktycznie – nie rozumiem.

Bardzo mnie Pani zresztą pocieszyła, bo studiując literaturę równoprawnościową zacząłem się bać, że kobiety zamiatały wskutek terroru.

To dobrze, że lubiły (a może niektóre nawet lubią dalej, choćby po cichu, prywatnie) porządkowanie obejścia.

To napawa mnie optymizmem.

Pozdrawiam, solidaryzując się w sprawie kotów


Szanowna Pani Magio i Ty, Panie Yayco

No dobra, koty wycofuję, acz chodziło mi o coś czarnego, aksamitnego i tajemniczego. A że dranie? Zależy dla kogo (brak empatii).

Abażur był z lampą, Panie Yayco, coś Panu nie konweniuje? W końcu to są moje odczucia!

Zaś co do lotów na mietle czy kufrze – w końcu odrobina wygody kobiecie się należy. Zresztą, gdzie ja pisałem, że lata?

A na koniec – to są moje kłapciate uszy i nikomu nic do tego. Jakby ktoś chciał wiedzieć, to z wiatrem łazi mi się lepiej. Pod wiatr zaś zawsze mogę głowę odpowiednio ustawić!

Złośliwcy! I bądź tu dla takich otwarty… Tylko by podgryzali!


Szanowny Panie Yayco

Bo te młodopolskie (!) klimaty się z Jugendstill wiedeńskiego wzięły. A że chwila czasu minęła, to i się starożytne zrobiły, choć trochę to trwało (przecież zastanowic się trzeba, a nie tak na chybcika). Jak zwykle wiele rzeczy w Krakowie.

Po Balonikowemu pozdrawiam


WSP Lorenzo

Proszę me przypomnieć, jak się nazywają te święta młodego wina, we wioskach pod Widniem?
Kudy wystawy korkociągów, w bramach obejść, można podziwiać?
Przypomniało mi się cóś.

Pozdrawiam nadęty do rozpuku.
Igła


WSP Yayco!

Jestem cokolwiek zdezorientowany, że Pańskie stwierdzenie, zdanie bodaj oznajmujące, a nawet radosne: “Ale, w ogólności, Pana Y cieszy powrót zielonych strzałek” – bez echa pozostało. Że na tylu gości nikt nie wsparł Pana w radości? To niebywałe. Wyłączając Panią Magię, powiem to śmiało, to wręcz nieeleganckie. Powiem więcej nawet. Jestem za strzałkami.
Pozdrawiam…


Szanowny Panie Igło

Owo młode wino nazywa się Sturm, więc natychmiastowe skojarzenie, że to święto (?) winno się nazywać Sturm und Drangperiode:-)) Ale chyba nazywa się inaczej. Może wieczorem sobie przypomnę, jako że teraz muszę się oddać pracy mej zawodowej (brrr).

Pozdrawiam


...

...


Pane Lorenzo,

Pan mnie łaskawie nie łap za słówka.

I z tą otwartością też niech troszkę Pan uważa. Raz że może Pana przewiać, a dwa, że balonik panu może uciec

Pozdrawiam studialnie


Panie Andrzeju,

ciesze się, że próbuje Pan przywrócić dyskusji choćby cień merytorycznego kontekstu.

Pozdrawiam motoryzacyjnie


Już siedzę cicho, Pani Magio,

bo im dalej w las, to mi się bardziej nogi plączą:-))

Z czewonokapturkowym pozdrowieniem


Pana za słówka łapać, Szanowny Panie Yayco?

Gdzieżbym śmiał?! W końcu stolica w Warszawie. A Balonik w solidną i stateczną kawiarnię się zamienił i gdzie mu tam w głowie ulatywać... To nie to co w Warszawie… albo w Paryżu… U nas zero fantazji Panie Yayco. Ostatni raz fantazję pokazał Pan Matejko, ratując w ten sposób Bramę Floryańską.

Pozdrawiam Szanownego Pana historycznie i staroświecko


...

...


I znowuż chce mi Pan dopiec, Panie Lorenzo

a to przecież moje miasto otrzymało tytuł Najnudniejszego Miasta Europy.

A nuda u nas co prawda nowoczesna, ale zawiesista jak telewizja publiczna i gęsta jak atmosfera w PiSie na przednówku. I zaciśnięta jak prawniczy krawat.

Pozdrawiam wyniośle, choć nudno


...

...


Panie Yayco wyniosly,

co mam nadzieje nie oznacza wyniesiony, ani za drzwi ani na stanowiska, choć moze tego ostatniego to jeszcze bym Panu zyczyl.

ja to chcialem jedynie powiedziec, ze dobrze sobie poczytac te tutaj i gdzie indziej wystepujace magiczno lorenzowo yaycowe pogaduchy doprawione igla w formie. nie pierkarskiej, tylko dobrej.

pozdrawiam zadowolony.


Szanowni

Muszę Państwa na kilka godzin niestety opuścić z powodów zawodowych. Jak zbawimy gospodarkę polską natychmiast powiadomię:-))

Pozdrawiam optymistycznie


Panie Griszequ,

wiosna idzie, strzałki się zazieleniają. Czy cóś.

Za życzenia dziękuję, ale proszę z tego powodu gazet na razie nie kupować.

Pozdrawiam, knując na boku


Pani Magio /szanowna/

Moc się we mnie wzbiera.

Panie Griszku polubowny, i nie okraczaj pan barykady, bo granata pana rozerwie&wyniesie w nowo odkryte, przez polskich astronomów z IRA w Belfascie niezbadane przez p.Yayco wyroki boskie.

A kobity tylko po panu zamiecą.
Noo..
Igła


Panie Yayco zbaczajacy ku knowaniom

pewnie zwiazanym z planowana eksterminacja kotow… wiosna wiosną, a jak w ostatnia niedziele postanowilismy ponurkowac, to woda miala 3 stopnie. wiec do tej wiosny podchodze z nieufnoscia…


...

...


Panie Iglo

ktos musi byc polubowny, by polubowny mogl nie byc ktos. czy jak tam to szlo. to maja wina, ze co chwila budze sie po drugiej strony barykady? centrum tak ma.

a granaty to ja rozgryzam na sniadanie. i ciekna mi po brodzie czerwonym sokiem. pychotka.

przez Magie to ja nawet zamiecony byc moge i tak sie bede chwalil ze hohoho nie byle kto mnie pozamiatal…

i bacznie sie przygladam, jak to Pan mocy nabiera i podoba mi sie to… znaczy nie samo przygladanie, tylko mocy nabieranie.


Panie Griszequ,

dreszczem zimnym mnie Pan obdarzył, że aż pozdrowić nie mam siły, ale nadludzką mocą, pozdrawiam


Pani Magio,

jak łatwo kobietom przychodzi pozbawiać morszczyzn mężczyzn ostatnich, dla starszego wieku przystojnych, radości.

A potem, jak już słusznie Pan Igła zauważył (Panie Igło, chwalę Pana!) i tak przyoszczędzą na sweterku

Pozdrawiam lokalnie


Panie Yayco

Wróć.
Nie przyoszczedził, ino zarobił.
Co, i tak nie zmienia.

Pozdrawiam panslawianistycznie, choć ze zrozumieniem&współczuciem.
Igła


...

...


Magio miotlarko

w zimnej wodzie jest pustawo i mozna sie delektowac samotnoscia i cisza. jak bedzie cieplej, to nur na nurku i ryby przestraszone tlokiem. wiec ma to swoje uroki.

za miesiac norwegia i fiordy… juz sie doczekac nie moge, moze jakies foto porobie?

z cyklu “ewentualne poddawanie sie czynnosciom magicznym” to ja zakreslilem prawie wszystkie pozycje w ankiecie. zamiatanie takze, a spodziewam sie w swej nieostroznej amatorszczyznie, ze mnie jeszcze pozamiatasz czasem jak blysne “wiedzeniem wszystkiego” – co bedzie nie tylko nalezne, ale i pouczajace, choc pewnie nic nie zmieniajace.


Szanowna Pani Magio!

A skoro tak, to Panią, na własne niejako życzenie, do “nieelegantów” przyłączam. Z tą zielenią i płatnościami ma Pani absolutną rację. Dużo też zieleni było w polskim rolnictwie, tak mi opowiada Stachu. On mówi, że średnio co trzy lata było kolejne zielone światło dla rolnictwa, za które płacili ponoć mieszczuchy. On tak się tej zieleni napatrzył, że aż w daltonizm popadł. Ale to były dziwne czasy, ministrami rolnictwa byli wszechstronni zawodnicy, nie to co dzisiaj. Był taki Kłonnica (nie jestem pewien czy przez 2 n), prawda, że rolnicze nazwisko, był i Motyka, co później ministrem kultury został. Był Słowik, czy Skowronek, Stachu nie pamięta.
Zieleni było tyle, że Stachu do dzisiaj śpiewa: “Zielono mi”.
Pozdrawiam zielono…


Pani Magio,

wykaże ciekawość ponadwymiarową: Pani ma grafik sprzątania na ile lat naprzód?

O jednym gościu, co nas w szkole uczył PW (potem zmienili na PO, w ramach Planu pokojowego Gomułki), mówili, że go zona rzuciła, bo na drzwiach od toalety wywiesił grafik.

Tak jakoś mi się przypomniało.

Pozdrawiam, zmykając


Panie Yayco odwazny,

Pan chyba nie wie, jak celna i dalekosiezna moze byc miotla balistyczna w rekach wprawnej “miotaczki” (czy raczej “miotłaczki”)...
to Pana zmykanie chyba nie skończy sie happyendem…


...

...


Panie Griszequ,

wykażę troskę: czy, aby co Panu w tej kąpieli nie odmarzło?

Pozdrawiam zza węgła


Pani Magio,

tym razem, to już nic nie zrozumiałem. Czy mógłbym prosić o wersję bardziej industrialną?

Pozdrawiam, węsząc spisek


Panie Yayco

Trudno nadążyć za tą dyskusją co zrzucam na swoją niewydolność.

Pocieszam się, że wyłącznie dzisiejszą spowodowaną niewyspaniem i ogólnym wściekiem na rzeczywistość.

Nie lubię swojego wściekactwa bardzo, a to wścieka mnie jeszcze bardziej.

Na tym tle informacja o zielonych strzałkach wydaje się nadzwyczaj optymistyczna.


Panie Yayco

Pozdrawiam współczująco i radzę.
(ale rób pan, jak chcesz!!!??)
Okopuj się pan, i to chyżo.
Nadlatują.
Igła


Acha,

surwiwal, znasz pan takie słowo?

Ja tak tylko, z pewną nieśmiałością?
Igła


Pani Gretchen,

to może jakieś ziółka, czy cóś?

Młodym to podobnież jeszcze spacery pomagają, a pani na tej tam Ochocie, to nawet ma i gdzie się przejść.

W ostatrczności, zawsze można coś tonizującego wypić, albo (to najlepiej) napisać coś dla TXT, żeby przez samo pisanie żółci sobie ulać, a wsparcie u innych, poprzez ich czytanie i komentowanie, zyskać

Pozdrawiam, współczująco


...

...


Panie Igło,

jakież to straszne i traumatyczne doświadczenia muszą leżeć u podstaw Pana lękowych stanów? Nadziwić się nie mogę.

Pozdrawiam, przez peryskop przestrzeń powietrzną lustrując


Ja nic nie użylem, Pani Magio!

Może to literówka była?

Ja na botaniczności nic, a nic nie znający się jestem. Ani, w ogólności, na przyrodzie.

Przyroda mnie nie lubi, a ja to odwzajemniam.

Pozdrawiam wariancyjnie


Panie Yayco

Ziółka fuj.

Spacer odbyłam w sam raz, ale nie pomógł.

Napić się mogę, ale za wcześnie jeszcze.

Najlepszy sposób to faktycznie napisać, ale jak już zaczęłam to szybko mnie to do wniosku doprowadziło, że o takich sprawach nie uchodzi. Albo, że nudne.

No mówię Panu, że całkiem jestem zdezorientowana a przez to oszołomiona.

Ech…


Pisz Pani, Pani Gretchen,

tu nikt nic nie czyta, ale za to komentują z sympatią

Pozdrawiam zachęcająco


Panie Yayco

No skoro tak i rzeczywiście nikt nie czyta to jeszcze przemyślę.

PS. Pod poprzednim Pana tekstem strachałam się komentować z powodów opisanych przez Pana WielokrotnegoZenka, ale szepnę Panu, że z niejakiego dystansu mi się on (tekst ma się rozumieć) podobał.


Pan se kpisz

Pan masz.
Nadleciały i krążą.
Jak Predatory.

Ja tylko, jako prowincjusz, wykpiwany&poniewierany nadmieniałem ostrzegałem nieśmiało.

Teraz ostrzeliwuj się sam.

Ja wycofałem się na z góry upatrzone pozycje.
Jak Old Shatterhand przywiązany do pala obserwuję, kalkuluję i patrzam jak kij popłynie.
I nie łudź się.
Za chwilę spadaną.

Ostrzegam discovery,cznie
Igła


...

...


Szanowni

Ufff. Wróciłem. Uratowaliśmy. Pewnie się szybko zawali. Ale za to jak pięknie :-)))

Odetchnę zdziebko i do txt.

Pozdrawiam ze zniecierpliwieniem błogim


Pani Gretchen,

stanowczo proszę przemyśleć.

Cieszę się, że się Pani tekst podobał, choć nie wiem, który i za co.

Pozdrawiam, w oczekiwaniu


Panie Igło,

może Pan powinieneś poprosić jakąś specjalistkę, żeby Pana zdiagnozowała, bo Pan widzisz obrazy?

Chyba za dużo Pan ogląda telewizji

Pozdrawiam radiowo


Pani Magio,

już trochę poprawiłem, ale sromotę swoją zostawiłem, żeby i inni się ze mnie pośmiali.

Industrialność, natomiast, bardzo jest OK, więc trochę żałuję, że się Pani na nią boczy.

Mam nadzieję, że spacer był udanym, bo podobno się ociepliło

Pozdrawiam bez żadnych wykrętów


Pani Magio,

już trochę poprawiłem, ale sromotę swoją zostawiłem, żeby i inni się ze mnie pośmiali.

Industrialność, natomiast, bardzo jest OK, więc trochę żałuję, że się Pani na nią boczy.

Mam nadzieję, że spacer był udanym, bo podobno się ociepliło

Pozdrawiam bez żadnych wykrętów


Panie Lorenzo,

nie śmiem nawet pytać, ale – w imieniu ludzkości – stanowczo Panu dziękuję!

Wkład Pański zapewne nie zostanie należycie doceniony, ale ważna jest Sprawa

Pozdrawiam, ciesząc się ze znajomości z tak ważną dla wszystkich personą


No już teraz Was rozgryzłem!!!

wszystkich razem zusamen do kupy, razem z Waszym Hersztem niepoprawnym Y.

Ja się głowię i zamartwiam,że mało u mnie gości w tak żywotnej sprawie.
Odwagi Konfederatom zabrakło,problemów żadnych nie mają cy cuś.

A tu co widzę towarzystwo woli gaworzyć dyrdymałami uciesznymi zapodając co chwila słówka odkopane,wygrzebane,wydziwione,nieeksploatowane itd.itp.

Nie dojść,że podśmichujki ze spraw poważnych – strzałki zielone – uskuteczniają,to jeszcze świadomie i z premedytacją baloniki se puszczają,Magię obtańcowują która to podstępnie wyśmiała pod mym arcyważnym,wspaniałym tekstem całą męską brać.

Gdzie te chłopy,czemuż tak łacno dajecie się mamić sztuczkami czarnoksięskimi.Toć one na Waszą zgubę i potępienie!

Nawet Pani Gretchen,co to zdanie na bardzo pozytywne o Niej zmieniłem wielokrotnie mnie widzi.

Jakim to niby cudem strzałki zielone tak na mózg padają,że ludzie gadają ino dla uciechya tu panie dzieju gore!

Koncypuję,że Pan Szanowny Yayco moce tajemne rozsiewa w świecie wirtualnym wspólnie i porozumieniu z Panią Magią.

Zazdrość mnie zaczyna nadymać jak i WSP Igłę,ale z powodów bardziej przyziemnych.

Pozdrawiam mimo wszystko mając nadzieję na szybkie nawrócenie zbytników.


Szanowny Panie Zenku,

moim zdaniem więcej jest sensu w zielonych strzałkach niż w onych Politykach.

Jakby pan wykoncypował takie dynamko, dzięki któremu każda zmiana orientacji JMR (albo też innego, podobnego) minimalnej dostarczała by energii, to byśmy za mocarstwo energetyczne biegali, zaś Pan Lorenzo, jako kształcony w tej materii, na wielbłądze by pod gęsto rozstawione Sheratony zajeżdżał.

Innymi słowy: z zielonych strzałek pożytek jest, a z polityków nie ma.

Pozdrawiam pozytywistycznie


Szanowny Panie Yayco

od tej chwili jestem pewien,żeś Pan Szanowny coś miał wspólnego z minerką!

Rozbroiłeś mnie Pan!

Pozdrawiam wesolutko


Panie Zenku

Ja Pana widzę osobowo tylko Pański nick jest taki zachęcający do kreatywnych okresleń

:)


Subskrybuj zawartość