Kiedy mnie już nie będzie


 

Kiedy mnie już nie będzie, wszystko się zmieni na lepsze. W kraju i zagranicą. A może nawet w kosmosie.

Kiedy mnie już nie będzie, Kościół odda pieniądze biednym, SLD stanie się normalną partią lewicową, oczyściwszy się z dawnego aparatu. Nauczyciele będą zarabiać prawdziwe pieniądze, świadcząc prawdziwą pracę. Podobnie lekarze i wszyscy inni. PiS pójdzie po rozum do głowy, a PO weźmie się do pracy. Zresztą, nie będzie to miało znaczenia, bo prawo będzie tworzone społecznie po domach, a parlament obsadzi swymi ludźmi Zbawca Ojczyzny, który przybędzie zza morza. Na białym koniu.

Kiedy mnie już nie będzie, polska reprezentacja zdobędzie mistrzostwo Europy. Albo świata. A Kubica wygra każdy wyścig. Polacy będą uśmiechnięci, a dzieci nie będą posiniaczone. Zniknie antysemityzm, szowinizm seksualny męski i feminizm radykalny. Nawet Salonu nie będzie, bo lewacy pójdą na pielgrzymkę, żeby przeprosić, a prawacy na paradę równości, żeby wznosić okrzyki poparcia i machać tęczowymi flagami. Zresztą, nie będzie to miało znaczenia, bo potem pójdą wszyscy wraz. Pić napoje bezalkoholowe.

Kiedy mnie już nie będzie, bardzo się poprawi infrastruktura. Będą autostrady i stadiony, a ropa zacznie wreszcie tanieć. Zresztą, nie będzie to miało znaczenia, bo nowe silniki wodorowe będą tanie i czyste. Metro dotrze na Pragę Południe, a w tramwajach nie będzie śmierdziało. Z braku nierówności ekonomicznych znikną wojny i polscy żołnierze wrócą do domu. Nie będzie podatku od oszczędności i każdy będzie miał komputer Apple, żeby się nie musiał męczyć z wirusami. Wirusów też nie będzie.

Kiedy mnie już nie będzie, dyskusje na Tekstowisku wreszcie osiągną właściwy poziom, wyznaczony przez najlepszych specjalistów od kulturalnej wymiany poglądów i poprawnej pisowni. Nikt nie będzie się narzucał z żadną wiedzą i każdy demokratycznie będzie mógł się wypowiedzieć na dowolny temat. Zapanuje tolerancja. Każdy grafoman i troll, będzie miał równe prawa z innymi. Nawet Igła przestanie przeklinać, bo przecież rozmowy będą merytoryczne i dotykać tych tematów, którymi wszyscy żyją. Spiski i matactwa zostaną wykryte. Zresztą, nie będzie to miało znaczenia, bo winni nie zostaną ukarani. Winnych już nie będzie.

Kiedy mnie już nie będzie, podstawowym działem Tekstowiska, stanie się Smakoszek, zaś spory między zwolennikami bigosu z brukselki, z jednej strony, a orędownikami sojowych schabowych, z drugiej, będą toczyć się kulturalnie, choć rzeczowo i świecić przykładem, tudzież najnowszymi rozwiązaniami technicznymi. Zresztą, nie będzie to miało znaczenia, bo wulgaryzmy będą już tylko w ukochanym przez wszystkich wierszu, motcie Tekstowiska.

Kiedy mnie już nie będzie, będzie pięknie. Chyba się, zresztą, pośpieszę

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Tekst mi się

jak zwykle podoba, ale treść jakaś gorzka i taka pesymistycz, nie wiedzieć czemu.
No i czemu w archiwum?

Ale i tak znalazłem, zdolny jestem:), jak zwykle.

No i niech pan będzie.
Po prostu.

Pozdrówka.


Panie Grzesiu,

Pyta Pan, czemu w archiwum? Odpowiedź jest banalnie prosta: bo to jest dla zdolnych.

I proszę wybaczyć mi tę, w oczywisty sposób nieprawdziwą, odpowiedź.

Pozdrawiam jak najserdeczniej


Panie Yayco Szanowny

Rozumiem wymowę tekstu, kontekst etc. Mam tylko taką współrzędną, o której uwzględnienie bym prosił, o ile można.

Ludzie są różni i różne mają potrzeby, nawyki, także w dziedzinie ekspresji. TXT jest na razie na tyle małe, że to co w przyszłości będzie jednym z jego klimatów czy nisz, chwilowo może robić wrażenie dominujące. Ale to tylko wrażenie. Nikt nie powinien się tutaj czuć zobowiązany do wyznawania jednej linii politycznej czy smakowej.

W największym skrócie: na Redakcji nie robi wrażenia ani narzekanie na lukier, ani narzekanie na pieprz. Jedno i drugie ma swoich amatorów. I to dobrze. Natomiast ani pieprz ani cukier nie znajdą się w herbie TXT. Tak bym to ujął. Z przytupem.

Bo TXT jest pomyślane jako miejsce, w którym mają się wykluwać dobre/ważne rzeczy obywatelskie. Reszta, różne klimaty, to tylko przyprawy.

I to jak w życiu. Spożywanie samych przypraw byłoby równie beznadziejne jak spożywanie tematów właściwych bez przypraw.

Szacunek.

Sergiusz


Panie Sergiuszu,

Pan Y jest zajęty niecierpiącymi zwłoki sprawami. Odpowiem za niego, prosząc o wybaczenie, że nie będzie to, właściwy tamtemu, kulturalny styl.

Odpowiedź jest taka: czym innym jest pieprz, a czym innym pieprzenie.

Pozdrawiam serdecznie

N


Panie N!

Zgadzam się w całej pełni, że należy zdecydowanie odróżniać pieprz od pieprzenia. Gorzej(?), że obaj zgadzamy się w tej materii z grasującym na TXT Trollem: http://tekstowisko.com/comment_redirect/556562

Dziękuję za pozdrowienia i proszę przekazać Panu Y. żeby się tam trzymał w tych zajęciach pilnych.

Ukłony.

Sergiusz


Panie Administratorze,

jak powiedział pewien nieżyjący facet: Amicus Plato, magis amica veritas. Słuszne to jest i pryncypialne, więc nie będę przebierał w sojusznikach (choć będę niektórych ignorował).

A mówiąc poważnie, uważam, że podstawowym grzechem TXT, jest grzech bawienia się samym sobą. O ile dość liberalnie takie zabawy oceniam odnośnie młodzieży, to uważam, że dorośli powinni trzymać ręce na kołdrze.

Uporczywe odniesienia do swojego statusu, nawoływania do dyskusji i pisania ważnych tekstów (szczególnie zabawne, gdy pochodzą od tych, którzy żadnego poważnego tekstu nie napisali) nie zastąpią tekstów poważnych.

Moim zdaniem, podstawą TXT są teksty, a nie dyskusje. Z cały szacunkiem i wielką sympatią do dyskutantów, którzy nadają TXT urok i klimat. Dyskusje są fajne, ciekawe, miłe lub beznadziejne, ale wartość i jakość TXT tworzą teksty Pana Dymitra, Pani Gretchen i tych wszystkich, którzy mają coś do powiedzenia, a których imię jest legion.

Nie zamierzam nikogo nawracać, ani żegnać się z miejscem, które jest dla mnie ważne. Nic nie poradzę na to, że niektórzy nawet przepisy kucharski muszą koniecznie odnieść do „twórczości” Pana Y, którą pewien prymitywista nazwał słusznie grafomanią. Nic nie poradzę na spiskowe widzenie dziejów.

Ale to ja jestem administracją Pana Y i przynajmniej w odniesieniu do niego postanowiłem coś zrobić.

Ponieważ Pan Y grzeszył często, pisując teksty wyłącznie o TXT, wprowadziłem zarząd komisaryczny. Nie będę mu zabraniał takich tekstów pisać, ale zamierzam zmusić do rozsądku. Nie chcę i nie dopuszczę, żeby opublikował tekst, który napisał kilka dni temu, a który sobie zatytułował roboczo O grubej dupie Maryni. Uważam, że wulgaryzmy szkodzą TXT, nawet, jeśli się innym bardzo podobają. Pan Y swoich na SG umieszczał nie będzie.

Nie zabraniam mu pisać głupot, bo to jest wolny kraj, ale teksty o Tekstowisku i o nim samym będą odtąd lądowały w archiwum, na wieczne zapomnienie. Jak mu się to nie podoba, to niech pisze o czymś innym, albo nie pisze wcale.

Na razie się obraził, więc coś tam staram się napisać samodzielnie. Nudnego i poważnego. Takiego, żeby na SG było mniej komentarzy, niż tutaj, w archiwum.

Pozdrawiam
N


O kurde mol!

sie narobiło sie!

Muszę teksti komentarze przemyśleć,bo pierwsze szybkie czytanie do różnych dziwacznych myśli prowadzi.

Pozdrawiam serdecznie.


Panie Zenku,

proszę się w upał nie przemęczać i nie śpieszyć zanadto.

Wieczorem powietrze lepsze się robi dla człowieka.

Pozdrawiam

N


Sz.P. Yayco,

proszę nie straszyć. Czyżby takich maniaków jak ja był cały legion?

dawniej KriSzu


Panie Dymitrze,

po pierwsze, nie mam Pana za maniaka. Upór bywa różny, ale Pański podziwiam.

Po drugie, uważam to co Pan robi, za jedną z najpierwszych wartości TXT. A ponieważ lektura pana publikacji, zazwyczaj tak mną gnie, że nie mam siły komentować (bo nie będę się wygłupiał, żeby dyskutować z historią), to postanowiłem chociaż w taki sposób zasygnalizować swoje uznanie dla Pana.

Z tym legionem zaś to jest tak, że moim zdaniem wiele tekstów publikowanych na TXT jest wartościowa. Gdybym zaczął wymieniać autorów, których lubię, byłbym niesprawiedliwy.

Obiektywny być nie umiem.

Wymieniłem co chciałem ;-)

Pozdrawiam serdecznie


Sz.P. Yayco,

to nie jest odpowiedź, której oczekiwałem;) Liczyłem na to, że Pan powie, że jest nas więcej niż Legion:)

dawniej KriSzu


Panie Dymitrze,

nawet jak nie ma, to będzie!

Pozdrawiam


Subskrybuj zawartość