Bródno - wprowadzenie, czyli skąd się wzięły moje inedita

Tagi:

 

Ci co czytali i pamiętają, to wiedzą, że Wańkowicz miał swoje Powązki. Półkę na której stawiał rzeczy niewydane.

Ja mogę mieć co najwyżej Wólkę Węglową, albo Bródno. Bródno jest lepsze, bo moje inedita zwykle są brudnopisami.

Podkatalog o tej właśnie nazwie założyłem w katalogu Blog jeszcze w ubiegłym roku. Dokładnie tak. Wtedy po raz pierwszy zetknąłem się z problemem, którego wcześniej nie znałem. Napisałem krotki tekst, ale nie opublikowałem go.

I tak powstało Bródno.
Trafiały tam potem rzeczy różne. Teksty niedokończone. Teksty, które nie trafiły w swój czas, w końcu teksty, które przestały mi się podobać już w czasie pisania.

Bródno można traktować jako pomnik autocenzury. Zapewne. I hipokryzji. Zwłaszcza, że jeden z tekstów w ogóle miał być o hipokryzji.

Jeśli miałby to być pomnik autocenzury, to trzeba pamiętać, że oprócz ineditów były też niespełnione zapowiedzi. Jakoś nigdy nie napisałem tekstu kończącego watek społecznej inicjatywy ustawodawczej. Nie dokończyłem też moich szkiców madryckich. Jakoś nie miałem motywacji.

Pierwsza myśl o opublikowaniu Bródna przyszła mi do głowy we wrześniu. Z dwóch powodów, jeśli dobrze pamiętam. Po pierwsze, przenosząc pliki do nowego komputera, zastanawiałem się, po co mi taki katalog odpadków. Po drugie, miałem wtedy kolejny z tekstowiskowych kryzysów.

W efekcie miałem ochotę opublikować te wszystkie rzeczy jako swoiste uzupełnienie moich tekstów sygnowanych yayco. Takie swoiste posthumous edition.

Ale pojawił się zamiast tego krótki czas niejakiego N i jakoś mi przeszło.

Ostatnio ten pomysł do mnie wrócił. Może dlatego, że nie chce mi się pisać o rzeczach bieżących i chwilowo nie znajduję w sobie siły pisania o rzeczach ważnych. A kiedy przejrzałem te teksty, to doszedłem do wniosku, że ich opublikowanie pomoże mi zamknąć pewien etap. Zwłaszcza dwie moje nieudane próby mi się jakoś skojarzyły. Może pomoże też otworzyć następny. Tego nie wiem.

Chcę się tych tekstów pozbyć. Z myśli. Po dopóki leżą , to korci mnie, żeby do nich wracać i żeby, po uaktualnieniu, publikować jako świeże.

Tak już się zdarzyło. Być może najlepszy z leżących przez jakiś czas na Bródnie tekstów to Janko Muzykant. Powstał znacznie wcześniej, niż został opublikowany. Był dość brutalnym (jak uznałem, zsyłając go na Brodno) komentarzem. Odpowiedzią na zawirowania w składzie założycielskim TXT. Zbyt brutalną, bowiem odnosił się do kogoś kto, jak się zdawało stracił szansę odpowiadania. Potem ją odzyskał i zmarnował. Mniejsza.

Ale którejś niedzieli wszedłem na TXT i przeczytałem tekst Trolla o grillowaniu. Szybko przerobiłem Janka Muzykanta i poszło. Moim zdaniem nieźle wyszło, ale ja lubię swoje teksty i przez to jestem stronniczy.

Bródno, czyli moje inedita zostanie wrzucone do archiwum.

Po pierwsze dlatego, że nie są tekstami w pełnym tego słowa znaczeniu. Przed publikacją poprawię jedynie kompromitujące błędy ortograficzne.

Po drugie dlatego, że opublikowane z opóźnieniem, mówią więcej o mnie i zmieniającym się w czasie sposobie widzenia bloga i mojej roli, jako autora, niż o tym, czemu pozornie są poświęcone.
Nie zawsze podoba mi się to, co o mnie mówią.

Po trzecie, większość z tych tekstów nie została należycie dokończona. Są nazbyt osobiste, nazbyt subiektywne. Gdybym je opublikował, wyglądałyby trochę inaczej.

Każdy z tekstów opublikuję osobno i każdy opatrzę krótkim komentarzem.

I raz jeszcze, zanim ktoś się przedwcześnie ucieszy. Tak, jak to widzę w tej chwili, to nie jest edycja pośmiertna. Więc raczej cieszyć się można jedynie z mojej nadętej małości, która pozwala mi publikować rzeczy tak złe, że nawet ja sam zrezygnowałem z ich publikowania.

A Bródno, choć jest teraz pustym katalogiem, czeka. I zapewne się doczeka.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

To ruszam przed siebie

i czytam:)

prezes,traktor,redaktor


Panie Y

Nie tylko nie zrealizowł Pan pewnej cześci zapowiedzi, ale i nie zrealizował pewnej częsci postulatów konfedertatów, składających zapotrzebowanie na wiedzę. W tym miejscu oczywiście myślę o swoich postulatach.
A co, każdy jest trochę egoistą.

Pozostaję z myślą, że zrealizuje Pan zapowiedzi i pochyli się nad prośbami.
A co, każdy jest trochę optymistą.


Panie Maxie,

witam i pozdrawiam


Panie Griszqu,

proszę wybaczyć, ale nie wszystkie postulaty się dają realizować.

Pozdrawiam, ciesząc się z Pana wizyty na Bródnie


Teraz sobie uświadomiłem

że jak byłem młody i niższy to mieszkałem na Bródnie parę miesięcy, blisko dużego CH od trasy toruńskiej.

Kurczę , fajnie

prezes,traktor,redaktor


Panie Y

Wiem. Acz zakonotowałem sobie w pamięci Pańską uwage w innym bródnowskim tekscie napisane – że TXT jest portalem społecznym. No i społecznych wpisów po Panu się spodziewam. Nie, nie oczekuje – tylko właśnie spodziewam.


Hm, a czemu ja dopiero teraz to odkryłem?

I to całe 6 tekstów?
A martwiłem się, że nie mam dzisiaj wieczorem co robić:)
A tu lektura się szykuje, właściwie to chyba trza by wino zkaupić, bo jakoś czytanie pana Y to mi się z winem kojarzy.
Z winą nie mylić proszę.
Więc zapowiadam się na wieczór lub późne popołudnie z komentarzami.
A teraz czas do pracy iść.

Pozdrówka.


Panie Maxie,

a ja na Bródnie rzadko bywam, muszę przyznać. Raz do roku, w zasadzie.

No chyba, że w tym CH, ale to tez nie za często. raz tam spotkaliśmy felietonistę Rybińskiego i żona mi się wystraszyła.

Pozdrowienia


Panie Griszqu,

każdy mój tekst ma taki charakter. Choć nie wygląda.

Więc jak będę pisał, to na tematy społeczne.

I nie zamierzam się skupiać na mikrostrukturach, to pewne.

Pozdrowienia


Panie Grzesiu,

u mnie się już ściemnia, więc czekam z narastającą niecierpliwością.

Pozdrowienia


Panie Yayco,

szczerze mówiąc to chyba byłem mentalnie nieobecny jak pisałem wzmiankę dziś rano, że nie mam co wieczorem robić.
Właśnie tworzę tzw syllabusy i idzie mi to słabo, szczerze powiedziawszy.
A poza tym inglisza wypadałoby się też pouczyć.
Ale chyba po skończeniu kolejnego syllabusa wezmę się miast tego za czytanie pana.
W międzyczasie coś zjeść idąc.
A u mnie też ciemno już od dłuższego czasu.


Panie Grzesiu,

niech się Pan nie tłumaczy.

Ja jestem starszej daty, więc biorę sobie konspekty (bo u mnie się to nazywa tak włąśnie) z ubiegłego roku i mam.

To nie jest szarwark Panie Grzesiu, a już na pewno nie tłoka.

Miło, że Pan zagląda

Pozdrowienia


Zostawilem sobie tę lekturę, Panie Yayco,

na najbardziej przeze mnie wyczekiwaną porę, czyli piątkowy wieczór. Więc sie zabieram do lektury.

Pozdrawiam wieczornie i piątkowo


Witam Pana, Panie Lorenzo

fajnie, że Pan wpadł.

Uprzedzam że się ludzie łatwo tu przeziębiaą bo są przeciągi.

Ale niezmiernie się cieszę, pozdrawiając


Subskrybuj zawartość