że feler tych procedur (zresztą nie tylko tych i nie tylko procedur) polega na tym, że nie zakładają one czegoś takiego, co się nazywa zdrowy rozsądek. Tenże jest bowiem koszmarem sennym wszelkich biurokratów. Jego wprowadzenie w życie likwidowałoby bowiem zasadność funkcjonowania wielu z nich.
Myślę ci ja sobie (to jest właśnie owo cijanie, o którym pisałem u Pana Yayco), że stan istniejący, co to go nazwać nie potrafię, musi być totalna opozycją wspomnianego zdrowego rozsądku. Jak widać – jestem już coraz bliżej poznania imienia tego zjawiska.
Mam wrażenie, Pani Gretchen, a także Pani Anno,
że feler tych procedur (zresztą nie tylko tych i nie tylko procedur) polega na tym, że nie zakładają one czegoś takiego, co się nazywa zdrowy rozsądek. Tenże jest bowiem koszmarem sennym wszelkich biurokratów. Jego wprowadzenie w życie likwidowałoby bowiem zasadność funkcjonowania wielu z nich.
Myślę ci ja sobie (to jest właśnie owo cijanie, o którym pisałem u Pana Yayco), że stan istniejący, co to go nazwać nie potrafię, musi być totalna opozycją wspomnianego zdrowego rozsądku. Jak widać – jestem już coraz bliżej poznania imienia tego zjawiska.
Pozdrawiam serdecznie
abwarten und Tee trinken
Lorenzo -- 21.12.2008 - 17:23