Dlaczego państwo polskie udziela schronienia pospolitym bandytom?

W ubiegły piątek pisałem o konieczności stworzenia przemyślanej polityki państwa polskiego wobec cudzoziemców, którzy z różnych przyczyn przyjeżdżają do Polski i z reguły ubiegają się o przyznanie im międzynarodowej ochrony w postaci statusu uchodźcy lub zgody na pobyt tolerowany.

Wczoraj natomiast w najpopularniejszym wśród przebywających w Polsce Czeczenów portalu – www.kavkazcenter.com – wyczytałem wiadomość z dnia 30 grudnia 2007 r., od której włosy stanęły mi dęba na głowie (w języku rosyjskim wiadomość jest dostępna pod adresem:

http://www.kavkazcenter.com/russ/content/2007/12/30/55398_print.html).

Ponieważ informacja nie jest długa poniżej przytoczę jej tłumaczenie w całości:

“Jak informuje agencja “Kavkazan Haamash” powołując się na swoje źródła w Polsce, w ostatnich tygodniach do tego kraju napłynął potok uchodźców z Czeczenii.

Kilkuset młodych ludzi różnymi sposobami przekroczyło granicę Polski i zapełniło ośrodki dla uchodźców.

Jak informują sami czeczeńscy uchodźcy, wśród nowo przybyłego kontyngentu znajduje się duża liczba byłych kadyrowców, którzy uciekli z marionetkowych band.

Sami kadyrowcy wyjaśniają swoją ucieczkę tym, że po odejściu Putina, Kadyrow może zostać odsunięty, a to skomplikuje ich położenie, i może zagrozić ich bezpieczeństwu.”

Teraz należy się kilka wyjaśnień. Wspomniany wyżej Ramzan Kadyrow jest marionetkowym prezydentem Czeczenii mianowanym przez Kreml. Swego czasu był bojownikiem, który bardziej niż o niepodległość Czeczenii walczył o utworzenie z tego kraju republiki islamskiej. Skusiły go jednak moskiewskie srebrniki i wraz z grupą oddanych mu ludzi przeszedł na stronę Kremla, by oficjalnie objąć władzę nad Czeczenią z początku jako premier, a od niedawna prezydent. Tak zwani kadyrowcy to w głównej mierze jego byli towarzysze walk o islamską Czeczenię, którzy dla władzy i pieniędzy przeszli na stronę Rosjan. Z czasem szeregi kadyrowców zaczęły rosnąć, dołączali do nich zwykli Czeczeni, którzy w trudnej sytuacji polityczno – społecznej swego kraju postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i zarobić na życie.

Czym się zajmują i zajmowali kadyrowcy? Najchętniej wymuszaniem okupów od swoich rodaków. Nie ma nic prostszego obecnie w Czeczenii niż wymuszenie okupu. Organizuje się tak zwaną “zaczystkę” w pierwszej lepszej wsi, tj. wjeżdża się do niej w mundurach w maskach, uzbrojonym po zęby, następnie wpada się do pierwszego z brzegu domu i wyciąga jednego, a najlepiej kilku mężczyzn, by później wywieźć ich w nieznanym kierunku. Po jakimiś czasie rodzina rozpoczyna poszukiwania swoich krewnych. Wówczas z reguły znajduje się jakiś życzliwy informator, który wskazuje im odpowiednich funkcjonariuszy nowych władz, do których należy się zgłosić, by ocalić swoich mężów, synów, ojców, braci. Ale owi funkcjonariusze nie czynią tego bezinteresownie, mają ustalone swoje stawki, które trzeba zapłacić. Jeśli zaś rodzina okupu nie zapłaci, uprowadzeni do domu już nie wrócą, zwiększą statystyki “propawszych bez wiesti”.

Czym jeszcze zajmują się kadyrowcy? Ponieważ – jeśli nie przejawiają ambicji politycznych – mają od swego szefa – prezydenta Ramzana Kadyrowa – wolna rękę w niemal wszystkich bieżących sprawach życia codziennego. A cóż owi panowie lubią najbardziej? Ogromną frajdę sprawia im rozbijanie się po mieście szybkimi, dobrymi samochodami i wyszukiwanie co urodziwszych dziewcząt, które porywają i wywożą w nieznanym kierunku. Co dzieje się dalej pisać nie muszę. Czasem owe dziewczęta wracają do domu, często jednak nie.

Czasem owym panom zdarza się – by poprawić statystyki – schwytać Bogu ducha winnych ludzi, wywieźć ich gdzieś w odludne miejsce, wcisnąć w dłonie karabiny, a następnie z bliskiej odległości ich rozstrzelać, raportując następnie, że w walce zlikwidowali wyjątkowo niebezpiecznych przestępców – bojowników bądź rozbili jedną z najgroźniejszych band.

Kadyrowcy mają na swoim koncie pewnie jeszcze wiele innych zbrodni, o których nie mamy zielonego pojęcia, bo nie wszystkie informacje z Czeczeni wydostają się.

Rzecz jednak teraz w tym, by owi panowie nie otrzymywali w Polsce ochrony międzynarodowej ani w postaci statusu uchodźcy, ani zgody na pobyt tolerowany.

Sensowni Czeczeni przebywający od dłuższego czasu w Polsce już dawno sygnalizowali fakt penetrowania ich środowiska przez agentów FSB i przez owych kadyrowców, ale w Polsce, jak to w Polsce, wszystko wszystkim jedno.

Część z owych panów nawet swobodnie kursuje między Polską a Czeczenią, niektórzy wracają z powrotem, niektórzy nie. Warto zwrócić się z pytaniem do Urzędu do Spraw Cudzoziemców ilu Czeczenów ubiegających się w Polsce o status uchodźcy wyjechało z powrotem do Czeczenii, jaki był koszt ich pobytu na terytorium RP, ile świadczeń socjalnych pobrali z ośrodków pomocy społecznej, a ile z budżetu Urzędu do Spraw Cudzoziemców.

W swojej praktyce zdarzało mi się mieć do czynienia ze sprawami Czeczenów, którzy nie mając najmniejszych podstaw do otrzymania ochrony międzynarodowej otrzymywali ją, a następnie zastanawiali się, co im się bardziej opłaca – czekać aż Polska wejdzie do strefy Schengen czy wziąć becikowe (tak, tak, becikowe, bo mając na terytorium RP status uchodźcy czy zgodę na pobyt tolerowany mają prawo także do becikowego) i jak gdyby nigdy nic wrócić z powrotem do Czeczenii. A miałem też przypadek Czeczenki z trójką dzieci, chorej na gruźlicę, która pracowała w Czeczenii w bibliotece, prowadziła też swego czasu coś w rodzaju jadłodajni dla bojowników, i bodaj ośmiokrotnie otrzymała od państwa polskiego decyzję odmowną przyznania jej międzynarodowej ochrony oraz zobowiązującą ją jednocześnie do natychmiastowego opuszczenia terytorium RP.

Praktyka jest właśnie taka, że często panowie, którzy w Czeczenii popełniali najbardziej odrażające zbrodnie ochronę w Polsce otrzymują, a osoby pokroju wspomnianej wyżej Czeczenki już nie. Choć z drugiej strony faktem jest, że nieliczni Czeczeni nie otrzymują w Polsce żadnej ochrony.

Warto zatem byśmy mieli świadomość tego, że od jakiegoś czasu państwo polskie udziela schronienia zwykłym bandytom, którzy mówiąc kolokwialnie – doją państwo, a następnie wracają do Czeczenii albo jadą na Zachód tam skarżą się na Polskę, że byli w niej prześladowani nie mniej niż w Czeczenii, a cierpią na tym wszystkim ci Czeczeni, którzy rzeczywiście uciekali przed prześladowaniami, bo Polski nie stać na zapewnienie im godnego życia i skutecznej integracji.

To już chyba ostatni dla nas dzwonek, byśmy przestali być “useful idiots” i prowadzili wreszcie politykę wspierania prawdziwych uchodźców, bo póki co wspieramy tylko owych kadyrowców, dlatego, że oni przywożą ze sobą grube pieniądze, a jeszcze u nas żyją na socjalu. Ci zaś, którzy przed prześladowaniami uciekali grubej kasy nie mają, bo nie zajmowali się porwaniami dla okupu.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Są dwa wyjścia

Albo ich przewerbować, czyli mówiąc “po prostemu” kupić?
Albo ich wypieprzyć.
No i trzecia metoda, tradycyjna, udawać, że wszystko jest OK.
Igła


No cóż

za przynależność do Unii też ponosimy koszty,a nie same frukty do nas spływają.

Bagatelizuję trochę problem,bo problem uchodźców w Polsce,to temat skrywany,niezbyt znany społeczeństwu.Co mogę zrobić więcej;bluznąć pod nosem i to po cichu.

Jak widać problemem zajmuje się nieliczna grupa ludzi,nie posiadająca siły przebicia.
Musi to być problem wstydliwy,niewdzięczny.Napeweno nie jest to rzecz nośna medialnie i gadającym głowom nie przypadł do gustu.
Oczywiście za jakiś czas obudzimy się z ręką w nocniku.Ponownie stwierdzimy,że Polak mądry po szkodzie.


Igło

Ale wiesz, co są warci ludzie, którzy najpierw byli bojownikami, później prokremlowskimi rzezimieszkami, by na końcu stać się naszymi – no właśnie kim?


Wiem

Są do kupienia za niewielkie pieniądze.
Przez każdego.
Tacy są nieoceniona kopalnią wiedzy.
Pytanie, czy u nas ktoś z tej kopalni czerpie?
Igła


19zenek

W salonie24 dostałem – już nie po raz pierwszy zresztą – zjazd za to, że nie jestem prawdziwym Polakiem, że ulegam propagandzie FSB, a ja przecież chciałbym tylko, by pomoc w Polsce otrzymywali ci, którzy na nią zasługują i rzeczywiście jej potrzebują. A przez to, że dostają ją wszyscy, nawet największe szumowiny, to nie stać juz nas na to, by pomóc tym, którym pomóc trzeba. Budżet Urzędu do Spraw Cudzoziemców nie jest studnią bez dna. Zamiast obdzielać wszystkich po równo, lepiej większe środki wydzielić tym, którzy chcą się integrować, a na to już niestety nie wystarcza.

Cała rzecz jest o tyle medialna, o ile można mówić, jak to Czeczeni są w Polsce prześladowani i zbijać punkty jako obrońcy uciśnionych, a to jest ślizganie się po powierzchni i kompletne oderwanie od rzeczywistości.


No właśnie,

obawiam się, że nie


Wenhrinie

A jak chcesz to zrobić? Jak chcesz oddzielić tych “dobrych” od kadyrowców?
Przecież w Urzędzie d/s Cudzoziemców urzędasy siedzą, jak sama nazwa wskazuje i papiery przekładają z lewej strony biurek na prawą. Albo odwrotnie.
Laikiem jestem w tych sprawach ale, tak na zdrowy babski rozum – to takie działanie musiałoby oznaczać ścisłą współpracę z Wywiadem. A my mamy jeszcze coś takiego, jak Wywiad?


I tu szanowna Magia

trafia w sedno.
Wiem z własnego doświadczenia,że Urzędy d/s Uchodźców na Zachodzie są mocno nafaszerowane kontrwywiadowcami wszelkich specjalności.
To jest oczko w głowie cywilizowanego,bezpiecznego państwa w dzisiejszych czasach.

Też tak sądzę,że pod rządami Macierewicza ludzie,mający dbać o nasze bezpieczeństwo,myśleli o własnym bezpieczeństwie.


Magio

Miło Panią znowu widzieć na moim blogu :-)

Nie wiem czy powinienem o tym tu pisać, bo jeszcze mnie namierzą i pójdę za kratki. Ale byłem – ze względu na wykonywaną pracę wzywany – na przesłuchania przez nasz wywiad i muszę przyznać, że byłem zaskoczony ich wyobrażeniem na niektóre istotne sprawy.

Jeśli komuś wydaje się, że wahhabita nosi paramilitarne stroje, tj. spodnie bojówki, czapkę z daszkiem, cięzkie buty, to juz nie długo wahhabitów u nas w ogóle nie będzie. Bo wahhabita nosi zwykłe jeansy, zwykły tiszert, a czasami ma włosy ciemny blond i niebieskie oczy.

To odróżenienie to cięzka sprawa, ale nie niemozliwa. Istnieje cała procedura uchodźcza – sprawę rozpatrują dwie instancje, które gromadzą materiał dowodowy – dokumenty, przesłuchują zainteresowanego, świadków, przesłuchania mogą prowadzić w obecności psychologów. Często fakty na które się powołują zainteresowani nie są ze sobą spójne, jest wiele sprzeczności w zeznaniach, czasami powołują się na wydarzenia, które nie miały miejsca. Zdarzyło mi się kiedyś uczestniczyć w przesłuchaniu Czeczena, co do którego psycholog stwierdził, że ma tendencje do konfabulacji i manipulacji. Jest to trudne zadanie, ale nie niemozliwe, tak sądzę.

Poza tym niektórzy z tych, którzy to sito przeszli czasami wchodzą w zorganizowane grupy przestępcze albo sami je tworzą. Takich mozna byłoby deportować.


19zenek

O wywiadzie jestem nienajlepszego zdania z powodów, o których wyżej, ale zgadzam się, że ta współpraca powinna być ścisła.


Panie Wenhrinie

Znam jednego wahhabitę. Toczka w , w toczkę.
Ma ksywę Budyń.
Konspiruje się w salonie24.
Jest wyznawcą Macierewicza.
Igła


hehe

a ten mi jakoś umknął! I co też jest Czeczenem czy polskim konwertytą? ;-)


Wenhrinie

Jak sam piszesz, procedura jest dość skomplikowana i wielostopniowa. Zaangażowane są w nią osoby różnych profesji i różnych służb. To, jeśli to sito jest tak gęste, w czym tkwi problem?
A może tych służb jest za dużo? A może (jak zwykle zresztą) kompetencje są tak poplątane a komunikacja tak utrudniona, że “nie wie prawica co robi lewica”? Pytam, bo Pan larum grasz w tytule…

p.s. Mnie też jest miło. :)


Z tym tytułem, to

może trochę przesadziłem, ale tylko trochę, naprawdę.

Co do tego sita to z nim jest tak, że jeśli ktoś z organizacji na rzecz praw człowieka pojawi się na przesłuchani, to jest i psycholog i tłumacz, i herbata i ciastka (no z tym ostatnim to przesadziłem), a jak nie ma nikogo z zewnątrz to rzadko kiedy jest psycholog, tłumacze częściej się zdarzają. A psychologów nie ma, bo sądzę, że nie ma na to środków, by w każdym przesłuchaniu uczestniczyli.

Pisząc o tym sicie miałem na myśli to, że jest możliwe ocenienie wiarygodności starających się o status uchodźcy, że jest mozliwe technicznie, a ze względów finansowych niemożliwe praktycznie.


Kurde, no...

nie mam pomysłu, a głupio udwać, że fakty nie zrobiły na mnie wrażenia. Tym bardziej, że prędzej czy później pojawią się wypływający z Białorusi postkomuniści (wierzę, że era tych w stylu Łukaszenki minie…).


No nie

i im także mielibysmy udzielać schronienia? Oni wyjadą do Rosji ;-)


:) OBY!

choć pewno – w drodze na Zachód- pobędą najpierw u nas. Tfu!


A może

będą lecieć samolotami i zatrzymają sie w Niemczech? ;-)


Albo

te samoloty zrobią bum! ;)


Aby tylko

to bum nie nastąpiło nad Polską ;-)


No i tu kolejny problem -

gdzie ma być bum?... Trzeba by nowy tekst napisać! ;)


o Łukaszence, jego dyplomatach,

funkcjonariuszach i miejscu eksplozji.

Kto pisze tekst? Raz, dwa, trzy, piszesz Ty ;-)


No własnie! Tak, ty. Nie odwracaj się, nie, nie ten pan pod

ścianą. Nie. Piszesz ty! Bęc!
“Koniec i bomba, a kto czytał, ten trąba!”


Nie, nie, nie,

nic z tego, kto inspiruje ten pisuje ;-)


właśnie ogłuchłam, oślepłam i urwało mi ręce

Pozdrawiam i dzięki za wirtualne szaleństwo! :)


:-)

W związku z zaistnieniem wyjątkowych okoliczności, w pełni uzasadniających odmowę sporządzenia wpisu poświęconego “bumowi” wyrażam zgodę na zwolnienie Strony od nałożonego na Nią obowiązku.

Pozdrawiam serdecznie ;-)


Subskrybuj zawartość