"Latawce". O sztuce zbliżania ludzi

Skoro już jako państwo mamy do wykonania misję w Afganistanie, to nasza wiedza o nim powinna sięgać ponad to, co serwują nam suche notki prasowe, krótkie migawki w telewizyjnych wiadomościach czy komunikaty radiowe koncentrujące się głównie na brutalnych walkach i zamachach terrorystycznych.

Takim nieocenionym źródłem wiedzy mógłby być wyemitowany wczoraj, a właściwie dziś w nocy – między 24 a 1.00 reportaż “Latawce”, mógłby, ale ze względu na porę zapewne nie był.

Bohaterami reportażu jest grupa młodych Afgańczyków, którzy marzą o tym, by zostać reżyserami. Kilku około dwudziestoletnich chłopców i jedna dziewczyna. Warsztaty z niełatwej sztuki reportażu prowadzi polski reżyser – Jacek Szarański. Młodzi ludzie dostają kamery i proszeni są przez mentora o przygotowanie krótkiego reportażu o mieście, w którym żyją, tj. o Kabulu. Nauczyciel chce zobaczyć miasto ich oczami. Młodzi Afgańczycy dzielą się na grupy i ruszają w miasto, by pokazać jakiś fragment jego rzeczywistości, który ich zaintrygował.

Jedna z grup natyka się na kilkuletniego chłopca, w podartych i wybrudzonych spodniach, bez koszulki, który żebrze na jednej z głównych ulic Kabulu. Leży na środku chodnika z podłożoną pod głowę koszulką, codziennie mijają go tysiące osób, niektórzy rzucają jakieś banknoty. Dowiadujemy się, że jego tata jest w więzieniu, a o mamie niechętnie nasz bohater opowiada.

Inna grupa spotyka kilkuletnią umorusaną dziewczynkę mieszkającą z rodzicami i licznym rodzeństwem w lepiance na stoku wzgórza. Mama codziennie wysyła ją po wodę do studni u podnóża góry. Onieśmielona kamerą odpowiada tylko na pytania nagrywających – kocha swoich braci, ale jednego bardziej niż drugiego, już więcej nic nie powie.

Kolejna grupa przyszłych reżyserów w wędrówce po mieście natyka się na kondukt pogrzebowy. Okazuje się, że jest to pogrzeb kobiety, która zginęła rażona odłamkiem w czasie samobójczego zamachu terrorystycznego. Po pogrzebie udaje im się namówić syna owej kobiety na krótką rozmowę przed kamerą. Około 30 – letni mężczyzna opowiada o swojej matce (przytoczę nieprecyzyjnie jego słowa, ale sens będzie oddany): “Była naszym słońcem, zabrano nasze słońce. Któregoś razu byłem na imprezie, wróciłem późno w nocy. Moi bracia spali, moje siostry spały, a matka czekała na mnie. Dlaczego nie śpisz matko? Czekam na ciebie mój synu, bo cię kocham”.

Inni adepci warsztatów reżyserskich spotykają około 10 – 12 letniego chłopca. Opowiada im historie o latawcu, który kiedyś puszczał z kolegami. Latawiec urwał się i uleciał w góry. Chłopiec wraz z kolegami pobiegł za nim, wyprzedziwszy swoich towarzyszy zabawy wdrapując się na górę nastąpił na minę. Lekarze ledwie go uratowali, ale musieli amputować nogę. Ojciec, który był zmuszony wyrazić zgodę na wykonanie operacji, rozchorował się – “Ojciec załamał się, był bardzo załamany. Zachorował i zmarł.”

Czy tego typu reportaże nie powinny być emitowane w godzinach największej oglądalności? Zamiast wiadomości TV? Tuż po nich? Czy nie byłyby one doskonałym uzupełnieniem szkoleń polskich żołnierzy wyjeżdżających na misję do Iraku? Czy nie powinny być nie tyle nawet uzupełnieniem, co trzonem takich szkoleń? Czy na któregoś z nich matka nie czekała do późna w nocy i nie niepokoiła się, gdy ten nie wracał?

Co wiemy o Afganistanie ponad to, co zechcą nam zaserwować popularne media? Czy suche notki prasowe, krótkie migawki, relacje radiowe pozwolą nam lepiej odczuć położenie tych ludzi – koniec końców tak bardzo do nas podobnych, mimo kulturowych różnic? Czy będą w stanie sprawić, że będziemy potrafili postawić się na miejscu zwykłych Afgańczyków i zrozumieć ich tragedie? Szczerze mówiąc wątpię, a dobrze zrobiony reportaż ma taką siłę, ten przynajmniej miał.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Nie widziałam

ale po Twojej relacji chętnie bym obejrzała. Niekoniecznie w środku nocy.


ech misja

Właśnie 2 godziny temu słyszałem prezydenta, że an TVP ciąży misja. No ciąży bardzo.
Jakoś nie chce mi się juz gadać o tv. Znowu przegapiłem cos ciekawego.

Latawce to chyba tytuł filmu fabularnego, ktorego reklamę niedawno w kinie widziałem.
Film o Afganistanie tyle, że fabularny.


Pani Łyżeczko

Nie sprawdzałem, ale wielce możliwe, że jest dostępny gdzieś w czeluściach internetu.


sajonara

Nie, nie, to nie jest film fabularny, to tytuł reportażu, choć wielce mozliwe, że jest tez film fabularny o tym samym tytule. Okazuje się, że latawce w Afganistanie są bardzo popularne, więc może ich motyw został wykorzystany w filmie fabularnym. Ale to, co oglądałem wczoraj było na pewno reportażem :-)

O misji TVP rzeczywiście nie warto strzępić języka. Dzięki swoistemu jej rozumieniu nauczyłem się zasypiać o 3 w nocy. A wszystko zaczęło się od filmu o Imre Nagy między 1 a 3 w nocy, później doszedł “Idiota” między 24 a 2, i tak dalej, i tak dalej…


wenhrin

.jak już się pjawiłem to pewnie wiesz co chce napisac:)
yhy, właśnie to:)
Prezes , Traktor, Redaktor


max

:-)))))

Wiesz też zapewne jak chcę się usprawiedliwić, że nie napisałem o tym wcześniej ;-)


Subskrybuj zawartość