Kilka piosenek, które N lubi, chociaż ich nie rozumie

N uwielbia nie rozumieć.

Nierozumienie jest dla niego bardzo ważne. Kiedy N nie rozumie, to nie rozumie zazwyczaj wymownie: ze wzruszaniem ramionami i podniesionymi brwiami. To, że nie rozumie, może oznaczać dwie rzeczy. Albo N nie chce zajmować stanowiska, albo rzeczywiście nie rozumie. To drugie częściej, ale N ma złą opinię u ludzi i podejrzany jest zwykle o to pierwsze. Nie rozumie, dlaczego.

N nie rozumie, dlaczego różnica między jednym a drugim miałby mieć znaczenie.

Trzeba zaznaczyć, że nierozumienie, tak jak je N kultywuje, jest bierne. N dziwi się ludziom, którzy agresywnie narzucają swoje nierozumienie innym.

Nierozumienie jest bardzo ważne dla wypoczynku N. Dlatego ma on wiele ulubionych piosenek, których nie rozumie. Twierdzi, że kiedy chce odpocząć, to stara się słuchać piosenek w językach, których nie zna, żeby mu asocjacje nie przeszkadzały w odpoczywaniu.

Ostatnio Na ma dużo pracy, co paradoksalnie łączy się ze zbliżającym się milowymi krokami wyjazdem na urlop. Przeważającą część urlopu N spędzi w krajach, w których nic nie rozumie. W pozostałych umie zamówić obiad w restauracji bez domagania się karty w języku angielskim.

Pan Y trochę się podśmiewa z tego N, bo, jak twierdzi, w dzisiejszych czasach naprawdę trzeba się wysilić, żeby tak starannie nie zrozumieć. Ale N się stara sprostać wyzwaniu.

Ale N jest uparty.

Dzisiaj słuchał wielu piosenek, których nie rozumie, a jadąc samochodem nawet niektóre nucił. Dodajmy, że jechał sam, więc nie było poszkodowanych.

Aby Szanowni Państwo mogli ocenić, na czym polega nierozumienie piosenek, Pan Y pozwoli sobie uprzystępnić Państwu kilka, spośród tych, które dzisiaj dały się usłyszeć w okolicach N.

Pierwsza z piosenek jest znana. Zwłaszcza osobom, które nie mają kilkunastu lat. N jej wysłuchał późnym popołudniem, kiedy się wściekł. Bo odkąd pamięta, zawsze go uspokajała:


Zaraz potem w radiu usłyszał inną piosenkę. Taką mianowicie:

Też ją lubi, ale go ona nie uspokaja.

Piosenki, które nie uspokajają, są ważne. Dzień N zwykle zaczyna N się od czegoś bardziej energetycznego, a jednocześnie niezrozumiałego. Dziś jechał zaraz po obudzeniu samochodem. Na dodatek trasą, której nie znosi. Na następny dodatek się śpieszył. Żeby jednak obudzić się za życia, słuchał takich o to szlagierów:

Albo takich:

Potem był przez jakiś czas zajęty, a potem, jak już wspomniano, się wściekł. Na wściek najpierw posłuchał tego co wyżej. Potem poszedł do kina na film, ale tak do końca mu nie przeszło. Zwłaszcza jak posłuchał sobie jednego takiego pana, to chociaż nic nie zrozumiał, ale mu się pogorszyło:

Potem posłuchał tego I troszkę mu odpuściło:

A kompletnie się uspokoił przy tym:

Teraz siedzi i słucha piosenek, w językach słowiańskich. Słowiańskie języki N zazwyczaj rozumie. Ponadto języki słowiański są lepsze, zwłaszcza do zaprowadzonej przez N na wieczór struktury spożycia. Zresztą, beton nie jest zły.

PS. Osoby posiadające języki obce, N prosi uprzejmie o nietłumaczenie mu, o czym są te piosenki. Może być, że nie chce ich rozumieć.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Heroes del Silencio!

he he he miałem ich dwie kasety … fajna rockowa nuta :D

z iberyjskich rzeczy polecam takie cóś:)

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


.

.


Panie Docencie,

bardzo sympatyczne, nie powiem. Choć przyznam, że dziś mam większą ochotę nie rozumieć takich piosenek jak ta:

Pozdrawiam

PS Muszę przyznać, że ostatnio częściej słucham Die Toten Hosen niż niż przyszywanych braci R. Dziwne. Coraz mniej z tego rozumiem, albo coraz mniej chcę rozumieć:


Pani Magio,

odnoszę wrażenie, że niezrozumienie przez Panią prezentowane sięga nawet dalej.

Pozdrawiam


.

.


Pani Magio,

ma Pani dzisiaj skłonność do wyrazistego manifestowania swojego nierozumienia.

Nie ma nic w tym złego moim zdaniem, ale byłoby chyba miło, gdyby Pani coś odrębnego napisała i dalą innym także szansę na niezrozumienie.

Pozdrawiam


ja z kolei tego nie rozumiem

ale urocze …

to chyba “angielski”

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


Panie Stopczyku Docencie,

moje Dziecko powiedziało, że to jest złeeee.

Ale obawiam się, że słyszałem w jej głosie niejakie ukontentowanie.

Drogą dalekiej asocjacji przypomniały mi się dwa covery.

Taki:

i taki:

Nie będę się upierał,że nie rozumiem, choć pewności mieć nie mogę.

Pozdrawiam


to ja pojadę po bandzie

:D

no te kobitki z pierwszego klipu to prawie jak I Threes :)

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


Szanowny Docencie,

co prawda obawiam się,że Docent pomylił wątki, bo włoski kicz to u Maxa raczej.

Ale w końcu, jako człowiek nierozumiejący, otwarty jestem na propozycje.

Proszę sobie przyuważyć to:

Pozdrawiam


A gdzie coś z pólnocy?

w pewnym pieknym języku, który wyjątkowo niezrozumiały jest i języków pokrewnych ma chyba tylko ze dwa, w jednym piosenka się już pojawiła, ta najbardziej znana i pierwsza, a teraz cuś takiego:

A teraz cos równie niezrozumiałego, choć daleko i językowo i geograficznie i klimatycznie od pierwszego utworu:

A jeszcze może ten pan:

U niego to tylko rozumiem jak wykrzykuje ,,marihuana” i ,, de la grande babilon”:), ale i tak go lubię, może własnie za to:)


dobre

to żeby wynagrodzić włoski kicz

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


sory za jakość

ale jezyk tej piosenki jest jeszcze dziwniejszy niż grzesiowy fiński :P

to jeszcze coś po rumuńsku

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


Panie Grzesiu,

Przyjemna trójeczka.

Choć dziś (wczoraj) wolę chyba nie rozumieć prostych rzeczy. Ot takich jak ta:

PS Ta Pani z Portugalii (abo z z kolonii) ładna w sobie i w wokalu też.


Panie Yayco,

ona chyba z Wysp Zielonego Przylądka, o ile dobrze z “Sjesty” pamiętam.


na desre śmiesznostka

nawet jakby to było po polsku to i tak byśmy nie zrozumieli

a tak BTW byłam na koncercie tych weselnych grajków tydzień temu … dali radę:)

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


A na zakończenie z mojej strony drobiazg

z Grecji.
Wokalista nagrał też tę piosenkę z Grzegorzem Turnauem, ale nie chcę łamać zasad zabawy, więc zamieszczam wersję ,,niezrozumiałą” tylko:)


Panie Docencie,

przyzwyczajeni do uniwersalności angielskiego, zapominamy, jak ładne bywają cudze języki.

Ot, posłuchajmy jeszcze dwóch:

Aż już siebie nawet nie rozumiem, że taką muzykę propaguję...

Pozdrawiam


no to na dobranoc po słowiańsku

;-)

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


Panie Grzesiu,

chyba już pora powoli kołysanki niezrozumiałe zapuszczać:

Pozdrawiam


Laibach!

Lubię, choć to już łatwe do zrozumienia jest.

Podobnie jak ten hicior sprzed ćwierćwiecza:

Pozdrowienia pansłowiańskie


może być taka kołysanka?

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


Drogi Panie N !

Co też Pan Yayco o Panu wypisuje?

Ot chociażby w piosence drugiej: fraza (cytuję) “kurwa lebel” (wiem, że napisane dziwnie wygląda) na pewno jest dla Pana całkowicie zrozumiała. Tak przynajmniej twierdzi MU i dodaje, że nic go nie obchodzi “co autor hiszpańskiego tekstu miał na myśli”... W związku z tym MU wcale nie dziwi, że “nie uspokaja”.

I jeszcze a propos Omegi.
(Przy okazji – MU wyjaśnił Maszynie, że analogowa płyta na której się był ten kawałek ukazał miała okładkę ...blaszaną... Komputer poczuł niejaką więź).

Tutaj MU “nierozumienia” wyraźnie Panu, Panie N, zazdrości.
MU również darzy “Perłową” wielkim sentymentem. Podobnie jak i Pan, mocno się starał, by jakieś zbędne “rozumienie”, tego pierwotnego zachwytu dla węgierskiej “pościelówy” nie osłabiło. Jakoś udało się MU ominąć wersje angielską (przez samą Omegę nagraną) i niemiecką (śpiewaną przez enerdowskiego “gwiazdora” Franka Schoebla). Nawet Kazik (chwała mu za to) nagrał ten evergreen w oryginalnej węgierskiej wersji językowej. Niestety…
MU jak przez mgłę pamięta lata swego durnego dziecięctwa i fałszowane przy akompaniamencie taniej gitary akustycznej “kolonijne wersje” znanych przebojów. I stąd zapewne, gdy tylko “Dziewczynę o perłowych…” usłyszy, zaraz MU polskie słowa “Szesnastolatki” (takie to były czasy – i nikt nikogo od pedofilów nie wyzywał) we łbie dzwonią. Na domiar złego MU pamięta jedynie zwulgaryzowaną i prześmiewczą wersję “harcerskiego” tekstu owej piosenki. A brzmiało to mniej więcej tak: “Miała szesnaście lat, chciała wiedzieć co ma “tam” brat…” I dalej w tym guście.
Nic zatem dziwnego, że MU ma w związku z tym super hitem “węgierskiego rocka” mieszane uczucia. Nadto twierdzi, że przez moją cybernetyczną paplaninę i Pan błogosławieństwa nierozumienia tekstu pozbawiony być może . W razie czego podaję namiary na solidną porcję węgierskiego i “niezrozumiałego” grania: Skorpio “Unepnap”. Rzecz jasna mogę zaraz Panu całą przyjemność słuchania owej płyty popsuć – podając namiary na wersję angielską lub …polską (niejaki zespół Kram). Wtedy znów urocze niezrozumiałe pienia staną się jedynie muzyką z tekstem. Jedyna rada – ignorować znaczenia. I skupić całą uwagę na dźwiękach.

Pozdrawiam “zaempetrzony”

PECET
Pecet


Szanowny Pececie,

zazdroszczę Pany dobrych relacji z MU, boć moje relacje z N nie są aż tak bliskie.

Ale Przyznać muszę rację, że nierozumienie jest zdrowe bardzo. N się kiedyś przyznał,że bardzo lubił jeden kawałek wielokrotnie tu przywoływanych Martwych spodni. Lubił go, lubił, a potem przestał.

Jak się posłucha, to łatwo zgadnąć czemu:

Pozdrawiam


Szanowny Panie Yayco

MU zgaduje z łatwością, ale do końca racji Panu przyznać nie może.
To znaczy może, ale nie chce. :)
MU się po prostu broni. Irracjonalnie i głupio (bo inaczej się nie da), ale jednak.

By wytłumaczyć na czym “obrona MU” polega podam konkretny przykład:

MU niegdyś lubił “Obrazki z wystawy” Emerson, Lake & Palmer. Trwało to póki “ich” nie zobaczył.
No, faktycznie – wizualny kicz. Pal licho erotyczne przygody Emersona z organami hammonda, bombastyczne uniesienia Lake’a i kretyński wyraz twarzy Palmera (genialnie grzmocącego zestaw perkusyjny). Ale ta pożal się Boże psychodeliczna produkcja całości, polegająca głównie na kolorystycznych zniekształceniach obrazu – tego już MU było za wiele. Dość, że na wspomnienie o “Pictures…” (które przecież było – wyjawmy to – pierwszym i dość istotnym impulsem dla MU, by oprócz wsłuchiwania się w “purpli i zeppów“czy “beatli i rollingów”, rzucić okiem na muzykę klasyczną i “przywitać się” z różnymi kumplami Igora M. “po fachu”) mój pryncypał zaczął wzdrygać obojętnie ramionami.
Po jakimś czasie zdał sobie jednak sprawę, że jego niechęć do wspomnianej muzycznej prezentacji wcale nie wynika z archaicznego brzmienia zespołu ELP i dyskusyjnej próby “dowartościowania rock’n‘rolla” poprzez opracowanie muzyki klasycznej na rockowe instrumentarium, ale z zupełnie pobocznej kiczowatości show, które przy tej okazji zespół stworzył.
Jak się teraz okazało – omawiany utwór przestał MU drażnić i potrafi go wysłuchać z czymś w rodzaju sentymentu i zrozumienia dla kontekstu “czasów” w jakich był powstał. A tej wizualizacji, za której sprawą “cały czar prysnął” MU niejako nie przyjmuje do wiadomości.

Ten dość mętny wywód ma jeden cel – wytłumaczyć Panu dlaczego MU utwór TH uwielbia do dzisiaj i żadna wersja “Ich” (między nami mówiąc nie taka zupełnie kiepska – to tylko “Oni“byli kiepscy, w tym zresztą chyba cały problem, że to była akurat “Ta Trojka”) tego nie jest w stanie zmienić. MU wersji “Ich Troje” po prostu nie przyjmuje do wiadomości.
Irracjonalna i co tu kryć nielogiczna metoda MU ma pewne swoje zalety. Szczególnie w dobie wszechobecnych “coverów”!!!

Kiedy zaś MU uświadomi sobie, do ilu zacnych piosenek nie stracił serca jedynie dlatego, że świadomie pominął oczywiste i niepodważalne fakty, a to:

- jak wykonawca wygląda i się zachowuje, – kto mianowicie jego hit pożyczył i wykorzystał – oraz (żeby dojść do sedna sprawy) jakie to, zarówno oryginalny wykonawca, jak i jego “naśladowcy”, niebotyczne debilizmy wyśpiewują,

to nie pozostaje MU nic innego, jak tylko własną metodę “ignorowania treści i kontekstu” wszystkim innym słuchaczom “muzy” polecić.
Na koniec dla uspokojenia dodam, że jest to naprawdę jedna z nielicznych sytuacji, w której MU “wyłączenie rozumienia” jest skłonny propagować.

Pozdrawiam i wielu muzycznych uniesień życzę

PECET


malancholijny cover Rammsteina

wykonany przez Laibacha melancholijnie i po niemiecku … i śmieszno i straszno :)

i wersja oryginalna

warto zwrócić uwagę na ehem… pronunciation :P w obu wersjach

i jeszcze jeden kower

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


Subskrybuj zawartość