Mam wrażenie, że mamy (jako społeczenstwo, czy może nawet górnolotnie polece: naród) problem ze sprawiedliwością. O dokładniej – z jej wymierzaniem. I bardzo łatwo przekonać nas, że domaganie sie sprawieliwości to jest niskopobudkowy rewanżyzm i zwyczajna mściwość.
Nie jestem ekspertem – ale zawsze mnie zastanawialo to, że po IIWS hitlerowscy kolaboranci, po przekonwertowaniu sie na bolszewickich kolabornatów, chodzili sobie spokojnie po ulicach. Ze kaci akowskiego podziemia z lat 40 i 50 z dumnie uniesionym czolem spacerowali po Warszawie. A Ci, którzy jeszcze parę lat wcześniej nie wahali się zaryzykować życia, by zastrzelić jakąś nazistowską świnię lub hitlerowskiego sługusa czy choćby szmelcownika, złamani unikali dokonania sprawiedliwości na ubeckich bandytach. Aby było jasne – nie potępiam ani nie oceniam nikogo, po prostu nie rozumiem tej zmiany…
Podziwiałem akcję przeciw Eichmannowi. I smutno skonstatowałem, że w polskim wykonaniu takie wydarzenie nie byloby możliwe…
Panie Referencie
Mam wrażenie, że mamy (jako społeczenstwo, czy może nawet górnolotnie polece: naród) problem ze sprawiedliwością. O dokładniej – z jej wymierzaniem. I bardzo łatwo przekonać nas, że domaganie sie sprawieliwości to jest niskopobudkowy rewanżyzm i zwyczajna mściwość.
Nie jestem ekspertem – ale zawsze mnie zastanawialo to, że po IIWS hitlerowscy kolaboranci, po przekonwertowaniu sie na bolszewickich kolabornatów, chodzili sobie spokojnie po ulicach. Ze kaci akowskiego podziemia z lat 40 i 50 z dumnie uniesionym czolem spacerowali po Warszawie. A Ci, którzy jeszcze parę lat wcześniej nie wahali się zaryzykować życia, by zastrzelić jakąś nazistowską świnię lub hitlerowskiego sługusa czy choćby szmelcownika, złamani unikali dokonania sprawiedliwości na ubeckich bandytach. Aby było jasne – nie potępiam ani nie oceniam nikogo, po prostu nie rozumiem tej zmiany…
Podziwiałem akcję przeciw Eichmannowi. I smutno skonstatowałem, że w polskim wykonaniu takie wydarzenie nie byloby możliwe…
Pozdrawiam Pana.
Griszeq -- 12.11.2008 - 11:15