O hipokryzji. W salonie i nie tylko

W ramach sprawdzania życzeń wszelakich z okazji Świąt, a także by być na bieżąco z wydarzeniami, zajrzałem także i dzisiaj na Salon nasz zaprzyjaźniony. I oniemiałem.

Przeczytałem oto notkę p. Heleny Trojańskiej-Parys pt „Opowieść wigilijna” z 23.12.2007. Rzecz zostala co prawda zamieszczona jeszcze w dniu wigilijnym, ale znajdowala się już niejako w klimacie uroczystym.

Notka jak notka – satyryczna nieco, zaprawiona dość mocno elementami polityki, pisana z pozycji chyba jednak zwolenniczki Platformy, choć gdyby wierzyć w teorię spiskową, moglo by być i na odwrót.

Jako że tekst powieszony zostal po godzinie 16 w Wigilię, można by sądzić, że zostanie potraktowany jednak z wyrozumiałością przez przeciwników politycznych. Że zostanie opatrzony życzeniami spokoju i radości. Lub zignorowany.

Nic z tych rzeczy. Na kilkadziesiąt komentarzy, niemal 99% zrównalo autorkę z poziomem podlogi. I to podlogi w najmniej z sympatycznych miejsc – w kloace. I nie wylamali się z tego Komentatorzy, których do tej pory traktowałem z należnym szacunkiem. Mój szacunek do nich pozostal nadal, tyle że zostal zaprawiony dużą dozą smutku.

Ileż bowiem musi być hipokryzji w ludziach, którzy kilka postów dalej i parę godzin wcześniej i później skladają sobie życzenia milości bliźniego, spokoju i spełnienia wielu innych szlachetnych pragnień, by zachowywać się w taki sposób? Czyż naprawdę nasze przekonania mają/muszą mieć pierwszeństwo na ogólnym forum, by posuwać się do tego rodzaju slów? Czyż nie wolno istnieć innym, którzy mają inne przekonania? I tak ma wyglądać ta salonowa wolność? I jeśli Salon, o czym sam kiedyś pisalem, jest odbiciem naszego społeczeństwa, to jaki jest rzeczywiście stan naszego ducha, bo pozwalać sobie na takie bezeceństwa?

I jak tu wierzyć w prawdziwość życzeń, jakich wysłuchiwaliśmy i jakie czytaliśmy? Chyba przestanę zaglądać na Salon, by zachować choćby odrobinę naiwności. I przyzwoitości. Jakież to przykre.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Wiesz Pan

Panie Lorenco.
Ja im to po nazwisku pisałem.
Aż, mi sie odechciało.

Wolę z Ciapkiem pogadać.

Igła – Kozak wolny


Lorenzo

Jakoś tak się zlożyło, że każdy żąda szacunku głównie wobec własnych poglądów. Naukowcy ciągle tego fenomenu nie wytłumaczyli.
Chłodny Żółw


Żólwiu Szanowny

Zgodzilbym się z Panskim komentarzem, wszakże sugerowalbym zamianę slowa “każdy” na “wielu” lub “bardzo wielu” :))

Pozdrawiam ekologicznie


Post Scriptum

Nie mam pojęcia co mi się nacisnęlo i “bardzo wielu” wyszlo podkreslone niczym link jakiś. Przysiegam, iz nic sie za tym nie kryje!


Lorenzo

widzę,żeś co nieco zbulwersowany.
Z tego wnioskuję,żeś młody i szczęśliwy,co nie jestem grzechem,wręcz odwrotnie.

Uważam za szczęście,teraz w tych czasach,nie spotkać się w codziennym obcowaniu z ludźmi na ewidentne przykłady fałszu i bezczelnej obłudy.To jest nagminne.To chleb powszedni nas,Polaków.

Nie staję się odkrywczy,twierdząc,że dzisiejszy sposób zachowania to cel,a ten uświęca środki.To jest trendy.To model,styl życia.

Przykre,smutne,lecz niestety prawdziwe!

Pozdrawiam


Szanowny Zenku19

Wszystko się zgadza, no, może z jedna korektą – jestem juz trochę, hm… jak to się ladnie mówi – wiekowy. Ale nadal szczęśliwy, i to z różnych powodów. I mam zamiar nadal taki pozostać (zarówno jeśli idzie o wiek, jak i stan ducha).

By ten stan osiagnąć staralem się być koncyliacyjny w stosunkach międzyludzkich. Bulwersuje mnie więc zachowanie, ktore prowokuje wspólobywateli do bezpośredniego zastosowania reguly “oko za oko”, i to w bardzo ekstremalnej wersji.

Pozdrawiam serdecznie


Panie Lorenzo Szanowny

Mnie to “oko za oko” wcale by nie bulwersowało gdyby ludzie wyznający tę zasadę nie próbowali się maskować. Od początku do końca. Mnie mierzi to, co Pan napisał w notce. Tu (czyli wszędzie) niektórzy są polukrowani, życzenia składają najlepsze, opłatkiem się łamią, przebaczają po to, by w następnej sekudzie o wszystkim zapomnieć – wszak Rytuału dopełnili a Tradycji stało się zadość – i rzucić się gardeł przeciwników, tętnice rozszarpując.
Panie Lorenzo, tego nawet wilki nie robią! One nie wiedzą co to hipokryzja jest…


Szanowna Magio

Mam nieplonną nadzieję, że mierzi Panią to, o czym pisalem, a nie to, co ja napisalem:)))

Pozdrawiam pelen nadziei


Panie Zenku19

Chcialem się odnieść do jeszcze jednej kwestii. Nie jestem mianowicie pewny, iż hipokryzja i obluda jest cecha li tylko Polaków. Może je lepiej u nas widać, ze względu na nasze uwielbione zajecie polegające na wlażeniu butami do cudzego życia. I traktowania pewnych elementów moralno-etycznych w sposob zbyt ekatrawertyczny. Mamy to we krwi, że chcemy naszymi “pozytywnymi”\ cechami wręcz epatowac innych.

W kulturze Zachodu zalecana jest pewna wstrzemiężliwość. Spotykamy się w knajpach, pabach, ale bardzo rzadko w kogoś w domu, starając sie trzymać zasady “my home is my castle”, także w wersji mentalnej. Sytąd i może tej hipokryzji i obludy mniej widać. Poza tym nie wiedziec czemu protestanci sa jakby mniej reprezentatywni dla tego rodzaju ekscesów. Nie wiem, dlaczego.

Pozdrawiam


Lorenzo

Pewnie też pijesz do mnie,bo ja skomentowałam,ale dopiero po trzech godzinach wiszenia na SG
Jeżeli żałuję to tylko dlatego,że pani (???) Helena zaraz mnie umieściła w gronie ulubionych.
Nie będę dalej ciągnęła wątku – Helena jak dotąd napisała tylko kilka notek,więc łatwo je przeczytać.Naprawdę nie mają z humorem,nawet ciężko pojętym nic wspólnego.


Panie Lorenzo

było mi dane poznać trochę protestantów;Szwedów,Norwegów,Duńczyków.Są inni,dużo mniej zakłamani,zawistni.Nie boją się prawdy w stosunku do siebie;przełożonych i kolegów.Tak ich odbieram,tak też poznałem
Pewnie,że generalizować się nie powinno.Porównywac warto.

Pozdrawiam


Panie Lorenzo Szanowny

No jasne, że mierzi mnie to, o czym Pan napisał. Przepraszam za beznadziejny dobór słów. :(


Szanowna Pani Magio

Nie ma za co przepraszać. Ja sie tylko przestraszylem, że Pani coś wbrew czy jakos tak…:))) Ale juz mnie Pani uspokoila.

Pozdrawiam


Pani Ufko Szanowna

Niepijący jestem generalnie. A do Pani w szczególności…:)))

Smutkiem przejąl mnie tylko duch tych komentarzy. Zresztą może ja nie mam racji? Może z koniem jednak należy się kopać? Tylko skąd potem wziąć tyle gipsu i kwaśnej wody na oklady?

A co do polityki, to podchodzilbym do niej troche mniej emocjonalnie i nie tak bezkompromisowo. Przynajmniej tej polityki, jaka rozgrywa się na poziomie państwowym. Jako że ci, którzy ją robią, i tak niezbyt poważnie traktują nasze glosy. Przynajmniej przez pewien czas jeszcze.

Generalnie rzecz biorąc to konsekwencje porażki w ostatnich wyborach ponieśli zwolennicy przegranych, a nie przywódcy przegranej partii. I tak to zwykle bywa.

Troche inaczej jest na poziomie samorządowym. Tu można nasze glosy traktowac juz bardziej serio. Ale to jakby nie są tematy, o których się pisze na forach ogólnopolskich. Chyba szkoda. Zreszta nie wiem:)))

Pozdrawiam serdecznie


Szanowny Zenku19

Protestanci rzeczywiście maja to do siebie, o czym Pan pisal. Rzecz generalnie w relacjach między wierzącym a Bogiem. W przypadku protestantów nie ma raczej miejsca na pośredników.

Gdy idzie o katolicyzm (także i prawoslawie), to pośredników, jak Pan wie, jest aż nadto. I wielu z nich daje przyklad taki, jaki daje. Trudno więc się dziwić, że część ludzi wierzących i do tych katolików sie zaliczających, przyklad bierze nie z tych, co trzeba.

Pozdrawiam


WSP Lorenzo!

Andrzej F. Kleina
Zdaniem mego kumpla Stacha, hipokryzja jest hołdem, który występek składa cnocie. Czy ma racje i z kogo on to zerżnął?
Pozdrawiam…


Panie Kleina

Pan strasznie naukowo przemówiłeś i ja w swojej prostocie tego nie zrozumiałem.
Ale nie to mnie irytuje ( bo ja łatwo irytujący się jestem )

Weź pan w swoim koncie popraw tak aby podpis był pod spodem a nie na wierzchu.

A tak w ogóle, to czołem.
Witam pana.

Igła – Kozak wolny


Drogi Lorenzo

Nie da się ukryć, że omawiany tekst miał na celu prowokację i dośc łatwo było przewidzieć jakie komentarze się pod nim pojawią. Swoją drogą trudno powiedzieć o wpisie Heleny Trojańskiej że jest tekstem wysokich lotów, na stronę główną mógł trafić wyłącznie w konsekwencji ogólnej mizerii jaka zapanowała w Salonie.

Wyżej Chłodny Żółw napisał, że każdy żąda szacunku wobec własnych poglądów. Być może wiele osób “tak ma”. Jednakowoż ja bym trochę w tej materii popolemizowała.
Można nie zgadzać się z poglądami wielu osób, można te poglądy krytykować i zwalczać. Jednak byłoby wysoce pożądane dotyczyło to jedynie poglądów, nigdy osób ktore je wyrażają.


Salon24 w swojej masie jest totalnie antyinteligencki...

... pod kazdym wzgledem i pod wszystkimi tego slowa znaczeniami.

Tych kilkunastu entuzjastow probujacych trzymac fason i zachowujacych wysoki standard kultury, wymiany mysli etc. jest skutecznie zagluszanych polską odmianą swojskosci.

nie ma co wiecej pisac…

Jerry


--> Delilah

Jakie poglady innych osob Twoim zdaniem mozna “zwalczac”? Nie sadzisz, ze caly Salon24 jest wynikiem, obrazem, efektem wlasnie “zwalczania”?

Jerry


Panie Szeryfie

To nie tylko o “Salon” chodzi. Bijatyka poglądowa odbywa się wszędzie.
Tak sobie myślę, że notka pana Lorenzo to tylko przyczynek do czegoś szerszego jest.
Ale ma Pan rację. “Zwalczać” to chyba nie jest chyba najszczęśliwsze słowo, bo właśnie bijatykę na “śmierć i życie” sugerujące. :)


--> Magia

Bijatyka poglądowa odbywa się wszędzie.
Tak sobie myślę, że notka pana Lorenzo to tylko przyczynek do czegoś szerszego jest.

Tak. Jest to zaraza, ktora w Polsce rozpanoszyla sie gdzies juz od XVII w., a pewnie i wczesniej. Smutne.

Jerry


>Szeryf

W zwalczaniu poglądów akurat nie dopatruję się ani niczego dziwnego ani niewłaściwego. W Salonie osobiście starałam się zwalczać wiarę w kaczą nieomylność i rózne dziwne przekonania z tej wiary wynikające.
Ścieranie się różnych przekonań, często nawet bardzo gorące jest ok, nadaje smaczku każdej dyskusji.
Problemem Salonu jest to, że zbyt często dochodziło w nim do pospolitych pyskówek personalnych, które z dyskusją nie miały nic wspólnego.
A teraz nawet ten problem jest już nieaktualny. Tam już nic się nie dzieje.


--> Delilah

Toczac spor ideologiczny, lub polityczny czy jakikolwiek inny nalezy przede wszystkim starac sie zrozumiec argumenty przeciwnika. Osiagniemy to pod warunkiem, ze obdarzymy naszego adwersarza szacunkiem.

Celem sporu nie moze byc zwalczenie pogladu drugiej strony, tylko przedtawienie wlasnego punktu widzenia. Wynikiem toczonego sporu sa albo jakies wspolne wnioski, albo obie strony zostaja przy swoich niezmienionych zdaniach.

Pojecie “walka” zaklada z gory zaistnienie zwyciezscy i pokonanego. I w tym momencie przestajemy miec do czynienia z dyskusja – wchodzimy na ring.

Jerry


>Jerry

No nie zgadzam się. Jeśli chodziłoby tylko o przedstawienie swoich poglądów, to nie ma mawy o zadnym sporze. O dyskusji zresztą też nie.
Argumenty adwersarza należy starać się zrozumieć, ale przede wszsytkim nalezy się starać aby on/a/ również zrozumiał nasze argumenty.

A co do ringu…widzisz w tym coś złego? Boks jest takim samym sportem jak każdy. Ma jasno okreslone reguły, na ringu równiez obowiązują zasady fair play.
I cała sztuka polega na przestrzeganiu tych zasad.


--> Delilah

Jeśli chodziłoby tylko o przedstawienie swoich poglądów, to nie ma mawy o zadnym sporze. O dyskusji zresztą też nie.

Dyskusja jest juz wtedy gdy rozmawiaja co najmniej dwie osoby. Spor to roznica zdan na zadany temat.

Argumenty adwersarza należy starać się zrozumieć, ale przede wszsytkim nalezy się starać aby on/a/ również zrozumiał nasze argumenty.

Oczywiscie. To co napisalem dotyczy wszystkich stron bioracych udzial w sporze.

A co do ringu…widzisz w tym coś złego? Boks jest takim samym sportem jak każdy. Ma jasno okreslone reguły, na ringu równiez obowiązują zasady fair play.
I cała sztuka polega na przestrzeganiu tych zasad.

Dyskusja, spor – to nie sport. Zasady fair play w sporcie nie maja nic wspolnego z zasadami toczenia spornych dyskuscji. Te dwie sfery sa nieporownywalne, chociaz sa pozornie podobne.

Sport ma nacelu wylonienie zwyciezscy. Wynikiem dyskusji moze byc tylko kompromis lub impas. W wyjatkowych sytuacjach jedna strona przyznaje racje drugiej.

*********

Demokracja jest systemem zawierania kompromisow. Spory i dyskusje moga oczywiscie byc prowadzone bardzo zdecydowanie i emocjonalne. Zadaniem obu stron jest wypracowanie akceptowalnego dla wszytkich stron kompromisu, a nie narzucenie wlasnego zdania, pogladu czy wizji.

“Klimat autorytatywności” sprzyja wszelkim nurtom nacjonalistycznym i antydemokratycznym. W koncu by “zwyciezyc” w dyskusji, zaczynamy szukac sil i srodkow, ktore zamknely by przeciwnikom gebe.

Jerry

P.S.
To moj ostatni komentarz dzisiaj. Za pol godziny wychodze z domu, wroce pozno w nocy.


Szanowna Damo Delilah

W wymienionej przez Panią kwestii mam odczucia dość ambiwalentne. Nie mieszalbym mianowicie rywalizacji sportowej z dyskusją czy wymianą poglądów dotyczących spraw np. politycznych.

Otóż moim zdaniem celem rywalizacji sportowej jest osiagnięcie niejako bezwzględnej dominacji nad przeciwnikiem czyli po prostu zwycięstwo. Osiąga się je przy pomocy wszelkich środków, stosując się do lub też mimo zasad tzw. fair play. Tak więc rywalizacja sportowa nie ma nic wspólnego z dyskusją czy wymianą poglądów. Rywalizacja sportowa przynosi także niekoniecznie pozytywne efekty dla zdrowia fizycznego i psychicznego zawodników – jako przykład weźmy wspomniany przez Panią boks. Rzadko natomiast rywalizacja sportowa prowadzi do konfliktu zbrojnego, chociaż i tu znane są wyjątki od reguly (tzw. wojna futbolowa).

W przypadku natomiast dyskusji czy wymiany poglądów między grupami adwersarzy reprezentujących przeciwstawne stanowiska idzie o znalezienie kompromisu, pozwalającego w dłuższej perspektywie czasowej współistnieć obok siebie różnym grupom. To współistnienie na płaszczyźnie wewnętrznej pozwala nam się obchodzić bez udzialu wojska i policji na dluższą metę w naszym życiu. Natomiast na plaszczyźnie międzynarodowej umożliwia nam ten kompromis zlapanie chwili oddechu między kolejnymi wojnami, jakie od setek czy tysięcy lat toczymy na naszej planecie z różnych zresztą, nie do końca niekiedy zrozumialych powodów.

Pozdrawiam serdecznie


PS do mego komentarza do Damy Delilah

Wlasnie zauważylem, że w tym samym czasie pisalismy swe komentarze z Panem Szeryfem. W pewnym punkcie pokrywaja sie one, jesli idzie o konstatacje i uzyte argumenty. Proszę nie uznawać tego przypadkowego zdublowania argumentów za wyraz męskiego szowinizmu:)))

Pozdrawiam raz jeszcze


>Panowie Lorenzo i Jerry

Z przykrością muszę stwierdzić, że Waszej argumentacji przyświeca duch dyskusyjnej poprawności politycznej, co w rezultacie sprowadza się do tego, że klepiecie jak dewotka zdrowaśki.
Świat naprawdę stoi nad przepaścią, skoro kobiety wykazują większego ducha walki niż mężczyźni:)

Naprawdę odpowiadając na mój komentarz chodzi Wam tylko o osiągnięcie kompromisu? W każdej innej dyskusji również?
Ja wolałabym przekonać kogoś do swoich argumentów, ewentualnie dać się przekonać rozmówcy, bo to też ma swój niepowtarzalny urok. A nawet jesli w rezultacie każde z nas zostałoby przy swoim zdaniu, to jednak zostałyby zasiane jakieś wątpliowści, które mogłyby zaowocować zmianą zdania w przyszłości.


Pani Delilah

Poszukiwanie kompromusi wcale nie wyklucza mozliwosci, o jakiej Pani wspomina czyli przekonania adwersarza do moich/naszych argumentów lub stanowiska.

Byc może niezbyt wyraźnie to sformulowalem, ale chodzilo mi o agresję, tak powszechna we wszelkich naszych dyskusjach. Czym sie to kończy, bolesnie przekonali sie zwolennicy kilku partii podczas ostatnich wyborów. A chodzilo im wlasnie o przekonanie do swoich racji za pomoca wszelkich argumentów.

Polak – jako zwierzę typowe – pokazal, że jednak chce mieć spokój i w spokoju dążyć do rozwoju. Być może nie wszyscy, ktorzy glosowali przeciwko trzem przegranym partiom, byli zwolennikami PO, na pewno byli przeciwnikami tego rodzaju dyskursu.

Jesli idzie o różnice zdań – w końcu musi jakas istnieć, w przeciwnym wypadku nie byloby Toto Lotka i kilku innych tego typu wynalazków:)))

A co do przepaści i większego ducha walki reprezentowanego przez kobiety to jest to na pewno temat do dyskusji. Nastepnej. Obiecuję odnieść się do Pani slów w kolejnej notce:)))

Pozdrawiam serdecznie


Pani Delilo

bardzo Pani agresywna po Świętach ;-)
Powiem tak:
pewnie, że chciałbym przekonać do moich racji, ale wielkich nadziei nie miewam.
Mam natomiast zwykle plan minimum: poinformować kogoś, że można myśleć inaczej i mieć z tego trochę phunu. Zarówno z tego, że się ma inne zdanie, jak i z tego, że się o tym poinformowało.
Przyznam także, bez bicia, że w sieci w prawdziwe dyskusje rzadko się wdaję, bo tutaj aż nazbyt często funkcjonalnym równoważnikiem rzeczowych argumentów jest: “A ja i tak wiem lepiej bo przeczytałem w książce (ponieważ to jedyna książka jaką przeczytałem, więc to musi być prawda), a ponadto ja jestem szczerym patriotą, a ty głosowałeś na PO (PiS, Konika Garbuska, Chanat Astrachański, Związek Męskich Feministów, czy cokolwiek)”.
I co wtedy? Mam wyjaśniać, że Konik Garbusek to jest pomyłka kulturowa (Rosjan) i translacyjna (Polaków) w jednym? Przecież to nie byłoby na temat. To nawet o Koniku Garbusku by nie było.

Spory w sieci są – moim nieskromnym zdaniem – niby sporami. W najlepszym razie to manifestowanie tych poglądów, które akurat chcemy zamanifestować (kieruje nami to odwieczne marzenie – żeby się SPODOBAĆ). W gorszym (i chyba częściej), nazywamy dyskusję brutalne odreagowywanie lęków i frustracji, które w przypadku napotkania krewkiego oponenta (często zresztą cierpiącego na podobne lęki i frustracje, ale nazywającego je inaczej) przeradza się w mało wyrafinowaną szermierkę na kiścienie.

No i jeszcze muszę dodać, że zdarzają się wyjątki.


Pani Yayco

Wygląda na to, że Pani Delilah chcialaby nas widziec częściej na ringu i byśmy na nim rozwiazywali nasze problemy. Tu maly wtręt: w latach wczesnej mlodości bywalem kamerzysta w tv. Robiliśmy transmisję – boadj z Mielca – meczu Polska-NRD. Wyszlo takich dwóch bysiów na ring w swiezych koszulkach i spodenkach. Obslugiwalem kamere tuz przy ringu, przebitkową. Mialem dośc po dwóch rundach,

Czyste koszulki byly poplamione krwią, uszy bysiów zamienily się w kalafiory w kolorze fioletowych, podobnie nosy. A odglosy, jakie w trakcie walki wydawali ci faceci, mogly wywolac wymioty. Nie wiem, czy takie przezycie odpowiadaloby Pani Delilah.

A Pan się przygotuj lepiej do walki na argumenty, że kobiety mają większa wole walki, która będa musialy stoczyć, bo świat znalazl się juz na krawędzi:)))

Pozdrawiam wyczekująco


Panie Yayco

Rany Boskie! Z nadmiaru emocji zmienilem Panu pleć. Może to już wplyw miazmatów rozsiewanych przez Damę Delilah:)))

Pozdrawiam i przepraszam raz jeszcze


Panowie Lorenzo i Yayco

Tiaa…
Jeśli o mnie chodzi to od razu mogę Wam przyznać rację i obiecać, że zamiast wdawania się w dyskusję stanę sie gorliwą amatorką zabawy w koci-łapci, a Was mili Panowie traktować będę ze szczególna atencją, niczym kumpli z piaskownicy.
Spodziewam się że przyjdzie mi to nawet z łatwością, gdyż na podstawie lektury Waszych tekstów wywnioskowałam, że mamy dość podobne wiaderka i łopatki co ogranicza do minimum możliwość konfliktu, o walce wręcz nie wspominając.

Pozdrawiam


Pani Delilah

Wiaderka i lopatki może mamy i te same, ale jesli idzie o sprawy podstawowe to nie ma zmiluj się. Co do atencji, z jaka ma Pani nas zamiar traktować, to jeszcze się okaże. Ale nie bede zdradzal fabuly:)))

Prosze sobie tylko wyobrazic w tej dyskusji pp. Igle, Jareckiego, Nadreferenta, Panią Ufkę, rozgrzaną do czerwoności Panią Magię. O Panu Nicponiu nawet nie chcę wspominać.

To będzie dyskusja o sprawach fundamentalnych!!! Walka bez obludy i hipokryzji (a jesli juz, to bedę one traktowane tak tylko przez strone przeciwną).

A wygrają oczywiście Niemcy, bo oni zawsze wygrywają w pilkę nożna. Ale co kobiety moga wiedzieć o pilce nożnej:)))

Pozdrawiam pelen niecierpliwości


Panie Lorenzo Szanowny

Pan sobie daruje tę “czerwoność”, bo ja się mogę do białości rozgrzać. I co Pan wtedy poczniesz? Hę? :)


Szanowna Magio i Niemiej Szanowna Delilah

A nie mówilem, że będzie interesująco:)))?

Pani Magio, jak to – co zrobię? Wypiję lyk wody i będziemy kontynuować.

Pozdrawiam pelen niecierpliwości


Państwo Drodzy,

a w szczególności:

Panie Lorenzo: na dniach ukaże się w moim blogu wpis kolejny, którego roboczy tytuł zaczyna się od “Zagadka płci N…”. Więc z tą płcią to bym na razie nie przesądzał. Masz Pan niezłe wyczucie. Ale też proszę, aby się Koleżeństwo nadmiernie nie podniecało, bo cały wpis będzie miał charakter polityczny, a nie seksualny. Mam nadzieję, że kilka osób go nie zrozumie i się trochę pokłóci.
No i jeszcze jedno. Jeśli będzie tak, jak Pan pisze, to ja się od razu poddam. I się chętnie porzyglądam efektom. Nawet galaretkę mogę dostarczyć.

Pani Delilo: czy ja mam podobne wiaderko to mimo sugestii Pana Lorenzo, bardzo wątpię. Podobnie socjalizowany bagaż kulturowy nie musi oznaczać podobieństwa światopoglądów. Proszę sobie przypomnieć, wciąż bodaj odgrzewaną, dyskusję, w której co poniektórzy stanowczo wiedzieli, co Episkopat mówi. To, że się nie kłóciłem (proszę sprawdzić), wynikało z tego, że nie chciałem, a nie że się zgadzałem. Bo zdarza mi się rozumieć poglądy, z którymi nawet stanowczo się nie zgadzam. A w tym przypadku do stanowczo trochę mi brakowało. Ale jak chce się Pani popieścić, to trudno. Jakoś to zniosę.

Pani Magio: Pani jak zwykle dostarcza mi radości, która pomaga nawet wtedy, gdy Unicum zawodzi. Pomyślałem sobie, że jakbyśmy z Panem Lorenzo odpowiednie argumenty stosowali, erystykę zaprzęgając w służbę termodynamiki, to by Pani od bieli ku czerwieni przechodziła i z powrotem. Wydaje mi się to jednocześnie bardzo widowiskowe i szalenie patriotyczne. Może być, że dało by się już w najbliższego sylwestra poważny pieniądz przyuważyć. Może w Toruniu?


Ja tam chetnie sie pokłucę

Nawet z Magią o seksie a Dellilah dam łopatkę do potrzymania coby wcześniej kogoś wczesnej wypełnionym wiaderkiem w łepek strzelić.

A właściwie to niby dlaczego nie o seksie tylko o tej tam jakiejś polityce.
Panie a kogo polityka obchodzi?

Igła – Kozak wolny


Czytając niekiedy niektóre wpisy czy konmentarze na salonie24

myślałem, że zmienię swoje przekonania o 180 stopni.

Za dużo tam jak na mój gust agresji, schadenfreude, braku dobrej woli, niechęci zrozumienia tego, co autor chciał powiedzieć, doszukiwanie się drugiego dna, które nie istnieje, przypisywanie złych intencji, długo można, by jeszcze wymieniać jego wady.

Ale całe szczęście są blogi, są osoby, które warto czytać, i na nich warto się koncentrować.

Pozdrawiam!


Trele morele!

Jakbyśmy mieli… jakbyśmy mogli… jakbyśmy pogadali…
A kto wam Panowie broni mieć, móc i gadać? Nie tylko o termodynamice.
No do roboty, Chopy! :)


Panie Igło, naprawdę nie wiem

jakim cudami Pan zamierzasz się posługiwać, by blogowym interesem kręcić, jak Pan krytykujesz już samą zapowiedź tekstu, który jeszcze nie powstał?

Podcinasz Pan skrzydła młodym zdolnym blogerom i niżej podpisanemu, który niestety tymi przymiotami wykazać się nie może, co jeszcze pogarsza jego sytuację. I wszystko to po to tylko, żeby swoje brechty promować!

Nieładnie Kozacze. Cytat za karę: „…wystarczyło, że wypił za jednym posiedzeniem dwie butelki samogonu, a potem poleżał na gorącym piecu, i choroba przeszła jak ręką odjął”.

Czego i Panu, Panie Igło serdecznie życzę.


Drodzy Panowie

Tu o tzw. Grundfragen będzie chodzilo, a nie jakies tam wiaderka czy lopatki.

Panie Yayco, pozwoli Pan, że tytulem wprowadzenia rzucę jutro jakis tekst, ale bez glębszych przemysleń, aby Panu chleba nie zabierać. Potem nastapi drobne trzęsienie ziemi. Nastepnie Pan zamiesci swój esej, po którym rozpeta sie juz pieklo.

Potem wyjedziemy na urlop, by powrócić z nowymi silami i zabrać się do sprzatania po tej drobnej wojnie, jaka niewatpliwie wybuchnie w ramach spokojnej wymiany poglądów i poszukiwania kompromisu.

Pozdrawiam serdecznie


Pani Magio,

jak ludzie dużo robią, to się męczą. I pocą, a przez to potem brzydko pachną.
Ja mam teraz wolne. Ale mogę popatrzeć.


Panie Lorenzo,

piękny to jest plan i do realizacji zdatny.
Dlatego privatissime Panu powiem, że ja będę pisał o lustracji. Nudne to strasznie, ale w ten sposób się wyłuska tych tam, no… o, już wiem: aktywistów, co to tak strasznie chcą dyskutować, że nic ich (nawet nuda i ferie świąteczne dla uczącej się młodzieży) nie powstrzymuje.


Panie Yayco

A to dobrze, bo już myslalem, że Pan też będziesz tworzyl o rzeczach tak malo poważnych jak relacje damsko-męskie w kontekscie ogólnoświatowym w przekroju historycznym. Widać, że Pan poważny czlowiek jesteś w przeciwieństwie wesolkowatego staruszka, ktoremu tylko takie gplupoty w glowie:))) Jakby malo mu bylo przez te ostatnie sześćdziesiąt lat!

Pozdrawiam więc wesolkowato


ad. Delilah

A ja protestuje!!!

Zaczalem robic dla Delili klip ze wspolnego koncertu Leningrad Cowboys i Choru Aleksandrowa, w czasie ktorego odspiewano i odtanczono utwor, ło matko! “Delilah”!
Niestety edytor wideo posypal mi sie w trakcie montazu.
A wszystko przez Delile, bo to jej wlasnie chcialem zrobic prezencik.

It`s good to be a (un)hater!


Panie Yayco

Ma Pan rację. Jak się ludzie męczą, to się pocą. Pod pachami też.
Najlepiej nic nie robić tylko być “wesołkowatym staruszkiem po sześćdziesiątce”. :)


Panie Lorenzo,

czy ja jestem poważny?
Ja przecież nawet nie mogę napisać, że zdania są podzielone, bo Pańska opinia jawnie jest mniejszościowa. Ze mnie się moje dziecko śmieje, proszę Pana.
A relacje damsko męskie, to sprawa jest poważna, z tych najpoważniejszych.
Ja o tym nie śmiem pisać, bo zaraz bym popadł w różne anegdoty, a potem by to ktoś przeczytał, rozpoznał się w anegdocie i po mordzie mnie nabił. A dać się obić po mordzie kobiecie, to, dla szowinisty z mojego pokolenia, jednak trochę niehonor jest.
Bo o polityce to możemy wszyscy pisać co chcemy, podobnie o Bogu, Kościele, Rosji, Niemcach, mniejszościach narodowych, medycynie i budownictwie komunalnym. To i piszemy, bo to proste i każdy swoje wyobrażenie i rozum ma. I z zgodnie z zasadą kartezjańską, więcej niż ma nie łaknie.
A o poważnych sprawach płciowych, miłosnych i temuż podobnież, pisują tylko grafomańscy ekshibicjoniści i poeci pióra.

Ja bym Panu raczej tą drugą drogę polecał…


Pani Magio,

taki mam plan!


Szanowna Pani Magio

Ten “wesolkowaty staruszek po sześćdziesiatce” to ja! A Pan Yayco to mlody czlowiek, aczkolwiek pelen mądrości niezwyczajnej dla mężczyzny w tym wieku:)))


Facet

zaczyna się po trzydziestce, to każda kobitka potwierdzi.
A wesoły staruszek po osiemdziesiątce.

Igła – Kozak wolny


Panie Lorenzo,

się Pan łaskawie z moich siwych skroni nie naśmiewaj, bo nieładnie to jest.
I nie licuje też.


Szanowni Dyskutanci

Ośmielam się zauważyć, że najbardziej podoba mi się komentarz Mad Doga.
I to by było na tyle;)


Panie Lorenzo

Przeczytałem post tej pani. Nie przepadam za Kaczyńskimi. Ale tekst, zatytułowany jako wigilijna opowieść, jest niesmacznym antykaczystowskim paszkwilem, nie cofającym się przed używaniem ekskrementów. Nowa autorka, mieszająca podniosły tytuł z ekspozycją nienawiści i pogardy, sama się naraziła na to co ją spotkało.
Nie pochwalam ataków na tę panią ale nie pochwalam także podobnych tekstów tytułowanych jako wigilijna opowieść. Natomiast podzielam dezaprobatę dla hipoktyzji i wydaje mi się, że nigdy dość jej potępienia. Ale tutaj chyba ataki na autorkę były świadomie sprowokowane. Chciała chyba wywołać reakcje podobne do pańskich.


Subskrybuj zawartość