Czytacie czasem komentarze i dyskusje pod video na YouTube? Wczoraj trafiłem na jedną z takich potyczek pod fragmentem koncertu U2 w Chicago.
Czytałem tak te komentarze i nie mogłem wyjść ze zdumienia. Jak łatwo i jak często ludziom się całkiem myli dogmatyczny i agresywny fanatyzm religijny z wiarą i choćby elementarzem wierzeń kościoła/religii, do której się przyznają.
Gdybym miał takich wyznawców jak ci tam dyskutujący, to na miejscu Pana Boga zostałbym pewnie niewierzącym (w ludzi), a ich samych pognał w jasną cholerę, nieważne czy wypadłoby to w sobotę, czy w niedzielę.
Każdy dzień jest dobry, żeby powiedzieć takim: idźcie precz ode mnie, nigdy was nie znałem. Mat. 7:21-23
komentarze
Sergiuszu,
ja czasem czytam robiąc tzw. reseach dla potrzeb youtubowych kompilacji i te dyskusje są często żenujące, acz dyskusji na jakieś tematy religijne to nie pamiętam, ale ogólnie lepiej słuchac piosenek, nie zaglądając w komentarze.
A to zdanie
“Gdybym miał takich wyznawców jak ci tam dyskutujący, to na miejscu Pana Boga zostałbym pewnie niewierzącym (w ludzi), a ich samych pognał w jasną cholerę, nieważne czy wypadłoby to w sobotę, czy w niedzielę.”
skojarzyło mi się oczywiście z deMello, konkretnie z dwoma opowiastkami z jego twórczości.
Więc wrzucę dla dobra czytelników:)
I ku refleksji.
Szczególnie druga jest, moim zdaniem rozbrajająca.
Mój przyjaciel i ja poszliśmy na wystawę. ŚWIATOWĄ WYSTAWĘ RELIGII.
Nie była to wystawa handlowa. To była wystawa religii.
Ale konkurencja była tak samo ostra, a reklama równie hałaśliwa.
W stoisku żydowskim dano nam kilka ulotek, na których była mowa o tym,
że Bóg lituje się nad wszystkimi i że Żydzi są Jego Ludem Wybranym.
Żydzi. Żaden inny lud nie był tak wybrany jak lud żydowski.
W stoisku muzułmańskim dowiedzieliśmy się, że Bóg jest miłosierny
dla wszystkich i że Mahomet jest jego jedynym prorokiem.
Zbawienie otrzymuje się słuchając jedynego proroka Boga.
W stoisku chrześcijańskim odkryliśmy, że Bóg jest Miłością
i że nie ma zbawienia poza Kościołem.
Albo się wstępuje do Kościoła, albo się zasługuje na wieczne potępienie.
U wyjścia zapytałem mojego przyjaciela: – Co myślisz o Bogu ? – Że jest nietolerancyjny, fanatyczny i okrutny – odpowiedział mi.
Gdy wróciłem do domu, powiedziałem do Boga: – Jak możesz to znieść, Panie? Nie widzisz, że przez wieki źle używano Twojego imienia?
Bóg powiedział: – Ja nie organizowałem wystawy. A wręcz wstydziłem się ją zwiedzić.
Jezus na meczu piłkarskim
Jezus Chrystus nam powiedział, że nigdy nie był na meczu piłkarskim.
Tak więc z przyjaciółmi zabraliśmy go, by zobaczył choć jeden.
Walka była zaciekła między drużyną protestanckich
“Uderzeniowców” i katolickich “Krzyżowców”.
Jako pierwsi strzelili “Krzyżowcy”.
Jezus oklaskiwał entuzjastycznie i wyrzucił w górę kapelusz.
Potem strzelili “Uderzeniowcy” i Jezus znowu
klaskał z entuzjazmem i znowu rzucił w górę kapelusz.
To, zdaje się, zmieszało pewnego człowieka za nami.
Trącił Jezusa w ramię i zapytał: – Za którą drużyną pan kibicuje, dobry człowieku? – Ja? – odpowiedział Jezus wyraźnie podniecony meczem. – Nie kibicuję za nikim. Po prostu cieszy mnie gra.
Mężczyzna zwrócił się do swego sąsiada i mruknął: – Hm, ateista.
W drodze do domu krótko poinformowaliśmy Jezusa o aktualnej sytuacji religijnej na świecie. – Ciekawe, co się dzieje z osobami religijnymi na świecie, Panie – mówiliśmy mu. – Ciągle
grześ -- 31.10.2009 - 19:54im się wydaje, że Bóg jest po ich stronie i że jest przeciwko innym.
Jezus przytaknął. – Właśnie dlatego nie popieram żadnych religii, tylko ludzi – powiedział. – Ludzie są ważniejsi
od religii. Człowiek jest ważniejszy niż szabat. – Powinieneś uważać na to, co mówisz – ostrzegł go jeden z nas. – Już raz Cię ukrzyżowali za mówienie podobnych rzeczy, nie pamiętasz? – Tak – i to właśnie religijni ludzie – odpowiedział Jezus z ironicznym uśmiechem.
Sergiusz
Czytam czasem blogi…
Blogi kochających Boga i nielubiących ludzi. Jak to łączą i uzasadniają nie mam pojęcia.
Czytam teksty o religii i Bogu, a potem patrzę na naparzankę pod nimi. Jak to możliwe nie mam pojęcia.
Znam ludzi, którzy chętnie i często przedstawiają się jako ludzie Boga, Kościoła itd., a dziwnie często w takim zwykłym życiu poniżają, manipulują i gardzą człowiekiem.
Ja to się mogę tylko dziwić, choć na swój sposób podziwiam Boga za Jego cierpliwość w patrzeniu na to zawłaszczanie, na ciąganie Go w różne strony i mieszanie w dziwne sprawy.
Ze mną to On nie ma łatwego życia, bo jak rozpętam między nami awanturę to już na całego. I obrażam się, i udaję, że Go nie słyszę i nie widzę. Siedzę nadęta jak mała dziewczynka. Niech ma, jak sam chciał. No.
A On czeka, aż zmądrzeję.
Gretchen -- 31.10.2009 - 20:24I tak sobie myślę teraz, że może nie tylko na moje zmądrzenie czeka?
Grzesiu,
Dzięki, przypowieści zawsze mile widziane. Z de Mello polecam też taką (parafraza lekka) o tym, że najbardziej wiążemy się z tym, czego najbardziej chcemy się wyrzec.
Otóż pewien guru zapytany o to z czym najczęściej przychodzą do niego ludzie, po chwili namysłu powiedział, że najbardziej zastanawia go to, że księża najczęściej chcą mówić o seksie, a prostytutki najczęściej chcą mówić o Bogu.
Ot, zagwozdka na niedzielę :-)
s e r g i u s z -- 31.10.2009 - 21:19Gretchen,
Hmm, tak sobie jeszcze raz czytam ten 3 wersy z Ewangelii, które we fragmencie zacytowałem i sobie pomyślałem, że nawet Boża cierpliwość ma swoje granice, a skutki tego co ludzie robią w jego imieniu, przyjdą do nich na pewno, choć im się zdaje, że Pan Bóg to taki stary, przygłuchy poczciwina, z którego można sobie pożartować, kapslem od piwa w niego rzucić, a on nie odda itd. Bo przjdzie dzień, w którym wielu z tych, co się do Niego tak głośno i nachalnie nawet przyznają, usłyszy w końcu odpowiedź: idźcie precz, nigdy was nie znałem. Te słowa napawają takim rodzajem nadziei, że jednak traktowanie Boga i tej jego cierpliwości serio, jako czegoś co ma swoje granice, ma sens.
s e r g i u s z -- 31.10.2009 - 21:26Panie Sergiuszu!
Jest wielu ludzi, którym wydaje się, że wiedzą jaki jest Bóg i czego od nas chce. To znaczy, ci ludzie uważają, że ich wiara w znajomość zamiarów Boga daje im prawo nie tylko do nawracania innych, ale nawet do używania państwa do realizacji swoich celów. Żeby daleko nie szukać wystarczy wspomnieć o panu Staszku czy pannie Natalii.
W kręgu kultury europejskiej nikt nie morduje ludzi w imię Jezusa. Nawet republikanie i lojaliści w Irlandii Północnej nie robią demonstracji pod hasłami religijnymi, bo wiedzą, że kościoły tego nie porą, Dzisiaj diabeł ma na imię Allah, bo to jego wyznawcy mordują siebie na wzajem i Bogu ducha winntch przypakowych świadków w Iraku, Afganistanie czy Indonezji. W wiekach średnich to imię brzmiało Jezus, bo to w jego imię wymordowano albigensów, bogomilców a przy okazji muzułmanów.
Nikt jednak nie powiedział, że diabeł może mieć tylko jedno imię. Jestem sobie w stanie wyobrazić taką sytuację, w której jedni poplecznicy diabła będą mordować w imię Jezusa, a drudzy w imię Allaha. To jest nawet prawdopodobne.
Oczywiście, wszystko co piszę o islamie, nie dotyczy Tatarów polskich, którzy służą wiernie Rzeczpospolitej, pomimo że nie jest to kraj szariatu.
Pozdawiam
Jerzy Maciejowski -- 31.10.2009 - 21:40Panie Grzesiu!
Przypowieści są słodkie. Problem polega na tym, że ludziom wydaje się, że przeciwieństwem fanatyzmu religijnego jest ateizm. Natomiast przeciwieństwem fanatyzmu jest tolerancja. Tyle, że ludzi tolerancyjnych prawie nie ma…
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 31.10.2009 - 21:46Sergiuszu
Nigdy nawet nie sięgniemy myślą do tego miejsca, gdzie kończy się Jego cierpliwość, co nie znaczy, że to miejsce nie istnieje.
Mówiąc szczerze, to bardzo bym chciała, żeby istniało.
Tylu uważa samych siebie za posiadaczy jedynej Prawdy, że chwilami to jest nie do zniesienia.
Gretchen -- 31.10.2009 - 21:56Kto śpiewa ten
dwa razy się modli
MarekPl -- 31.10.2009 - 22:29_____________________________
wiedzieć rzecz ludzka, podobnie jak błądzić
nie wiedzieć też można, nic to złego
jednak tkwić w fałszywym przekonaniu jest błędem
Serg,
“ Z de Mello polecam też taką (parafraza lekka) o tym, że najbardziej wiążemy się z tym, czego najbardziej chcemy się wyrzec.”
Nawet nie wiesz jak trafiasz:), znaczy ostatnio miałem okazję często się temu przyglądać w sumie.
A jeszcze kojarzy mi się to z opowieścią o mnichu, który przez rzękę przeniósł ładną i młoda dziewczyne, na to jego towarzysz zaczął go łajac i pouczać i moralizować, że jak to, ż egrzech, że coś tam, że
Ten mu odparł, ja ją zostawiłem na brzegu, ty niesiesz ją dalej:)
I tak to często jest.
Pozdrówka.
grześ -- 31.10.2009 - 22:38Panie Jerzy, co do pana drugiego komentarza zgoda,
ateizm nie jest lekiem na fanatyzm, znaczy też może stać się fanatyzmem, acz oczywiście większość ateistów fanatykami nie jest jak i większość wierzących.
Ale z pierwszym pana komentarzem, to się nie zgadzam, wydaje mi się, że akurat Poldek czyli pan Stanisław nikogo na siłę nie nawraca i państwa do tego wciągać nie chce.
Pani Natalia zaś po prostu radykalna jak na młoda osobę jest, no:)
A i z tym dioabłem i Allahem, też pan przesadzi.
Na świecie jest miliard muzułmanów, większośc z nich to ani nie sa fundamentaliści ani fanmatycy a na pewno już nie terroryści.
I nie tylko polscy Tatarzy sa nieszkodliwi, ale śród muzułmanów jak wsżedzie są różni ludzie: głupi, madrzy, źli, dobrzy itd
grześ -- 31.10.2009 - 22:43>grzesiu
chrześcijaństwo też ma swój niemały wkład w zabijaniu “w imię Boga i Jezusa”. stare dzieje, ale wyprawy krzyżowe, nawracanie pogan, konkwisty to był w sumie niezły hardkor
Docent Stopczyk -- 01.11.2009 - 00:31__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos
No Doc, no wiem,
ale czy ja pisałem, że nie?
pzdr
grześ -- 01.11.2009 - 09:45Sergiusz
dotknąłeś kilku problemów:
1. Problem wiary dojrzałej, mniej dojrzałej, infantylnej i tej która z wiarą nie ma nic do czynienia.
Dojrzała to ta, wobec której na pewno Bóg nie powie “nie znam was..”.
Mniej dojrzała: taka która niby wierzy ale w pewnych sytuacjach brak jej sił albo woli by zachować się “w jej ramach”... – przypadek tych dialogów których nie czytałem
Jest jeszcze wiara “mniej dojrzała” którą li tylko z nazwy. Pamiętam jak jeden z publicystów katolickich poddawał w wątpliwość prostą wiarę naszych babć czy mam… – dezawuując ją. Gdy tymczasem ta wiara: prosta, szczera spowodowała, że wiara przetrwała w rodzinach w czasach komunizmu. I nie tylko w Polsce ale za naszą wschodnią granicą.
No i jeszcze jedna której dotknął pan Jerzy Maciejowski. Jest to instrumentalizowanie wiary i wykorzystywanie jej oraz “skłonności” do Boga do egoistycznych, partykularnych i politycznych celów. To właśnie może prowadzić do fanatyzmu.
Ale fanatyzm nie jest możliwy tam gdzie prawo nauczania jest zarezerwowane dla jednostek. Co do KK a także niektórych wspólnot chrześcijańskich – studiowanie treści wiary jest możliwe dla każdego szeregowego członka Kościoła. To jest jak zawór bezpieczeństwa przed manipulowaniem złych pasterzy biblią.. .
Fanatyzm zaś jest możliwy we wspólnotach gdy nie wolno pytać “dlaczego” a wszystko należy przyjąć na “gębę”.
I ostatnia kwestia. To jak się z tymi przypadkami zmierzyć.
Trudno jest – znając siebie – oczekiwać, że wiara ludzi będzie zerojedynkowa gdyż to niemożliwe. Bóg zapewne nie oczekuje naszej stuprocentowej doskonałości moralnej – bo to niemożliwe iale czegoś co moralności dodaje blasku a ta moralność staje się wtedy przywilejem i czymś lekkim.
Tym co nadaje blasku moralności i treściom wiary jest miłość, miłosierdzie będące ważnymi składnikami prawdy.
“”“Pójdźcie błogosławieni: bo byłem głodny, byłem spragniony, byłem w więzieniu.. . “
Czyny miłosierdzia mają większą siłę rażenia niż deklaracje.. . Czasem ten kto ma słabość we wpadaniu w “nawalankę forumową” może w realu być niezły w czynieniu miłosierdzia. A ja znam takich. Więc dla mnie ocenianie wiary innych to śliska sprawa.. .
Pozdrawiam.
************************
poldek34 -- 01.11.2009 - 11:52W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .
Sergiuszu
Mogę tylko dodać, że fanatyzm (idący w jednej parze z dogmatyzmem) religijny to tylko jeden z obszarów, których choroba fundamentalistów dotyka. Ale to banał. :) Niestety widoczny.
Resztę napisała Gretchen, kurde. ;)
Magia -- 01.11.2009 - 13:19Pan Bóg daje czas.. , ale..
Nigdy nawet nie sięgniemy myślą do tego miejsca, gdzie kończy się Jego cierpliwość, co nie znaczy, że to miejsce nie istnieje.
Mówiąc szczerze, to bardzo bym chciała, żeby istniało.
Tylu uważa samych siebie za posiadaczy jedynej Prawdy, że chwilami to jest nie do zniesienia.
************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .
Miejsce końca cierpliwości myślę, że istnieje. Dany mi czas w którym mogę “sobie pohazać po ziemi”, jednak jest to czas mi dany który zostanie zatrzymany.
Jeśli w owym zatrzymaniu dorobek ujemny, to koniec cierpliwości. A uczucie straty jest mi bliskie wtedy gdy widzę co mogłem osiągnąć a nie osiągnąłem – kazus MIckiewicza: “..ten tylko się dowie kto cię stracił..”. Po zatrzymaniu czau dowiem się co mogłem zyskać i zabawki zostaną mi odebrane… – ciało i ten świat. Więc co pozostanie?
W tym ziemskim życiu daje się zobaczyć chociaż krzywo-perspektywę dobrej wieczności. Jednak w momencie śmierci ta perspektywa staje się rzeczywistością i okazuje się (jak sądzę), że człowiek w tym właśnie momencie doświadcza do żywego, czy jego życie było niedorzeczne czy dorzeczne. Czy było przedsionkiem piekła czy nieba.. . “Cierpliwość” więc wg mnie kończy się w momencie pokazania człowiekowi prawdy o jego życiu. Tragedią człowieka jest więc to, że mając szansę, nią wzgardził dla ziemskich skończonych przypadłości. W wzgardzić można z lenistwa, konformizm – dla tego wszystkiego co Katolicy grzechami nazywają. ATen kto rezygnuje ziemskie przypadłości dla wiecznych – zyskuje.. “cierpliwość” na wieczność.
Pozdrawiam.
poldek34 -- 01.11.2009 - 13:46Poldku,
to nie ten trop, bo zupełnie nie chodziło mi o ocenianie wiary ani nic z tych rzeczy.
Dyskusja pod tym pierwszym video z koncertu U2 jest ilustracją czegoś bardzo konkretnego, a mianowicie religijności, która nie tylko zupełnie oddzieliła się od elementarza prawd wiary, ale jest wręcz zaprzeczeniem wiary, jest instrumentalnym traktowaniem Słowa Bożego do walki o to, kto ma rację w sporze doktrynalnym.
Tam jest bardzo konkretny temat, bo tam starli się fanatycy religijni, którzy twierdzą, że ta pieśń – modlitwa Bono do Yahweh jest dowodem, że on wyrzekł się Jezusa, że wręcz musi być jakimś kabalistą czy satanistą itd. z innymi, którzy bronią Bono i zdrowego rozsądku.
I nie byłoby problemu, gdyby to były zwyczajowe forumowe wygłupy niedouczonego kibolstwa netowego.
Tymczasem z treści tych wypowiedzi można się zorientować, że w ten sposób o używaniu imienia Yahweh wypowiadają się zorientowani w Piśmie wyznawcy chrześcijaństwa.
Ja tu nie oceniam czyjejkolwiek wiary. Ja tylko dzielę się subiektywnym wrażeniem, że właśnie spotkałem fanatyków, którzy są idealnymi kandydatami na adresatów tych słów z Ewangelii, gdy przyjdzie czas.
To w sumie dość prosta sprawa. Uzurpacja, przyznawanie się do Jezusa jako Pana nie daje gwarancji, że taki “wyznawca” nie usłyszy w końcu owego “idź precz, nigdy cię nie znałem”.
Ludziom się najwyraźniej zdaje, że oni Bogu coś mogą dyktować, przyznając się do Niego.
Tymczasem to Bóg decyduje, czy przyzna się do nas, o ile mi wiadomo, prawda.
Pozdrawiam
s e r g i u s z -- 01.11.2009 - 14:42Sergiuszu
to prawda, że zaskoczenia będą – znaczy – to do kogo przyzna się Jezus. Przecież wielu pierwszych ma być ostatnimi… – jakby w myśl przysłowia o “krowie która ryczy..”.
Natomiast co do forumowiczów – obawiam się, ze w każdej wspólnocie religijnej istnieje margines radykalistów chcących “wyręczać swojego” Boga w udzielaniu sprawiedliwości. Jest raka pokusa a która dobitnie została zauważona przez Jezusa w scenie w której mówi do Piotra: “zejdź mi z oczu szatanie..”. Granica więc jest bardzo subtelna pomiędzy uzurpacją a mocną i żarliwą wiarą.
Pozdrawiam.
************************
poldek34 -- 01.11.2009 - 15:13W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .
Panie Sergiuszu!
Importowanie do języka polskiego pisowni z angielskiego jest lekkim absurdem. Ja rozumiem, że można pisać computer, bo to bardziej światowo, ale Jahwe nie jest wyrazem anglosaskim i nie należy tego zmieniać. Poza tym wystarczy napisać, że wokalista U2 śpiewa do Boga. A jeśli ktoś nie rozumie terminu trójcy świętej itp, to nie jestem pewien czy warto się nim zajmować. Choć obserwacja zabawna.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 01.11.2009 - 15:34Panie Grzesiu!
Nie! Nie przesadziłem z Allahem jako imieniem diabła.
Tu nie chodzi o indywidualne cechy poszczególnych muzułmanów. Tu chodzi o ich zachowanie jako społeczności i o to co robią ich przywódcy. Słyszał Pan wyrazy potępienia ataków z 11.9. czy 7.7.? Jedyne co można było usłyszeć w Wielkiej Brytanii, to ubolewanie co do formy, bo moralnie to terroryści mieli rację! Bo kolonializm, bo eksport chrześcijaństwa i w ogóle!
Panie Grzesiu!
Prosze nie próbować tego tłumaczyć, bo tu nie ma czego tłumaczyć. Przecież oni mają prawo zabić Pana w Pańskim kraju, bo Pan jest niewiernym. Czy do Pana to dotrze zanim Pan da gardło pod nóż czy nie, to nie wpłynie na ich postępowanie. Oni realizują swoją rewolucję światową, tak jak dawniej czynili to komuniści.
A zastrzeżenie dotyczące polskich Tatarów nie wynika z ich specjalnych cech moralnych, tylko z tego, że ich wiara nie przeszkadza im być wiernymi synami katolickiej Rzeczpospolitej. Oni potrafią rozróżnić powinności ziemskie od boskich i dlatego chylę przed nimi czoła.
Odnośnie pana Staszka i panny Natalii, to chciałbym usłyszeć od nich, że pomimo moralnego potępienia zabiegu przerywania ciąży są za jego legalizacją. Jak coś takiego nastąpi, to ja pierwszy wejdę pod ławę i odszczekam wszystko co o fundamentalistach katolickich w Polsce pisałem.
Opowiadanie się za penalizacją czynu, wynikająca z wiary, to właśnie wykorzystanie państwa do popierania swojej religii. To czy jest to reguła dzielona z innymi religiami czy nie, nie ma żadnego znaczenia. (Argument, że nie tylko katolicy występują w obronie „nienarodzonych staruszków”, czy jak tam nazywać „życie niedorobione”, nie zmienia faktu, że motywacja jest czysto religijna więc narzucanie jej za pomocą państwa jest lekkim nadużyciem.)
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 01.11.2009 - 15:52PAnie Jerzy
w sprawie zabijania poczętych dzieci obszernie rozmawialiśmy w innym miejscu.
Fakt poczęcia nie jest faktem wynikającym ze światopoglądu lub religijnym (jak to Pan próbuje okreslić) więc Pana stwierdzenie o wykorzystywania prawa do popierania swojej religii jest błędna. A poza tym, postulat dopuszczalności aborcji nie wynika z tego, że wolna zabijać w pewnych okolicznościach lecz z tego, że w pewnych okolicznościach osoby dopuszczające się aborcji nie są karane.
Obrona życia ludzkiego nie wynika ze światopoglądu ale z prostej zasady odnoszącej się do każdego człowieka: nie zabijaj. A jeśli Pan twierdzi, że dziecko w łonie matki nie jest człowiekiem niech Pan to udowodni. Ma pan pewność i potrafi Pan?
A teraz zapytam czyt zna Pan zasadę pozytywnego domniemania oraz zasadę primum non nocere?
Obawiam się – jeśli mówi Pan o fundamentaliźmie – że fundamentalistyczne są poglądy jakie Pan zaserwował w swoim wpisie.
Polecam mój najnowsze wpis na blogu – niech Pan posłucha tego niedorobionego – jak Pan określil – życia.. .
Pozdrawiam.
************************
poldek34 -- 01.11.2009 - 16:05W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .
Panie Jerzy,
przesadza Pan z tym puryzmem językowym. Ja tu niczego nie importuję, po prostu cytuję oryginalny tytuł pieśni, bo tak się składa, że Bono nie śpiewał tam po polsku. Swoją drogą spory w tym temacie dowodzą tylko ludzkiej pychy i arogancji. Pan sądzi, że Bóg nie śpi po nocach, bo ma problem czy na imię mu Yahweh czy Jahwe, a może jeszcze inaczej? Bez przesady.
Pozdrawiam
s e r g i u s z -- 01.11.2009 - 16:14Gretchen,
myślę, że Boża cierpliwość jest przereklamowanym mitem, który ma niewiele wspólnego z prawdą.
Wszystkie te teorie o pustym piekle itp. są moim zdaniem swoistą ucieczką od takiej możliwości, że jednak nie można sobie bezkarnie robić jaj z Pana Boga.
To raczej jest tak, że Pan Bóg ma swój rozkład jazdy, którego my nie znamy, albo znamy a nie rozumiemy.
Tymczasem ludzie często zachowują się, jakby uważali, że brak lub nieczytelność rozkładu jazdy na przystanku stanowi przesłankę, że autobus może nigdy nie przyjedzie, a nawet dowód, że autobusy w ogóle nie istnieją ;-)
s e r g i u s z -- 01.11.2009 - 16:22Grzesiu,
ta przypowieść o zgorszonym mnichu też jest super, znamy, znamy :-)
Pozdro!
s e r g i u s z -- 01.11.2009 - 16:34Magio,
dla mnie to trudne do pojęcia, jak to możliwe, że w czasach, gdy na wyciągniecie ręki (myszki) jest cała wiedza o historii ludzkiej żądzy dominacji przebranej za żarliwą religijność, ludzie znający Pisma, jak ci tam, na YouTube, są w stanie pleść tak obraźliwe dla innych bzdury i przeczyć samym sobie.
Rację miał Einstein, z tym Wszechświatem i ludzką głupotą, najwyraźniej.
Pan Bóg jest chyba stale na tabletkach od bólu głowy ;-)
s e r g i u s z -- 01.11.2009 - 16:40Sergiusz
“”“Pan Bóg jest chyba stale na tabletkach od bólu głowy ;”“”
Oj chyba na bólu głowy są ludzie; bólu głowy znieczulonym “własnymi wyszukanymi teoriami”“.. . Ale czas jest policzalny więc skończony – ból zatem nastąpi gdy teorie prysną.
Pozdrawiam.
************************
poldek34 -- 01.11.2009 - 17:10W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .
Panie Jerzy,
no nie zgodzę się, dobrze ujęła to Magia pod wpisem MAW-a.
Ja tylko zwrócę uwagę, że nie ma jednego i jednolitego islamu, że czym innym jest szyityzm, czym innym islam sunnicki, co innego to wahabizm, co innego islam polskich Tatarów itd
Poza tym różne też są władze w państwach islamskich, np. nie ma co porównywać reżimów jak ten talibów w Afganistanie czy (wspierany przez USA) skrajny reżim w Arabii Say\udyjskiej z nie wiem, z partia islamską w Turcji czy władcami niektórych państewek w Zatoce Perskiej, które jednak liberalizują się i swoje państwa.
Inni też są muzułmanie w Europie, inni w państwach islamskich.
Dla mnie takie lekkie stwierdzenie, że Bóg, w którego wierzy miliard ludzi, to imię szatana to jednak nie do przyjęcia jest.
grześ -- 01.11.2009 - 17:57Sergiuszu
(...)
Tymczasem ludzie często zachowują się, jakby uważali, że brak lub nieczytelność rozkładu jazdy na przystanku stanowi przesłankę, że autobus może nigdy nie przyjedzie, a nawet dowód, że autobusy w ogóle nie istnieją ;-)
W swym wpisie tak wymownie zobrazowałeś istotę RZECZY, że lepiej się nie da
MarekPl -- 01.11.2009 - 18:38Chylę czoła w uznaniu :)
_____________________________
wiedzieć rzecz ludzka, podobnie jak błądzić
nie wiedzieć też można, nic to złego
jednak tkwić w fałszywym przekonaniu jest błędem
Sergiuszu
Czytam sobie Twój komentarz do mnie a w tle sączy się piosenka Starszych Panów…
Ni wyżyna, ni nizina,
Ni krzywizna, ni równina,
taka gmina…
To niech ten fragment jednej z perełek Panów Starszych stanie za odpowiedź.
Pozdrowienia serdeczne.
Magia -- 01.11.2009 - 19:02Panie Sergiuszu!
Mnie nie przyszło do głowy, że Bóg może się w ogóle zajmować tym, jak ja czy Pan go azywamy. Mnie chodziło o czystość języka. Wystarczy mi już angielskie „klikanie” wypierające polskie „pstrykanie”, czy idiotyczna kalka z angielskiego„ ikonka” zamiast „znaczka.” Jak jeszcze będziemy rozmawiać o Yehowieh, zamiast Bogu, to przyjdzie zwariować. Jak już koniecznie chcemy nazywać Go po hebrajsku, to czemu w transkrypcji angielskiej a nie polskiej? Przecież po angielsku nie ma odpowiedniości między znakiem a dźwiękiem i Jahwe można zapisać na parę innych sposobów. (Nie mówiąc o tym, ze zapis hebrajski pomija samogłoski co utrudnia czy chodzi o Jahwe czy o Jehowę. Niemniej na zaśmiecanie języka będę reagował przykro mi.
Natomiast analogia z przystankiem autobusowym jest rewelacyjna, gratuluję. Aczkolwiek, jak już pisałem, ja nie mam tyle zadufania w sobie, żeby wiedzieć co myśli Bóg, jakie ma plany itp. Wierzę, że jest, ale wszystko co ponad to, to jest już próba narzucenia naszych ziemskich kategorii na absolut. Nie jestem tak próżny, by uważać, że jestem w stanie Go ogarnąć.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 01.11.2009 - 19:17Panie Staszku!
Ja nie mam ochoty na kopanie się z koniem. To nie ja bronię absurdalnej tezy, że między płodem a noworodkiem nie ma różnic, więc co ja mam udowadniać. Pan usiłuje mnie przekonać, że płód jest dzieckiem. Słyszał Pan, żeby na jajko mówić kura? Ja mogę obalić wszystkie „naukowe” argumenty za brakiem różnic pomiędzy płodem i noworodkiem. Niemniej, żeby ponownie się w to bawić to muszą być spełnione następujące warunki. Pan poda wszystkie argumenty za przyjęciem tożsamości płodu z człowiekiem. Ponumeruje je Pan. A potem w dyskusji uzna się Pan za pokonanego, jeśli będzie Pan próbował odwoływać się do spraw nie umieszczonych na liście i nie poruszonych przeze mnie w odpowiedzi. Takie warunki wynikają z doświadczenia z dyskusji z Panem i innymi obrońcami życia niedorobionego, którzy po obaleniu jednego ich argumentu zaraz zaczynają dyskutować o drugim aspekcie. Po obaleniu drugiego, skaczą do trzeciego w międzyczasie posiłkując się argumentami z pierwszego i tak można do śmierci. A mnie przelewanie z pustego w próżne mało interesuje. Chętnie się zmierzę w uczciwej walce intelektualnej pomiędzy zwolennikiem popełniania błędów przez kobietę i przeciwnikiem tegoż.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 01.11.2009 - 19:33Panie Grzesiu!
Jak Pana lubię. Czy Pan sądzi, że mnie interesują różnice ideologiczne pomiędzy mordercami, którzy marzą o tym, żeby nad Warszawą dominował minaret wyższy od pałacu kultury. Wolne żarty. Niech Pan poda jednego wybitnego przedstawiciela duchowieństwa islamskiego, który głośno w mediach potępił zniszczenie posągów Buddy przez talibów. No jeden, żebym miał nad czym się zastanawiać! Pamięta Pan targi Lota z aniołem. Ja nie chcę pięciu! Ja chcę jednego! I proszę nie liczyć na to, że skrzywienie ust wystarczy. Publiczna wypowiedź. Taki drobiazg.
Wtedy zacznę dostrzegać te odcienie. A na razie, to oni twierdzą, że modlą się do Boga, a ja twierdzę, że po owocach sądząc, to jednak do diabła.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 01.11.2009 - 19:42Panie Jerzy
nie piszę się na ten temat, gdyż nie spotkamy się w dyskusji. Pan uważa, że życie ludzkie nie jest ciągłe od poczęcia do naturalnej śmierci a ja tak.
Jakąś godzinę temu, będąc na cmentarzu mijałem mały grobek – zauważyła go żona – mały z białym krzyżem i tabliczką na której była tylko jedna data i napis: Wybacz mi Mateuszku.. .
Pozdrawiam.
************************
poldek34 -- 01.11.2009 - 20:44W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .
Poldku
Na moje to żadne ludzkie życie, w sensie przebywania tutaj, nie może być niedorzeczne. Każdy z nas jest tu po coś i to coś realizujemy, jak umiemy. A nawet jak nie umiemy to też realizujemy.
Dany nam czas, to zmaganie się ze sobą, nie z Bogiem.
On jest tam gdzie jest. Zawsze. Jakkolwiek Go rozumiemy, a w tym rozumieniu troszkę się różnimy, ale to nie jest takie znowu ważne.
Jeżeli Bóg powie idźcie precz, nigdy was nie znałem , to znaczy że mocno przegieliśmy pałę. Nie tak znowu zaraz On to powie.
Jestem przekonana, że rozumie więcej niż kiedykolwiek zdołamy sobie wyobrazić, bo widzi konteksty, intencje, widzi duszę każdego z nas. I tylko On ma dostęp do tej wiedzy.
Pozostaje nam jedynie (!) zaufać człowiekowi, że tak samo jak ja i on tą samą Ręką jest prowadzony. I nie mnie w tę Ścieżkę wchodzić z własną oceną.
To jest to, co jak rozumiem, chciał przekazać Sergiusz, nie wolno Boga zawłaszczać, nie wolno rzucać kamieniem z Jego imieniem na ustach.
Nie wolno. Nie wyręczajmy Boga, lepiej sobie da radę od nas….
Boska cierpliwość może mieć koniec w przypadku naszej świadomej wzgardy.
I może jeszcze kiedyś, ale nie mam dostępu do danych.
Pozdrowienia.
Gretchen -- 01.11.2009 - 22:19Gretchen
Dany nam czas, to zmaganie się ze sobą, nie z Bogiem.
hmm.. a dlaczego nie z Bogiem? Wg mnie z Bogiem też – może to brzmi heretycko ale w moim przypadku tak, chociaż tego żałuję licząc na łaskę miłosierdzia przewyższającą moje małe miłosierdzie.. .
w tym rozumieniu się różnimy/
..całe szczęście – Twoja wypowiedź świadczy, że jakiegoś(Twojego) rozumienia jeszcze nie znam.. . A to rozumienie jest inne niż moje.. – proszę podziel się.
..mocno przegieliśmy..
..jest to możliwe, ale to z naszej strony wybór (na tę chwilę) musi być wybór ostateczny.. .
.. rozumie więcej niż..
zgadzam się – ON rozumie bardziej, niż ja sam siebie.. – w tym cała moja nadzieja.
pozostaje zatem zaufać człowiekowi .. prowadzonemu..
zgadzam się, ale w moim rozumieniu, będącego aniołem. Jego aniołem.
.. nie wolno Boga zawłaszczać..
.. znowu, to zależy. A ponieważ nie czytałem forum które czytał Sergiusz, ufam ocenie Sergiusza.
Boska cierpliwość może mieć koniec w przypadku naszej świadomej wzgardy.
Zgadzam się z Twoim odczuciem. To ja ucinam “pępowinę” Jego wyciągniętej do mnie, pomocnej dłoni a nie On. I tu zaczyna się piekło.
Przepraszam Gretchen, że tak skrótowo ale ze względu na porę.. .
Dziękuję za posta i pozdrawiam do następnego.. . :-))
************************
poldek34 -- 02.11.2009 - 02:14W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .
Panie Staszku!
Właśnie z tego powodu, że Pańskie przekonanie o tożsamości życia biologicznego płodu z życiem duchowym człowieka nie podzielam, uważam, ze narzucanie mi i innym konsekwencji Pańskiego poglądu jest nadużyciem. Tu jest pies pogrzebany. Mnie nie chodzi o to by komukolwiek nakazywać przerywanie ciąży. Nie chodzi o namawianie do tego. Mnie chodzi o pozostawienie tej decyzji w rękach kobiety. Tylko tyle i aż tyle. A Pan ze względów doktrynalnych uważa pozbawienie kobiet tego prawa za słuszne, prawda?
Tu chodzi o wolną wolę człowieka absolutnie kompletnego i nie podlegającego jakimkolwiek ekwilibrystykom semantycznym czy pojęciowym. Chodzi o wolną wolę urodzonej co najmniej kilka lat wcześniej kobiety. Jej, życie, dusza i cała reszta nie jest święta, bo zdążyła zgrzeszyć? Jakoś nie przekonuje mnie taki argument.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 02.11.2009 - 14:09Panie Jerzy
Właśnie z tego powodu, że Pańskie przekonanie o tożsamości życia biologicznego płodu z życiem duchowym człowieka nie podzielam, uważam, ze narzucanie mi i innym konsekwencji Pańskiego poglądu jest nadużyciem.
A ja uważam, że nadużyciem jest usuwanie ciąży. A jaki jest skutek tego zabiegu nierudno przewidzieć – polecam moją wklejkę na moim blogu. Wyobrażam sobie Pana spotkanie z młodą kobietą która cudem uniknęła aborcji i jej reakcję, na Pana poglądy.. . Istnienie ludzkie to istnienie ludzkie – fakt medyczny, biologiczny i materialny.
Mnie chodzi o pozostawienie tej decyzji w rękach kobiety. Tylko tyle i aż tyle. A Pan ze względów doktrynalnych uważa pozbawienie kobiet tego prawa za słuszne, prawda?
Czy matka może wg Pana decydować które jej poczęte dziecko może żyć i rozwijać się a które nie? Nie ma takiej możliwości aby ktokolwiek uzurpował sobie prawo o tym która istota zasługuje na życie a która nie.
Tu chodzi o wolną wolę człowieka absolutnie kompletnego i nie podlegającego jakimkolwiek ekwilibrystykom semantycznym czy pojęciowym. Chodzi o wolną wolę urodzonej co najmniej kilka lat wcześniej kobiety. Jej, życie, dusza i cała reszta nie jest święta, bo zdążyła zgrzeszyć? Jakoś nie przekonuje mnie taki argument.
A mi się wydaje, że chodzi o elementarne prawo do życia każdej poczętej istoty ludzkiej a nie o zabawę “w pana boga”.
Pozdrawiam.
poldek34 -- 02.11.2009 - 18:37************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .
Panie Staszku!
Panie Jerzy
Właśnie z tego powodu, że Pańskie przekonanie o tożsamości życia biologicznego płodu z życiem duchowym człowieka nie podzielam, uważam, ze narzucanie mi i innym konsekwencji Pańskiego poglądu jest nadużyciem.
A ja uważam, że nadużyciem jest usuwanie ciąży. A jaki jest skutek tego zabiegu nietrudno przewidzieć – polecam moją wklejkę na moim blogu. Wyobrażam sobie Pana spotkanie z młodą kobietą która cudem uniknęła aborcji i jej reakcję, na Pana poglądy… . Istnienie ludzkie to istnienie ludzkie – fakt medyczny, biologiczny i materialny.
Proszę sobie wyobrazić moje spotkanie z panią Alicją Tysiąc. Pańskim zdaniem to pewnie cud, że uniknęła przerwania ciąży, choć jej zdaniem, to pewnie sprawka diabła.
Pan oczywiście może sobie uważać, co chce, tyle, że ja Pan nie zmuszam do przerywania ciąży, a Pan zmusza kobiety do donoszenia jej. Jak Pan widzi skutki Pańskich uważań dotykają osób trzecich, gdy skutki moich uważań dotykają mnie. Skutkiem zabiegu przerwania ciąży jest jej brak. Panu chyba chodzi o możliwe negatywne skutki uboczne. Niemniej nie są one pewne, tylko potencjalne i prawdopodobne. Trochę szacunku dla słowa. A co do istnienia ludzkiego to pełna zgoda. Tyle, że to dotyczy życia po urodzeniu. Przed urodzeniem, nie ma mowy o istnieniu ludzkim, więc nie ma faktu medycznego, biologicznego i materialnego. Jest ideologia, a to zawsze prowadzi do złych rzeczy…
Mnie chodzi o pozostawienie tej decyzji w rękach kobiety. Tylko tyle i aż tyle. A Pan ze względów doktrynalnych uważa pozbawienie kobiet tego prawa za słuszne, prawda?
Czy matka może wg Pana decydować które jej poczęte dziecko może żyć i rozwijać się a które nie? Nie ma takiej możliwości aby ktokolwiek uzurpował sobie prawo o tym która istota zasługuje na życie a która nie.
Proszę sobie przeczytać Pańskie zdanie, a potem się zastanowić, czy nie stoi ono w logicznej sprzeczności z Pana postawą. Pan przypisuje sobie prawo decydowania o tym, które płody mają się urodzić! (Te, które znajdują się na terenie władzy popieranej przez Pana.) To Pan uzurpuje sobie prawo do decydowania za kobietę co ona ma robić! Czy Pan nie widzi tego nadużycia w imię jakichś wydumanych poglądów.
Tu chodzi o wolną wolę człowieka absolutnie kompletnego i nie podlegającego jakimkolwiek ekwilibrystykom semantycznym czy pojęciowym. Chodzi o wolną wolę urodzonej co najmniej kilka lat wcześniej kobiety. Jej, życie, dusza i cała reszta nie jest święta, bo zdążyła zgrzeszyć? Jakoś nie przekonuje mnie taki argument.
A mi się wydaje, że chodzi o elementarne prawo do życia każdej poczętej istoty ludzkiej a nie o zabawę “w pana boga”.
Nie wiem czy Pan chce bawić się w pana Boga, czy nie, niemniej ani Jezus z Nazaretu, ani kościół przez 1500 lat swojego istnienia nie stawiały sprawy w Pański sposób. Kto tu poprawia Boga? Ja?
Pozdrawiam.
************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .
Jak Pan widzi, znowu wychodzi nawalanka, bo obaj wiemy, że gdyby zastosował się Pan do moich wymogów dyskusji, to byłoby to jednostronne udowadnianie miałkości „naukowych” argumentów mających poprzeć Pańską ideologię.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 03.11.2009 - 06:55Szanowny Panie Jerzy
pozwolę sobie nie zgodzić się z tezą jaką Pan zawarł w tych zdaniach:
“A co do istnienia ludzkiego to pełna zgoda. Tyle, że to dotyczy życia po urodzeniu. Przed urodzeniem, nie ma mowy o istnieniu ludzkim, więc nie ma faktu medycznego, biologicznego i materialnego. Jest ideologia, a to zawsze prowadzi do złych rzeczy…”
Drogi Panie.
MarekPl -- 03.11.2009 - 07:49Płód w łonie kobiety jest faktem i medycznym i biologicznym i jak najbardziej jest materialny, To nie żadna ideologia jak Pan to raczył określić.
Pozdrawiam :)
_____________________________
wiedzieć rzecz ludzka, podobnie jak błądzić
nie wiedzieć też można, nic to złego
jednak tkwić w fałszywym przekonaniu jest błędem
Panie Marku!
Dyskusja nie dotyczy faktu istnienia płodu, tylko czy człowiek i płód to to samo. Jak pisałem już wielokrotnie, nie da się takiej tezy obronić, nie naciągając pojęć i faktów. Dlatego pozostanę przy swoim zdaniu.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 03.11.2009 - 07:55Jednakże
co do zapodanego cytaty pańskiego komentarza najwyraźniej się Pan był zagalopował. Ja nie z tych aby na kimkolwiek wymuszać lub wymuszać zmianę zdania czy stanowiska, wręcz przeciwnie. Ale tu w tym fragmencie, to używając języka trywialnego mocno Pan przegiął. A to już różnica jest zasadnicza :)
MarekPl -- 03.11.2009 - 08:03_____________________________
wiedzieć rzecz ludzka, podobnie jak błądzić
nie wiedzieć też można, nic to złego
jednak tkwić w fałszywym przekonaniu jest błędem
Panie Marku!
Proszę mnie oświecić. Gdzie jest to przegięcie?
Pozdrawiać.
Jerzy Maciejowski -- 03.11.2009 - 08:06Tutaj, Drogi Panie Jerzy
konkretnie w tym jednym zdaniu. Inne zostawiam w (s)pokoju :)
“Przed urodzeniem, nie ma mowy o istnieniu ludzkim, więc nie ma faktu medycznego, biologicznego i materialnego.”
ciąża – szczególny okres ochronny dla kobiety, przyszłej matki
MarekPl -- 03.11.2009 - 08:12ciąża jest faktem biologicznym, medycznym też jak najbardziej no i materialnym.
Czy płód wg Pana nie jest faktem materialnym ? Jest li tylko ideologią?
_____________________________
wiedzieć rzecz ludzka, podobnie jak błądzić
nie wiedzieć też można, nic to złego
jednak tkwić w fałszywym przekonaniu jest błędem
Panie Marku!
Przecież tasiemiec też jest faktem biologicznym, medycznym i materialnym, ale nie jest ludzkim istnieniem. Ja nie dyskutuję o istnieniu bądź nie płodu, tylko o uznaniu go za człowieka. A to jest ideologia.
Płód jest płodem i po urodzeniu staje się człowiekiem. Tyle, że pan Stanisław twierdzi, że człowiekiem jest zygota przed pierwszym podziałem… Tu jest różnica, a nie to, czy płód istnieje!
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 03.11.2009 - 11:17Panie Jerzy
Proszę sobie wyobrazić moje spotkanie z panią Alicją Tysiąc. Pańskim zdaniem to pewnie cud, że uniknęła przerwania ciąży, choć jej zdaniem, to pewnie sprawka diabła.
Szczerze powiedziawszy pani Tysiąc nie spełniała warunków do usunięcia ciąży -jakie w myśl polskiego prawa jej przysługiwały. Opinie lekarzy nie potwierdzały możliwości skorzystania z aborcji.
.. nie zmuszam do przerywania ciąży, a Pan zmusza kobiety do donoszenia jej.
Prawo zakazujące aborcji – jak każde inne prawo – działa także prewencyjnie. Natomiast zgodziłbym się z panem w tej kwestii gdyby ciąża była faktem niezależnym od woli kobiety gdy tak nie jest. A więc aby unikać aborcji należałoby być mądrzejszym przed nią a nie po niej.. .
Ja nie zmuszam lecz mówię, że taki akt jest przerwaniem życia ludzkiego. Może to nieadekwatny dla Pana przykład ale załóżmy, że Putin nakaże tylko zakręcić kurki z dopływem gazu do Ukrainy w srogiej zimie. Wg Pana logiki nie zrobi nic złego gdyż zakręcenie kurków z dopływem gazu nie jest niczym złym.. . A wg mojej logiki jest gdyż w ten sposób pozbawił źródła ciepła energii znaczną część ludności doprowadzając do śmierci wskutek zamarznięcia, zachorowań i innych szkód znacznej części ludności. A aborcja jest złem ze względu na skutek: nieodwracalni jednoznaczny, ze względu na to, że życie ludzkie w pierwszych 9 miesiącach nie jest hipotezą ale faktem. To, że przed urodzeniem istota ludzka nie ma peselu – nie ma żadnego znaczenia.
Przed urodzeniem, nie ma mowy o istnieniu ludzkim, więc nie ma faktu medycznego, biologicznego i materialnego. Jest ideologia, a to zawsze prowadzi do złych rzeczy…
Ideologią nie jest fakt poczęcie życia ludzkiego gdyż idea – jak pan wie – żyje niematerialnie a istota ludzka od momentu poczęcia do śmierci żyje, rozwija się, i podlega ochronie prawnej (nasza konstytucja).
Mnie chodzi o pozostawienie tej decyzji w rękach kobiety. Tylko tyle i aż tyle. A Pan ze względów doktrynalnych uważa pozbawienie kobiet tego prawa za słuszne, prawda?
Ze względu na to aby jej decyzja nie ograniczała prawa do życia innej istocie ludzkiej. Tak jak moje dycyzje nie mogą ograniczać Panu przysługujących praw. W naszej kwestii praw konstytucyjnych.
Tu chodzi o wolną wolę człowieka absolutnie kompletnego i nie podlegającego jakimkolwiek ekwilibrystykom semantycznym czy pojęciowym. Chodzi o wolną wolę urodzonej co najmniej kilka lat wcześniej kobiety. Jej, życie, dusza i cała reszta nie jest święta, bo zdążyła zgrzeszyć? Jakoś nie przekonuje mnie taki argument.
Nie rozumiem jakie oświadczenie woli jest Panu potrzebne do tego aby zachować prawo do życia człowiekowi w okresie prenatalnym? Człowiek “kompletny” wobec prawa musi być pełnoletni aby stanowić sam o sobie. Do tego okresu podlega ochronie prawnej, takiej która nie daje rodzicom władzy absolutnej.
Nie wiem czy Pan chce bawić się w pana Boga, czy nie, niemniej ani Jezus z Nazaretu, ani kościół przez 1500 lat swojego istnienia nie stawiały sprawy w Pański sposób. Kto tu poprawia Boga? Ja?
Jak Pan zauważył nie powołuję się w naszej dyskusji na argumenty religijne i światopoglądowe – bo nie widzę takiej potrzeby. Życie ludzkie od poczęcia nie ma charakteru hipotetycznego ani ideologicznego. Jest ono ciągłe od tego momentu do naturalnej śmierci.
Szanuję Pana zdanie, że kobieta powinna swobodnie decydować o tym kiedy uznać noszone w sobie dzieciątko jako człowieka: czy w 1 tygodniu czy w 3 miesiącu czy w ostatnim i wtedy podjąć decyzję o likwidacji go lub o urodzeniu. Ale nie zgadzam się z takim sposobem podejścia do sprawy. Uważam, że ochrona prawna życia ludzkiego od momentu poczęcia nie jest sprawą ideologiczną ale związaną z rozwojem cywilizacji. Gdybyśmy podeszli do zagadnienia historycznie, to okazałoby się, ze dopuszczalność prawna aborcji przesuwa się do momentu poczęcia. Dzieje się to wskutek coraz większej wiedzy o tym, co naprawdę zachodzi w momencie połączenia komórki jajowej z plemnikiem i dalej.. . A więc nie dlatego ogranicza się prawnie okresu dopuszczalności aborcji – wskutek zamian ideologicznych, ale ze względu na rozwój medycyny prenatalnej i doskonałości narzędzi za pomocą można rozpoznawać: badać, wspomagać ten rozwój.
p.s.
Sergiuszu – wyszła dyskusja poza tematem Twojego wpisu. Zrób z tą dyskusją(przynajmniej z moimi wpisami) co uznasz za stosowne.
Pozdrawiam
poldek34 -- 03.11.2009 - 13:44************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .
Panie Staszku!
Wielokrotnie powtarza Pan, że człowiek żyje od poczęcia. To jest ideologia podbudowana nową interpretacją zjawisk. Nową w historii kościoła, bo mniej więcej stuletnią, w 1500 letniej tradycji kościoła.
Nie ma to niczego wspólnego z wiedzą, bo od zawsze wiadomo było, że akt prokreacji prowadzi do pojawienia się parę miesięcy później dziecka. Mało tego, od zawsze zdarzały się poronienia, więc można było zorientować się, że płód stopniowo coraz bardziej przypomina noworodka.
Po prostu, w kościele znaleźli się zamordyści, nie po raz pierwszy i swoje chore pomysły sprzedają jako prawdy objawione. To oczywiście nie jest ideologia tylko „nauka” upodlenia żyjących w imię rzekomych praw płodów.
Jak chce Pan używać argumentów z konstytucji, to odpowiem Panu tak. Życie ludzkie zaczyna się od poczęcia, tak jak Pan ma zagwarantowane prawo do bezpłatnej służby zdrowia i oświaty. To tez jest zapisane w konstytucji. I co z tego? Widział Pan szkołę w której nauczyciele pracują za darmo, elektrownia nie pobiera opłat za prąd, itd? Nie zna Pan? A wie Pan kto za to wszystko płaci? Pan w podatkach i tak jest z tą bezpłatnością. Z ideologią dotyczącą „życia od poczęcia…” jest dokładnie tak samo. Jest to pusta deklaracja, nic nie znacząca. A już na pewno nie przekonująca mnie do czegokolwiek.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 03.11.2009 - 15:07Panie Jerzy
Szuka Pan religii tam gdzie jej nie ma a prawo sprowadza do absurdu.. .
Pozdrawiam.
************************
poldek34 -- 03.11.2009 - 17:58W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .
Panie Staszku!
Nie ja zacząłem powoływać się na gniot pod nazwą konstytucja -prl-bis-, znaczy RP. To Pan użył tego argumentu, a ja go po prostu sprawdziłem, co sobą reprezentuje. :)
Religii nie muszę szukać. Religia jest w okół mnie i nie mam problemu z widzeniem jej tam gdzie jest. Natomiast mam uraz do ludzi, którzy swoje poglądy sprzedają jako boskie zalecenia. :(
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 03.11.2009 - 21:22Panie Jerzy
Nie ja zacząłem powoływać się na gniot pod nazwą konstytucja -prl-bis-, znaczy RP. To Pan użył tego argumentu, a ja go po prostu sprawdziłem, co sobą reprezentuje. :)
czy z tego powodu, że urodził Pan się w PRLu mam pana traktować jako relikt przeszłości, zarówno w zakresie poglądów jak i zainteresowań? Stosuje Pan bardzo pokrętną logikę.
Religii nie muszę szukać. Religia jest w okół mnie i nie mam problemu z widzeniem jej tam gdzie jest. Natomiast mam uraz do ludzi, którzy swoje poglądy sprzedają jako boskie zalecenia. :(
Dotąd potwierdza Pan przejrzyście i klarownie, że nie musi szukać religii a jej szuka. A szuka, w tym czasokresie rozwoju człowieka który podlega ochronie prawnej. Idąc Pana logiką należałoby wykreślić wszystko co w prawie karnym ma związek z przykazaniami dekalogu. Będzie Pan konsekwentny i postulował będzie Pan wykreślenie kary za zabójstwa, kradzieże, rozboje które – jako żywo – tkwią jako zakazy w dekalogu, starszym niż PRL i cała cywilizacja europejska?
Pozdrawiam.
************************
poldek34 -- 03.11.2009 - 21:53W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .
Panie Staszku!
Pan mi pokaże, gdzie w Biblii jest napisane, że przerywanie ciąży jest zabójstwem. Ja nie mieszam porządków. Co boskie Bogu, co cesarskie cesarzowi. To Pan reinterpretuje przykazania w sobie wygodny sposób. Kara śmierci (oksymoron skąd inną) jest Pańskim zdaniem zgodna z przykazaniami czy nie? Bo byli i tacy chrześcijanie, którzy twierdzili, że nawet obrona jest sprzeczna z nauczaniem Jezusa. Nosili drewniane szable, żeby im przypadkiem nie przyszło do głowy walczyć. Niemniej nawet oni nie traktowali przerywania ciąży na równi z zabiciem człowieka. A Pan stawia życie płodu ponad życie kobiety i mnie zarzuca odrzucanie dekalogu? Czy Pan zastanowił się nad tym co Pan pisze?
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 04.11.2009 - 11:53Panie Jerzy
Pan jednak wraca nadal do religii.
Zagwozdka nie tkwi w religijności ale w tym, ze życie ludzkie nie może być niczyją własnością i z tego wynikają zarówno konsekwencje prawne jak i moralne. Pan stosuje – dając status człowieka istocie ludzkiej – moment porodu od którego przysługuje niemowlakowi prawo do Peselu.
Natomiast prawo daje szczególny status życiu człowieka od momentu poczęcia chroniąc go i to nie z pobudek religijnych ale z tego powodu, że człowiek posiada niezbywalne prawo do życia. A ponieważ życie ludzkie ma swój początek i koniec – i ono nie zaczyna się w momencie porodu, tak też reguluje i chroni je prawo. Wspomniałem, że granica dopuszczalnosci aborcji w świetle prawa zależało wg mnie od rozwoju medycyny prenatalnej i rozpoznania tego co dzieje się z zapłodnioną komórką jajową przez okres prenatalny. Więc można zaobserwować, że przesuwanie tej granicy ku momentowi poczęcia nie ma nic wspólnego ze światopoglądem lecz z rozwojem nauki. Podobny mechanizm występuje w innych dziedzinach nauki.
Pozdrawiam.
************************
poldek34 -- 04.11.2009 - 15:57W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .
poldku
dyskusja nie na temat watku, ale popieram Cię, zwollenicy aborcji powinny posłuchać rozmów z kobietami, które miały 10 aborcji, albo z takimi co po jednej załamały się psychicznie gdy dotarło do nich co zrobiły, 21 wiek i chcą aborcji jako metody antykoncepcyjnej koszmar
AnnaP -- 04.11.2009 - 16:31Pani Anno!
Proszę mi napisać, gdzie napisałem, że przerywanie ciąży jest czymś dobrym. Natomiast prawo do stosowania przerywania ciąży jest czymś zupełnie innym. Jeśli zwolennicy „obrony życia niedorobionego” mylą pochwalanie przerywania ciąży z walką o prawo kobiet, to o czym my mamy dyskutować. Jesteście ślepi w swoim zacietrzewieniu, czego pan Staszek jest świetnym przykładem. :)
Nie mam nic przeciwko propagowaniu metod antykoncepcyjnych i uświadamianiu szkodliwości zabiegu przerywania ciąży. To jest bardzo potrzebne, ale wymuszanie właściwych zachowań za pomocą sankcji prawnych, w sytuacji niejednoznaczności racji, jest moralnie wątpliwe.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 05.11.2009 - 06:50Panie Jerzy!
Przecież tasiemiec też jest faktem biologicznym, medycznym i materialnym, ale nie jest ludzkim istnieniem. Ja nie dyskutuję o istnieniu bądź nie płodu, tylko o uznaniu go za człowieka. A to jest ideologia.
Pozdrawiam
Panie Jerzy wcześniej napisał Pan że płód nie jest ani faktem biologicznym, ani medycznym i materialnym też nie.
To jak jest możliwy taki zestaw z tasiemcem.
Widzę jest Pan (zbyt) uparty, aby przyznać się do zwykłej pomyłki.
Pomijam to, że zestawienie płodu z tasiemcem jest niesmaczne.
Pan jesteś psychologiem, Pan niech takich rzeczy nie mówi, a już na pewno nie kobietom, a już nie daj Boże głośno
Takie zestawienie choroby i życia poczętego prowadzi do prostego i jednego niesłusznego wniosku – usunąć
Czy o to Panu chodziło?
Drogi Panie.
Czy chce Pan zostać Kopernikiem w tej dziedzinie?
Ciąża to nie film “Obcy”
Powiem Panu jeszcze, że widok kobiety w ciąży wywołuje u mnie radość. Wiem że urodzi dziecko.dzieci. I zdaję sobie sprawę że czasem może się coś nie udać – nie donosi ciąży, urodzi martwe. Ot jak w naturze bywa,kiedy brzytwa genetyczna się zatnie i zderzamy się z patologią ciąży.
Pan chce w pojedynkę obalić mity?
Czy może zbudować własne? :))
Pozdrawiam
_____________________________
MarekPl -- 05.11.2009 - 07:59wiedzieć rzecz ludzka, podobnie jak błądzić
nie wiedzieć też można, nic to złego
jednak tkwić w fałszywym przekonaniu jest błędem
Pan Jerzy jest konsekwentny, moim zdaniem,
znaczy wolność jest dla niego tu najwazniejsza albo inaczej zmuszanie kobiety do urodzenia dziecka jest równie złe jak zmuszanie jej do przerwania ciąży.
Moim zdaniem.
Tak samo jak karanie za aborcję.
Inna sprawa, że oczywiście aborcji, moim zdaniem, należy przeciwdziałać.
I kobietom pomagać i przekonywać te, któe chcą coś takeigo zrobić, że to błąd i że same siebie krzywdzą.
Bo aborcja jednak czymś autodestrukcyjnym moim zdaniem jest.
A, bo nie pamiętam stanowiska pana Jerzego, a jakie jest pana zdanie na temat eutanazji i samobójstwa?
Bo wg mnie o ile rozumiem sprzeciw wobec aborcji to nie rozumiem sprzeciwu wobec eutanazji.
Bo to już jest wyrazem tylko wolnej woli jednostki.
Oczywiście nie uwzględniam tu nadużyć, ale to inna sprawa.
Pozdrawiam i mam nadzieję, że Sergiusz się nie obrazi, że kolejny komentarz nie na temat wpisu:)
grześ -- 05.11.2009 - 21:43Grześ
że niby nie karać, tzn dać pełną dowolność?
A słyszał Ty o roślinkach, zwierzaczkach prawnie chronionych oraz rybkach których w okresie tarła bezkarnie złowić nie można?
Bo ja słyszałem – nie słyszę zaś głosów podobnych to tego aby dać wolność P E Ł N Ą ludziskom i ich zdrowemu rozsądkowi. A czyż człowiek to, tyle co roślinka czy żyjątko.. , czy więcej?
Pozdrawiam.
************************
poldek34 -- 05.11.2009 - 22:59W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .
Poldku, jak juz z przyroda porównujemy,
to w naturze bywa tak, że matki zabijają swoje małe.
Albo i ojcowie.
Natura to okrutna bywa.
Ja uważam aborcję za zło, tyle że też uważam, że regulowanie tego prawnie jest jednak zbyt dużą ingerencja państwa.
Znaczy trudno mi dyskutować, bo mimo wszystkich dyskusji i setek komentarzy/tekstów przeczytanych nie mam do końca sprecyzowanego zdania/poglądu.
Tak osobiście, gdyby moja dziewczyna/kobieta chciała dokonać aborcji, już samą tę chcęć uznałbym za swoją klęskę.
Tyle że moja perspektywa jest taka, a dopuszczam istnienie innych.
Namotałem chyba.
grześ -- 05.11.2009 - 23:07Grześ
są gatunki będące pod ochroną – czy nie uważasz, że Państwo w tych przypadkach ingeruje zbytnio?
Np. w Augustowie ludzie mają katorgę poprzez ruch tranzytowy gdyż nie wolno przez rozpudę.. i gdyby nawet sa horendalne kary i getto ludzi mieszkających pośród smrodzących i hałasujących ciężarówek.? Nie za mocno ingeruje Państwo?
Skoro dla nieteges wobec roslinek skąd taka nonszalancja wobec człowieka w najbardziej newralgicznej fazie rozwoju?
Pozdr.
poldek34 -- 05.11.2009 - 23:19************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .
Panie Marku
Panie Jerzy!
Przecież tasiemiec też jest faktem biologicznym, medycznym i materialnym, ale nie jest ludzkim istnieniem. Ja nie dyskutuję o istnieniu bądź nie płodu, tylko o uznaniu go za człowieka. A to jest ideologia.
Pozdrawiam
Panie Jerzy wcześniej napisał Pan że płód nie jest ani faktem biologicznym, ani medycznym i materialnym też nie.
Proszę mi pokazać, gdzie napisałem, że płód nie jest jakimkolwiek faktem. To, że Pan się czegoś takiego doczytał, świadczy ewentualnie o niejasności mojej wypowiedzi. niemniej przypisywanego mi przez Pana stwierdzenia nigdy nie głosiłem i nie zamierzam głosić.
To jak jest możliwy taki zestaw z tasiemcem.
Normalnie. Tasiemiec nie jest w mniejszym stopniu stworzeniem bożym co płód. Biologicznie są tym samym – pasożytami. To, że Pański stosunek do nich jest różny, nie zmienia tego faktu. Pańskie emocje utrudniają Panu zaakceptowanie prawdy. Tak to jest możliwe.
Widzę jest Pan (zbyt) uparty, aby przyznać się do zwykłej pomyłki.
Nie przywykłem przyznawać się do niepopełnionych błędów, tylko po to, by komuś zrobić przyjemność.
Pomijam to, że zestawienie płodu z tasiemcem jest niesmaczne.
Prawda nie musi być smaczna. Mnie zniesmacza ograniczanie wolności kobiety w imię czyichkolwiek przekonań. Trudno…
Pan jesteś psychologiem, Pan niech takich rzeczy nie mówi, a już na pewno nie kobietom, a już nie daj Boże głośno
Co ma piernik do wiatraka?
Takie zestawienie choroby i życia poczętego prowadzi do prostego i jednego niesłusznego wniosku – usunąć
Czy o to Panu chodziło?
Pańska logika mnie powala. Ze stwierdzenia, że profesor UJ i złodziej to profesje, mogą być wypełniane lepiej lub gorzej itd, itp wynika, że profesorów należy osadzić w zakładzie karnym? Litości Panie Marku. Odrobiny logiki poproszę. Czy teraz jest jasne, że mnie chodzi o myślenie adwersarza, a nie zacietrzewienie?
Drogi Panie.
Czy chce Pan zostać Kopernikiem w tej dziedzinie?
Ciąża to nie film “Obcy”
Powiem Panu jeszcze, że widok kobiety w ciąży wywołuje u mnie radość. Wiem że urodzi dziecko.dzieci. I zdaję sobie sprawę że czasem może się coś nie udać – nie donosi ciąży, urodzi martwe. Ot jak w naturze bywa,kiedy brzytwa genetyczna się zatnie i zderzamy się z patologią ciąży.
Pan chce w pojedynkę obalić mity?
Czy może zbudować własne? :))
Pozdrawiam
_____________________________
wiedzieć rzecz ludzka, podobnie jak błądzić
nie wiedzieć też można, nic to złego
jednak tkwić w fałszywym przekonaniu jest błędem
Polecam Panu złotą myśl, którą Pan doczepił do swojego wpisu. :) Natomiast to, że różnimy się odnośnie ciąży, to jasne. Mnie interesuje prawda, a Pana potwierdzenie Pańskich poglądów. Tu się różnimy. :(
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 06.11.2009 - 07:02Panie Grzesiu!
Celnie Pan odczytuje moje stanowisko. Ja uważam, że kwestia donoszenia ciąży przez kobietę jest sprawą jej i natury/Boga. Panowie Stanisław i Marek uważają, że to oni mają prawo decydować co kobieta ma zrobić. Następnym etapem będzie karanie za samoistne poronienia, bo przecież kobieta mogła bardziej na siebie uważać w czasie ciąży. A ponieważ, nie można stwierdzić, że kobieta nie była w ciąży (ona sama może tego nie wiedzieć), to trzeba będzie karać profilaktycznie wszystkie nie dziewice, bo mogły poronić. I to wszystko w ramach miłości do człowieka i szacunku dla jego wyjątkowości. :)
Co do eutanazji i samobójstwa, to są to zupełnie inne sprawy. Samobójstwo, to decyzja indywidualna. Natomiast eutanazja, to możliwość kolosalnych nadużyć. Ja bym był bardzo ostrożny w tej dziedzinie.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 06.11.2009 - 07:25Panie Jerzy
mnie też interesuje prawda, ale nie dochodzę do niej półprawdami tylko wymianą myśli i wiedzy. Nie kieruję się emocjami, tylko odniosłem się do cytowanego wcześniej Pana fragmentu gdzie się Pan zagalopował. I tyle :))
I jeszcze dodam że nikt (na całe szczęście) nie ma monopolu na prawdę.
Pamięta Pan tych co mieli z kart historii,prawda. Ich prawda zapełniła okopy, pola bitew, obozy, cmentarze
Tak logika to ważna rzecz.
Pozdrawiam serdecznie
MarekPl -- 06.11.2009 - 07:28_____________________________
wiedzieć rzecz ludzka, podobnie jak błądzić
nie wiedzieć też można, nic to złego
jednak tkwić w fałszywym przekonaniu jest błędem
Panie Jerzy
Panowie Stanisław i Marek uważają, że to oni mają prawo decydować co kobieta ma zrobić.
Tak, kobieta ma wybór: zajść w ciążę lub nie. I za każdy z nich bierze pełną odpowiedzialność, tak jak wszyscy za swoje decyzje. Innymi słowy prawo nie jest po to aby decydować za kogoś ale aby chronić kogoś. To dwie różne rzecz. Ja nie chcę kobiety chronić lub niechronić przed ciążą, bo możliwość zajścia w ciążę to przywilej a nie kara.
Następnym etapem będzie karanie za samoistne poronienia, bo przecież kobieta mogła bardziej na siebie uważać w czasie ciąży. A ponieważ, nie można stwierdzić, że kobieta nie była w ciąży (ona sama może tego nie wiedzieć), to trzeba będzie karać profilaktycznie wszystkie nie dziewice, bo mogły poronić.
Niech Pan się nie boi, etapem następnym są okna życia w wielu miejscach w Polsce gdzie można powierzyć w bezpieczne ręce urodzone dziecko. Niech Pan się rozgląda wokół siebie a nie uprawia ideologię.
.... to wszystko w ramach miłości do człowieka i szacunku dla jego wyjątkowości. :)
Pozdrawiam
\
W historii świata a zwłaszcza Europy już powielekroć poprawiano naturę człowieka i skończyło się to tragicznie. Nota bene prawo aborcyjne wprowadzili w Europie jako pierwsi Hitler i Stalin. Jakie mieli podejście i określone – jak Pan ujął – “ramy miłosci i szacunku dla wyjatkowości” człowieka nietrudno dostrzec.
Proszę się “mnie” nie bać – bardziej proszę się bać tych dla których prawo aborcyjne jest panaceum na miłość i szacunek dla wyjątkowości człowieka.
************************
poldek34 -- 06.11.2009 - 10:00W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .
Panie Jerzy,
oczywiście, że mozliwość do nadużyc przy eutanazji istnieje, tylko tak myślę sobie, że nadużycia istnieją w każdej dziedzinie/sprawie.
grześ -- 06.11.2009 - 13:47Grześ,
generalnie obwarowania prawne nigdy nie są w pełni skuteczne, gdyż problem leży w człowieku który – jeśli zechce – będzie próbował je obejść. Zwłaszcza w tych dziedzinach gdzie można chodzi o duże pieniądze.
A przecież eutanazja i aborcja to może być znakomity rynek. Można ten rynek powiększać – tak jak powiększa się go w innych “produktach” będących w sprzedaży.
Przy rzetelnej informacji ten rynek się kurczy – tak jest właśnie z aborcją. Edukacja, edukacja, edukacja. Ale na takim poziomie który cofa “się” wstecz – vide traktowanie życia prenatalnego człowieka do życia tasiemca.. . Ale zgodnie z a k t u a l n y m stanem wiedzy o życiu człowieka od momentu poczęcia. A wiedza zobowiązuje do odpowiedzialności ignorancja zaś nie zwalnia od niej.
Pozdrawiam.
************************
poldek34 -- 06.11.2009 - 14:06W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .
Poldku, tyle że z edukacją jest taki problem,
że każdy ma jej inne wyobrażenia, założenia i podstawy.
Np. feministki czy lewicowcy też się za edukacją wypowiadają, tyle że nauczać chcą inaczej niż ty raczej.
Albo czego innego.
Choć na ten sam temat.
Pozdro.
grześ -- 06.11.2009 - 14:56Grześ
że każdy ma jej inne wyobrażenia, założenia i podstawy.
Np. feministki czy lewicowcy też się za edukacją wypowiadają, tyle że nauczać chcą inaczej niż ty raczej.
Albo czego innego.
Choć na ten sam temat.
Pozdro.
To prawda. Stąd należałoby do tego podejść poważnie i dobierać starannie osoby które miałyby się tą dziedziną zajmować. Miałem przyjemność nawet uczestniczyć kiedyś w ponad dwustugodzinnym przygotowaniu do tego przedmiotu w Wrocławskim DODNie.
Kurs był rewelacyjny: świetni wykładowcy – zero ideologii, dużo obiektywnej wiedzy. Ten ośrodek doskonalenia nauczycieli odwalił kawał dobrej roboty.
Pożytek z uczestniczenia w tym kursie był dla mnie ogromny w odniesieniu do prywatnego życia, swojej przyszłej rodziny, itp.
Więc potwierdzam to co piszesz ale dyrekcja szkoły kieruje i decyduje o tym jaki nauczyzciel ma się zajmować tą dziedziną. Jakie morale prezentuje, jaki ma kontakt i autorytet wśród nauczycieli jak i uczniów.
Nie wiem czy wiesz ale organizacje feministyzcne zaangażowanie w propagowanie aborcji i środków antykoncepcyjnych sa dofinansowywane przez firmy farmaceiutyczne wprowadzające srodki wczesnoporonne, itp. W dyskusji o “tych sprawach jest duża ideologia. U Pospieszalskiego w programie na ten temat można było się przekonać naocznie jak nagrano jednego z lekarzy z ukrytej kamery gdy nieletniej serwował – za wiedzą rodziców – odpowiedni środek.
polecam: http://www.tvp.pl/publicystyka/tematyka-spoleczna/warto-rozmawiac/wideo/...
Było o tym niedawno u Pospieszalskiego więc ta dziedzina jest pod silną presją biznesu – a propagadziści postępu działają na rzecz biznesu przebierając się w mundurek “nowoczesnych nauczycieli”.
A problem rzetelności dotyczy nie tylko nauczycieli ale lekarzy – co widać na filmie dobitnie.
Pozdrawiam.
************************
poldek34 -- 06.11.2009 - 15:31W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .
wybór
Nie stawiaj poldku antykoncepcji i aborcji w jednym szeregu – im więcej pierwszego, tym mniej drugiego. Pierwsze jest lepsze i tańsze, dodajmy…
a tak poza tym, jesteś jakimś ... teologiem ?
MAW -- 06.11.2009 - 15:29(pytanie z czystej ciekawości i bez napinki)
MAW
...w jednym szeregu antykoncepcja i aborcja: są podobieństwa i różnice. Np. środki wczesnoporonne… – inna metoda aborcji.
Pamiętając o tym, że nie ma 100% antykoncepcji.. , ale wysoka współczynnik pearla dla niektórych pigułek oraz metod naturalnych opartych na regułach cyklu miesiączkowego nie daje gwarancji 100 nie zajścia w ciążę. Więc aborcja może być “problem” z tego względu.. .
Chociaż my stosujemy objawowo termiczną i mamy przewidziane dzieci.
Pozdrawiam.
************************
poldek34 -- 06.11.2009 - 16:01W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .
Panie Grzesiu!
Ja wiem, że w Polsce prawo jest po to, żeby je obchodzić. Niemniej zgoda na uśmiercanie ludzi, gdy ktoś dojdzie do wniosku, że należy ich wyeliminować dla mnie jest przerażająca. W końcu każdy, kto chce popełnić samobójstwo może to zrobić. Po co prawo do legalnego mordowania? Tyle o eutanazji.
Na dyskusję o płodach i ich urojonych prawach nie mam ochoty dyskutować.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 06.11.2009 - 22:09