Najpierw się rozdąlem jak ropuch i pomyślałem, że może na tekstowisku powstanie nowy dział, personalnie poświęcony.
Ale potem szczęśliwie mi przeszło, bo i Pan przeszedł do takich rzeczy, z których ja rozumiem tylko kilka słów. I wróciłem do normalnego wyglądu i do należnej pokory.
Za tę podróż, tam i z powrotem (zwłaszcza zaś z powrotem) serdecznie dziękuję.
Skorzystam zresztą z okazji i napasę włąsną ignorancję, zadając Panu pytanie: czy, Pana zdaniem, skutkiem uzależnienia może być wzmożona skłonność do przeniesień?
Oczywiście nie idzie mi o przeniesienie terapeutyczne, zwłaszcza zaś we Freudowskim ujęciu. Raczej o proste przypisywanie innej osobie (albo – innym osobom) swoich własnych wad i przypadłości.
Panie Andrzeju,
zawstydzil mnie Pan swoim wstępem.
Najpierw się rozdąlem jak ropuch i pomyślałem, że może na tekstowisku powstanie nowy dział, personalnie poświęcony.
Ale potem szczęśliwie mi przeszło, bo i Pan przeszedł do takich rzeczy, z których ja rozumiem tylko kilka słów. I wróciłem do normalnego wyglądu i do należnej pokory.
Za tę podróż, tam i z powrotem (zwłaszcza zaś z powrotem) serdecznie dziękuję.
Skorzystam zresztą z okazji i napasę włąsną ignorancję, zadając Panu pytanie: czy, Pana zdaniem, skutkiem uzależnienia może być wzmożona skłonność do przeniesień?
Oczywiście nie idzie mi o przeniesienie terapeutyczne, zwłaszcza zaś we Freudowskim ujęciu. Raczej o proste przypisywanie innej osobie (albo – innym osobom) swoich własnych wad i przypadłości.
Pozostaję w zaciekawieniu, pozdrawiając zajadle
yayco -- 29.05.2008 - 21:07