pewnie jednym z czynników swego rodzaju kulturalności txt jest fakt, ze jest nas realnie oceniając dość mało. czytamy się wszyscy nawzajem i wtrącamy swoje trzy grosze do tematow, w ktorych najcześciej większość dyskutantów jest laikami. np biedny Pan Lorenzo nie ma w praktyce z kim pogadać tak na poważnie o gospodarce (no – powiedzmy ze z bloxerem).
generalnie sporo opiera się o to jak piszący traktuje komentujących będac świadomy swojej merytorycznej przewagi, czy dązy do konfrontacji czy do nakierowania, podszkolenia
zasadniczo dosc latwo byloby wykazac, ze wypowiadajacy sie w danym temacie to amator i to przez wielkie “A”. wyśmiać, zadrwić, wykazać niewiedzę. tylko po co?
w krótkim czasie, nie dyskutowalibysmy, tylko siedzieli naburmuszeni na wlasnych grzędach. więc czesto autor macha ręka na amatorszczyzne adwersarzy i wtapia sie w dyskusje “na poziomie”. dla mnie to było jedno z największych zaskoczen na txt – ludzie o olbrzymiej wiedzy, ktorzy z cierpliwością i pogodą dzielą się nią z innymi, nie tylko pisząc, ale i dyskutując. i nie chodzi mi tylko o sam ogrom wiedzy, jaki reprezentuje choćby Pan Yayco, Lorenzo czy Podrożny, ale też o umiejętność łączenia ciagów zdarzeń, wyszukiwania informacji wyciągania sensu i znaczeń wydarzeń – tu mam na myśli choćby niezrównaną Magię. Każde z ww mogłoby machnać ręka na dyskusje w ktorych sa jedynie dawcami. Ale tak nie robi.
dokładnie, a mimo to wielu ulega (nie o TXT mi chodzi) czarowi własnego intelektu
oczywiście – jest półka reprezentowana przez Dymitra i Pana Podróżnego – to klasa sama w sobie. dziesiątki wejść, czytanie z wypiekami na twarzy i praktycznie zero komentarzy. taka jest jednak specyfika głęboko merytorycznych wpisów.
tego nawet jest więcej, ja np. jak czytam tarantulę to tak mam, no nic nie apsuje prócz tak, tak :)
szkoda mi paru tych, ktorzy odeszli, bo tworzyli na txt specyficzne skrzydla, moze nie aprobowane przez wszystkich, no ale kto mówi o przymusie zgody?
Wyrus – który był klasą sam dla siebie, z brzytwa czasem zamiast pióra, ale i ze zdolnościa cierpliwej i dlugiej rozmowy z adwersarzami (chyba, ze mial akurat nastroj na erystyczne popisy). Jarecki, z pięknymi tekstami literackimi i niepowtarzalnym dowcipem. Artek Nicpon, kontrowersyjny czasem do granic, a czasem i poza wszelkimi granicami, ale piszacy dlugie teksty i dlugie komentarze (z odpowiedziami na wszytkie tezy dyskutanta), czytający adwersarzy i prezentujacy swoje stanowisko z otwartą przylbica, zawsze gotowy do wielogodzinnej dyskusji. Delilah, która się kulom nie kłaniała i zawsze była chętna do podpalenia jakiegoś miejsca i dosypania pieprzu. AFK – którego teksty i komentarze czesto wciskały w fotel (a czasem wrecz odwrotnie). i pewnie wielu innych, o ktorych moznaby napisac… choćby niepowetowana strata Jull…
wiesz, mi tez szkoda, szanuje ich wybory choc co tu kryc nie ma obowiązku zgody :)
tym bardziej że często sprawy rozbijały się o rózne drobne historie
oczywiście dla mnie to drobna sprawa a dla kogoś sprawa kluczowa…
nie mam pojęcia, co bedzie z txt. czym się stanie i jak sobie poradzi z ograniczeniami. w sumie, czy nam sie to podoba czy nie – jądrem txt jest paru blogerow. jesli pewna masa krytyczna z nich odejdzie lub zrezygnuje… brrr… nie chce nawet myśleć.
najwazniejsze to robić ze swojej strony wszystko zgodnie z sumieniem i przekonaniem
Grisza
pewnie jednym z czynników swego rodzaju kulturalności txt jest fakt, ze jest nas realnie oceniając dość mało. czytamy się wszyscy nawzajem i wtrącamy swoje trzy grosze do tematow, w ktorych najcześciej większość dyskutantów jest laikami. np biedny Pan Lorenzo nie ma w praktyce z kim pogadać tak na poważnie o gospodarce (no – powiedzmy ze z bloxerem).
generalnie sporo opiera się o to jak piszący traktuje komentujących będac świadomy swojej merytorycznej przewagi, czy dązy do konfrontacji czy do nakierowania, podszkolenia
zasadniczo dosc latwo byloby wykazac, ze wypowiadajacy sie w danym temacie to amator i to przez wielkie “A”. wyśmiać, zadrwić, wykazać niewiedzę. tylko po co?
w krótkim czasie, nie dyskutowalibysmy, tylko siedzieli naburmuszeni na wlasnych grzędach. więc czesto autor macha ręka na amatorszczyzne adwersarzy i wtapia sie w dyskusje “na poziomie”. dla mnie to było jedno z największych zaskoczen na txt – ludzie o olbrzymiej wiedzy, ktorzy z cierpliwością i pogodą dzielą się nią z innymi, nie tylko pisząc, ale i dyskutując. i nie chodzi mi tylko o sam ogrom wiedzy, jaki reprezentuje choćby Pan Yayco, Lorenzo czy Podrożny, ale też o umiejętność łączenia ciagów zdarzeń, wyszukiwania informacji wyciągania sensu i znaczeń wydarzeń – tu mam na myśli choćby niezrównaną Magię. Każde z ww mogłoby machnać ręka na dyskusje w ktorych sa jedynie dawcami. Ale tak nie robi.
dokładnie, a mimo to wielu ulega (nie o TXT mi chodzi) czarowi własnego intelektu
oczywiście – jest półka reprezentowana przez Dymitra i Pana Podróżnego – to klasa sama w sobie. dziesiątki wejść, czytanie z wypiekami na twarzy i praktycznie zero komentarzy. taka jest jednak specyfika głęboko merytorycznych wpisów.
tego nawet jest więcej, ja np. jak czytam tarantulę to tak mam, no nic nie apsuje prócz tak, tak :)
szkoda mi paru tych, ktorzy odeszli, bo tworzyli na txt specyficzne skrzydla, moze nie aprobowane przez wszystkich, no ale kto mówi o przymusie zgody?
Wyrus – który był klasą sam dla siebie, z brzytwa czasem zamiast pióra, ale i ze zdolnościa cierpliwej i dlugiej rozmowy z adwersarzami (chyba, ze mial akurat nastroj na erystyczne popisy). Jarecki, z pięknymi tekstami literackimi i niepowtarzalnym dowcipem. Artek Nicpon, kontrowersyjny czasem do granic, a czasem i poza wszelkimi granicami, ale piszacy dlugie teksty i dlugie komentarze (z odpowiedziami na wszytkie tezy dyskutanta), czytający adwersarzy i prezentujacy swoje stanowisko z otwartą przylbica, zawsze gotowy do wielogodzinnej dyskusji. Delilah, która się kulom nie kłaniała i zawsze była chętna do podpalenia jakiegoś miejsca i dosypania pieprzu. AFK – którego teksty i komentarze czesto wciskały w fotel (a czasem wrecz odwrotnie). i pewnie wielu innych, o ktorych moznaby napisac… choćby niepowetowana strata Jull…
wiesz, mi tez szkoda, szanuje ich wybory choc co tu kryc nie ma obowiązku zgody :)
tym bardziej że często sprawy rozbijały się o rózne drobne historie
oczywiście dla mnie to drobna sprawa a dla kogoś sprawa kluczowa…
nie mam pojęcia, co bedzie z txt. czym się stanie i jak sobie poradzi z ograniczeniami. w sumie, czy nam sie to podoba czy nie – jądrem txt jest paru blogerow. jesli pewna masa krytyczna z nich odejdzie lub zrezygnuje… brrr… nie chce nawet myśleć.
najwazniejsze to robić ze swojej strony wszystko zgodnie z sumieniem i przekonaniem
aleś się rozpisał tak btw:))
prezes,traktor,redaktor
max -- 06.08.2008 - 13:14