Ty się w końcu doigrasz! :) Człowiek sobie parę dni urlopu bierze a tu nagle uszy go piec zaczynają. Loguję się i co widzę? Ano jakieś bałamutne wpisy, że niby moje grafomaństwo jest czymś więcej niż tylko tym, co napisałam. Grafomaństwem!
Aż płakać się chce, szczególnie jak patrzę na moje niektóre komentarze pod tymi notkami. Żałość. Teraz pewnie inaczej napisałabym te teksty. Inaczej bym je komentowała. Historia. I to to kiepska. Ech…
TXT? Przedtem bywałam tylko trochę w “psychiatryku”, komentując teksty nielicznych autorów. Tu jestem w Klubie. Dobrym, elitarnym Klubie, ale takim bez snobistycznego zadęcia. W miejscu, w którym przyjemnie jest rozmawiać, spierać się (nie kłócić!), a czasami po prostu zatopić się w lekturze i pomyśleć.
To wielka zaleta tego miejsca. Dla mnie.
“Lista przebojów TXT” jest bardzo długa. A przynajmniej powinna taka być, moim zdaniem.
Teksty Dymitra (wszystkie) głęboko poruszające i przypominające o zapomnianej/niewygodnej historii. Teksty Pana Podróżnego zwracające uwagę moją na zagadnienia, o których niejednokrotnie nie miałam zielonego pojęcia.
Pan Lorenzo i Bloxer znakomicie piszący o sprawach gospodarczych ale nie tylko (zawsze będę pamiętać tekst pana Lorenzo o religii). Teksty AFK, które są niekiedy “obrazoburcze” ale przez to wywołujące żywe dyskusje. Grzesiowe, cudowne, “smęcenia” o książkach i muzyce. Ostre teksty Banana, Starego, Tarantuli, Mireksa i (niepowtarzalnej) RRK. Kłujący, a czasami zaskakująco nostalgiczny, Igła. Mocno stąpający po ziemi Griszeq, Jotesz. Merlot pełen pomysłów. Mad Dog filmowy. Albumy Borsucze. I Yayco, klasa sama w sobie (tekst o Galileuszu wiechową manierą pisany, na przykład). I Ty, Maxie, zatopiony w różnorodności (od cukinii po “parodię przebaczania”).
Mnie proszę wykreślić z tego szacownego grona. Póki co. :)
Max
Ty się w końcu doigrasz! :) Człowiek sobie parę dni urlopu bierze a tu nagle uszy go piec zaczynają. Loguję się i co widzę? Ano jakieś bałamutne wpisy, że niby moje grafomaństwo jest czymś więcej niż tylko tym, co napisałam. Grafomaństwem!
Aż płakać się chce, szczególnie jak patrzę na moje niektóre komentarze pod tymi notkami. Żałość. Teraz pewnie inaczej napisałabym te teksty. Inaczej bym je komentowała. Historia. I to to kiepska. Ech…
TXT? Przedtem bywałam tylko trochę w “psychiatryku”, komentując teksty nielicznych autorów. Tu jestem w Klubie. Dobrym, elitarnym Klubie, ale takim bez snobistycznego zadęcia. W miejscu, w którym przyjemnie jest rozmawiać, spierać się (nie kłócić!), a czasami po prostu zatopić się w lekturze i pomyśleć.
To wielka zaleta tego miejsca. Dla mnie.
“Lista przebojów TXT” jest bardzo długa. A przynajmniej powinna taka być, moim zdaniem.
Teksty Dymitra (wszystkie) głęboko poruszające i przypominające o zapomnianej/niewygodnej historii. Teksty Pana Podróżnego zwracające uwagę moją na zagadnienia, o których niejednokrotnie nie miałam zielonego pojęcia.
Pan Lorenzo i Bloxer znakomicie piszący o sprawach gospodarczych ale nie tylko (zawsze będę pamiętać tekst pana Lorenzo o religii). Teksty AFK, które są niekiedy “obrazoburcze” ale przez to wywołujące żywe dyskusje. Grzesiowe, cudowne, “smęcenia” o książkach i muzyce. Ostre teksty Banana, Starego, Tarantuli, Mireksa i (niepowtarzalnej) RRK. Kłujący, a czasami zaskakująco nostalgiczny, Igła. Mocno stąpający po ziemi Griszeq, Jotesz. Merlot pełen pomysłów. Mad Dog filmowy. Albumy Borsucze. I Yayco, klasa sama w sobie (tekst o Galileuszu wiechową manierą pisany, na przykład). I Ty, Maxie, zatopiony w różnorodności (od cukinii po “parodię przebaczania”).
Mnie proszę wykreślić z tego szacownego grona. Póki co. :)
Magia -- 06.08.2008 - 19:18