no działa taki obrazek na swiadomosc… ciag dalszy wyobrazania z uwzglednieniem stogu siana w roli glownej pomocniczej, nie jest jednak przeznaczony do dystrybucji w miejscach publicznych, bo o sianie zgorszenia posądzon bym mógł być. ;-)
z koniem to ja mam jednak do czynienia glownie w kwestii przekonania, ze nie nalezy sie z nim kopac. moze i z racji spedzenia dosc powaznej czesci zycia na siodelku rowerowym (choc to dawno bylo) moje litery cztery do jazdy na kobyle moze sa i gotowe, ale jakos nie znalazlo sie to w grupie moich zainteresowan.
jako ze w mojej krwi przeważają jednak geny germanskie, to myśle ze wizja jako piechocinca gorskiego bardziej realna jest niz jako kawalerzysty…
choć, jak tak sobie siegam pamięcią, to kozacy mieli doskonałą piechotę... największa sromotę jaką nieśli wojskom polskim, choćby podczas powstania Chmielnickiego, zawdzięciali wlaśnie raczej piechocie taborowej niż jeździe…
Panie Iglo
no działa taki obrazek na swiadomosc… ciag dalszy wyobrazania z uwzglednieniem stogu siana w roli glownej pomocniczej, nie jest jednak przeznaczony do dystrybucji w miejscach publicznych, bo o sianie zgorszenia posądzon bym mógł być. ;-)
z koniem to ja mam jednak do czynienia glownie w kwestii przekonania, ze nie nalezy sie z nim kopac. moze i z racji spedzenia dosc powaznej czesci zycia na siodelku rowerowym (choc to dawno bylo) moje litery cztery do jazdy na kobyle moze sa i gotowe, ale jakos nie znalazlo sie to w grupie moich zainteresowan.
jako ze w mojej krwi przeważają jednak geny germanskie, to myśle ze wizja jako piechocinca gorskiego bardziej realna jest niz jako kawalerzysty…
Griszeq -- 07.08.2008 - 09:09choć, jak tak sobie siegam pamięcią, to kozacy mieli doskonałą piechotę... największa sromotę jaką nieśli wojskom polskim, choćby podczas powstania Chmielnickiego, zawdzięciali wlaśnie raczej piechocie taborowej niż jeździe…