Odpowiadajac na kończące zdanie:
Rozumiem, że komuś może wystarczać, że mężczyzna da mu odczuć, a może i powie, że uważa go za prawdziwego mężczyznę. No i fajnie. Dla mnie to jest gruntowne pomylenie pojęć. ;-))))
Ale na poważnie. Przecież nie piszę, ze “głosisz poglady”, albo tworzysz “teorie wszystkiego”. Spokojnie. Zaznaczam jedynie, że inaczej oceniamy sytuację.
Powtórze się – nie zgadzam się z tezą, że (generalnie) męski szowinizm jest odreagowaniem faktycznej dominacji kobiet w domu. Nie zgadzam się z tym podwójnie. Ani ze stwierdzeniem, ze kobiety dominują w domu (chyba, że piszesz o dominacji w zakresie spełniania funkcji pralko/zmywarko/kuchenko/odkurzacza, ale mam wrażenie, że nie o to Ci chodziło), ani z tezą, że to w ogóle mogłaby być przyczyna szowinizmu. To wprawdzie bardzo wygodne stwiedzenie dla facetów, ale… unikowe.
Co do kwesti samców, mężczyzn i “meżczyzn”. W sumie w ogóle nie mówimy o kwestii biologicznej, skupiamy się na pewnym wzorcu kulturowym. Równie dobrze to całe gadanie o mężczyznach prawdziwych, półprawdziwych i jakich tam jeszcze ktoś mogłby wyśmiać. Uznanie określonych grup też jest dość fałszywe, bo dla chłopaków z wojska wzorzec faceta jest w swej masie zupełnie inny niz np dla członków PAN. Podobnie z oceną kobiet – plastikowe panny wożące sie furami marki BMW rocznik 90 ze swoimi chłopakami – karkami, wystawia generalnie inne oceny niż doktorantki na uniwerku.
Serge – można oczywiście stwierdzić, że jest się mężczyzną głównie dla samego siebie, więc zdanie innych na ten temat mam w poważaniu. Ja się nawet pod tym podpiszę.
Jednocześnie, zapewne w równie głęboka frustracje może wprowadzić i brak uznania wśród braci męskiej, jak i całkowite lekceważenie przez drugą płeć. Jednak popieram stanowisko Merlota – nie da się w ogóle mówić o męskości bez kontekstu kobiety. W świecie samych meżczyzn, możemy wskazywać na człowieczeństwo. Miernikiem ostatecznym w świecie dwupłciowym (generalizując), bedzie jednak zawsze druga płeć.
Serge
Odpowiadajac na kończące zdanie:
Rozumiem, że komuś może wystarczać, że mężczyzna da mu odczuć, a może i powie, że uważa go za prawdziwego mężczyznę. No i fajnie. Dla mnie to jest gruntowne pomylenie pojęć. ;-))))
Ale na poważnie. Przecież nie piszę, ze “głosisz poglady”, albo tworzysz “teorie wszystkiego”. Spokojnie. Zaznaczam jedynie, że inaczej oceniamy sytuację.
Powtórze się – nie zgadzam się z tezą, że (generalnie) męski szowinizm jest odreagowaniem faktycznej dominacji kobiet w domu. Nie zgadzam się z tym podwójnie. Ani ze stwierdzeniem, ze kobiety dominują w domu (chyba, że piszesz o dominacji w zakresie spełniania funkcji pralko/zmywarko/kuchenko/odkurzacza, ale mam wrażenie, że nie o to Ci chodziło), ani z tezą, że to w ogóle mogłaby być przyczyna szowinizmu. To wprawdzie bardzo wygodne stwiedzenie dla facetów, ale… unikowe.
Co do kwesti samców, mężczyzn i “meżczyzn”. W sumie w ogóle nie mówimy o kwestii biologicznej, skupiamy się na pewnym wzorcu kulturowym. Równie dobrze to całe gadanie o mężczyznach prawdziwych, półprawdziwych i jakich tam jeszcze ktoś mogłby wyśmiać. Uznanie określonych grup też jest dość fałszywe, bo dla chłopaków z wojska wzorzec faceta jest w swej masie zupełnie inny niz np dla członków PAN. Podobnie z oceną kobiet – plastikowe panny wożące sie furami marki BMW rocznik 90 ze swoimi chłopakami – karkami, wystawia generalnie inne oceny niż doktorantki na uniwerku.
Serge – można oczywiście stwierdzić, że jest się mężczyzną głównie dla samego siebie, więc zdanie innych na ten temat mam w poważaniu. Ja się nawet pod tym podpiszę.
Jednocześnie, zapewne w równie głęboka frustracje może wprowadzić i brak uznania wśród braci męskiej, jak i całkowite lekceważenie przez drugą płeć. Jednak popieram stanowisko Merlota – nie da się w ogóle mówić o męskości bez kontekstu kobiety. W świecie samych meżczyzn, możemy wskazywać na człowieczeństwo. Miernikiem ostatecznym w świecie dwupłciowym (generalizując), bedzie jednak zawsze druga płeć.
Pozdrawiam Cie jak zawsze koncyliacyjnie.
Griszeq -- 27.11.2008 - 10:38