Wyhamuj Chłopie z opiniami, że zarzucam Ci gdzieś “męski szowinizm rodem z seksmisji”. Chyba że chodzi Ci o przerzucenie dyskusji na tory – co kto powiedzial, a nie powiedział, ale zrozumiał – bo nie zrozumiał. Nie sadzę jednak, byś do tego dażył, ale wobec tego zważajmy. Obydwaj Brachu. Gadajmy.
Piszę, że mezczyznę można postrzegać tylko w kontekście kobiety, bo cała gadka w ogóle o rolach i społecznym odbiorze mężczyzn (i kobiet) bierze sie z istnienia dwóch płci i ich – kulturowego (a nie tylko fizycznego) zróżnicowania. W przypadku monopłciowości, cała dyskusja robi się bezcelowa i dlatego ja (i podejrzewam: Merlot) mówimy wówczas o “człowieku”.
Co do bycia meżczyzną dla samego siebie. Wzorce kulturowe są wyznaczone. Lustro masz. Jeśli nie bedzie wokoło Ciebie reprezentatywnej grupy (mężczyzn, kobiet), kto mógły Twoją męskość ocenić, to jesteś w stanie ją ocenić sam – i to rzetelnie. Pomijam oczywiście skończonych hipokrytów.
Serge – nie wiem jak Ty, ale ja jestem człowiekiem i w swojej kulturowej roli: facetem, głównie dla siebie. Bardziej boję się tego gościa w lustrze rano, niz miliona krytyków z zewnątrz. I w tym konrtekście napisałem o byciu mężczyzną dla samego siebie.
Pan Jerzy postawił do pionu (zatopił) Merlota tak, jak Hood postawił Bismarcka. Ja tylko powtórze za Merlotem – widać poruszamy się w innych grupach kobiet niż Pan Jerzy.
Serge
Wyhamuj Chłopie z opiniami, że zarzucam Ci gdzieś “męski szowinizm rodem z seksmisji”. Chyba że chodzi Ci o przerzucenie dyskusji na tory – co kto powiedzial, a nie powiedział, ale zrozumiał – bo nie zrozumiał. Nie sadzę jednak, byś do tego dażył, ale wobec tego zważajmy. Obydwaj Brachu. Gadajmy.
Piszę, że mezczyznę można postrzegać tylko w kontekście kobiety, bo cała gadka w ogóle o rolach i społecznym odbiorze mężczyzn (i kobiet) bierze sie z istnienia dwóch płci i ich – kulturowego (a nie tylko fizycznego) zróżnicowania. W przypadku monopłciowości, cała dyskusja robi się bezcelowa i dlatego ja (i podejrzewam: Merlot) mówimy wówczas o “człowieku”.
Co do bycia meżczyzną dla samego siebie. Wzorce kulturowe są wyznaczone. Lustro masz. Jeśli nie bedzie wokoło Ciebie reprezentatywnej grupy (mężczyzn, kobiet), kto mógły Twoją męskość ocenić, to jesteś w stanie ją ocenić sam – i to rzetelnie. Pomijam oczywiście skończonych hipokrytów.
Serge – nie wiem jak Ty, ale ja jestem człowiekiem i w swojej kulturowej roli: facetem, głównie dla siebie. Bardziej boję się tego gościa w lustrze rano, niz miliona krytyków z zewnątrz. I w tym konrtekście napisałem o byciu mężczyzną dla samego siebie.
Pan Jerzy postawił do pionu (zatopił) Merlota tak, jak Hood postawił Bismarcka. Ja tylko powtórze za Merlotem – widać poruszamy się w innych grupach kobiet niż Pan Jerzy.
Pozdrawiam Cię absolutnie nieabsurdalnie.
Griszeq -- 27.11.2008 - 13:14