mam kłopot, bo odnoszę narastające wrażenie, że się rozmijamy w rozumieniu spraw, które poruszyłem.
Problem bierze się moim zdaniem z tego, że (Griszeq i Merlot) robicie ten sam numer: dyskutujecie ze swoimi skojarzeniami i interpretacjami mojego tekstu a nie z tym co napisałem, a co więcej, w kolejnych komentarzach jakoś dodatkowo klarowałem.
Trudno, przyjmuję, że napisałem jednak za mało klarownie, żeby dyskutować i posuwać się w dyskusji do przodu, bo zamiast tego stoimy w miejscu pokazując sobie na migi, że te same znaki znaczą dla nas co innego, czyli uzgadnianie tego o czym mówimy zostało w lesie.
Nie chce mi się tego ciągnąć w tej formie, ponieważ jako typowy Marsjanin, jestem wbrew pozorom milczkiem i niechętnie rozpuszczam jęzor. Proszę o wyrozumiałość :-)
Tym samym otwieram ewentualną część rozrywkową, można pisać na temat i nie na temat, co tam komu się kojarzy, zwłaszcza zapraszam miłe Panie, aby tu się rozgościły.
Szanowni,
mam kłopot, bo odnoszę narastające wrażenie, że się rozmijamy w rozumieniu spraw, które poruszyłem.
Problem bierze się moim zdaniem z tego, że (Griszeq i Merlot) robicie ten sam numer: dyskutujecie ze swoimi skojarzeniami i interpretacjami mojego tekstu a nie z tym co napisałem, a co więcej, w kolejnych komentarzach jakoś dodatkowo klarowałem.
Trudno, przyjmuję, że napisałem jednak za mało klarownie, żeby dyskutować i posuwać się w dyskusji do przodu, bo zamiast tego stoimy w miejscu pokazując sobie na migi, że te same znaki znaczą dla nas co innego, czyli uzgadnianie tego o czym mówimy zostało w lesie.
Nie chce mi się tego ciągnąć w tej formie, ponieważ jako typowy Marsjanin, jestem wbrew pozorom milczkiem i niechętnie rozpuszczam jęzor. Proszę o wyrozumiałość :-)
Tym samym otwieram ewentualną część rozrywkową, można pisać na temat i nie na temat, co tam komu się kojarzy, zwłaszcza zapraszam miłe Panie, aby tu się rozgościły.
Pozdrowienia.
s e r g i u s z -- 27.11.2008 - 17:26