Jak Ty możesz wyczytać cokolwiek mądrego, albo głupiego z siedmiu wersów?
Jedyna moja, subiektywna opinia jest w siódmym wersie. Jednym.
Uznałam, że to dziecko było mądre, dzielne i odważne.
No rzeczywiście się ośmieszyłam.
Zamiast stwierdzić, że dziewczynka sprzeniewierzyła się trzymaniu rodzinnego tabu, które nakazuje trzymać język za zębami, napisałam, że postąpiła słusznie.
Ot, grzech śmiertelny.
Bo rodzina to rodzina, reszta pozostaje nieważnym milczeniem.
Tylko, że ja mam akurat w życiu tak, że pracuję z takimi dorosłymi (młodziutkimi) ludźmi, którzy są obciążeni tym przekazem. I nie teoretyzuję sobie o tym, czy owym. Słucham tych koszmarnie dramatycznych historii spod znaku milcz .
Patrzę na piękne dziewczyny i przystojnych chłopaków, którym się udało w życiu osiągnąć tak wiele, mimo trudnych warunków wyjściowych, i widzę to przerażenie w oczach. Przed życiem. Tę niepewność. Brak wiary. Nieumiejętność zbliżenia się do drugiego człowieka w autentyczny sposób.
Ty mi tu piszesz co Ci się śni. A ja piszę o tym, co wiem i widzę.
Teoretyzujesz, ja to mięso z krwią mam na wyciągnięcie ręki, każdego dnia.
Upadek rodziny?
A rodzina to byt wykreślony ślubem i pojawiającymi się dziećmi, czy raczej rodzina, to dwoje ludzi, którzy decydują się spędzić razem życie i obdarować autentyczną miłością, opieką i bezpieczeństwem przychodzące do nich dzieci?
Jeśli ktoś zechce widzieć pozycję dziecka w rodzinie, zgodnie z przysłowiem dzieci i ryby głosu nie mają , to ja się zawsze ucieszę, że takie dziecko, dało sobie do głosu prawo.
Ty chcesz widzieć coś więcej, coś inaczej.
Powtórzę. Teoretyzujesz. Ja mówię, w oparciu o znajomość osobistych historii, w których aż ciśnie się na usta: gdzie byli inni dorośli?
Nie było.
Dzisiaj już dzieci uczą się nie czekać i nie liczyć, być może.
To smutne, ale z drugiej strony, budujące.
Ile spośród nich się uratuje?
Płacąc inny rodzaj ceny, dzięki takim głosom jak Twój, czy Twego przyjaciela centrysty?
Bo dla Was to upadek rodziny, a dla mnie normalny odruch samozachowawczy.
Iwona
Jak Ty możesz wyczytać cokolwiek mądrego, albo głupiego z siedmiu wersów?
Jedyna moja, subiektywna opinia jest w siódmym wersie. Jednym.
Uznałam, że to dziecko było mądre, dzielne i odważne.
No rzeczywiście się ośmieszyłam.
Zamiast stwierdzić, że dziewczynka sprzeniewierzyła się trzymaniu rodzinnego tabu, które nakazuje trzymać język za zębami, napisałam, że postąpiła słusznie.
Ot, grzech śmiertelny.
Bo rodzina to rodzina, reszta pozostaje nieważnym milczeniem.
Tylko, że ja mam akurat w życiu tak, że pracuję z takimi dorosłymi (młodziutkimi) ludźmi, którzy są obciążeni tym przekazem. I nie teoretyzuję sobie o tym, czy owym. Słucham tych koszmarnie dramatycznych historii spod znaku milcz .
Patrzę na piękne dziewczyny i przystojnych chłopaków, którym się udało w życiu osiągnąć tak wiele, mimo trudnych warunków wyjściowych, i widzę to przerażenie w oczach. Przed życiem. Tę niepewność. Brak wiary. Nieumiejętność zbliżenia się do drugiego człowieka w autentyczny sposób.
Ty mi tu piszesz co Ci się śni. A ja piszę o tym, co wiem i widzę.
Teoretyzujesz, ja to mięso z krwią mam na wyciągnięcie ręki, każdego dnia.
Upadek rodziny?
A rodzina to byt wykreślony ślubem i pojawiającymi się dziećmi, czy raczej rodzina, to dwoje ludzi, którzy decydują się spędzić razem życie i obdarować autentyczną miłością, opieką i bezpieczeństwem przychodzące do nich dzieci?
Jeśli ktoś zechce widzieć pozycję dziecka w rodzinie, zgodnie z przysłowiem dzieci i ryby głosu nie mają , to ja się zawsze ucieszę, że takie dziecko, dało sobie do głosu prawo.
Ty chcesz widzieć coś więcej, coś inaczej.
Powtórzę. Teoretyzujesz. Ja mówię, w oparciu o znajomość osobistych historii, w których aż ciśnie się na usta: gdzie byli inni dorośli?
Nie było.
Dzisiaj już dzieci uczą się nie czekać i nie liczyć, być może.
To smutne, ale z drugiej strony, budujące.
Ile spośród nich się uratuje?
Płacąc inny rodzaj ceny, dzięki takim głosom jak Twój, czy Twego przyjaciela centrysty?
Bo dla Was to upadek rodziny, a dla mnie normalny odruch samozachowawczy.
Gretchen -- 10.08.2009 - 01:25