O!, aż porzuciłem obowiązki służbowe, prawda, jest Pan Merlot kochany…
Panie Merlocie, chcę Panu podziękować za bezcenne przeżycie, jakie przytrafiło mi się dziś po przeczytaniu Pana wczorajszych komentarzy (i tego wyżej do Pana Ricki poniekąd też). Otóż:
1) Ostentacyjnie nie loguje się Pan na txt, co jak sądzę należy interpretować w kategoriach ugruntowanego i przemyślanego sprzeciwu wobec czegoś tam, o jakimś konkretnym (niewydumanym) podłożu (nie należy tego punktu wykładać jako zachęty do logowania na txt – przynajmniej z mojej strony; jesteś Pan dorosły więc wiesz co robisz);
2) Nie szczędził Pan w ostatnich tygodniach gorzkich słów txt i jego “ocalałym” po rebelii użytkownikom (głównie na zewnątrz), co jak sądzę należy interpretować jako swego rodzaju przemyślaną i popartą argumentami krytyczną ocenę portalu i owych użytkowników;
3) przed wybuchem, prawda, rebelii, miał Pan w zwyczaju surowo oceniać postępowanie części użytkowników txt, wytykać im niewłaściwe zachowanie, przerośnięte ego (jak sądzę), haniebne nastawienie do dyskusji i niecywilizowane zamiary wobec społeczności txt (konfederatów).
Od tego czasu, nie trudno to wykazać, coś się zmieniło. Nie wchodząc w szczegóły – przede wszystkim Pan sobie stąd poszedł. Teraz czytam, że Pan dalej dba o standard dyskusji txt, udziela porad, przypomina niektórym kolegom, że “tu nie pasują”, poucza że nie tędy droga i np.“że jednego Artura nam dosyć”, dalej ustala Pan warunki brzegowe. Panie Merlocie, jako użytkownik i obserwator txt, powiem Panu, że mało z tego rozumiem. Może rzeczywiście tak się Panu życie ułożyło, że ludzie stają na baczność, kiedy wpada Pan w swój mentorski ton, ale mnie to zwyczajnie żenuje. Jaka jest Pana rola na txt? Proszę mi to wreszcie powiedzieć.
-->Merlot
O!, aż porzuciłem obowiązki służbowe, prawda, jest Pan Merlot kochany…
Panie Merlocie, chcę Panu podziękować za bezcenne przeżycie, jakie przytrafiło mi się dziś po przeczytaniu Pana wczorajszych komentarzy (i tego wyżej do Pana Ricki poniekąd też). Otóż:
1) Ostentacyjnie nie loguje się Pan na txt, co jak sądzę należy interpretować w kategoriach ugruntowanego i przemyślanego sprzeciwu wobec czegoś tam, o jakimś konkretnym (niewydumanym) podłożu (nie należy tego punktu wykładać jako zachęty do logowania na txt – przynajmniej z mojej strony; jesteś Pan dorosły więc wiesz co robisz);
2) Nie szczędził Pan w ostatnich tygodniach gorzkich słów txt i jego “ocalałym” po rebelii użytkownikom (głównie na zewnątrz), co jak sądzę należy interpretować jako swego rodzaju przemyślaną i popartą argumentami krytyczną ocenę portalu i owych użytkowników;
3) przed wybuchem, prawda, rebelii, miał Pan w zwyczaju surowo oceniać postępowanie części użytkowników txt, wytykać im niewłaściwe zachowanie, przerośnięte ego (jak sądzę), haniebne nastawienie do dyskusji i niecywilizowane zamiary wobec społeczności txt (konfederatów).
Od tego czasu, nie trudno to wykazać, coś się zmieniło. Nie wchodząc w szczegóły – przede wszystkim Pan sobie stąd poszedł. Teraz czytam, że Pan dalej dba o standard dyskusji txt, udziela porad, przypomina niektórym kolegom, że “tu nie pasują”, poucza że nie tędy droga i np.“że jednego Artura nam dosyć”, dalej ustala Pan warunki brzegowe. Panie Merlocie, jako użytkownik i obserwator txt, powiem Panu, że mało z tego rozumiem. Może rzeczywiście tak się Panu życie ułożyło, że ludzie stają na baczność, kiedy wpada Pan w swój mentorski ton, ale mnie to zwyczajnie żenuje. Jaka jest Pana rola na txt? Proszę mi to wreszcie powiedzieć.
Pozdrawiam,
referent Bulzacki -- 10.08.2009 - 11:44referent