gdzie znalazłem zadziwiająco łagodne przejście do “porządku dziennego” w definiowaniu blastomerów wykorzystywanych w in vitro jako “życia” w rozumieniu wykształconego embrionu z własnymi narządami i krwią (przynajmniej taki obraz wynika z kontekstu).
Być może Ci, którzy tak stanowczo wypowiadają się o in vitro po prostu opierają się tylko na takich, intencyjnych źródłach.
Krew BTW jest dość ciekawym “składnikiem” życia, czego żaden piszący o in vitro nie poruszył, bowiem wg Pisma Świętego krew to życie ( Kpł.: 17,11).
Jak wspomniałem słuchałem też – słuchałem mojego kolegi. Przyznam że miałem łzy w oczach, jak i on.
Okazuje się, że Ci którzy piszą listy muszą nie wiedzieć, że ich bracia w posłudze nie mają w zwyczaju ułatwiać pochówku poronionych dzieci, KTÓRE MATKAMUSINORMALNIE URODZIĆ, wiedząc wcześnie,j że jest martwe. Cud narodzin zamieniony w tragedię narodzin śmierci. To jest później doprawiane obojętnąścią, niechęcią a czasem wręcz chamstwem sługi Bożego przy staraniach o pochówek.
Technicznie nie będe się rozpisywał, o świątyni, in vitro i podatkach juz było.
Postaram sie zadac Terlikowskiemu kilka pytań – zobaczymy.
Czytam
Zanim odpiszę Panu Terlikowskiemu, bo po programie Janka Pośpieszalskiego muszę, postanowiłem trochę poczytać i posłuchać.
Czytałem m. in. to:
http://www.kosciol.pl/article.php?story=2004050500500514
gdzie znalazłem zadziwiająco łagodne przejście do “porządku dziennego” w definiowaniu blastomerów wykorzystywanych w in vitro jako “życia” w rozumieniu wykształconego embrionu z własnymi narządami i krwią (przynajmniej taki obraz wynika z kontekstu).
Być może Ci, którzy tak stanowczo wypowiadają się o in vitro po prostu opierają się tylko na takich, intencyjnych źródłach.
Krew BTW jest dość ciekawym “składnikiem” życia, czego żaden piszący o in vitro nie poruszył, bowiem wg Pisma Świętego krew to życie ( Kpł.: 17,11).
Jak wspomniałem słuchałem też – słuchałem mojego kolegi. Przyznam że miałem łzy w oczach, jak i on.
Okazuje się, że Ci którzy piszą listy muszą nie wiedzieć, że ich bracia w posłudze nie mają w zwyczaju ułatwiać pochówku poronionych dzieci, KTÓRE MATKA MUSI NORMALNIE URODZIĆ, wiedząc wcześnie,j że jest martwe. Cud narodzin zamieniony w tragedię narodzin śmierci. To jest później doprawiane obojętnąścią, niechęcią a czasem wręcz chamstwem sługi Bożego przy staraniach o pochówek.
Technicznie nie będe się rozpisywał, o świątyni, in vitro i podatkach juz było.
Postaram sie zadac Terlikowskiemu kilka pytań – zobaczymy.
Parakalein
Parakalein -- 19.12.2007 - 14:52