zauważ, że ja nie ośmielam się twierdzić jak swój ateizm widzi ateista. Tym bardziej nie ośmielam się twierdzić jak to widzi konkretny ateista.
Przypisując jakieś cechy ogólne do grupy ludzi nazywanych przez Ciebie ateistami siłą rzeczy mówisz o tym, że każdy szczegółowy przypadek ateisty te cechy ogólne posiada. Inaczej samo formułowanie takich zdań ogólnych jak dla mnie nie miałoby sensu, bo wypowiadający je z założenia mówiłby coś, co już na samym początku mogłoby być nieprawdą... Ja tam o wierzących żadnego zdania ogólnego wypowiedzieć nie jestem w stanie -> nic.
Co do Twoich rozważań semantycznych się nie wypowiadam, bo nie wiem co niby miałbym powiedzieć ;-)
To jest naprawdę zabawne zdanie: “Boga po prostu nie ma i tyle.” A czy ja twierdzę stanowczo, że jest, albo że widziałem go na oczy? Nie, ja widziałem tylko Ogrodnika. Tylko dlaczego przychodzisz do mnie z takim “twierdzeniem”? I dlaczego nie piszesz, że jest Ci z tym dobrze, tylko że “ani mi z tym dobrze ani źle”?
Nieporozumienie. Powinienem to wziąć w średniki, jako moje twierdzenie dla mnie samego, które Ci tu zacytowałem…
Nie jest mi z tym dobrze. Czasami chciałbym, żeby Bóg był. Wtedy wiele spraw byłoby w życiu łatwiejszych. A tak to wszystko skomplikowane cholernie jest i czasami trudne…
A tak na marginesie, to czy On jest nazywany Bogiem, Ogrodnikiem, czy jakośkolwiek inaczej, to chyba nie ma znaczenia…
Sergiuszu
zauważ, że ja nie ośmielam się twierdzić jak swój ateizm widzi ateista. Tym bardziej nie ośmielam się twierdzić jak to widzi konkretny ateista.
Przypisując jakieś cechy ogólne do grupy ludzi nazywanych przez Ciebie ateistami siłą rzeczy mówisz o tym, że każdy szczegółowy przypadek ateisty te cechy ogólne posiada. Inaczej samo formułowanie takich zdań ogólnych jak dla mnie nie miałoby sensu, bo wypowiadający je z założenia mówiłby coś, co już na samym początku mogłoby być nieprawdą... Ja tam o wierzących żadnego zdania ogólnego wypowiedzieć nie jestem w stanie -> nic.
Co do Twoich rozważań semantycznych się nie wypowiadam, bo nie wiem co niby miałbym powiedzieć ;-)
To jest naprawdę zabawne zdanie: “Boga po prostu nie ma i tyle.” A czy ja twierdzę stanowczo, że jest, albo że widziałem go na oczy? Nie, ja widziałem tylko Ogrodnika. Tylko dlaczego przychodzisz do mnie z takim “twierdzeniem”? I dlaczego nie piszesz, że jest Ci z tym dobrze, tylko że “ani mi z tym dobrze ani źle”?
Nieporozumienie. Powinienem to wziąć w średniki, jako moje twierdzenie dla mnie samego, które Ci tu zacytowałem…
Nie jest mi z tym dobrze. Czasami chciałbym, żeby Bóg był. Wtedy wiele spraw byłoby w życiu łatwiejszych. A tak to wszystko skomplikowane cholernie jest i czasami trudne…
A tak na marginesie, to czy On jest nazywany Bogiem, Ogrodnikiem, czy jakośkolwiek inaczej, to chyba nie ma znaczenia…
pozdrawiam
Jacek Ka. -- 12.04.2009 - 17:23