znowu chyba(?) nieporozumienie, zobacz proszę czego u mnie dotyczył przymiotnik “infantylna”, to nie było ani o ateistach, ani o Twoim wyobrażeniu (że infantylne), tylko o świecie wierzących, jaki wyłania się z Twoich słów w tym wątku, bo taki się właśnie wyłania. Jest to obraz wiary i religijności, która traktuje Boga jako uniwersalny środek na wszystkie rozterki i problemy, w tym egzystencjalne. Nie wiem co miałeś na myśli, mówię tylko o tym, jaki obraz wyłania się z Twoich słów. To nie to samo.
Jacku, co do Twojego pytania o moją niewiarę, odpowiadam, że raczej dość rzadko mam przekonanie, że jestem wierzącym, że Bóg jest, a już zwłaszcza, że cokolwiek z tego rozumiem. Bardzo rzadko mam takie przekonanie czy poczucie, choć modlę się codziennie, także przed posiłkiem. Taka jest ta moja dziwna wiara, taki wielki nieustanny znak krzyczącego zapytania.
Dlaczego Ty w ogóle zaliczasz siebie do ateistów? Moim zdaniem jesteś człowiekiem niewierzącym, i to też niezbyt mocno niewierzącym, a to ma niewiele wspólnego z ateizmem, o którym ja tu napisałem w tekście i dalej w komentarzach.
Jacku,
znowu chyba(?) nieporozumienie, zobacz proszę czego u mnie dotyczył przymiotnik “infantylna”, to nie było ani o ateistach, ani o Twoim wyobrażeniu (że infantylne), tylko o świecie wierzących, jaki wyłania się z Twoich słów w tym wątku, bo taki się właśnie wyłania. Jest to obraz wiary i religijności, która traktuje Boga jako uniwersalny środek na wszystkie rozterki i problemy, w tym egzystencjalne. Nie wiem co miałeś na myśli, mówię tylko o tym, jaki obraz wyłania się z Twoich słów. To nie to samo.
Jacku, co do Twojego pytania o moją niewiarę, odpowiadam, że raczej dość rzadko mam przekonanie, że jestem wierzącym, że Bóg jest, a już zwłaszcza, że cokolwiek z tego rozumiem. Bardzo rzadko mam takie przekonanie czy poczucie, choć modlę się codziennie, także przed posiłkiem. Taka jest ta moja dziwna wiara, taki wielki nieustanny znak krzyczącego zapytania.
Dlaczego Ty w ogóle zaliczasz siebie do ateistów? Moim zdaniem jesteś człowiekiem niewierzącym, i to też niezbyt mocno niewierzącym, a to ma niewiele wspólnego z ateizmem, o którym ja tu napisałem w tekście i dalej w komentarzach.
s e r g i u s z -- 13.04.2009 - 12:40