był taki dzień, kiedy jako przewodniczący stosownej komisji, piętnastu prawników uczyniłem. Z kolegami na spółkę, ale jednak.
Jeszcze wcześniej, na szczęście, zdecydowałem, że ja sam nie jestem prawnikiem. I nie chę być. Nudzili mnie. Na poziomie metodologicznym.
Aprioryczność sadów bywa ciekawa, jeśli za nią stoi wiedza. Nie felietonowy pozór. W innych sytuacjach jest śmieszna.
Gonienie za popularnością zawsze jest śmieszne.
Pozdrawiam stabilnie
PS Czy Panowie mówią o ideologii w rozumieniu marksowskim, mannheimowskim, czy w jakimś jeszcze innym?
Panie Andrzeju,
był taki dzień, kiedy jako przewodniczący stosownej komisji, piętnastu prawników uczyniłem. Z kolegami na spółkę, ale jednak.
Jeszcze wcześniej, na szczęście, zdecydowałem, że ja sam nie jestem prawnikiem. I nie chę być. Nudzili mnie. Na poziomie metodologicznym.
Aprioryczność sadów bywa ciekawa, jeśli za nią stoi wiedza. Nie felietonowy pozór. W innych sytuacjach jest śmieszna.
Gonienie za popularnością zawsze jest śmieszne.
Pozdrawiam stabilnie
PS Czy Panowie mówią o ideologii w rozumieniu marksowskim, mannheimowskim, czy w jakimś jeszcze innym?
yayco -- 01.04.2008 - 19:57