Zaczyna budzić Pan moje zażenowanie. Primo pierwsze, Mistrzu – to się mówi do szewca albo krawca. Po drugie primo, przez ułamek sekundy nie pomyślałem o tym nawet, że Pański tekst jest felietonem. Ten rodzaj pisaniny zarezerwowany jest dla najlepszych. Pan składa litery dość ciężkawo jak na mój gust, a gustach przecież się nie dyskutuje. Idiotyczna jest ta fraza o kopaniu leżącego. Kopie się tylko leżącego, innej możliwości nie ma.
Primo trzecie: „system racji, klimat, przesłanie etc.”. Z tej wypowiedzi wynika, że Pan kompletnie nie wie co to jest kompetencja komunikacyjna, o regułach odniesienia przedmiotowego nie wspominając. Zresztą, o czym ja mówię? Skoro Pan tę frazę KTT odniósł do siebie, to jest to dowód wprost, iż Pańska decentracja, a więc zdolność do przyjmowania perspektywy innych i rozumienia ich intencji, co pozwala odkryć znaczenie wypowiedzi mówcy jest na niebywale niskim poziomie. Tak więc, nie muszę swoim kumplom nic skompromitowanego wrzucać do głowy…
Resztę pominę, skorzystam w z wcześniejszej podpowiedzi Pani Delilah. Na ten temat, nie chce mi się już z Panem gadać.
Chociaż może jeszcze jedno. Podkreśla Pan ponownie: – “JEŻELI Panowie byli wspólnikami, to powinni albo się wzajemnie rozliczyć, albo interes zamknąć i założyć nowy. Wspólnikowi z dnia na dzień nie daje się kopa, nawet gdy na to zasłużył. To było też jego dzieło”.
To jest wewnętrzna sprawa wspólników. Nie Pana! Nie moja! I o tym był mój felieton. Niech Pan wreszcie spróbuje to zajarzyć...
A prawo? To pretekst, prowokacja, w wyniku której, stwierdził Pan między wierszami, że prawnik z Pana bankowy. Howgh!
Panie Majorze!
Zaczyna budzić Pan moje zażenowanie. Primo pierwsze, Mistrzu – to się mówi do szewca albo krawca. Po drugie primo, przez ułamek sekundy nie pomyślałem o tym nawet, że Pański tekst jest felietonem. Ten rodzaj pisaniny zarezerwowany jest dla najlepszych. Pan składa litery dość ciężkawo jak na mój gust, a gustach przecież się nie dyskutuje. Idiotyczna jest ta fraza o kopaniu leżącego. Kopie się tylko leżącego, innej możliwości nie ma.
Primo trzecie: „system racji, klimat, przesłanie etc.”. Z tej wypowiedzi wynika, że Pan kompletnie nie wie co to jest kompetencja komunikacyjna, o regułach odniesienia przedmiotowego nie wspominając. Zresztą, o czym ja mówię? Skoro Pan tę frazę KTT odniósł do siebie, to jest to dowód wprost, iż Pańska decentracja, a więc zdolność do przyjmowania perspektywy innych i rozumienia ich intencji, co pozwala odkryć znaczenie wypowiedzi mówcy jest na niebywale niskim poziomie. Tak więc, nie muszę swoim kumplom nic skompromitowanego wrzucać do głowy…
Resztę pominę, skorzystam w z wcześniejszej podpowiedzi Pani Delilah. Na ten temat, nie chce mi się już z Panem gadać.
Chociaż może jeszcze jedno. Podkreśla Pan ponownie: – “JEŻELI Panowie byli wspólnikami, to powinni albo się wzajemnie rozliczyć, albo interes zamknąć i założyć nowy. Wspólnikowi z dnia na dzień nie daje się kopa, nawet gdy na to zasłużył. To było też jego dzieło”.
To jest wewnętrzna sprawa wspólników. Nie Pana! Nie moja! I o tym był mój felieton. Niech Pan wreszcie spróbuje to zajarzyć...
Andrzej F. Kleina -- 02.04.2008 - 20:27A prawo? To pretekst, prowokacja, w wyniku której, stwierdził Pan między wierszami, że prawnik z Pana bankowy. Howgh!