przepraszam Cię, ale napiszę szczerze, licząc, że zrozumiesz. Paru idiotów się po tej okolicy kręci wprawdzie, ale to nie jest, dzięki Bogu, zaraźliwe.
Pierwszy raz nie byłam w stanie przeczytać Twojego tekstu uważnie. Prześlizgnęłam się po prostu. Dyskusja mnie już w ogóle zabiła – wprawdzie często używam tego określenia, by powiedzieć, że się uśmiałam, ale to nie jest ten przypadek. Zdecydowanie nie jest.
Ludzie, jeden z drugim, może nie piszcie niczego, jeśli macie ujawnić swój dogłębny kretynizm? Nie dotyczy to tych, których dotyczyć nie ma.
Jak się zgłoszą chętni, to z dziką radością wymienię po nazwiskach. Więc ostrożnie.
Gretchen, a raczej Druga, jeśli cokolwiek z tego rozumiem.
Agresją nie naprawisz świata. Zwłaszcza słowną. Oni zawsze będą w tej dziedzinie lepsi, nie o pół stopnia, nie o dziesięć, ale w ogóle gdzieś poza granicami skali.
Każdą z nas kiedyś prawdopodobnie spotkało coś takiego, jak Ciebie w wieku lat czternastu. Mnie przynajmniej tak, kilka razy. Choć raczej było to na podłożu słabości, a nie płciowości, ale mechanizm pozostaje ten sam.
Przy czym to jest ta najmniej istotna słabość. Najmniej.
Naprawdę, może teraz rozmijamy się zupełnie – jeśli pieprzę bez sensu, wytykaj mi to śmiało, szczególnie, że przyznałam się do prześlizgnięcia po temacie – ale ja mam tylko jedną uwagę: nie ma sensu się wkurwiać. Naprawdę.
Popatrz w lustro.
Czy widzisz tam coś takiego, żebyś Ty akurat miała być wkurwiona? Ty?
Na drani w realu są inne metody, wyrównujące słabość oraz szanse. Na przykład gaz pieprzowy.
A w wirtualu, cóż, nieźle zazwyczaj sprawdza się szydera. Choć oczywiście obiekty i tak niczego nie pojmą, jak zawsze.
Gretchen,
przepraszam Cię, ale napiszę szczerze, licząc, że zrozumiesz. Paru idiotów się po tej okolicy kręci wprawdzie, ale to nie jest, dzięki Bogu, zaraźliwe.
Pierwszy raz nie byłam w stanie przeczytać Twojego tekstu uważnie. Prześlizgnęłam się po prostu. Dyskusja mnie już w ogóle zabiła – wprawdzie często używam tego określenia, by powiedzieć, że się uśmiałam, ale to nie jest ten przypadek. Zdecydowanie nie jest.
Ludzie, jeden z drugim, może nie piszcie niczego, jeśli macie ujawnić swój dogłębny kretynizm? Nie dotyczy to tych, których dotyczyć nie ma.
Jak się zgłoszą chętni, to z dziką radością wymienię po nazwiskach. Więc ostrożnie.
Gretchen, a raczej Druga, jeśli cokolwiek z tego rozumiem.
Agresją nie naprawisz świata. Zwłaszcza słowną. Oni zawsze będą w tej dziedzinie lepsi, nie o pół stopnia, nie o dziesięć, ale w ogóle gdzieś poza granicami skali.
Każdą z nas kiedyś prawdopodobnie spotkało coś takiego, jak Ciebie w wieku lat czternastu. Mnie przynajmniej tak, kilka razy. Choć raczej było to na podłożu słabości, a nie płciowości, ale mechanizm pozostaje ten sam.
Przy czym to jest ta najmniej istotna słabość. Najmniej.
Naprawdę, może teraz rozmijamy się zupełnie – jeśli pieprzę bez sensu, wytykaj mi to śmiało, szczególnie, że przyznałam się do prześlizgnięcia po temacie – ale ja mam tylko jedną uwagę: nie ma sensu się wkurwiać. Naprawdę.
Popatrz w lustro.
Czy widzisz tam coś takiego, żebyś Ty akurat miała być wkurwiona? Ty?
Na drani w realu są inne metody, wyrównujące słabość oraz szanse. Na przykład gaz pieprzowy.
A w wirtualu, cóż, nieźle zazwyczaj sprawdza się szydera. Choć oczywiście obiekty i tak niczego nie pojmą, jak zawsze.
My jesteśmy śmiech, wszechmogący śmiech…
pozdrawiam i przepraszam