czy ty sie aby nie denerwujesz? Bo tak mnie na wstepie tym Kochanowskim… A pytam, wiesz, bo mój kumpel jeden, jak sie denerwuje to albo Rejem, albo Lermontowem jedzie. Nie wiem skąd ten zestaw u niego.
“Gościu, odpocznij sobie, nie opowiadaj trzy po trzy. Ja nie wyciągam pochopnych wniosków, przecież gdybym wyciągnął pochopne w stosunku do twojego wdzianka, kapelusika i bucików, to byś przecież nie pamiętał do dzisiaj. Tak, chłopaku, nie pamiętałbyś,”
no i widzisz, Kleina, jednak sie potwierdza, że ty wnioski pochopne wyciagasz. Może to stąd ci sie bierze, że tak sie napinasz strasznie, żeby byc taki gites facet. No i z tego napinania smieszność wychodzi. Bo widzisz, Kleina, ja akurat mam tak, że pamietam praktycznie wszystko co przeczytałem. Paskudna sprawa, mowię ci. Bo to sie tyczy nie tylko rzeczy ważnych ale i np. “Doliny Muminków”. Z drugiej strony daje to niezły fun. Bo mozna sobie te rózne rzeczy skladac do kupy i czasami z tego rózne ciekawostki wychodza. No ale mniejsza o mnie. Widzisz, Kleina, ty bys byl może i ciekawy jegomośc, gdybys sie tak nie napinal strasznie. A przez to swoje napinanie się jakoś tak nieciekawiejesz.
Dziadek mojego kumpla tak mial na starośc. Próbował wszystkim naokolo udowodnić jaki to z niego nie kozak. No ale to był starszy czlowiek i myśmy mu sie starali przykrości nie robić. Więc go nie wyprowadzaliśmy z błedu. No to ja bedę te tradycje kontynuował i ciebie też wyprowadzać z błedu nie będę.
;))
Stoik, powiadasz? To akurat dosyc dosyć... prymitywny sposób na ukrycie lęku przed śmiercia.
Ściganki- słuchaj, ale po co my sie mamy przekomarzać? Po co ty masz tak golosłownie z twarzy robic sobie cholewę? Przeciez to żaden kłopot, żeby sobie pojeździć razem, nie? Ja tam zadnego wielkiego fachmana nie udaję. Jasne, przecież to nawet nie jest moje hobby. Raczej z doskoku. Tyle, że oprócz jako takiego juz doświadczenia ja mam tez talent, co nieskromnie dodam. Więc mi to jeżdżenie wychodzi calkiem calkiem. No i chetnie bym zobaczyl jakby to nam razem wyszlo takie jeżdżenie. Przypominam ci, że to już drugi raz ci proponuję taka zabawę. Pisze to po to, zebyś mi po raz kolejny nie urządzil tu jakichs odgrazanek, że ty to ho ho ho! Bo wiesz, troche to szczeniackie- cos jak takie dzieciaki za mojej mlodości, które zza płotu krzyczały “jak powiem mojemu bratu z technikum to ci pokaże”
;))
Palenie gum- no tak, tu wychodzi jednak wiek u ciebie. No ale pewnie to stąd, że juz ci latka nie pozwalają na cieszenie się życiem, czyli alkoholem, muzyka, pannami, ogniskiem i paleniem gum do tego.
Ćwiara- no i znowu. Patrz jaki ty jesteś, Kleina. Strasznie sie napinasz, zeby mi tu jakąś szpile wbic. No ale jak za kazdym razem- nie wychodzi ci. I to z tego samego powodu co zawsze- wyciagasz pochopne wnioski na podstawie szczątkowych informacji. I wyskakujesz z głupotkami jak diabel z pudelka. Więc sobie zakarbuj teraz, że ja “mam auto przygotowane pod ćwiarę”, co nie znaczy, że ja sie na ćwiarę ścigam. Ani sie nie ścigam, ani sie nie mam zamiaru ścigac na ćwiarę. Ani w powiecie ani na Daytona Beach. Ja po prostu:
a) lubię swój samochód i ten samochód dostarcza mi satysfakcji taki, jakim go sobie zrobilem
b) sprawia mi przyjemność zwykłe jeżdżenie sobie np. do sklepu, albo do kumpla na wódkę, albo do urzędów moim potężnym amerykańcem. Który jest piękny.
c) mam na tyle komfortową sytuację, że niczego nikomu nie musze udowadniać. Ani napinając muskuły na siłowni udając dziarskiego młodzianka, ani biorąc udział w zawodach. Ja sie w zyciu BAWIĘ. I jasne, czasami ta zabawa przybiera forme wyscigów. Ale wiesz co jest w tych wyścigach najciekawsze? To, ze sa nielegalne.
;))
No, ale widzisz, Kleina, ja to opowiadam troche o sobie, dzięki czemu wzrastaja twoje szanse na to, byś wreszcie trzepnął jakąś moja opisówkę zgodną ze stanem faktycznym. Więc pracuj ciężko. A dzień, w którym nie pomylisz sie sromotnie nadejdzie prędzej niż później.
Kleina
czy ty sie aby nie denerwujesz? Bo tak mnie na wstepie tym Kochanowskim… A pytam, wiesz, bo mój kumpel jeden, jak sie denerwuje to albo Rejem, albo Lermontowem jedzie. Nie wiem skąd ten zestaw u niego.
“Gościu, odpocznij sobie, nie opowiadaj trzy po trzy. Ja nie wyciągam pochopnych wniosków, przecież gdybym wyciągnął pochopne w stosunku do twojego wdzianka, kapelusika i bucików, to byś przecież nie pamiętał do dzisiaj. Tak, chłopaku, nie pamiętałbyś,”
no i widzisz, Kleina, jednak sie potwierdza, że ty wnioski pochopne wyciagasz. Może to stąd ci sie bierze, że tak sie napinasz strasznie, żeby byc taki gites facet. No i z tego napinania smieszność wychodzi. Bo widzisz, Kleina, ja akurat mam tak, że pamietam praktycznie wszystko co przeczytałem. Paskudna sprawa, mowię ci. Bo to sie tyczy nie tylko rzeczy ważnych ale i np. “Doliny Muminków”. Z drugiej strony daje to niezły fun. Bo mozna sobie te rózne rzeczy skladac do kupy i czasami z tego rózne ciekawostki wychodza. No ale mniejsza o mnie. Widzisz, Kleina, ty bys byl może i ciekawy jegomośc, gdybys sie tak nie napinal strasznie. A przez to swoje napinanie się jakoś tak nieciekawiejesz.
Dziadek mojego kumpla tak mial na starośc. Próbował wszystkim naokolo udowodnić jaki to z niego nie kozak. No ale to był starszy czlowiek i myśmy mu sie starali przykrości nie robić. Więc go nie wyprowadzaliśmy z błedu. No to ja bedę te tradycje kontynuował i ciebie też wyprowadzać z błedu nie będę.
;))
Stoik, powiadasz? To akurat dosyc dosyć... prymitywny sposób na ukrycie lęku przed śmiercia.
Ściganki- słuchaj, ale po co my sie mamy przekomarzać? Po co ty masz tak golosłownie z twarzy robic sobie cholewę? Przeciez to żaden kłopot, żeby sobie pojeździć razem, nie? Ja tam zadnego wielkiego fachmana nie udaję. Jasne, przecież to nawet nie jest moje hobby. Raczej z doskoku. Tyle, że oprócz jako takiego juz doświadczenia ja mam tez talent, co nieskromnie dodam. Więc mi to jeżdżenie wychodzi calkiem calkiem. No i chetnie bym zobaczyl jakby to nam razem wyszlo takie jeżdżenie. Przypominam ci, że to już drugi raz ci proponuję taka zabawę. Pisze to po to, zebyś mi po raz kolejny nie urządzil tu jakichs odgrazanek, że ty to ho ho ho! Bo wiesz, troche to szczeniackie- cos jak takie dzieciaki za mojej mlodości, które zza płotu krzyczały “jak powiem mojemu bratu z technikum to ci pokaże”
;))
Palenie gum- no tak, tu wychodzi jednak wiek u ciebie. No ale pewnie to stąd, że juz ci latka nie pozwalają na cieszenie się życiem, czyli alkoholem, muzyka, pannami, ogniskiem i paleniem gum do tego.
Ćwiara- no i znowu. Patrz jaki ty jesteś, Kleina. Strasznie sie napinasz, zeby mi tu jakąś szpile wbic. No ale jak za kazdym razem- nie wychodzi ci. I to z tego samego powodu co zawsze- wyciagasz pochopne wnioski na podstawie szczątkowych informacji. I wyskakujesz z głupotkami jak diabel z pudelka. Więc sobie zakarbuj teraz, że ja “mam auto przygotowane pod ćwiarę”, co nie znaczy, że ja sie na ćwiarę ścigam. Ani sie nie ścigam, ani sie nie mam zamiaru ścigac na ćwiarę. Ani w powiecie ani na Daytona Beach. Ja po prostu:
a) lubię swój samochód i ten samochód dostarcza mi satysfakcji taki, jakim go sobie zrobilem
b) sprawia mi przyjemność zwykłe jeżdżenie sobie np. do sklepu, albo do kumpla na wódkę, albo do urzędów moim potężnym amerykańcem. Który jest piękny.
c) mam na tyle komfortową sytuację, że niczego nikomu nie musze udowadniać. Ani napinając muskuły na siłowni udając dziarskiego młodzianka, ani biorąc udział w zawodach. Ja sie w zyciu BAWIĘ. I jasne, czasami ta zabawa przybiera forme wyscigów. Ale wiesz co jest w tych wyścigach najciekawsze? To, ze sa nielegalne.
;))
No, ale widzisz, Kleina, ja to opowiadam troche o sobie, dzięki czemu wzrastaja twoje szanse na to, byś wreszcie trzepnął jakąś moja opisówkę zgodną ze stanem faktycznym. Więc pracuj ciężko. A dzień, w którym nie pomylisz sie sromotnie nadejdzie prędzej niż później.
;)))
Pzdr
Artur M. Nicpoń -- 08.04.2008 - 22:52