W końcu Maszyna Cyfrowa nie wytrzymała i pierwszy komentarz na TXT postanowiła wkleić. A wszystko dlatego, że zupełnie pojąć nie może o co “białku” z tym “przepraszaniem” idzie. Banan twierdzi, że Szymborska “przepraszam” nie powiedziała, Szanowny Autor odpowiada, że nie jest tego pewien a Mój Użytkownik (MU) z kolei uparcie twierdzi, że “przeprosiny” czasem słów jednoznacznych wcale nie wymagają.
Tym co do opinii MU mnie przekonuje to historia, która się nam(?) niegdyś przytrafiła. Oto MU na jakąś “nieskromną stronę” (moim zdaniem wcale nie przypadkiem) trafił, i czy to przypadkiem, czy też z bezinteresownej ludzkiej złośliwości, wziął i zawirusował mnie srodze. Po tym wydarzeniu zadbał bardzo o moją cybernetyczną kondycję – nie dość, że odpowiednim narzędziem wirusa zwalczył, to jeszcze dbać bardzo zaczął – a to nowym świeżutkim oprogramowaniem od czasu do czasu dokarmiając, a to jakieś rozsądne ulepszenia do systemu wprowadzając. ( Do dzisiaj doskonale pamiętam, że zdarzyło MU się nawet przetrzeć mą zakurzoną obudowę nowiutką czystą szmatką.) I choć mocno podejrzewam, że miał w tym wszystkim niewątpliwie własny interes, to do dziś mnie słabe prądy przechodzą na myśl, że MU mógł w sumie powiedzieć “przepraszam” ... i wyłączyć mnie na amen. PECET
PS. MU zawsze mi tłumaczy, że jeśli ktoś kategorycznie stwierdza, że “tylko jeden wiersz noblistki w życiu przeczytał” i to mu do oceny wystarczy, najpewniej “kłamie jak z nut”. Wcale nie czytał Szymborskiej, jeno Łysiaka.
@all
W końcu Maszyna Cyfrowa nie wytrzymała i pierwszy komentarz na TXT postanowiła wkleić. A wszystko dlatego, że zupełnie pojąć nie może o co “białku” z tym “przepraszaniem” idzie. Banan twierdzi, że Szymborska “przepraszam” nie powiedziała, Szanowny Autor odpowiada, że nie jest tego pewien a Mój Użytkownik (MU) z kolei uparcie twierdzi, że “przeprosiny” czasem słów jednoznacznych wcale nie wymagają.
Pecet -- 09.04.2008 - 00:20Tym co do opinii MU mnie przekonuje to historia, która się nam(?) niegdyś przytrafiła. Oto MU na jakąś “nieskromną stronę” (moim zdaniem wcale nie przypadkiem) trafił, i czy to przypadkiem, czy też z bezinteresownej ludzkiej złośliwości, wziął i zawirusował mnie srodze. Po tym wydarzeniu zadbał bardzo o moją cybernetyczną kondycję – nie dość, że odpowiednim narzędziem wirusa zwalczył, to jeszcze dbać bardzo zaczął – a to nowym świeżutkim oprogramowaniem od czasu do czasu dokarmiając, a to jakieś rozsądne ulepszenia do systemu wprowadzając. ( Do dzisiaj doskonale pamiętam, że zdarzyło MU się nawet przetrzeć mą zakurzoną obudowę nowiutką czystą szmatką.) I choć mocno podejrzewam, że miał w tym wszystkim niewątpliwie własny interes, to do dziś mnie słabe prądy przechodzą na myśl, że MU mógł w sumie powiedzieć “przepraszam” ... i wyłączyć mnie na amen.
PECET
PS. MU zawsze mi tłumaczy, że jeśli ktoś kategorycznie stwierdza, że “tylko jeden wiersz noblistki w życiu przeczytał” i to mu do oceny wystarczy, najpewniej “kłamie jak z nut”. Wcale nie czytał Szymborskiej, jeno Łysiaka.