Ty zdaje się, to takie przpuszczenie, nie aksjomat co naturalnie, pomyliłeś mnie z własnym dziadkiem, a może dziadkiem kumpla. Ja ci nic nie chcę udowodnić, nie muszę się przed tobą napinać, bo póki co twój kapeleusz ni strzelba nie stanowią dla mnie żadnego punktu odniesienia. Nie napinam się, żyję swoim życiem, w swoim tempie, tak po prostu.
Zawody w dwóch dyscyplinach które uprawiałem, a w zasadzie uprawiam do dzisiaj, nie z potrzeby napinania, to potrzeba sensu życia. To szczyt piramidy Maslowa, może pan Maciejowski zechciał by ci to wyjaśnić?
Zagadałeś mnie, to ci raz i drugi odpowiedziałem, Te frazy o korepetycjach to żart, co oczywiście, i w mej ocenie nie wytrzymujesz cisnienia, które projekcyjnie mnie przypisujesz. Psychologia brachu.
Nie będę ciężko pracował nad twoją, przeze mnie uczynioną charakterystyką, bo niezgodne to z etyką. Nie tyle etyką AFK, a etyką psychologa, a jestem nim z wykształcenia między innymi.
Jesteś fajny chłopak, ale niewykluczone, że przeżywasz aktualnie etap dezintegracji pozytywnej. Nie będę ci robił wykładu, poszukaj w Internecie, a skoro masz pamięć niezgorszą, to na jakiś czas zapamiętasz.
Zapamiętaj też sobie, że każdy człowiek posiada swoje, sobie właściwe terytorium psychiczne, cokolwiek to znaczy.
I jeszcze ci powiem, chłopcze, że wywalony wczoraj w atmosferę silnik, był jednym z wielu w moim życiu, więc żadna to trauma, smutek jedynie jakiś taki melancholijny, ponieważ za tydzień chciałem brać udział w I El. Grand Prix w Poznaniu. Nieżyjący mój kumpel (zginął podczas rajdu) mawiał, że kierowcy dzielą się na dwie kategorie: rajdowców i radiowców. Ty należysz, wedle tego co piszesz, nie moja to przecież charakterystyka, do tej drugiej kategorii i się z tego cieszysz. Cieszę się też twoją radością, ale na Zeusa, próbuj się z tobie podobnymi radiowcami.
Nicpoń!
Ty zdaje się, to takie przpuszczenie, nie aksjomat co naturalnie, pomyliłeś mnie z własnym dziadkiem, a może dziadkiem kumpla. Ja ci nic nie chcę udowodnić, nie muszę się przed tobą napinać, bo póki co twój kapeleusz ni strzelba nie stanowią dla mnie żadnego punktu odniesienia. Nie napinam się, żyję swoim życiem, w swoim tempie, tak po prostu.
Zawody w dwóch dyscyplinach które uprawiałem, a w zasadzie uprawiam do dzisiaj, nie z potrzeby napinania, to potrzeba sensu życia. To szczyt piramidy Maslowa, może pan Maciejowski zechciał by ci to wyjaśnić?
Zagadałeś mnie, to ci raz i drugi odpowiedziałem, Te frazy o korepetycjach to żart, co oczywiście, i w mej ocenie nie wytrzymujesz cisnienia, które projekcyjnie mnie przypisujesz. Psychologia brachu.
Nie będę ciężko pracował nad twoją, przeze mnie uczynioną charakterystyką, bo niezgodne to z etyką. Nie tyle etyką AFK, a etyką psychologa, a jestem nim z wykształcenia między innymi.
Jesteś fajny chłopak, ale niewykluczone, że przeżywasz aktualnie etap dezintegracji pozytywnej. Nie będę ci robił wykładu, poszukaj w Internecie, a skoro masz pamięć niezgorszą, to na jakiś czas zapamiętasz.
Zapamiętaj też sobie, że każdy człowiek posiada swoje, sobie właściwe terytorium psychiczne, cokolwiek to znaczy.
I jeszcze ci powiem, chłopcze, że wywalony wczoraj w atmosferę silnik, był jednym z wielu w moim życiu, więc żadna to trauma, smutek jedynie jakiś taki melancholijny, ponieważ za tydzień chciałem brać udział w I El. Grand Prix w Poznaniu. Nieżyjący mój kumpel (zginął podczas rajdu) mawiał, że kierowcy dzielą się na dwie kategorie: rajdowców i radiowców. Ty należysz, wedle tego co piszesz, nie moja to przecież charakterystyka, do tej drugiej kategorii i się z tego cieszysz. Cieszę się też twoją radością, ale na Zeusa, próbuj się z tobie podobnymi radiowcami.
Z automobilistycznym pozdrowieniem…
Andrzej F. Kleina -- 09.04.2008 - 07:55