Nie wiem, czy pan Lorenzo freudowską “Przyszłość jednego złudzenia” czytał, ale w swojej notce napisał dokładnie to, co Freud mówiący o przyczynach powstawania religii. Pan Lorenzo w odpowiedzi na znakomite :) pytanie jednego z komentujących “skąd to wiesz?” napisał, że wpis oparł na własnym doświadczeniu i obserwacjach.
Ja zresztą mam podobne obserwacje a tej książki Freuda nie czytałam. :)
Ale odejdę od prapoczątków formowania się wierzeń i religii.
Pisze Pan:
Trzecim zarzutem Freuda wobec religii jest to, iż opiera ona ważność norm etycznych na bardzo niepewnej podstawie, skoro bowiem są one nakazami i zakazami Boga, przyszłość etyki zależy od wiary w Boga.
To punkt widzenia osoby wolnej od religii. Ci, którzy głęboko wierzą w boskość norm etycznych obowiązujących w danej religii oburzą się zapewne na “niepewność podstawy”, bo ona nie może być “niepewną”, ponieważ od Boga pochodzi. Tak zresztą uzasadniał swoje “prawo wieczne” św. Augustyn, a i Marcin Luter mówił tu jednym z nim głosem, co do zasady. Zasady, w myśl której “lex aeterna” jest wyrazem Bożej mądrości i woli, której człowiek nie jest w stanie objąć swoim rozumem z prostej przyczyny. Nie jest Bogiem. Jeśli pociągnąć dalej ten sposób rozumowania to w konsekwencji otrzymamy wieczność prawa i jego niezmienialność.
Koło się zamyka. I nie dotyczy to (tak mi się wydaje) tylko religii chrześcijańskiej.
Panie Andrzeju
Nie wiem, czy pan Lorenzo freudowską “Przyszłość jednego złudzenia” czytał, ale w swojej notce napisał dokładnie to, co Freud mówiący o przyczynach powstawania religii. Pan Lorenzo w odpowiedzi na znakomite :) pytanie jednego z komentujących “skąd to wiesz?” napisał, że wpis oparł na własnym doświadczeniu i obserwacjach.
Ja zresztą mam podobne obserwacje a tej książki Freuda nie czytałam. :)
Ale odejdę od prapoczątków formowania się wierzeń i religii.
Pisze Pan:
Trzecim zarzutem Freuda wobec religii jest to, iż opiera ona ważność norm etycznych na bardzo niepewnej podstawie, skoro bowiem są one nakazami i zakazami Boga, przyszłość etyki zależy od wiary w Boga.
To punkt widzenia osoby wolnej od religii. Ci, którzy głęboko wierzą w boskość norm etycznych obowiązujących w danej religii oburzą się zapewne na “niepewność podstawy”, bo ona nie może być “niepewną”, ponieważ od Boga pochodzi. Tak zresztą uzasadniał swoje “prawo wieczne” św. Augustyn, a i Marcin Luter mówił tu jednym z nim głosem, co do zasady. Zasady, w myśl której “lex aeterna” jest wyrazem Bożej mądrości i woli, której człowiek nie jest w stanie objąć swoim rozumem z prostej przyczyny. Nie jest Bogiem. Jeśli pociągnąć dalej ten sposób rozumowania to w konsekwencji otrzymamy wieczność prawa i jego niezmienialność.
Magia -- 01.01.2008 - 15:35Koło się zamyka. I nie dotyczy to (tak mi się wydaje) tylko religii chrześcijańskiej.